Najpopularniejsze
Odp.: De partu dzieciorum
@marniok powiedział(a):
Po co jakieś wzniosłe idee posiadania dzieci?
To jest tak oczywiste że powinniśmy je mieć jak to że muszę oddychać i jeść czy pić.
Żeby żyć.
Dzieci, w zamyśle, to nasza polisa na starość - oczywiście nikt tego nie powie bo jak to tak można. Kiedyś dzieci się miało bo trzeba było dużo rąk do pracy, teraz już mnej. Ale za to nikt wtedy nie dożywał sędziwej starości, niedołęstwa i zależności od innych.
Łatwiej jest np czwórce rodzeństwa zaopiekować się rodzicem (nawet finansowo gdy będzie konieczność domu opieki - renta/emerytura rodzica + zrzutka dzieci na całość opłaty - od 7kpln wzwyż) czy podzielić obowiązkiem opieki naprzemiennej.Oczywiście życie pisze różne scenariusze.
Kto wie, czy mechanizm dużych rodzin, z wzajemnymi zależnościami, transakcjami, rolami i wspólnymi ambicjami, nie jest jedynym standardem zapewniającym rozwój i przeżycie społeczeństw. Wszelakie zmiany zasad, inżynieria społeczna, próby różnego rodzaju masowego tworzenia bezpieczeństwa przez państwo, nie zdają egzaminu. Póki co, bo może kiedyś ktoś coś wymyśli ...

Odp.: De partu dzieciorum
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Nawet przy tej dyskusji wskazujemy na koszty posiadania dzieci, a ani razu nikt nie wspomniał o wszystkich porankach świata, które zaoferowaliśmy takiemu dziecku, o bezbrzeżnym zaufaniu, którym nas ono obdarza, o ufnej miłości jakiej doświadczamy, o wzruszeniach jakim jest niewyczerpanym źródłem, o byciu lustrem które irytująco wyostrza nasze wady, ale daje nam za to szansę stawania się lepszymi.
To my sami, cierpiętniczy rodzice stajemy się potężną siła antynatalistycznej propagandy.
Tak, ale żeby dostrzec te wszystkie poranki świata, ufność i wzruszenia trzeba mieć najpierw dobrze poukladane w głowie. I tu wraca teza związana z poziomem wiary w społeczeństwie. Statystycznie częściej ludzie wierzący będą postrzegali rodzicielstwo jako ofiarę która ostatecznie daje radość i satysfakcję. Ateiści będą mieli większy problem z odkryciem sensu cierpienia i godnego jego przeżywania.

Odp.: De partu dzieciorum
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Różnica jest taka, że dzieci będą się o ciebie troszczyć, a obcy będą świadczyć usługę opieki. To jest znacząca różnica.
A jak wyrazem troski dzieci będzie oddanie ci do ośrodka opieki?

Odp.: De partu dzieciorum
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Dzieci są jak powietrze, czyli bardzo łatwo dostrzegamy gdy jest kiepskie, natomiast z trudem dostrzegamy jak jest wspaniałe.
Tu bardzo przydatni są dziadkowie. Dla nich wnuki są przeważnie genialne i najwspanialsze na świecie. Kiedyś powiedziałem Synowi: "Wnuczki to najlepsze antydepresanty", na co odpowiedział: "Być może. Ale córki już niekoniecznie." ;-)

Odp.: Wybory 2025
Miałem mieszane uczucia gdy Stanowski zgłosił kandydaturę, ale widzę że to jednak pożyteczne posunięcie.

Odp.: De partu dzieciorum
W sensie ogólnospołecznym dzieci to inwestycja o dodatniej stopie zwrotu we wszystkich aspektach. Do dziedzictwa (również ekonomicznego) człowieka zalicza się cała wielopokoIeniowa gałąź rodowa, którą zapoczątkował.
Wśród starotestamentalnych Izraelitów brak dzieci odbierano jako przekleństwo. Co z nami poszło nie tak?
