Co ma prawo do gadania o gadaniu (też o obozach zagłady)- sprawy dość fundamentalne
Jak w tytule w związku z obecną burzą w sprawie karalności za kłamliwe obarczanie Narodu Polskiego winą za Holocaust i inne zbrodnie.
Otóż rząd ma w sporze rację, ale używa niestety bardzo niebezpiecznego i niesłusznego narzędzia. Ja wiem że to to samo narzędzie co już jest. No bo zaprzeczanie samemu Holocaustowi już jest karalne. Niby racja, ale to oznacza że wprowadzono do prawa karę za kłamstwo. Niestety nie za kłamstwo w ogólności tylko za konkretne kłamstwo. Teraz okazuje się że karalne jest tylko kłamstwo dotykające Żydów, ale kłamstwo dotykające Polaków według wielu już nie. Znaczy o tym kłamstwie też mają decydować Żydzi, a przynajmniej oni mają być wyłączeni ze stosowania tego prawa i karalności. Bardzo energicznie i dość skutecznie przekonują do tego poglądu ważne media, dyżurne autorytety i rządy niektórych krajów nieżydowskich. Smaku sprawie dodaje, że tego poglądu bronią też niektórzy znani obywatele Polski posługujący się językiem polskim. Sama w sobie jest bardzo ciekawa ta bezczelność i jej akceptacja. Nie to jednak jest najważniejsze.
Najważniejsze jest to że systemy prawne w przepisie o kłamstwie oświęcimskim wprowadziły mimochodem, ale raczej nie przypadkiem, zasadę definiowania prawdy przez głosowanie. Ta zasada jest przy tym jawnie sprzeczna z zasadą wolności słowa. Nikomu to jednak nie przeszkadzało. Nie przeszkadzało tak długo jak długo nowe prawo dotyczyło tylko tej jednej sprawy i było zgodne z interesem Żydów i ich Państwa Izrael. Obecny protest i żydowska uzurpacja decydowania o prawdzie i kłamstwie również w systemach prawnych innych państw i dotyczących innych narodów może obrócić się szybko przeciwko nim i przeciwko samemu nowemu prawu. Jak to się może stać? Ano po pierwsze trzeba odpowiedzieć ściśle na słynne pytanie "cóż to jest prawda?". Dotychczas przyjmowano że tak zwaną prawdę materialną ma badać i orzekać o niej sąd. To jakoś ujdzie. Ale tutaj samo prawo definiuje co prawdą jest a co nie jest. Trudno było z tym dyskutować gdy chodziło o Holocaust bo zaraz byłoby się posądzonym o nazizm, antysemityzm i co tam jeszcze. No ale skoro akurat ta prawda ma być definiowana przez prawo to czemu inne nie? A jeśli inne to czemu nie wszystkie? To może raczej powrócić do normalności i z mocy prawa nie karać za żadne kłamstwo? Może pozostawić sądom rozstrzyganie w sprawach, w których jakaś strona czuje się kłamstwem pokrzywdzona i zasadzać zadośćuczynienie? Przecież akie prawa już są. Wykreślmy więc może to kłamstwo oświęcimskie razem z tym nowym kłamstwem i skarżmy potwarców w trybie standardowym?
Otóż rząd ma w sporze rację, ale używa niestety bardzo niebezpiecznego i niesłusznego narzędzia. Ja wiem że to to samo narzędzie co już jest. No bo zaprzeczanie samemu Holocaustowi już jest karalne. Niby racja, ale to oznacza że wprowadzono do prawa karę za kłamstwo. Niestety nie za kłamstwo w ogólności tylko za konkretne kłamstwo. Teraz okazuje się że karalne jest tylko kłamstwo dotykające Żydów, ale kłamstwo dotykające Polaków według wielu już nie. Znaczy o tym kłamstwie też mają decydować Żydzi, a przynajmniej oni mają być wyłączeni ze stosowania tego prawa i karalności. Bardzo energicznie i dość skutecznie przekonują do tego poglądu ważne media, dyżurne autorytety i rządy niektórych krajów nieżydowskich. Smaku sprawie dodaje, że tego poglądu bronią też niektórzy znani obywatele Polski posługujący się językiem polskim. Sama w sobie jest bardzo ciekawa ta bezczelność i jej akceptacja. Nie to jednak jest najważniejsze.
Najważniejsze jest to że systemy prawne w przepisie o kłamstwie oświęcimskim wprowadziły mimochodem, ale raczej nie przypadkiem, zasadę definiowania prawdy przez głosowanie. Ta zasada jest przy tym jawnie sprzeczna z zasadą wolności słowa. Nikomu to jednak nie przeszkadzało. Nie przeszkadzało tak długo jak długo nowe prawo dotyczyło tylko tej jednej sprawy i było zgodne z interesem Żydów i ich Państwa Izrael. Obecny protest i żydowska uzurpacja decydowania o prawdzie i kłamstwie również w systemach prawnych innych państw i dotyczących innych narodów może obrócić się szybko przeciwko nim i przeciwko samemu nowemu prawu. Jak to się może stać? Ano po pierwsze trzeba odpowiedzieć ściśle na słynne pytanie "cóż to jest prawda?". Dotychczas przyjmowano że tak zwaną prawdę materialną ma badać i orzekać o niej sąd. To jakoś ujdzie. Ale tutaj samo prawo definiuje co prawdą jest a co nie jest. Trudno było z tym dyskutować gdy chodziło o Holocaust bo zaraz byłoby się posądzonym o nazizm, antysemityzm i co tam jeszcze. No ale skoro akurat ta prawda ma być definiowana przez prawo to czemu inne nie? A jeśli inne to czemu nie wszystkie? To może raczej powrócić do normalności i z mocy prawa nie karać za żadne kłamstwo? Może pozostawić sądom rozstrzyganie w sprawach, w których jakaś strona czuje się kłamstwem pokrzywdzona i zasadzać zadośćuczynienie? Przecież akie prawa już są. Wykreślmy więc może to kłamstwo oświęcimskie razem z tym nowym kłamstwem i skarżmy potwarców w trybie standardowym?
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.