Skip to content

PAOŚ lepsza od skarbówki?

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Panstwowa Agencja Ochrony Środowiska ważniejsza od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i mocniejsza od skarbówki. wejdzie wszezie nie musząc pytać o zgodę, wyjątek - tereny wojskowe.
to ona będzie ostateczna instancją w wydawaniu tzw pozwoleń zintegrowanych, cały przemysł zawiśnie na ministru Szyszku

będzie mocniejszy od Macierewicza, może po Błaszczaku

linka nie wklejam, bo ....

to jak Polskie Wody , i wiara, że mądrość spływa z góry

Komentarz

  • edytowano November 2017
    Pisałem już kilka razy o obłędnej centralizacji i wierze w państwo opresyjne wprowadzanej w życie. Koleżeństwo protestuje i twierdzi że to zdrada i estetyzm tak twierdzić. Obyście się nie obudzili z ręką w nocniku.
  • A jakieś szczegóły nie z gazowni?
    Kolejna agencja w ochronie środowiska - to nie brzmi dobrze. A jeszcze z takimi uprawnieniami? Zajeżdżą firmy na śmierć.
  • ciekawe 123
    pomysł z 2011 r.

    Agenci Ochrony Środowiska sprawdzą nie tylko dokumenty potwierdzające odzysk i recykling. Porównają je z fakturami, by wykryć fałszowanie zaświadczeń o utylizacji.
    Rewolucyjne zmiany w ochronie danych osobowych - przygotuj się już dziś

    Państwowa Agencja Ochrony Środowiska (PAOŚ) ma realizować zadania inspekcyjne i kontrolne w zakresie przestrzegania przepisów prawa ochrony środowiska. Ma ona dysponować też jednym systemem informatycznym, by w jednym miejscu były gromadzone i przetwarzane dane o wpływie przedsiębiorców na środowisko. Dzięki temu będzie jeden system, do którego firmy przekażą swoje coroczne raporty. Takie są pomysły Ministerstwa Środowiska, które chce utworzenia PAOŚ.
    Kontrole są fikcją

    Powodem stworzenia agencji jest to, że Inspekcja Ochrony Środowiska jest słaba i źle zorganizowana. W konsekwencji wiele firm nic sobie nie robi z kontroli tej instytucji.

    – Inspekcja sprawdza dokumenty i to tylko te, które dotyczą obrotu odpadami. Kontrola nie jest w stanie sprawdzić, czy ten obrót faktycznie miał miejsce. Dlatego inspektor nie wykryje nieprawidłowości – mówi Krzysztof Kawczyński, prezes Polskiego Systemu Recyklingu „Organizacja odzysku”.

    Do utylizacji nie trafiają więc szklane i plastikowe butelki. Podobnie jest ze starymi telewizorami. Produkowana jest fałszywa dokumentacja, która pokazuje, że dana firma realizuje swoje obowiązki zgodnie z prawem. Tymczasem recykling jest tylko na papierze.

    Okazuje się, że inspektor ochrony środowiska nie może sprawdzić faktury za zutylizowanie materiału fluorescencyjnego w przypadku gdy firma ma zaświadczenie o recyklingu i odzysku dużej ilości świetlówek.

    Utworzenie agencji z szerszymi uprawnieniami jest konieczne, gdyż przy nieskutecznych kontrolach łamanie praw szkodzi nie tylko środowisku, ale też państwu.

    – Przedsiębiorcy fałszują dokumenty w taki sposób, że zamiast odpadu zmieszanego podają odpady po obróbce mechanicznej. Tymczasem są to te same odpady, ale mają inne oznaczenia, przez co przedsiębiorcy za jedną tonę płacą o 40 zł niższe opłaty marszałkowskie. W ten sposób Skarb Państwa traci rocznie 580 mln zł – mówi Andrzej Kraszewski, minister środowiska. Chodzi tu o sytuację, gdy firma w dokumentach podaje, że do składowania przekazała inny odpad niż w rzeczywistości. Wykazuje, że na wysypisko pojechał taki, za który płaci niższe opłaty marszałkowskie.
    Uzbrojona kontrola

    Zgodnie z pomysłem ministra niektórzy agenci PAOŚ mają dostać do ręki broń. Ma to być o tyle łatwe, że agencja powstanie na bazie kilku różnych instytucji, które już funkcjonują.

    – W ramach agencji powstanie Państwowa Straż Ochrony Środowiska. Zostanie ona utworzona z połączenia Państwowej Straży Łowieckiej i Państwowej Straży Rybackiej, a one są uzbrojone. Dlatego nie będzie konieczności uzbrajania pozostałych funkcjonariuszy – tłumaczy swój pomysł Andrzej Kraszewski.

