Warszawska masakra piłą mechaniczną
Naprzeciw mnie jest lasek. Niezbyt reprezentacyjny, ale ptactwo wiosną mile kwili. Wiadomo było, że ma tam być osiedle mieszkaniowe, ale myśleliśmy, że skoro te ptaszydła już przyleciały, to dadzą im pożyć do jesieni. A tu nie - wkroczyli dziś z piłami i tną na potęgę. Podobno RDOŚ wydał zgodę na niszczenie siedlisk. Krew mnie zalewa, bo to nie jakaś kluczowa społecznie inwestycja typu droga potrzebna na wczoraj, tylko prywatna inwestycja mieszkaniowa. Nic się nie stanie, jak do jesieni poczeka, tylko pewnie czas to pieniądz. Da się coś zrobić poza wołaniem mediów? Albo przynajmniej komuś coś skopać post factum dla ulżenia emocjom?
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Ja -
z jednej strony mam pola (kukurydza, rzepak itp) więc pewnie kiedyś odrolnią, ale
z drugiej strony mam lasek, który jest naturalną ochroną zalewu, który jest źródłem wody pitnej i teren nie do ścięcia.
na południe mam linie wysokiego napięcia - pod nimi haszcze-i-jaszcze - nikt nie chce mieszkać pod bzyczącymi kablami
na północ - rośnie Polska (ale budownictwo tylko niskie).