Przebudzenie w świecie geopolityki
Właśnie przeżywamy. W zasadzie to budzimy się, my tu i lud pisowski, z pięknego snu o Polsce suwerennej, dumnej, neojagiellońskiej.
Tymczasem na świecie trwa geopolityczne przesilenie. Rosja od upadku ZSRR jednak nadal słabnie. Militaryzacja i awanturnictwo Putina są efektowne i groźne, ale realnie Rosję osłabiają gospodarczo i odrzucają kolejnych sojuszników jak Ukraina, a za chwilę Białoruś. UE trzeszczy w posadach, a Niemcy po zjednoczeniowym umocnieniu wyraźnie słabną. Błędy w sprawie strefy EURO i polityki imigracyjnej, a ściślej ich długofalowe konsekwencje, prowadzą Niemcy do spadku znaczenia, a UE do rozpadu. Chiny nadal rosną w siłę i nie bardzo wiedzą co z nią zrobić, to znaczy po co i w którą stronę rosnąć. Islam jest bliski śmierci głodowej i wybuchu. Można o tym długo i wstecz aby omówić przyczyny. Nie miejsce tu na to i mnie chodzi bardziej o teraźniejszość i przyszłość i nasze podwórko.
Na naszym podwórku trwa od minimum kilkunastu lat wyścig Niemiec i Rosji z czasem, który pracuje przeciwko nim. Demograficznie są już przegrane i mogą tylko się staczać. Rosja podpiera się szantażami surowcowymi i agresją militarną. Te skutecznie kontrują USA. Ropa i gaz łupkowy w zasadzie zabiły rosyjskie mrzonki o potędze gospodarczej i dyktowaniu warunków. Militarnie nie wytrzyma wyścigu, który właśnie USA wznowiły. Niemcy ratowały się najpierw Turkami, potem Polakami i przybyszami z nowej UE, a ostatnio muzułmanami arabskimi i się na tym wykładają. Eksploatacja via strefa EURO kończy się szybko zaczynając od Grecji. Dlatego Rosja i Niemcy połączyły siły. To sojusz, de facto defensywny, dwóch upadających potęg. Nie wymyśliły nic nowego poza sprawdzoną eksploatacją Mitteleuropy. Trochę zmodyfikowały koncepcję: doprosiły do stołu Francję i może Włochy, ale chyba tylko północne i przyległości z Beneluxu. Do podziału zaproponowały oprócz Mitteleuropy południowe peryferie. Zaproponowały większą specjalizację: niemieckie pieniądze i technologia oraz rosyjska armia i surowce. To mało więc zaczęły się przymilać Chinom dla kasy i wypchnięcia USA z gry.
Amerykanie to nie idioci więc, jak wyżej, już wcześniej się przygotowali, ale jak zawsze chcą zminimalizować koszty. Sojusz rosyjsko-niemiecki i Jedwabny Szlak można przeciąć i kontrolować poprzez kontrolę Międzymorza. Mogą nawet na tym zarabiać. W zasadzie nie potrzebują już Bliskiego Wschodu. Przecięcie Kanału Sueskiego szkodzi, ale głównie Chinom i UE. Paradoksalnie daje znacznie większe znaczenie i opłacalność Jedwabnemu Szlakowi lądem. Osłabia więc Niemcy i UE, a wzmacnia Międzymorze. W zasadzie rozpad UE jest na rękę USA byle nie za bardzo zubożył Europę, a szczególnie Miedzymorze więc jako strefa wolnego handlu będzie przez nich wspierana. Chiny muszą robić dobrą minę do złej gry i korzystać z droższych szlaków kontrolowanych przez USA - przez Międzymorze i wokół Afryki. To je mocno przyhamuje. Silne Międzymorze to też tama dla islamu. Pozostaje mu zachodnia UE co ją jeszcze bardziej osłabi. USA będą wolały imigrację przyhamować i skontrolować więc nawet w tym pomogą. Jest jednak problem Izraela. Jest ważny i coś trzeba mu zaproponować, a szczególnie Żydom. Oni lubią Międzymorze, już tu mieszkali setki lat. Utrzymanie samego Izraela bez konieczności kontrolowania pół naftowych, rurociągów i Kanału Sueskiego będzie nadal możliwe i dużo tańsze.