    Państwowa Agencja Ochrony Środowiska zajmie się nie tylko kontrolami ale też monitoringiem.

    – Dzięki pomiarom można wykryć np. zanieczyszczenie wód, co jest sygnałem, że przedsiębiorca, który jest w pobliżu, łamie przepisy dotyczące gospodarki wodno-ściekowej – tłumaczy Andrzej Kraszewski.

    400 mln zł traci rocznie Skarb Państwa na fałszowaniu dokumentów o recyklingu i odzysku
  • 400 mln zł traci rocznie Skarb Państwa na fałszowaniu dokumentów o recyklingu i odzysku
    Czyli jeśli każdy dzień działania takiej służby będzie kosztował Skarb Państwa 1 mln zł, to i tak warto.
  • Niekoniecznie warto. Dzialania takich insyytucji generuja u kontrolowanego niemale koszta, ktorych nikt nie liczy, a przez szacunek dla wyrabiajacego daniny przedsiebiorce - powinien. Tworzenie instytucji dublujacych kompetencje juz istniejacych, to patologia. Wyjatkiem sytuacja jak z CBA za pierwszego PiS-u, kiedy nie bylo innej opcji na swoje sluzby.
  • My wszystko verstehen, chciałem tylko pokazać ile kosztuje nas tanie państwo. Dublowaniu mówimy nie, sprawnemu państwu (a więc i jego agendom, służbom i owszem - urzędnikom) tak.
  • randolph napisal(a):
    Niekoniecznie warto. Dzialania takich insyytucji generuja u kontrolowanego niemale koszta, ktorych nikt nie liczy, a przez szacunek dla wyrabiajacego daniny przedsiebiorce - powinien. Tworzenie instytucji dublujacych kompetencje juz istniejacych, to patologia. Wyjatkiem sytuacja jak z CBA za pierwszego PiS-u, kiedy nie bylo innej opcji na swoje sluzby.
    Za to może zmniejszy się zanieczyszczanie środowiska "na krzywy ryj". Nie znam skali, nie znam bieżących 'hitów', ale na pewno nie jest dobrze- skoro są "przedsiębiorstwa" zwożące z Hitlerni śmieci i rozrzucające po lasach...
  • edytowano November 2017
    Trwałym i skutecznym, ale najtrudniejszym, sposobem walki z korupcją jest minimalizacja okazji ku niej. Te zaś tworzą skomplikowane, niejasne i nielogiczne przepisy. Niestety przeważa podejście populistyczne czyli przekonanie że walka z korupcją polega na kontroli oraz jak najostrzejszych sankcjach, a skuteczność tychże zależy od kadr.Oczywiście kontrola i sankcje są potrzebne. Kadry też są ważne, ale decyduje to co na początku podałem. Zbytnia rozbudowa i skomplikowanie aparatu kontroli oraz jego nadmierne uprawnienia w tym drakońskie kary nie tylko że nie zwalczają korupcji, ale stanowią do niej zachętę. Wysoka sankcja implikuje wysoka łapówkę. Niejasny przepis i szerokie kompetencje kontrolera ułatwiają jej wymuszanie.
  • Kuba_ napisal(a):
    400 mln zł traci rocznie Skarb Państwa na fałszowaniu dokumentów o recyklingu i odzysku
    Czyli jeśli każdy dzień działania takiej służby będzie kosztował Skarb Państwa 1 mln zł, to i tak warto.
    Nie wierz w ani jedno słowo.
    Tu chodzi generalnie o tzw. "ustawę śmieciową". Która jest napisana tak zawile i tak nieprecyzyjnie, że nie ma siły żeby się nie pomylić w klasyfikacji jakiegoś odpadu. A cel tego jest jeden: generator mandatów.
    qiz napisal(a):
    randolph napisal(a):
    Niekoniecznie warto. Dzialania takich insyytucji generuja u kontrolowanego niemale koszta, ktorych nikt nie liczy, a przez szacunek dla wyrabiajacego daniny przedsiebiorce - powinien. Tworzenie instytucji dublujacych kompetencje juz istniejacych, to patologia. Wyjatkiem sytuacja jak z CBA za pierwszego PiS-u, kiedy nie bylo innej opcji na swoje sluzby.
    Za to może zmniejszy się zanieczyszczanie środowiska "na krzywy ryj". Nie znam skali, nie znam bieżących 'hitów', ale na pewno nie jest dobrze- skoro są "przedsiębiorstwa" zwożące z Hitlerni śmieci i rozrzucające po lasach...
    "Na krzywy ryj" i tak wypada najprościej, najłatwiej i najtaniej. Nie ma dokumentów - nie ma błędów - nie ma się czego czepić.
  • Rozstrzelanie kilku "przedsiębiorców" rozrzucających hitlerowskie śmieci po lasach również byłoby skuteczne.

