Red. Ziemniakiewicz interesująco bluźni Rzplitej
Coś się mi zdaji, że wreście ktoś twórczo przetrawił Dmoszczaka i wyciągnął zeń interesujące wnioski. Czytajcież:
Czytaj więcej na https://fakty.interia.pl/opinie/ziemkiewicz/news-multi-kulti-zabija,nId,2606975#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=other
Europa Zachodnia nie wie nic o naszej historii, a właśnie tam powinno się ją bardzo uważnie studiować. Zaręczam, że Unia Europejska miałaby z tego dużo więcej pożytku, niż ze strofowania nas na prośbę "opozycji totalnej" za rzekome "rozmontowywanie praworządności" – zwłaszcza, gdy rzeczywiście zaczyna ona być rozmontowywana, tylko że wcale nie u nas, a właśnie w próbujących rozpaczliwie rozwiązać kwadraturę bezdzietności i imigracji krajach zachodnich.
Pisząc to, nie kieruję się bynajmniej narodową dumą - nie żebym się odżegnywał od tego uczucia, ale tym razem chodzi o co innego. Europa powinna uważnie studiować naszą przeszłość, ponieważ jest to jej przyszłość.
Co samo w sobie dowodzi zidiocenia naszej debaty publicznej, fakt "multikulturowość" dawnej Rzeczypospolitej istnieje w polskiej współczesnej świadomości - ale ci, którzy go odnotowują, czy nawet podnoszą, jak klasyczni "straszni mieszczanie" z wiersza Tuwima, "widzą wszystko osobno". Podkreślenie, że Rzeczpospolita z nazwy "Obojga", a w istocie całego mrowia narodów, była, mówiąc dzisiejszym językiem, "multi-kulti", służy jako pałka do okładania "Polaka-katolika", modelu patriotyzmu ukształtowanego przez wiek XIX i ówczesny awans społeczny - ale bez cienia jakiejkolwiek refleksji, co z faktu wielokulturowości dawnej Rzeczypospolitej wynika.
Nie wiem, jak można nie zauważać schizofrenii naszej historiografii, która jednocześnie usiłuje być, po nowemu, "europejskiemu", dumna z różnorodności i tolerancji dawnej Rzeczypospolitej - pozostając zarazem w jednonarodowej, sanacyjno-peerelowskiej narracji co do jej dysfunkcji i przyczyn upadku. Dlaczego Rzeczpospolita Obojga Narodów była wspaniała? Bo była różnorodna i tolerancyjna, czego dzisiejszy "Polak-katolik" nie potrafi "strawić" w swej głupocie i ograniczeniu. A dlaczego upadła? Bo nie była zarządzana tak jak absolutystyczne państwa ościenne, tylko pogrążona w bałaganie - złota wolność, liberum veto, wiecie rozumiecie, anarchia, paw i papuga, nasze polskie (POLSKIE - nie multikulturowe?) "wady narodowe".
Otóż, drogi mędrku, powtarzający jeden z drugim te "modne bzdury", wbij sobie w swój postępowy łeb, że owa anarchia i stopniowe gnicie potęgi nie było skutkiem żadnych "narodowych przywar", żadnych czynników subiektywnych, ani nawet błędów, oczywistych skądinąd, jakie popełniali królowie i szlacheccy przywódcy. Pogłębiająca się anarchia i stopniowy rozkład państwa sarmackiego był właśnie skutkiem jego różnorodności, tolerancji i oparcia go na fundamencie wzajemnego poszanowania odmienności. Skutkiem, tego właśnie dowodzi nasza historia, nieuchronnym. Powtórzę dużymi literami: NIEUCHRONNYM.
Zgubiły nas otwarcie na różnorodność, tolerancja i praworządność, nie inaczej.
Czego uczy nasza historia, to że państwo multi-kulti ze swą tolerancją, równością i szacunkiem sprawdza się, gdy wszystko idzie doskonale, jest wzrost, dobrobyt i w ogóle. Wtedy każdy pan spod Dyneburga czy Zwiahla chętnie chciał być polskim szlachcicem i mieć te same prawa co inni. Ale gdy zaczynały się problemy - to dlaczego on miał ponosić te same koszty, co koroniarze? Wtedy właśnie sięgał po owe bezpieczniki, prawa, które mu dano, by zgodził się brać udział we wspólnocie.