Tak więc Międzymorze staje się ważnym elementem amerykańskiej gry. To element niezbędny i musi być pewny. Ma być gospodarczo stabilny. Jak wspomniałem wyżej, USA mogą to rozegrać tak że zapłacą za to w dużej części Chiny i koszty poniesie tez stara UE. Bardzo sprytny i przewrotny plan. Ma być pewny militarnie więc trzeba tu więcej wojsk USA, ale chyba nowych, a nie z Niemiec i Włoch, bo tych lepiej pilnować nadal. Trzeba tu rządów pewnych i spolegliwych. Nie mogą być zbyt ambitne niepodległościowo bo mają wykonywać swoja rolę w całym planie, a nie grać w swoje gry. Mają być przyjazne kapitałom USA i Żydom. Mają nie zwracać na siebie zbytnio uwagi i muszą wyciszyć spory z UE rozwalające wspólnotę atlantycką i utrudniające USA promowanie sojuszu z Międzymorzem u siebie wobec opinii publicznej.
Powyższe wystarczająco tłumaczy, moim zdaniem, rekonstrukcję rządu i pozwala snuć przypuszczenia co do jego przyszłości i składu. Minister Macierewicz wcale nie musi odejść byle robił co robi i kupował bez szemrania Patrioty, a czasem dla zapchania gęby Francuzom Mistrale i inne takie. Prędzej wywalony zostanie ambitny i młody Kownacki jak będzie się stawiał. Najbardziej zagrożony jest Minister Ziobro, bo kogoś trzeba dać Timmermansowi na pożarcie. To najtrudniejsza część gry bo w Polsce może grozić rozpadem Dobrej Zmiany. W USA zaś trzeba jakoś wytłumaczyć reformy sądownictwa. Może się okazać konieczne ich zmiękczenie. Żydowska pomoc medialna, holywoodzka i prawniczo-bostońska może się okazać nieoceniona w tym zakresie. Ta jednak może sporo kosztować. Reprywatyzacja chyba jedna znowu ruszy. Takie postaci jak Ministrowie Szyszko, Adamczyk, Radziwiłł, Zalewska, nawet Gliński czy Gowin i kilku innych nie mają dla głównych graczy najmniejszego znaczenia. Cyborg i technokrata jako koordynator bardzo się przyda. Nie trzeba mu będzie za wiele tłumaczyć bo wie jak się promuje i realizuje programy oraz składa sprawozdania. Brak własnego zaplecza będzie tu zaletą bo będzie łatwy do wymiany w razie konieczności.
Tymczasem na świecie trwa geopolityczne przesilenie. Rosja od upadku ZSRR jednak nadal słabnie. Militaryzacja i awanturnictwo Putina są efektowne i groźne, ale realnie Rosję osłabiają gospodarczo i odrzucają kolejnych sojuszników jak Ukraina, a za chwilę Białoruś. UE trzeszczy w posadach, a Niemcy po zjednoczeniowym umocnieniu wyraźnie słabną. Błędy w sprawie strefy EURO i polityki imigracyjnej, a ściślej ich długofalowe konsekwencje, prowadzą Niemcy do spadku znaczenia, a UE do rozpadu. Chiny nadal rosną w siłę i nie bardzo wiedzą co z nią zrobić, to znaczy po co i w którą stronę rosnąć. Islam jest bliski śmierci głodowej i wybuchu. Można o tym długo i wstecz aby omówić przyczyny. Nie miejsce tu na to i mnie chodzi bardziej o teraźniejszość i przyszłość i nasze podwórko.
