Jagto nad czym? Nie po to się wspina po drabinie spoleczno-ekonomicznej ponad glowy braci, zeby teraz ktos zmniejszal dystans miedzy tymi u gory a tymi u dolu.
Abstrahując od tego, czy to prawo, czy przywilej, należny bądź nie, myślę że rząd powinien takie coś przeprowadzić odrobinę sprytniej. Tzn. dać ludziom choćby iluzoryczne poczucie, że pieniądze im odbierane idą na jakieś sensowne cele, a nie zwyczajnie wkładane do wspólnego gara i przep...e (jak uważa większość społeczeństwa). Ot, niechby chociaż utworzyli z tego jakiś fundusz budowy mostów i na każdym wybudowanym moście dali tabliczkę, że «wybudowano dzięki pracy najbogatszych obywateli». Oczywiście przykład siermiężny, ale nie mniej niż obecne tłumaczenia, że się nie należy itp. Naprawdę powinni się nauczyć, żeby takie kwestie choć odrobinę bardziej elegancko rozwiązywać.
Rafał napisal(a): No cudownie! Mam znajomego co rodzina niedawno sprzedała firmę mojej firmie. Nie mogę napisać za ile, ale szacuję że jego osobista działka to tak z 30 milionów. Od razu z kopyta ruszyła rozbudowa jego stadniny z hotelem dla koni i zaraz potem dla ludzi. Ma tam też mały browar. Byłem - ładnie, zrobię tam kolację wigilijną dla kadry obu firm. Znaczy w restauracji co jest w kompleksie. Takim rodzinnym biznesmenom trzeba pomagać i obniżać im podatki. Takim skurwielom, sługusom zachodniego kapitału jak ja trzeba znieść limit odliczeń na ZUS. Chyba też należy mi trzecią stawkę w skali PIT zaserwować. 50 % wystarczy ? Demagodzy i debile to są. Jednak władza nie tylko deprawuje ale i ogłupia.
I jeszcze po zastanowieniu, se dodam, że obrazek nam przedstawiony - jest fałszywy.
Facet całe życie zawodowe mordował się tak jak inni, jeżeli dużo zarabiał - płacił ZUS tak jak Kolega (z limitem), pod warunkiem, że to była działalność osoby fizycznej. Jeżeli miał spółkę prawa handlowego (najprawdopodobniej tak było - wielosetmilionowe biznesy na prywatnym NIP-ie to rzadkość) płacił CIT, będąc sam zatrudnionym we własnej firmie PIT i ZUS. Jeżeli chciał wyciągnąć zyski z firmy - płacił od nich po raz drugi podatek.
Z kwoty uzyskanej ze sprzedaży firmy zapłacił haracz do skarbu państwa. Stadnina i restauracja - to też działalność gospodarcza ergo podatki i ZUS. Facet nie jest rentierem tylko się przebranżowił i dalej robi to samo, co zawsze.
Twierdzę, że to Kolega był dotychczas w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do w/w biznesmena, bowiem ów mógł wyciągać pieniądze z firmy równie tanio jak Kolega, tylko jeśli miał działalność na prywatny NIP (wątpię). Po drugie istnieje wyraźna różnica odpowiedzialności, ze wskazanie na biznesmena, który zawiadywał i zawiaduje swoim, a Kolega cudzym.
Głupstwa Kolega wypisuje delikatnie pisząc. Ad rem: - większość kariery zawodowej przepracowałem na etacie i płaciłem wszystkie podatki uczciwie, w tym wedle skali, - owszem przeszedłem prawie 10 lat temu na własną działalność gospodarczą na PIT - to mnie na starcie kosztuje utratę wspólnego rozliczenia z żoną i odliczeń na dzieci, - owszem mam kontrakt managerski i ten jest rozliczany w PIT według skali jak umowa o pracę, a nie liniowo, - owszem mam umowę usługową, owszem podpiszę ją zapewne bezpośrednio za granicą w przyszłym roku bo te usługi wykonuję za granicą w spółkach operacyjnych, za które odpowiadam za granicą, a teraz świadczę je spółce matce i ona je refakturuje, - to moi właściciele są zarejestrowani na Cyprze, a nie spółka i nie ja osobiście - ani spółka, ani ja niczego na Cyprze nie zarabiam, - to mit że właściciel ryzykuje więcej osobiście niż manager - członek zarządu spółki - jest wprost przeciwnie, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością to nie jest ozdobnik czy puste słowo, ta nazwa dokładnie oddaje cel i istotę tej formy własności.
