Koniec (naszego) świata
Blisko 42 mln dzieci zostało zabitych w 2018 r. wskutek aborcji – alarmuje portal zajmujący się kompilacją badań statystycznych worldometers.info Tym samym aborcja była w ubiegłym roku główną przyczyną śmierci na całym świecie.Jak rozumiem, statystyka nie obejmuje działalności "światłych" kobiet, zażywających słynną tabletkę "dzień po".
Jak wynika z danych, pochodzących m.in. ze Światowej Organizacji Zdrowia, w 2018 r. w wyniku aborcji straciło życie 41,9 mln dzieci. Wskutek choroby nowotworowej zmarło w ubiegłym roku 8,2 mln osób, w następstwie powikłań po paleniu tytoniu 5 mln, a z powodu choroby AIDS 1,7 mln osób. Według statystyk, aż 23 proc. ciąży zakończyło się w 2018 r. aborcją, a na każde 33 urodzonych dzieci przypada 10 zabitych w fazie prenatalnej.
https://ekai.pl/aborcja-glowna-przyczyna-smierci-na-swiecie-w-2018-r/
Czy koniec świata (naszego) jest potrzebny, skoro sami się unicestwiamy?
Czy długo przyjdzie nam czekać na gniew Boży? No tak, potop nam już nie grozi, ale strach się bać tego, co grozi.
A wszystko to przewidział i przepowiedział nasz św. Jan Paweł II, będąc jeszcze kardynałem. Oczywiście niemal nikt Go nie wysłuchał.
Zadręczam się tą zbrodnią od kilku dni. Nie mogę przestać o tym myśleć.
+++
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Natomiast jeśli za karę uważamy wojny, głód, kataklizmy itp - czy tylko ja mam wrażenie że najmocniej cierpią ci, którzy sa najmniej winni?
Idol młodych, raper Tau nawiązał do tej informacji o 42 mln ofiar aborcji w stosunku do troski jaką wykazują niektóre środowiska wobec odstrzału dzików. Nie znam jego muzyki, wiem tylko że prezentuje nurt rapu chrześcijańskiego (przyrodnia siostrzenica jest jego wielka fanką i moderatorem na jego blogu). W każdym razie apel ten miał ponad 800 000 tys wyświetleń, z czego wnoszę że treść i przesłanie jest bliskie wielu młodym. Mam taką nadzieję.
Tu w grę wchodziła dobrowolna ofiara, której Jezus mógł uniknąć, ale nie chciał. Była to ofiara za innych - za nas. W wojnie i kataklizmach cierpią najczęściej najmniej winni, wcale nie dobrowolnie, a głównym winowajcom zwykle niewiele się dzieje a skutki ich działań nie prowadzą do nawrócenia.
Też tak sądzę. Kwestie win i kar chyba trzeba rozpatrywać w szerszym ujęciu - tj włączając to, co po śmierci.
Ps 81,12-13: "Lecz mój lud nie posłuchał mego głosu, *
Izrael nie był Mi posłuszny.
Zostawiłem ich przeto ich twardym sercom, *
niech postępują według swych zamysłów."
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=352115759603746&id=100044159753265&sfnsn=mo I koniec zagadki (dla mnie), że mimo hejtu za brak poparcia dla "nowoczesnych" kobiet spod znaku pioruna, odrzucenia przez wiele środowisk (media, kolorowe magazyny), stoi mocno ze swoimi przekonaniami.
Rodzinna kultywowana historia.
Rodzina.
Chodakowska kiedyś złożyła życzenia błogosławionych Świąt Wielkanocnych albo coś w ten deseń - ogólnie prawilnie po chrześcijańsku, za co wylał się na nią hejt. Mimo to nie odstąpiła, i powiedziała że nie zamierza, i że jeśli jakieś panny tego nie rozumieją to sorry, ale ona została wychowana w wierze i nie zamierza tego zmieniać.
To się odbiło echem w mediach, stąd o tym wiem. No i myślę: szacun - nawet w ramach wspierania włąściwych postaw napisałem do niej z gratulacjami (odpisała!).
Rok później - to samo, życzenia, hejt i informacja od Chodakowskiej, że nie zamierza zmieniać swoich przekonań.
Lewandowska w tym czasie zdaje się nic takiego nie zrobiła (nie wiem, nie śledzę, ale w mediach cisza była o niej).
Tym niemniej wyszły z nor czarne wiedźmy - a razem z nimi piorunami oznakowała się Chodakowska. Z ciekawości patrzę na Lewą - cisza. Napisała nawet że nie jest je po drodze z wiedźmami ale każdy ma własne poglądy i takie tam. W każdym razie do wiedźm nie przystała,
Chodakowskiej oczywiście napisałem co o niej myślę i jak wygląda jej deklaracja wiary w blasku pioruna (już nie odpisała). Lewandowska - no fajnie z tą babcią, fajnie że się nie opiorunowała, ale dwie sprawy.
Po pierwsze - to celebrytka, więc może nas jeszcze nieprzyjemnie zdziwić. Nie dołączenie do piorunów to w dzisiejszych czasach dużo, ale jednoznacznie się od nich nie odcięła, i to nie grozi jej za to śmierć głodowa, co najwyżej mniej $ na koncie, których oboje z mężem mają i tak tyle, że wydać nie zdążą.
Po drugie - z tekstu powyżej wynika, ze jej właściwa nazwa Auschwitz nie przejdzie przez gardło ani klawiaturę. A brzmi ona "BYŁY NIEMIECKI NAZISTOWSKI OBÓZ KONCENTRACYJNY I ZAGŁADY."
Myślę że tu dyplomacja dobra z jej strony.
Też nie z mojej bajki. Nawet nie wiem co robi.
https://polimaty.pl/2016/06/katolicy-wybory-nsdap/
I kolońska diecezja też
Ultramontanis Panie