Na naszym podwórku trwa od minimum kilkunastu lat wyścig Niemiec i Rosji z czasem, który pracuje przeciwko nim. Demograficznie są już przegrane i mogą tylko się staczać. Rosja podpiera się szantażami surowcowymi i agresją militarną. Te skutecznie kontrują USA. Ropa i gaz łupkowy w zasadzie zabiły rosyjskie mrzonki o potędze gospodarczej i dyktowaniu warunków. Militarnie nie wytrzyma wyścigu, który właśnie USA wznowiły. Niemcy ratowały się najpierw Turkami, potem Polakami i przybyszami z nowej UE, a ostatnio muzułmanami arabskimi i się na tym wykładają. Eksploatacja via strefa EURO kończy się szybko zaczynając od Grecji. Dlatego Rosja i Niemcy połączyły siły. To sojusz, de facto defensywny, dwóch upadających potęg. Nie wymyśliły nic nowego poza sprawdzoną eksploatacją Mitteleuropy. Trochę zmodyfikowały koncepcję: doprosiły do stołu Francję i może Włochy, ale chyba tylko północne i przyległości z Beneluxu. Do podziału zaproponowały oprócz Mitteleuropy południowe peryferie. Zaproponowały większą specjalizację: niemieckie pieniądze i technologia oraz rosyjska armia i surowce. To mało więc zaczęły się przymilać Chinom dla kasy i wypchnięcia USA z gry.
Amerykanie to nie idioci więc, jak wyżej, już wcześniej się przygotowali, ale jak zawsze chcą zminimalizować koszty. Sojusz rosyjsko-niemiecki i Jedwabny Szlak można przeciąć i kontrolować poprzez kontrolę Międzymorza. Mogą nawet na tym zarabiać. W zasadzie nie potrzebują już Bliskiego Wschodu. Przecięcie Kanału Sueskiego szkodzi, ale głównie Chinom i UE. Paradoksalnie daje znacznie większe znaczenie i opłacalność Jedwabnemu Szlakowi lądem. Osłabia więc Niemcy i UE, a wzmacnia Międzymorze. W zasadzie rozpad UE jest na rękę USA byle nie za bardzo zubożył Europę, a szczególnie Miedzymorze więc jako strefa wolnego handlu będzie przez nich wspierana. Chiny muszą robić dobrą minę do złej gry i korzystać z droższych szlaków kontrolowanych przez USA - przez Międzymorze i wokół Afryki. To je mocno przyhamuje. Silne Międzymorze to też tama dla islamu. Pozostaje mu zachodnia UE co ją jeszcze bardziej osłabi. USA będą wolały imigrację przyhamować i skontrolować więc nawet w tym pomogą. Jest jednak problem Izraela. Jest ważny i coś trzeba mu zaproponować, a szczególnie Żydom. Oni lubią Międzymorze, już tu mieszkali setki lat. Utrzymanie samego Izraela bez konieczności kontrolowania pół naftowych, rurociągów i Kanału Sueskiego będzie nadal możliwe i dużo tańsze.
Tak więc Międzymorze staje się ważnym elementem amerykańskiej gry. To element niezbędny i musi być pewny. Ma być gospodarczo stabilny. Jak wspomniałem wyżej, USA mogą to rozegrać tak że zapłacą za to w dużej części Chiny i koszty poniesie tez stara UE. Bardzo sprytny i przewrotny plan. Ma być pewny militarnie więc trzeba tu więcej wojsk USA, ale chyba nowych, a nie z Niemiec i Włoch, bo tych lepiej pilnować nadal. Trzeba tu rządów pewnych i spolegliwych. Nie mogą być zbyt ambitne niepodległościowo bo mają wykonywać swoja rolę w całym planie, a nie grać w swoje gry. Mają być przyjazne kapitałom USA i Żydom. Mają nie zwracać na siebie zbytnio uwagi i muszą wyciszyć spory z UE rozwalające wspólnotę atlantycką i utrudniające USA promowanie sojuszu z Międzymorzem u siebie wobec opinii publicznej.