Właściciel firmy która upada traci dorobek życia, a wynajęty zarząd tylko posadę. Z odpowiedzialnością zarządu nie przesadzałbym. Jeżeli się nie robi grubych wałów, zarząd może spać spokojnie nawet jeśli firma idzie w ruinę, zalega innym, etc.
Rafał napisal(a): owszem przeszedłem prawie 10 lat temu na własną działalność gospodarczą na PIT - to mnie na starcie kosztuje utratę wspólnego rozliczenia z żoną i odliczeń na dzieci
Chciał Kolega mieć niski podatek liniowy zamiast progresywnego, to musiał ponieść w/w koszta. Przymus nie istniał, można było wybrać wspólne rozliczenia z żoną ale wtedy progresywny PIT.
A teraz wracając do meritum: Już samo podanie że obniżka wynosi 2 grosze to demagogia. Po pierwsze nie 2 grosze tylko blisko 4 bo stawka obecna to blisko 8 groszy. Jest to jednak 4 grosze na litr ale za każdy procent wg skali Plato, a tego ma piwo tak od 10 do 14 zwykle. Tak więc to jest obniżka minimum 40 groszy na litr czyli 20 groszy na butelce. To nie jest mało proszę Koleżeństwa.Te małe browary produkują podobno 200.000 hektolitrów i jest ich 150. Tak więc średnio każdy taki browar zarobi na obniżce ponad 50.000 złotych rocznie. PS: Informacja prasowa i od Premiera Morawieckiego jest dziwna bo wspomniał o 70 milionach, a więc to byłoby po ponad 450 tysięcy ba browar.To mi wygląda na jakąś socjotechniczną sztuczkę. Tak jakby Pan Mateusz testował jak wielka bezczelność i głupotę lud prosty i złożony, jak Koleżeństwo, jest już w stanie łyknąć.
Każde zróżnicowanie podatków i ulg to jest preferencja finansowa państwa. Ja rozumiem że państwo chce wspomóc rodziny wielodzietne i biednych wiec im obniża stawki, podwyższa kwoty wolne i daje dotacje jak 500+. Za to płacą ci którzy dzieci mają mało, jak ja bo już odchowałem, czy są zamożni też jak ja. Zgoda na to. Nie rozumiem jednak czemu państwo chce tak samo, a nawet bardziej wspomagać bogatych - browarników, paprykarzy, artystów którzy tego państwa nie lubią i są zamożni, a działalność prowadzą często społecznie podejrzaną i nieużyteczną jak browarnicy czy artyści skandaliści.
Coraz bardzie widoczne jest , że głównym wrogiem społecznym Dobrej Zmiany, który będzie tępiony podatkami i odcinany od wszelkich preferencji, jest klasa średnia pracująca na etacie lub prowadząca działalność osobiście. No bo jak mała spółka to już jest stawka 15% w podatku dochodowym. Rozumiem więc że szewcy, piekarze, hodowcy drobiu, sklepikarze małometrażowi, producenci palet drewnianych oraz zawiasów na małą skalę są solą tej ziemi wedle rządu i części Koleżeństwa. Natomiast managerowie,prywatni nauczyciele czy lekarze, doradcy biznesowi, podatkowi, prawni i inni to element podejrzany, a nawet wrogi. Nie bardzo wiem czemu to ma służyć, a inaczej jak to się ma przyczynić do dobra Polski.