Przypomina to coś komuś? Powinno. Właśnie dlatego rodzimi piewcy różnorodności dawnej Rzeczypospolitej nie potrafią dostrzec związku między ową tak dla nich piękną ideą a upadkiem, Zachód zaś woli w ogóle tej historii nie znać i myśleć, że tak jak Ukraińcy, Litwini czy Czesi wyłoniliśmy się jako naród ze środkowo-europejskiej prazupy jakieś sto lat temu.
Nasza historia uczy jeszcze jednego: że multikulturowość i tak nieuchronnie wiedzie do monokulturowości, tylko przez nieszczęścia i klęski. Gdy oparta na różnorodności Rzeczpospolita zawaliła się pod ciężarem niemożności, ratunkiem było wzięcie jej historii w siebie, po wymyśleniu jej na nowo przez Rzewuskiego i Sienkiewicza, przez Polskę narodową. Znienawidzona przez elity III RP figura Polaka-katolika była jedynym ratunkiem, jedynym sposobem zmobilizowania sił do odzyskania bytu.
Czy losy multikulturowej Rzeczypospolitej praw człowieka i tolerancji mogły się potoczyć inaczej? Warto się zastanowić. Bo jeśli były tylko dwie możliwości, upadek albo brutalne podporządkowanie sobie przez najsilniejszy naród unii tych słabszych, to z dzisiejszą Unią Europejską jest tak samo.
A skoro instynktownie się od jakiejkolwiek zadumy, nawet od zauważenia rzeczy oczywistych, tak usilnie ucieka, to widać instynkt podpowiada odpowiedź, która jest z punktu widzenia dzisiejszych wymogów polityki i poprawności nie do przyjęcia.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Dzisiej to samo robi Wujnia. Podpiera się nawet analogiczną retoryką. Za rdzeń robił do niedawna tandem francusko-niemiecki, ale taysze Francuzi cichcem przemeldowują się do obozu biorców gotowizny raczej niż dawców. To w pozycji rdzenia pozostawia osamotnione Niemcy, a tym jedno co pozostaje to gnębić prowincje. Alternatywą jest rozpad.
Przyczyną upadku Rzplitej była w 99% pasjonarność jej trzech sąsiadów, co nietrudno zauważyć oglądając ich mapy w okolicach zdarzenia, tak zaczynając sto lat wcześniej i kończąc sto lat później. Tu jedna z nich http://www.tacitus.nu/historical-atlas/prussia.htm Pozostałe pokazują podobny trend. Zwróć uwagę, że są to jedyne trzy państwa (ups, zapomniałem o Sabaudii i państewkach balkańskich), które w owym czasie ekspandują w Europie, pozostałe albo znikają lub się kurczą albo rozpychają się gdzie indziej. Napoleon był niestety tylko epizodem.
Królestwo Hanoweru, Chanat Krymski i Wenecja nie cierpiały na polską przypadłość a los je spotkał tożsamy.
Nie masujmy się syndromem kobiety zgwałconej, która została sponiewierana, bo miała krótką sukienkę. Owszem sukienka była nader skromna ale rzecz się zdarzyła, bo trafiła na seryjnego gwałciciela.
Jednym z pospolitszych błędów myślowych jest postrzeganie rzeczy w sposób izolowany (że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...) bez uwzględnienia kontekstu.
Z Imperium Hanowerskim było najzabawniej. Najpierw to nad nim Słońce nie zachodziło ale gupio się uparli przy prawie salickim i to był już koniec. Nawet Prusakom przy podboju Niemiec przez Prusy wpierdolili (jako jedyni) ale otoczeni musieli skapitulować. A dziś pamięta kto o Imperium Hanowerskim?
Dodam jeszcze jedno pytanie - kto wyhodował Prussię? Nie, przypadkiem, my sami?
Upadek Rzplitej to kombinacja wielu czynników - i nie tyle multi kulti co pisze Ziemniak, ile multi religion - tak się jakoś dziwnie składało że głównie lutrzyki i inni skalwinsyny sprzedawały nas jak mięso na targu. O lewosławnych nie zapominając.