Powyższe wystarczająco tłumaczy, moim zdaniem, rekonstrukcję rządu i pozwala snuć przypuszczenia co do jego przyszłości i składu. Minister Macierewicz wcale nie musi odejść byle robił co robi i kupował bez szemrania Patrioty, a czasem dla zapchania gęby Francuzom Mistrale i inne takie. Prędzej wywalony zostanie ambitny i młody Kownacki jak będzie się stawiał. Najbardziej zagrożony jest Minister Ziobro, bo kogoś trzeba dać Timmermansowi na pożarcie. To najtrudniejsza część gry bo w Polsce może grozić rozpadem Dobrej Zmiany. W USA zaś trzeba jakoś wytłumaczyć reformy sądownictwa. Może się okazać konieczne ich zmiękczenie. Żydowska pomoc medialna, holywoodzka i prawniczo-bostońska może się okazać nieoceniona w tym zakresie. Ta jednak może sporo kosztować. Reprywatyzacja chyba jedna znowu ruszy. Takie postaci jak Ministrowie Szyszko, Adamczyk, Radziwiłł, Zalewska, nawet Gliński czy Gowin i kilku innych nie mają dla głównych graczy najmniejszego znaczenia. Cyborg i technokrata jako koordynator bardzo się przyda. Nie trzeba mu będzie za wiele tłumaczyć bo wie jak się promuje i realizuje programy oraz składa sprawozdania. Brak własnego zaplecza będzie tu zaletą bo będzie łatwy do wymiany w razie konieczności.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Na etapie projektowania i testów oraz pilotażu sprawdzał się dobrze. Współpracował, jeździł, tłumaczył, dobrze się prezentował itp. Spór z MON nie miał większego znaczenia bo zmiany w armii następowały, Caracale wywalano, Partioty zamawiano, manewry były, wojska amerykańskie witano itd.
Teraz się okaże co jest w sprawach militariów najważniejsze. Zapewne ostrego i publicznego sporu na linii MON - Prezydent USA nie będą akceptować, chyba że potrzebny jest do przykrycia czegoś w tym obszarze ważniejszego. .W tym układzie nie ma chyba znaczenia kto powołuje naczelne dowództwo i jak się ono nazywa. Ważne że ma raportować do Langley. Wtrącą się jak ten spór będzie w tym przeszkadzał. Oczywiście nie będą akceptować ruskich agentów i niemieckich też na kluczowych pozycjach. Dlatego o losie generała Kraszewskiego zdecyduje CIA i obaj mają się jej podporządkować. Jeśli Minister tego nie zrobi wyleci. Jeśli Prezydent tego nie zrobi zostanie odcięty od wpływu na armię i straci szanse na reelekcję.
Jeśli chodzi o MS i reformę sądownictwa to być może Prezydent dobrze się wywiązał pacyfikując nastroje antyrządowe.Obecnie to zależy od oceny co jest akceptowalne w USA i do opanowania konfliktu z UE. Od tej oceny w Waszyngtonie zależeć będzie zalecenie. Jak się Minister nie zastosuje poleci. Prezydent raczej się zastosuje. Już obiecał podpisać, ale w razie potrzeby może zawetować i reformę odwlec albo zmiękczyć.
Komu?
Możliwe jest że mocodawcy chcą sprowokować wywalenie Polski z UE i jej rozpad. To ich niewiele będzie kosztować. My zapłacimy. Pan Premier lubi kontrolować wszystko więc w zasadzie sądy też za pośrednictwem ZZ. Czemu nie? Wyrok 25 lat w trybie doraźnym to mocna motywacja dla niepokornych.
