a nasz proboszcz powiedzial...
Strasznie jestem wkurzona.
i pomyslalam, ze zaloze tego watka, zebysmy sobie przypominali roznie rzeczy, ktore zapadly nam w serce z ust naszych Pasterzy.
ja dzis napisze cos co powinnam raczej napisac w watku "Na zachodzie bez zmian. incydenty" bowiem dzisiejsze "slowo na niedziele" wyznaczylo kolejny etap Kosciola Domu Niemieckiego.
ale nie chce siac bezproduktywnych opinii po to tylko, zeby sobie ulzyc a wam szczena opadla (choc mi owszem opadla i mialam trudnosci z obiadem).
zapraszam was nade wszystko do wpisywania slow jakie wam zapadly w serducha i hodujecie je, i moze juz nawet pienknymi kwiaty zakwitly,
ja odkad w Niemcach jestem, uslyszalam cos inspirujacego moze ze dwa razy.
stalismy zwarta grupka przed swiatynia w kolejce po kubek kawy, bo dzis tu iscie listopadowa pogoda.
w pewnym momencie ksiadz powiedzial, ze przyjedzie niezadlugo misjonarz. tzn. nie uzyl slowa misjonarz tylko "fantastyczny ksiadz, ktory juz wielu ludzi do kosciola przywrocil." Jedna z owieczek, a bylam to ja;) zapytala: ale z tymi, ktorzy juz w Kosciele tez mu po drodze?
- Wiesz, on jest jednak nakierowany na nawracanie. Wyrazil sie nawet, ze z Kirchgänger to i tak juz nic nie bedzie, bo oni przychodza do kosciola tylko dlatego, ze Maja problemy…
No. to jakbyscie chcieli wiedziec, ci z krzyzem wychodza z mody...
i pomyslalam, ze zaloze tego watka, zebysmy sobie przypominali roznie rzeczy, ktore zapadly nam w serce z ust naszych Pasterzy.
ja dzis napisze cos co powinnam raczej napisac w watku "Na zachodzie bez zmian. incydenty" bowiem dzisiejsze "slowo na niedziele" wyznaczylo kolejny etap Kosciola Domu Niemieckiego.
ale nie chce siac bezproduktywnych opinii po to tylko, zeby sobie ulzyc a wam szczena opadla (choc mi owszem opadla i mialam trudnosci z obiadem).
zapraszam was nade wszystko do wpisywania slow jakie wam zapadly w serducha i hodujecie je, i moze juz nawet pienknymi kwiaty zakwitly,
ja odkad w Niemcach jestem, uslyszalam cos inspirujacego moze ze dwa razy.
stalismy zwarta grupka przed swiatynia w kolejce po kubek kawy, bo dzis tu iscie listopadowa pogoda.
w pewnym momencie ksiadz powiedzial, ze przyjedzie niezadlugo misjonarz. tzn. nie uzyl slowa misjonarz tylko "fantastyczny ksiadz, ktory juz wielu ludzi do kosciola przywrocil." Jedna z owieczek, a bylam to ja;) zapytala: ale z tymi, ktorzy juz w Kosciele tez mu po drodze?
- Wiesz, on jest jednak nakierowany na nawracanie. Wyrazil sie nawet, ze z Kirchgänger to i tak juz nic nie bedzie, bo oni przychodza do kosciola tylko dlatego, ze Maja problemy…
No. to jakbyscie chcieli wiedziec, ci z krzyzem wychodza z mody...
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Wierzy w Boga. Nie wygłasza kazań. Mówi homilie punktując najważniejsze przesłania czytań. Mnie czasami aż się wierzyć nie chce, że młody człowiek posiadł już tak głęboką wiedzę i ma na dodatek tak wspaniałą intuicję. Dar. Prawdziwe powołanie.
Mogłabym długo piać tu z zachwytu. Długo.
Wszyscy do niego lgną. Przyciąga nawet młodzież do kościoła. Na modlitwę, nie na śpiewanki.
Prowadził lekcje religii w Piotrusiowym przedszkolu - malec zakochany w Panu Jezusie (i księdzu:).
Był u mnie "po kolędzie" w dodatkowym terminie, spędziliśmy wspólnie z resztą rodziny uroczą godzinę. Ciekawe, czy Piotruś zapamiętał, że "pół ciastka smakuje tak samo, jak całe ciastko"?
Mnie, niestety, zdarza się zapominać
A pora i aura taka, że warto mówić o tych dobrych. Przede wszystkim o nich. I mocno ich wspierać. Nie tylko modlitwą.
a jednak w mojej glowie dominuje obraz ksiedza, ktory, jak ten przedstawiony przez ciebie, byl kompletnie bez charyzmy.
on jeszcze zyje i posluguje gdzies w Jaworzniu.
Pewnego wieczoru. w czasie rekolekcji dojrzalam go jak wychynal zza drzwi wejsciowych i patrzyl uszczesliwiony na nas: na owieczki, ktore w zimny grudniowy wieczor zwalily gremialnie na rekolekcje adwentowe gloszone przez jakiegos zakonnika z Krakowa. Kosciol wypelniony byl po brzegi.
Nigdy nie zapomne szczescia malujacego sie na twarzy naszego "zwyczajnego" ksiedza: nie bylo w nim cienia zazdrosci. byl swiadom swoich niedomagan ale byl tez dobrym organizatorem i "zalatwil" nam swietnego rekolekcjoniste.
Pozniej, w zyciu, przekonalam sie, ze niewiele jest ludzi, takze wsrod ksiezy, ktorzy nie sa zazdrosni o talenta innych ale jeszcze stawiaja je na korcu a sami usuwaja sie w cien.
za twoja Perle:+
posluguje na Borach:)
Bingo!
(choc, moj drogi, wole unikac nazwisk)
i w ogole nie chce...
+++
wiem, ze tu z grubsza nie ma regul ale to kolejny "charyzmatyczny" ksiadz, ktory "nie daje rady".
odchodzacy ksieza zawsze w Kosciele byli, ale coraz mniej chce mi sie sluchac "charyzmatycznych" ksiezy a coraz bardziej tesknie za proboszczami ze wsi, ktorym grzecznie, jak babcia przykazala, nosilam jajka przed swietami...
oczywiscie prosze o wlaczenie go do Waszego rozanca.
Bog zaplac.