    Ech, rozmarzyłem się...
  • szkoda, b. potrzebna instytucja
  • Rafał napisal(a):
    Trwałym i skutecznym, ale najtrudniejszym, sposobem walki z korupcją jest minimalizacja okazji ku niej. Te zaś tworzą skomplikowane, niejasne i nielogiczne przepisy. Niestety przeważa podejście populistyczne czyli przekonanie że walka z korupcją polega na kontroli oraz jak najostrzejszych sankcjach, a skuteczność tychże zależy od kadr.Oczywiście kontrola i sankcje są potrzebne. Kadry też są ważne, ale decyduje to co na początku podałem. Zbytnia rozbudowa i skomplikowanie aparatu kontroli oraz jego nadmierne uprawnienia w tym drakońskie kary nie tylko że nie zwalczają korupcji, ale stanowią do niej zachętę. Wysoka sankcja implikuje wysoka łapówkę. Niejasny przepis i szerokie kompetencje kontrolera ułatwiają jej wymuszanie.
    Sto procent racji.
  • 7dmy napisal(a):
    "Ministerstwo Środowiska nie pracuje obecnie nad takim projektem. W związku z tym informacje przytaczane przez „Gazetę Wyborczą” nie są prawdziwe. Prace nad takim projektem były prowadzone, ale 10 lat temu, w 2007 roku"

    https://wpolityce.pl/polityka/366794-wyborcza-chce-wystraszyc-polakow-policja-szyszki-ministerstwo-odpowiada-to-nieprawdziwe-informacje
    ZDRADA! ;)
  • muszę odszczekać, czynię to ni niej szym
    nie spytałem ministra,
  • christoph napisal(a):
    400 mln zł traci rocznie Skarb Państwa na fałszowaniu dokumentów o recyklingu i odzysku
    Ta ustawa o recyklingu została po to ztworzona. Np. współwłaścicielem jednej z firm "zajmującej" się recyklingiem jest ważny oficer ze wsi. Człenio, co w xiążce o długiej grabi maskwy zajmuje czecie miejsce po nśp. nśp. gen. gen. kiszczaku i jaruzelu. Zakładał kiedyś siatkę w usiech winc na mokro tesz tam musiao bydź.
  • uu, Gromowładz?
  • Niee. Były szef ze wsi. Nazwisko ma odbzgrubienia na końcu szyi. A stopień taki jak Bond, James Bond.


  • Rząd chce zwykłym rozporządzeniem utworzyć wielką bazę danych na temat Polaków. W jednym miejscu znajdą się więc dane o tym, ile zarabiamy, na co chorujemy, jakiego jesteśmy wyznania, jakie mamy wykształcenie — pisze wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Krytycznie o takim pomyśle wypowiada się m.in. Urząd Ochrony Danych Osobowych, którego zdaniem taki rejestr narusza przepisy RODO.

    Jak wyjaśnia "DGP", chodzi o zintegrowaną platformę analityczną, w której łączone mają być informacje zbierane przez GUS, ZUS czy NFZ z danymi z bazy PESEL czy Krajowej Ewidencji Podatników.

    Dziennik przypomina, że utworzenie megabazy przewidziano w ustawie o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne.

    "Jednak zobowiązanie do przekazywania danych przez wiele urzędów i instytucji ma wynikać ze zwykłego rozporządzenia. A mowa także o informacjach chronionych tajemnicą – statystyczną czy lekarską. W jednym miejscu znajdą się więc dane o tym, ile zarabiamy, na co chorujemy, jakiego jesteśmy wyznania, jakie mamy wykształcenie. To zaś rodzi możliwość pełnego profilowania obywateli" - przestrzega "DGP".

    Dziennik zwraca uwagę, że cele, do jakich mogą zostać wykorzystane dane, są tak ogólnie określone, "że można pod nie podciągnąć niemal wszystko". Zwraca też uwagę na to, że regulacje ograniczające prywatność muszą mieć rangę ustawy, a tu w znacznej mierze wynikać będą z rozporządzenia.

    "DGP" dotarł do krytycznego stanowiska Urzędu Ochrony Danych Osobowych na temat projektu. Jak podano, według UODO projekt rozporządzenia jest sprzeczny z podstawowymi zasadami RODO. "Podobnego zdania są wszyscy eksperci, których poprosiliśmy o opinię" - podkreśla "DGP".
    https://businessinsider.com.pl/gospodarka/rzad-chce-wiedziec-wiecej-o-polakach-tworzy-wielka-baze/fl78prw
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.