Dlaczego Jarosław Kaczyński nie został premierem AD 1991?
Powiedział to wiele razy - uznawał, że nie powinien. Z wielu względów byłoby to optymalne ale pozycja Olszewskiego w opozycji patriotycznej była wyższa i należało mu miejsca ustąpić. Nie oceniając politycznej trafności tej decyzji powinniśmy zauważyć jedno - wykazał się ogromnym szacunkiem do wszystkich, którzy przez lata byli zaangażowani w walkę z komunizmem.
Teraz pstryk, mamy rok 2017, popularna i odnosząca sukcesy Beata Szydło zostaje ni z tego ni z owego wymieniona na bankstera, którego prawie nikt z wyborców PiS nie zna, a jak kto zna, to uznaje za wroga. Znowu - nie oceniając politycznej trafności tej decyzji musimy zauważyć bezmiar pogardy Jarosława Kaczyńskiego wobec wszystkich, którzy przez lata go popierali, często płacąc za to sporą cenę.
To nie jest ten sam człowiek.
Teraz pstryk, mamy rok 2017, popularna i odnosząca sukcesy Beata Szydło zostaje ni z tego ni z owego wymieniona na bankstera, którego prawie nikt z wyborców PiS nie zna, a jak kto zna, to uznaje za wroga. Znowu - nie oceniając politycznej trafności tej decyzji musimy zauważyć bezmiar pogardy Jarosława Kaczyńskiego wobec wszystkich, którzy przez lata go popierali, często płacąc za to sporą cenę.
To nie jest ten sam człowiek.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Ciekawe czy to też miało jakieś znaczenie.
To są cechy dość typowe dla członka stanu włościańskiego opisanego w dziewiętnastowiecznej literaturze. Międlenie w rękach czapki w kontaktach z rządcą. Knucie pod jego nieobecność, a gdy rzecz przed czasem wychodzi na jaw - grzeczny powrót do stanu sprzed.
Traktowanie własnego parobka batem za byle uchybienie lub własny zły humor.
"Jaroslaw, Jaroslaw!" "genialny strateg" "genialny taktyk" i ego sie rozrasta.
(ciekawostka: w 5:57)
Zbyt wiele dla nas znaczy materia a za mało dusza, więc nic nie widzimy.
Bonaparte (toutes proportions gardées) z 1798 i Napoleon z 1804 to ten sam człowiek a jednak
jest miedzy nimi roznica. (Co dostrzegali wspolczesni tacy jak Beethoven, zmieniajac dedykację swej 3ciej Symfonii, albo powinni dostrzegac ci co chcą zmiany w polskim hymnie)
Roznica taka jak miedzy zdolnym generalem wygrywajacym bitwy a czlowiekiem ktory sam sie koronuje, nie potrzebujac namaszczenia z gory.
@Brzost
Chodzi o smieszny w sumie drobiazg, Skoro taki egocentryk jak Mikke pieje o Kaczynskim "ginialny!", to co musi sie dziac w scislym otoczeniu gieniusza?
Swą znakomitą pamięcią (gdzieś do 40 roku życia nie miałem notesu z telefonami) pamiętam, że właśnie tak było - znikąd pojawił się człowiek, który zaczął meblować polską scenę polityczną i wszystko mu się udawało: koalicja Solidarność-ZSL-SD, rząd Mazowieckiego, Wałek na prezia, wygrane wybory parlamentarne... Dotychczasowi giganci w rodzaju Gueremeque'a czy Quourogne'a robili za karłowate kundle, które najwyżej mogą doskoczyć do nogawki, by urwać kilka nitek. Później było gorzej, bo za standard polskiej polityki uznano wykazywanie się zatykającym kurestwem wobec Jarosława Kaczyńskiego, najgorszym ..ujem okazał się oczywiście Jan Olszewski. W takich warunkach trudno coś zrealizować.
Kaczyński, Gieremek, Kuroń, Michnik to jeden żoliborski pies na smyczy masona Lipskiego.
Wsadzanie na najwyższe stołki Mazowieckiego, Bolka, Bieleckiego, Marcinkiewicza, Morawieckiego oraz innych drobniejszych płazów..
Genialny taktyk ale nędzny strateg..z tego Polski nie będzie.
Tak, uważam, że nie kradnie.
1989 - poparcie Mazowieckiego, jednego spośród trzech kandydatów na premiera z OKP. Dwaj pozostali to Kuroń i Geremek. Any question?
1990 - poparcie Bolka, z którym rywalizował Mazowiecki, Tymiński, Cimoszewicz, Moczulski i Bartoszcze. Najporządniejszy człowiek w tym towarzystwie to prawdopodobnie Bartoszcze, ale wówczas będący listkiem figowym dla nomenklatury ZSL-owskiej. Oczywiście, można było się też nie bawić w wybory, tylko czekać spokojnie na koniec kadencji Jaruzela...
1991 - Bielecki - to było raczej robienie dobrej miny do złej gry, ośrodek gdański wokół Bolka miał decydujący wpływ, w nowym rządzie było tylko paru PC-tów, na pomniejszych stanowiskach.
2005 - rząd mniejszościowy, z premierem wysuniętym początkowo jako kandydat kompromisowy, do przełknięcia dla niedoszłego koalicjanta. Owszem, byc może można było znaleźć lepszego spełniającego to kryterium. A może i nie.
2017 - co do tego strzału, jesteśmy tu w większości zgodni. To posunięcie ciężko obronić.