I co ja biedna, kierowczyni
mam wybrać?
Warunki zimowe (załóżmy, że złe). Droga z Warszawy do Torunia teoretycznie niezbyt długa, ale jednak. Możliwości dojazdu praktycznie dwie. Najbardziej oczywista, czyli autostradą (A2 + A1) gdzieś odradzana właśnie ze względu na porę roku. Drugą, szosą nr 10, pewnie chyżo będą pomykać wszystkie TiR-y (jadę w dni powszednie).
???
Warunki zimowe (załóżmy, że złe). Droga z Warszawy do Torunia teoretycznie niezbyt długa, ale jednak. Możliwości dojazdu praktycznie dwie. Najbardziej oczywista, czyli autostradą (A2 + A1) gdzieś odradzana właśnie ze względu na porę roku. Drugą, szosą nr 10, pewnie chyżo będą pomykać wszystkie TiR-y (jadę w dni powszednie).
???
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Proszę doradzić, co wybrać z dwóch opcji
Też bym tak radził.
Serio serio
Natomiast do czołgania się za TIR-em nie jestem przekonany. Znalezienie się między dwoma hamującymi albo wręcz ślizgającymi się 50-tonowymi kolosami nie jest najlepszą opcją. Zwłaszcza, gdyby była perspektywa bycia dla nich buforem...
Jeżeli, to z zachowaniem dużego odstępu...
Bardzo nad wyraz dziękuję Kulegom.
Mam ze sobą ten drobny kłopocik, że okropnie nie lubię się czołgać za nikim i w żadnej sytuacji.
Zimą autostradą z dosyć oczywistych powodów (trzech dokładnie;) jeszcze nie jeździłam. Chyba se nagram mantrę "zwolnij, kretynko" i będę ją puszczać na okrągło. Może pomoże.
Anioł Stróż, jak wiadomo, czuwa w ograniczonych prędkościach.
W stosownym czasie zgłoszę się po modlitwę, a teraz jeszcze raz Bóg zapłać za radę. :-*
czasem zbyt dużą, właśnie, niestety,
i wcale to nie jest powód do chwały,
a nawet wręcz przeciwnie.
Serio.
Do szosowych wariatów mi na szczęście daaaaaaaaaaaaleko.
Tym razem będę się trzymała przepisów i nie przekroczę dozwolonych 100-120 km/godz, a jeśli warunki będą kiepskie, to będę jechała wolniej. Nawet gdyby to oznaczało wleczenie się za jakowymś TiR-em.
Odcinek Warszawa<-> Stryków to mordęga, potem jest luźno.
Niektórzy jeżdżą jak by bez lustarek bocznych, że zajedzie komuś drogę? A co mi tam... Niech się ten z tyłu martwi.. Widoczność to największy problem. Jezdnia utrzymana była jak należy. Znaczy się o wiele lepiej niż drogi lokalne. Bo osiedlowe to już jakiś koszmar.
- mój samochód zawsze jedzie lewym pasem! (nawet jak prawy z mojego powodu jedzie szybciej)
- ustępują wyprzedzającemu tylko cieniasy!
- wyprzedzasz mnie? to dodam gazu i zobaczymy czy dasz radę leszczu!
- 60 km/h na rozbiegówce i na lewy pas
No i moja ulubiona zabawa:
- Tir wyprzedza Tira! Bum tarara, bum tarara (różnica w prędkościach 3 km/h czas wyprzedzania do kilku minut)
Ale na 10 nie poszalejesz, najpierw Łomianki, potem do Płońska szeroko ale światła i ograniczenia z Policją w tle, od Płońska wąsko i sporo ruchu lokalnego plus fotoradary. Wjazd do Torunia z obu kierunków bardzo kiepski.
Natomiast starówka w Toruniu jest przepiękna a Wisła bardzo malownicza.
Te same niebezpieczne i głupie praktyki co Maria obserwuję i ich doświadczam. Dodam do tego jazdę na ogonie czyli 10 metrów za poprzednikiem przy prędkości 130-150 na godzinę. Kolejna to niewpuszczanie chcących przenieść się z prawego pasa na lewy np przy wyprzedzaniu TIRa. Na wspomnianych odcinkach poważny wypadek i utrudnienia w ruchu zdarzają się w ostatnich miesiącach co 2-3 dni. Giną i ulegają poważnym urazom dziesiątki ludzi.
Dziwię się że policja drogowa nie jeździ nieoznakowana po autostradach i nie wyłapuje takich niebezpiecznych piratów. Gdyby tak robili kilka tygodni to wieść by się rozniosła różnymi Janosikami, CB radio i na portalach społecznościowych i te praktyki uległyby szybkiemu graniczeniu.
Niestety na odcinku Stryków -Warszawa większość ruchu odbywa się lewym pasem. Prawym jadą tiry i frajerzy którzy nieopatrznie tam zjechali komuś ustępując i teraz nikt ich nie wpuści. 10 metrów? Łaskawcy , ja zawsze w ciągu trasy wyprzedzając tira z prędkoscią powiedzmy 130 (jadę busem) mam jednego ,dwóch ,trzech, którzy jadą 2-3 metry za mną , błyskają czasem trąbią.
Ostateczną decyzję podejmę w dniu wyjazdu, w zależności od warunków pogodowych. I to by było na tyle. Mam nadzieję
I nie mam gdzie, więc tu.
Skręcam sobie dzisiaj w prawo na zielonym świetle w szeroką trzypasmową ulicę i niemal od razu zjeżdżam na "najlewszy" pas - za 150 m są światła, na których będę skręcała w lewo. Noji wciskam gaz. Ale za mną ten sam manewr powtarza Pan Szybki na swojej Super Szybkiej Furze. I niedwuznacznie daje mi do zrozumienia - wiadomo co. Mój pas do skrętu za moment, nie myślę ustępować, co robi Pan Szybki? Ponieważ jezdnia jest pusta, więc daje gaz do dechy, wyprzedza mnie z prawej, zajeżdża, zmuszając do hamowania (niech się baba nauczy!) i daje gaz do dechy, pokazując jakie to ma przyspieszenie.
Banał.
Prawie.
Gdyż albowiem w tym momencie zza stojącej na poboczu ciężarówki wyskoczył gliniarz i jednym machnięciem lizaka zaprosił Pana Szybkiego na miłą, niewątpliwie, a jakże rozmówkę.
Ciężarówka zasłoniła fioletowe światełko cudnie migające...
A Pan Szybki musiał mieć na liczniku grubo ponad setkę.
Śmiałam się w głos.
Rzadki przypadek kiedy Pan Bóg jest tak rychliwy jak jest sprawiedliwy