PawełA napisal(a): Z tą reformą to nie jest tak prosto. W założeniu miała ona zlikwidować patologie jakimi były/są osoby czy wręcz całe wydziały pozorujące pracę naukową (w jednym z raportów sprzed kilku lat pisano o adiunktach czy samodzielnych pracownikach naukowych, którzy potrafili nic nie publikować przez ponad 5 lat). Dlateo wprowadzono obowiązkową, okresową ewaluację wszyskich pracowników naukowych - w tym profesorów. Negatywny wynik ma skutkować czasowym odcięciem od recenzowania doktoratów, habilitacji itp. I to jest dobre, bo np teraz (przynajmniej w mojej dziedzinie) zdarza się, że wszelkiego rodzaju komisje są zdominowane, przez "leśnych dziadków", którzy ze znajomością i rozumieniem metodologii, technik czy trendów badawczych sa co najmniej 3-4 dekady do tyłu. I tego typu osoby były pierwszymi protestującymi przeciwko zmianom. Niestety reforma ma też cały szereg rozwiązań i niedoróbek, które mogą bardzo silnie uderzyć w rzetelnych naukowców. Najważniejsze to: - takie samo potraktowanie nauk humanistycznych, scisłych j przyrodniczych oraz poddanie ich tej samej "punktozie". A to powoduje, że np. najlepsi profesorowie filozofii będą w ocenie wypadać gorzej niż ledwo przeciętni doktoranci z nauk medycznych. Dlatego reforma wkurzyła humanistów - zmiana podmiotów oceny parametrycznej. Dotychczas były to wydzialy (w przypadku PAN isntytuty), teraz całe uczelnie. W rezultacie jeden kiepski wydział może bardzo pociągnąc całą uczelnię w dół. Ciągnięcie w górę prze wybitny wydział jest dużo trudniejsze. - skrajnie bezsensowne rozwiazania szczegółowe. Po pierwsze "slotowanie". Kazdy naukowiec i wydział będzie się musiał przypisać do określonego "slotu" (max do 2) np. "nauki biologiczne", "nauki o ziemii" itp. Do takich samych "slotów" przypisane będą czasopisma (na szczęście tu nie ma ograniczeń). W rezultacie jeżeli np. prof. hydrologi napisze artykuł udowadniający, że zmiany w Puszcy Białowieskiej to w 99% efekt zmiany reżimu wodnego przez inwestycje na Białorusi i opublikuje w "J. Forest Managemnet" (czasopismo z najwyższej półki) to w ewaluacji ani jemu, ani placówce nie będzie się to liczyło do oceny bo hydrologia może być "zaslotowany" w "naukach o ziemii" a czasopismio w "naukach rolnuych i leśnych". Przykład fikcyjny, bo choć jest 2 połowa grudnia, nie ma jeszcze listy ze "slotami" i punktacją czasopism. A wyciekajace co jakiś czas propozycje stawiaj dęba wlosy...
Reasumując: Reforma w ograniczonym stopniu likwiduje stare patologie generując jednocześnie inne nowe oraz wprowadzając niezły chaos...
Poza tym - są nie tylko lepiej i gorzej punktowane pisma ale i lepiej i gorzej punktowane dziedziny. Czołowy światowy autorytet z topologii algebraicznej wypadnie gorzej niż doktorant dajmy na to z data science. Rdr nie zaprzeczy. W efekcie uczeni są zachęcani, by robić tylko to co najmodniejsze w tym sezonie.
A na to się nakłada podział nauk z wieku XIX, rzeczona data science w ogóle nie istnieje chyba że ją wepchnąć w informatykę, co się istotnie robi na zasadzie, że na komputerach są te zbiory danych. Historia to też przecież informatyka, stare manuskrypty się skanuje i też trzyma na komputerach, c'nie?
I tak dalej, co pomysł to absurd. Surrealizm legislacyjny.
Ciekawe są różne listy poparcia. Zazwyczaj połowy sygnatariuszy nie kojarzę a resztę mam za wujów. Tutej podobnie - połowy nie kojarzę, a resztę mam za wojów.
Wieszcza Jarosława Marka Kulega nie kojarzy?
Ja widzę tam dwoje moich powinowatych (państwo Krwawiczowie) i jedną Panią Profesor, która miała prowadzić mój wieczorek autorski ale się rozchorowała. I kilka innych nazwisk znanych z Arcanów. Ogólnie rzecz biorąc lista jest wzięta z książki adresowej prof. Nowaka zapewne.
Chyba nie. Wujem może być bandzior, ale nie woj.A i to raczej mało prawdopodobne bo wuje przeważnie są ostrożne i tchórzliwe. Jak atakują to kupą, znaczy w kupie, i smrodem.
Wsrod 300 osob zwabionych "data sajens" znajdzie sie moze 10 rozsadnych i jeden wybitny. Pozostali napisza po 10 prac za 5 punktow co urzednikowi w tabelce w Excelu da wiekszy wklad do nauki i obszerniejsze podsumowanie niz jedna, moze dwie prace za 25-35 punktow. A co tam oni pisza i jakie znaczki stawiaja to juz....
W sumie jest w tym jakas metoda, tym bardziej, ze "data sajens" przydaje lub moze przydac sie w wojnie informacyjnej. Niewidzialnej, ale o widocznych skutkach.
Ale tak dziala wolny rynek. W pierwszym radiu informacyjnym slysze, ze mlody nauczyciel idzie na kase bo od razu dostaje 1000 PLN wiecej na reke.
Komentarz
Z bratniego forum Poza tym - są nie tylko lepiej i gorzej punktowane pisma ale i lepiej i gorzej punktowane dziedziny. Czołowy światowy autorytet z topologii algebraicznej wypadnie gorzej niż doktorant dajmy na to z data science. Rdr nie zaprzeczy. W efekcie uczeni są zachęcani, by robić tylko to co najmodniejsze w tym sezonie.
A na to się nakłada podział nauk z wieku XIX, rzeczona data science w ogóle nie istnieje chyba że ją wepchnąć w informatykę, co się istotnie robi na zasadzie, że na komputerach są te zbiory danych. Historia to też przecież informatyka, stare manuskrypty się skanuje i też trzyma na komputerach, c'nie?
I tak dalej, co pomysł to absurd. Surrealizm legislacyjny.
Ja widzę tam dwoje moich powinowatych (państwo Krwawiczowie) i jedną Panią Profesor, która miała prowadzić mój wieczorek autorski ale się rozchorowała. I kilka innych nazwisk znanych z Arcanów. Ogólnie rzecz biorąc lista jest wzięta z książki adresowej prof. Nowaka zapewne.
Ważne pytanie.
W sumie jest w tym jakas metoda, tym bardziej, ze "data sajens" przydaje lub moze przydac sie w wojnie informacyjnej. Niewidzialnej, ale o widocznych skutkach.
Ale tak dziala wolny rynek. W pierwszym radiu informacyjnym slysze, ze mlody nauczyciel idzie na kase bo od razu dostaje 1000 PLN wiecej na reke.