Druga rzecz - kwestie gospodarcze. Nie darmo Smith słusznie napisał, że w Rzplitej nie produkowało się nic, poza tym co wszędzie. Trzecia rzecz - klimat, co na rolniczą Rzplitą musiało mieć wpływ fatalny. Czwarta rzecz - system, tzw demokracja właśnie, która w dłuższej perspektywie prowadzi do anarchii. Chyba że jest fasadowa, ale u nas niestety była realna.
No i last but not least - nie byliśmy od pewnego czasu ani agresywni ani ekspansywni. A życie nie znosi próżni - jak nie my ich, to oni nas.
Czyli gnuśny kwietyzm profetycznie piętnowany w kazaniach Piotra Skargi.
Co do pasjonarności, to zapomniałeś ująć w swoim opisie Szwecji, przegranych ale pasjonarnych.
Ciekawe były też dzieje gospodarcze, bo akurat I Rzeczpospolita miała do zaoferowania sporo unikalnych produktów ale miała problem z dotarciem do rynków zbytu.
A co do Ziemniaka, to ... ale fajnie że pisze.
Być może ale zaliczyłeś w papę przed wszystkim dlatego, że znalazłeś się w środku bójki. Twa niedola nie jest zdarzeniem izolowanym, niczego nie zrozumiesz, jeśli uwagę będziesz koncentrować na tym właśnie kuflu. Jakbyś się uchylił, może byś umknął przed kuflem ale zaliczył nogą od krzesła. Tylko poznanie całości zdarzenia pozwoli ci na analizę i ewentualne wyciągnięcie wniosków. Należy unikać trącania łbem o chłodne nocniki. Widzieć świat holistycznie a nie wszystko oddzielnie.
Ja zresztą tak w ogóle mam, że lubię spojrzeć nieco w bok. Chcesz poznać historię Polski? Studiuj historię Wenecji. Odwrotnie też działa.
Owszem, Rzplita obchodzi mnie najbardziej i dlatego należy patrzeć także w bok (a czasem nawet przede wszystkim). To kupuję.
To jak obecnie by na premiera w Polsce wybrać sobie Schroedera czy Blaira bo akurat niczym nie zarządzają. I tu ma rację Ziemniakiewicz (o czem w Trzecim Punkcie Widzenia mądrze prawili), że tyle władzy ile reprezentacji, a obecnie UE idzie tropem wytyczonym, gdzie podczas elekcji najczęściej królem zostawał ten, który gdzieś w tajemniczy sposób został ustalony. Urzędy były obsadzane 'z klucza', czyli jak obecnie w UE, a za króla Sasa jedz, pij i korzystaj ze smartfona z internetem za free do woli. Paralel jest wiele, ino raczej nie te wskazane.
2. Wszczepienie Jagiełły w Kraków było spowodowane brakiem męskiego potomka.
3. Mam świadomość, że to dynastia askańska władała przez pewien czas w Rosji i że to było w owych czasach praktykowane.
4. Wolna Elekcja wplątała nas w awantury, które nie zawsze były zgodne z polskim interesem.
5. Dalej widzę w tym rodzaj szaleństwa.
Także Saksonia nie została zniszczona przez Prusy, a jedynie okrojona terytorialnie. Nawet już w zjednoczonych Niemczech sobie funkcjonowała. Stąd na przykład Kraszewski wyjechał do Drezna i nie opuścił go po zjednoczeniu Niemiec, przez co Prusacy mieli go na widelcu i mogli bez problemu "zapuszkować".
Nie to co krur Staś, któren tak długo wybierał się do obozu wojskowego, aż książę Pepi przegrał partię i temat sam się rozwiązał. Albo jak żałował mapy Polski Kościuszce, bo groziło, że sztab powstańczy będzie w nią szpilki wbijał i pokanceruje.
Natomiast z kwestią utraty suwerenności Szwecji to pierwsze słyszę. Zechce Kolega rozwinąć?
Bach czy Saraj
pokazują jako główną trakcję fontanne, przy której zapłakał Puszkin
tyle jest warte pokazania dla Rosjan
a Sycylia, nawet taka dziura jak Catania, ma lepsze zabytki i intarsje kamienne niż słynne Tadż Mahal
W sumie, "Lampart" Lampedusy jest też o tym. Pięknie książę Spalina wykłada historię Sycylii, od tysięcy lat podbijanej przez coraz to nowych okupantów.
tylko lud wiejski pamiętliwy, skryty i potrafiący odwinąć z mańki
wykład inauguracyjny AD 2023