Przecież może Kolega w każdej chwili zmienić swoją DG na małą spółkę prawa handlowego z 15% CIT, rzekomo korzystniejszą. Nie sądzę że do tego dojdzie, bowiem różnica 4% in plus jest pozorna. W rzeczywistości, do prostych bezpiecznych rzeczy - DG jest tańsza w uzyciu i opodatkowaniu niż sp z o o z preferencyjnym CIT
Wszystko mogę tylko niby czemu mam to robić? Czemu państwo mnie tępi, a Kolega zachęca do manipulacji? Ja robię uczciwie uczciwe rzeczy a państwo mi w tym przeszkadza i mnie za to każe. Co do spółki to za mała skala, ale może się zdecyduję. Córki dorastają, starsza właściwie w zawodzie, ja się starzeję, ku swemu zaskoczeniu mam już pewien brand na rynku - może pokusić się o utrwalenie tego? Jednak to przecież nie dla podatków.
Zgrabny slogan, ale nie ma nic do rzeczy tu omawianej. Ja nie winię o nic biednych ludzi, a nawet zgadzam się jako przedstawiciel klasy średniej na wyższe opodatkowanie celem ich wspomożenia. Mój protest wzbudza przymuszanie mnie do bezpośredniego wspierania bogatych ludzi moimi podatkami.
Jak Koleżeństwo lubi piwo to niech sobie je kupi z akcyzą, ale bez mojego udziału
Dochodzimy powoli do podstawowych informacji o planowanej obniżce akcyzy. Te które podały media i Premier Morawiecki były nie tylko demagogiczne ale też niechlujne i niepełne.Nieco więcej tu: https://www.pb.pl/mniejsza-akcyza-nawarzyla-piwa-898747
Tak więc te 200.000 hektolitrów to nie cały rynek małych browarów tylko limit produkcji dla tak zwanego małego browaru.Te naprawdę małe lokalne to do 20.000 hektolitrów. Powiedzmy że średni bardzo mały to 10.000 hektolitrów. Taki na obniżce zarobiłby potencjalnie 400.000 złotych rocznie, ale podobno już ma ulgi więc zarobi mniej. No i protestuje! Toż to mikrus i nędza jest. Nie to co manager jak ja jeżdżący luksusowym autem za krwawicę wyrwaną polskim konsumentom i pracownikom dla zagranicznego krwiopijcy. Zarobią zdaniem tych mikrusów browary regionalne o produkcji bliżej owych 200.000 hektolitrów. No taki to może zarobić do 8 milionów rocznie. Szeroki gest ma Pan Premier i Dobra Zmiana! To jest albo prowokacja, albo wspomniany bezczelny test skali ogłupienia zwolenników o którym piszę wyżej, albo rezultat ordynarnego lobbingu, albo ordynarna prywata na boku dla kolesiów. Możliwe że wszystko na raz.
Kolega mnie przecenia, znaczy moje możliwości finansowe. Poza wyposażeniem córek na start i pomocą pododopiecznym i znajomym nie stać mnie na inwestycje. Moje skarby nie są na tym świecie.Tak się składa, czy też Pan Bóg tak ułożył, że mam spore możliwości jak na tutejsze warunki i traktuje je jako zobowiązanie. Jeśli się buntuję przeciwko rozbojom podatkowym to dlatego że są rozbojami i że straciłem zaufanie do tych którzy chcą rozdawać to co mnie zrabują. Ja wydam z pewnością lepiej i godziwiej. Z pewnością nie na browary. Prawdę mówiąc nie dbam za bardzo o błyskotki i kasę, znaczy nie jestem do nich zbytnio przywiązany. Owszem lubię dysponować, ale jak Pan mi zabierze to zrozumiem. Ja umiem tracić i godzić się z tym. Straciłem syna. Czy mogę stracić coś więcej wartego? Robię co mogę aby się uratować, uratować jak najwięcej innych i jego odzyskać. Robię nieudolnie i z upadkami ale staram się i liczę na miłosierdzie. Paradoksalnie to oznacza że pieniądze traktuję naprawdę poważnie i tych którzy się na moje pieniądze zamachują uważam za osobistych wrogów. To moje pieniądze, mnie powierzone, moje zobowiązanie do pomnażania (czytanie z niedzieli).