A wszystko to oznacza też że etap zaspokajania elektoratu - etap socjalny i wyrównywania szans minął. Sygnał jest jasny: dostaliście już maksimum tego na co mogliście liczyć. To był zadatek. Teraz macie się zabrać za budowę silnego i sprawnego państwa - wiarygodnego i silnego sojusznika USA i Izraela w Europie Centralnej. Celem tego państwa na kolejne dwa lata nie jest wasz spokój, dobrobyt i przyjemności. Teraz musicie się wykazać. Najważniejsze abyście udowodnili swoją przydatność. Jak to zrobicie możecie liczyć na więcej. To będzie kolejne rozdanie i runda negocjacji. Teraz do roboty.
USA nie wybiorą za kraje UE. Te mają tylko trzy wyjścia:
- Zabrać się za wojsko i ochronę granic z prawdziwego zdarzenia, znaczy wysłać na morze okręty i na granice wojsko i strzelać, a nie zabierać do siebie.To od razu wymusza zabranie się za prawo, sądy, służby i policje w celu inwigilacji i kontroli oraz pacyfikacji środowisk islamskich w Europie.To osłabiłoby ich gospodarczo i zmniejszyło rolę Niemiec, ale jest USA na rękę.
- Poddać się. Wpuścić imigrantów, dać im zasiłki, zapełnić fabryki nisko wydajnymi robotnikami i stopniowo się islamizować.To by osłabiło ich gospodarczo, przyspieszyło degenerację Niemiec, doprowadziło do rozpadu UE i strefy Schengen. Europa Centralna z Bałkanami by się zbliżyła politycznie i gospodarczo i była zmuszona do wspólnej obrony. To ryzykowny scenariusz, ale USA mogą sobie w nim poradzić stosunkowo małym kosztem wsparcia Międzymorza. UK już wyszło z tego układu. Iberia chyba by też wyszła. Międzymorze mogłoby być małe, albo duże z Białorusią, Ukrainą i Kaukazem. Kurtyny na Odrze i Alpach oraz na Bugu albo Donie.
- Scenariusz optymistyczny to powrót na łono wspólnoty atlantyckiej, odbudowa militarna, dowalenie muslimom wespół z Izraelem, dorżniecie gospodarcze Rosji i też jedwabny Szlak z Chinami. USA byłyby naturalnym hegemonem i gwarantem tego układu. Nasza rola mniejsza niż w poprzednich scenariuszach, ale też silna i bezpieczniej.
Bogate kraje islamskie, szczególnie arabskie i ich elity miałyby chyba tylko dwa wyjścia:
- Poddać się islamistom, ukraść tyle ile da się unieść i uciec na Zachód. Zostałaby nędza, chaos i nieustanna wojna domowa. Zachód jakoś by utrzymywał Izrael i drogę wodną na Ocean Indyjski.
- Zmniejszyć wyzysk lokalny, zaprzestać budowy meczetów w Europie i finansowania terrorystów oraz emigracji, przestać kupować złote mercedesy. Pieniądze wydawać na programy socjalne, rozwój lokalnej gospodarki i pacyfikacje rodzimych islamistów. W polityce zagranicznej pogodzić się z Izraelem niekoniecznie formalnie, ale zaprzestać ataków.
Zapewne islamizację da się wyhamować. Bedzie 10-20 % muzułmanów i będą kontrolowani. Będzie biedniej, będzie chaos, będą zamachy, ale szariatu nie wprowadzą. Raczej zostaną obywatelami z marginesu, drugiej kategorii pod kontrolą.W zdewastowanej imigracja i starzejącej się Europie Zachodniej nie będą rządzić młodzi muzułmanie, czy podstarzali anarchiści i lewacy. Będą rządzić mniej liczni i agresywni biali narodowcy.
http://kontrowersje.net/mog_o_by_gorzej_premiera_polski_wybra_nie_george_soros_ale_jonny_daniels
Realny zagrożeniem jest słabość NATO na Bałtyku i brak silnej osłony krajów bałtyckich i naszego wybrzeża.To jest do zbudowania. Należy jednak pamiętać że to bardziej Rosja jest zamknięta na Bałtyku przez NATO niż odwrotnie. Jej wyjście na Atlantyk to Murmańsk i Morze Arktyczne.