Ten typ patriotyzmu gospodarczego jest mi obcy. Powiem więcej - mierzi mnie. Znaczy mam się cieszyć, że mnie polskie państwo złupi wyższym podatkiem i przeznaczy to na obniżkę podatków polskiemu browarowi? Proszę mi tu nie pieprzyć o korzystnych zmianach w strukturze spożycia i miejscach pracy.Ja też jestem polski! Jestem polskim managerem! Kieruję firmami które nie produkują piwska tylko zdrowe jedzenie, znaczy specjalistyczne komponenty do produkcji tego jedzenia. To polskie jedzenie i moja firma doradza rolnikom jak je produkować zdrowo i wydajnie wraz z dostawami tych komponentów. To polscy rolnicy! To ważne komponenty z naturalnych polskich produktów od polskich rolników! To super produkty - polska specjalność eksportowa. Mam ponad 20 % udziału w rynku i nie powiedziałem ostatniego słowa. To nie jest jakieś gówniane piwsko produkowane przez szemranych znajomków pod kiełbachę z grila aby brzuchy rosły i we łbie szumiało.
Rafał, ja rozumiem, że odczuwasz potrzebę wypowiedzenia się na każdy temat, ale jako abstynent możesz się nie orientować, że nazwanie rzemieślniczego piwa z małego browaru "gównianym piwskiem" świadczy o wyjątkowej ignorancji w temacie ;-)
Przecież wiadomo że to emocje i zazdrość z powodu pochopnego przyjęcia abstynencji.
A co do meritum to jest to dyskusja o podatkach, ich funkcji motywującej - nagradzającej lub karcącej oraz o rozdawnictwie nie swojego. Przypomnę mój pogląd na dotacje i ulgi: mają pomagać biednym i niezaradnym, a nie bogatym i sprawnym.
7dmy napisal(a): Małe i średnie browary są zazwyczaj w rękach polskich,w tej chwili są to setki firm, produkują tu i przynajmniej częściowo używają lokalnych komponentów, produkt finalny buduje lokalną kulturę różnorodności i kulturę picia ogólnie.
duże browary są w 100% zagraniczne, produkują piwska na jedno kopyto, nie wiadomo z czego i nie wiadomo gdzie, olbrzymia część tych produktów to napoje piwopodobne, ale za to tanie, którymi ludzie się po prostu rozpijają.
A jaki jest to rynek niech każdy spojrzy w statystyki.
Jeżeli ta obniżka będzie zrobiona z głową i spowoduje zmianę struktury spożycia piwa na rzecz browarów małych i lokalnych, to budżet prawdopodobnie w sumie na tym zyska, tym bardzie że duże koncerny uciekają z zyskami, a mikrobrowar nie ma tej skali aby się to opłacało.
Jakieś niesamowite zupełnie statystyki widziałem, chyba co tydzień nowy gatunek piwa powstaje. Trochę to się jednak musi uspokoić bo większości kraftowych nie da się pić. Zwykłego dobrego lagerka nie kupisz, nikt tego nie robi.
To chyba dobry wątek na pastę o koneserach piw kraftowych :-)
Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to kurwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.
Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hujowych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!
Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:
- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć! Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”
-pacz @tactic , to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…
I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…
kolega Ferb chyba popada ze skrajności w skrajność. Inna sprawa, że dzisiejszy Żywiec, to nie żywiec sprzed 20 lat, więc można go już nie lubić. Przez ileś tam lat było tak, że 90 procent barów miało piwa koncernowe (w Krakowie najczęściej Żywiec/Heineken/Paulaner) a teraz jak się nagle pozmieniało to ludzie chcą się trochę nacieszyć. I co w tym złego? Mnie wkurzają ci co podniecają się piwami warzonymi w danym lokalu. To dopiero są bełty niezdatne do wypicia, w dodatku drogie i najczęściej taki lokal nie serwuje nic innego (jeśli chodzi o piwa).
Komentarz
Facet całe życie zawodowe mordował się tak jak inni, jeżeli dużo zarabiał - płacił ZUS tak jak Kolega (z limitem), pod warunkiem, że to była działalność osoby fizycznej. Jeżeli miał spółkę prawa handlowego (najprawdopodobniej tak było - wielosetmilionowe biznesy na prywatnym NIP-ie to rzadkość) płacił CIT, będąc sam zatrudnionym we własnej firmie PIT i ZUS. Jeżeli chciał wyciągnąć zyski z firmy - płacił od nich po raz drugi podatek.
Z kwoty uzyskanej ze sprzedaży firmy zapłacił haracz do skarbu państwa.
Stadnina i restauracja - to też działalność gospodarcza ergo podatki i ZUS.
Facet nie jest rentierem tylko się przebranżowił i dalej robi to samo, co zawsze.
Twierdzę, że to Kolega był dotychczas w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do w/w biznesmena, bowiem ów mógł wyciągać pieniądze z firmy równie tanio jak Kolega, tylko jeśli miał działalność na prywatny NIP (wątpię). Po drugie istnieje wyraźna różnica odpowiedzialności, ze wskazanie na biznesmena, który zawiadywał i zawiaduje swoim, a Kolega cudzym.
- większość kariery zawodowej przepracowałem na etacie i płaciłem wszystkie podatki uczciwie, w tym wedle skali,
- owszem przeszedłem prawie 10 lat temu na własną działalność gospodarczą na PIT - to mnie na starcie kosztuje utratę wspólnego rozliczenia z żoną i odliczeń na dzieci,
- owszem mam kontrakt managerski i ten jest rozliczany w PIT według skali jak umowa o pracę, a nie liniowo,
- owszem mam umowę usługową, owszem podpiszę ją zapewne bezpośrednio za granicą w przyszłym roku bo te usługi wykonuję za granicą w spółkach operacyjnych, za które odpowiadam za granicą, a teraz świadczę je spółce matce i ona je refakturuje,
- to moi właściciele są zarejestrowani na Cyprze, a nie spółka i nie ja osobiście - ani spółka, ani ja niczego na Cyprze nie zarabiam,
- to mit że właściciel ryzykuje więcej osobiście niż manager - członek zarządu spółki - jest wprost przeciwnie, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością to nie jest ozdobnik czy puste słowo, ta nazwa dokładnie oddaje cel i istotę tej formy własności.
PS: Informacja prasowa i od Premiera Morawieckiego jest dziwna bo wspomniał o 70 milionach, a więc to byłoby po ponad 450 tysięcy ba browar.To mi wygląda na jakąś socjotechniczną sztuczkę. Tak jakby Pan Mateusz testował jak wielka bezczelność i głupotę lud prosty i złożony, jak Koleżeństwo, jest już w stanie łyknąć.
Każde zróżnicowanie podatków i ulg to jest preferencja finansowa państwa. Ja rozumiem że państwo chce wspomóc rodziny wielodzietne i biednych wiec im obniża stawki, podwyższa kwoty wolne i daje dotacje jak 500+. Za to płacą ci którzy dzieci mają mało, jak ja bo już odchowałem, czy są zamożni też jak ja. Zgoda na to. Nie rozumiem jednak czemu państwo chce tak samo, a nawet bardziej wspomagać bogatych - browarników, paprykarzy, artystów którzy tego państwa nie lubią i są zamożni, a działalność prowadzą często społecznie podejrzaną i nieużyteczną jak browarnicy czy artyści skandaliści.
Coraz bardzie widoczne jest , że głównym wrogiem społecznym Dobrej Zmiany, który będzie tępiony podatkami i odcinany od wszelkich preferencji, jest klasa średnia pracująca na etacie lub prowadząca działalność osobiście. No bo jak mała spółka to już jest stawka 15% w podatku dochodowym. Rozumiem więc że szewcy, piekarze, hodowcy drobiu, sklepikarze małometrażowi, producenci palet drewnianych oraz zawiasów na małą skalę są solą tej ziemi wedle rządu i części Koleżeństwa. Natomiast managerowie,prywatni nauczyciele czy lekarze, doradcy biznesowi, podatkowi, prawni i inni to element podejrzany, a nawet wrogi. Nie bardzo wiem czemu to ma służyć, a inaczej jak to się ma przyczynić do dobra Polski.
Co do spółki to za mała skala, ale może się zdecyduję. Córki dorastają, starsza właściwie w zawodzie, ja się starzeję, ku swemu zaskoczeniu mam już pewien brand na rynku - może pokusić się o utrwalenie tego? Jednak to przecież nie dla podatków.
Jak Koleżeństwo lubi piwo to niech sobie je kupi z akcyzą, ale bez mojego udziału
https://www.pb.pl/mniejsza-akcyza-nawarzyla-piwa-898747
Tak więc te 200.000 hektolitrów to nie cały rynek małych browarów tylko limit produkcji dla tak zwanego małego browaru.Te naprawdę małe lokalne to do 20.000 hektolitrów. Powiedzmy że średni bardzo mały to 10.000 hektolitrów. Taki na obniżce zarobiłby potencjalnie 400.000 złotych rocznie, ale podobno już ma ulgi więc zarobi mniej. No i protestuje! Toż to mikrus i nędza jest. Nie to co manager jak ja jeżdżący luksusowym autem za krwawicę wyrwaną polskim konsumentom i pracownikom dla zagranicznego krwiopijcy. Zarobią zdaniem tych mikrusów browary regionalne o produkcji bliżej owych 200.000 hektolitrów. No taki to może zarobić do 8 milionów rocznie. Szeroki gest ma Pan Premier i Dobra Zmiana! To jest albo prowokacja, albo wspomniany bezczelny test skali ogłupienia zwolenników o którym piszę wyżej, albo rezultat ordynarnego lobbingu, albo ordynarna prywata na boku dla kolesiów. Możliwe że wszystko na raz.
najlepsze są wierszyki w niezrozumiałej dla mnie, acz pięknej, nie przeczę, gwarze (języku?) poznańskiej
Ten typ patriotyzmu gospodarczego jest mi obcy. Powiem więcej - mierzi mnie. Znaczy mam się cieszyć, że mnie polskie państwo złupi wyższym podatkiem i przeznaczy to na obniżkę podatków polskiemu browarowi? Proszę mi tu nie pieprzyć o korzystnych zmianach w strukturze spożycia i miejscach pracy.Ja też jestem polski! Jestem polskim managerem! Kieruję firmami które nie produkują piwska tylko zdrowe jedzenie, znaczy specjalistyczne komponenty do produkcji tego jedzenia. To polskie jedzenie i moja firma doradza rolnikom jak je produkować zdrowo i wydajnie wraz z dostawami tych komponentów. To polscy rolnicy! To ważne komponenty z naturalnych polskich produktów od polskich rolników! To super produkty - polska specjalność eksportowa. Mam ponad 20 % udziału w rynku i nie powiedziałem ostatniego słowa. To nie jest jakieś gówniane piwsko produkowane przez szemranych znajomków pod kiełbachę z grila aby brzuchy rosły i we łbie szumiało.
A co do meritum to jest to dyskusja o podatkach, ich funkcji motywującej - nagradzającej lub karcącej oraz o rozdawnictwie nie swojego.
Przypomnę mój pogląd na dotacje i ulgi: mają pomagać biednym i niezaradnym, a nie bogatym i sprawnym.
Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to kurwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.
Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hujowych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!
Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:
- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć!
Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”
-pacz @tactic , to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…
I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…
Snobizm jest dobry.
pochwalcie się na co KOlestwo pije?
Losu podrzucił tam parę ciekawych poetycko wręcz pozycji propozycji
Przez ileś tam lat było tak, że 90 procent barów miało piwa koncernowe (w Krakowie najczęściej Żywiec/Heineken/Paulaner) a teraz jak się nagle pozmieniało to ludzie chcą się trochę nacieszyć. I co w tym złego?
Mnie wkurzają ci co podniecają się piwami warzonymi w danym lokalu. To dopiero są bełty niezdatne do wypicia, w dodatku drogie i najczęściej taki lokal nie serwuje nic innego (jeśli chodzi o piwa).