Kto oszalał - uwagi po mordzie gdańskim
Nie, nie będzie o aktualnej polityce i walce PO-PiS, czy Opozycja Totalna - Dobra Zmiana. W tych sprawach raczej trzeba poszukiwać gdzie indziej, w innych wątkach i na innych forach.
Chodzi o dwie sprawy, moim zdaniem fundamentalne:
Pierwsza to poczytalność lub niepoczytalność mordercy. Większość publiki poważnie się nad tym zastanawia. Czyli nad czym? Ano czy morderca był normalny czy nienormalny. Przy tym przez nienormalność rozumie się chorobę psychiczną, a normalność brak tej choroby. Najważniejsze zaś że uznaję się chorobę za zwalniająca z odpowiedzialności za mord. To już się przewija w dyskusjach. Innymi słowy nienormalność uważa się za okoliczność łagodzącą czy wręcz zwalniającą z odpowiedzialności. Potoczna definicja normalności i wariactwa jest bardzo nieostra i pojemna. Posługując się nią jak kryterium odpowiedzialności można w zasadzie każdego przestępcę zwolnić z odpowiedzialności lub nią obarczyć.
Pewnym istotnym aspektem obocznym powyższego kryterium odpowiedzialności jest rozróżnienie pomiędzy odpowiedzialnością indywidualną, a zbiorową. Również występuje od początku w sprawie mordu gdańskiego. Odpowiedzialność mordercy zależy od jego normalności, ale odpowiedzialność zbiorowa rządzi się swoimi regułami. W zasadzie im bardziej nienormalny i nie ponoszący odpowiedzialności jest sprawca tym bardzie ponosi odpowiedzialność jakaś zbiorowość. To jest zbiorowość odpowiedzialna za atmosferę społeczną, konkretnie atmosferę nienawiści, przyzwolenie na agresje itp. W wielu przypadkach jest to opresyjne społeczeństwo, środowisko, rodzina. To one są na przykład odpowiedzialne za Brevika w odczuciu ludzi światłych i tolerancyjnych. Takie podejście umożliwia obarczanie odpowiedzialnością w zasadzie dowolnej grupy przy pomocy ogólnych, w tym naciąganych argumentów. Zjawisko stare jak świat we współczesnym medialno -wirtualnym kostiumie.
Drugi aspekt sprawy to profesjonalny osąd. Kto zdecyduje o winie mordercy z Gdańska. Myślicie że sąd? Formalnie tak, ale faktycznie biegli psychiatrzy. Publika z niecierpliwością będzie oczekiwać na ich wyrok. Tak jakby psychiatria to była algebra z odpowiedziami jednoznacznymi, pewnymi i zero-jedynkowymi. To sprawa którą ja poruszam na tym forum chyba od początku mojej bytności - dyktatura ekspertów znaczy profesjonalistów. Ich wiedza hermetyczna dla ludu tajemna i niesprawdzalna. Tę wiedzę tworzą i weryfikują oni sami poprzez swoje organizacje i instytucje środowiskowe, czyli de facto decydują o powszechnych interpretacjach i ocenach ich elity. Tak było od zawsze ale to dotyczyło reguł wewnętrznych w środowiskach. Po drugie w oceny środowiskowe też wewnątrz nich ingerowały siły i autorytety zewnętrzne - szeroko pojęte państwo, czy władca, i jego instytucje. To się w ostatnich dziesięcioleciach szybko zmienia w swoje przeciwieństwo. Środowiska eksperckie - profesjonalne uniezależniają się od instytucji zewnętrznych w tym państwa i wkraczają na jego teren, same stając się arbitrem w sprawach państwa. O winie mordercy z Gdańska zdecyduje kilku psychiatrów wybranych arbitralnie przez środowiskową elitę. O odpowiedzialności społecznej w sposób mniej ostry, ale też silny zdecyduje przeważający głos środowiska "psychologów społecznych" (nota bene co za bezsensowna zbitka, a funkcjonuje już chyba nawet w nazwach kierunków uniwersyteckich) nagłośniony przez główne media.
Nie muszę chyba dodawać że oba zarysowane wyżej zjawiska są bardzo niebezpieczne i oparte na fałszywych założeniach i coraz bardziej dominujących przekonaniach społecznych. Oba niszczą struktury społeczne i zagrażają porządkowi publicznemu.
Chodzi o dwie sprawy, moim zdaniem fundamentalne:
Pierwsza to poczytalność lub niepoczytalność mordercy. Większość publiki poważnie się nad tym zastanawia. Czyli nad czym? Ano czy morderca był normalny czy nienormalny. Przy tym przez nienormalność rozumie się chorobę psychiczną, a normalność brak tej choroby. Najważniejsze zaś że uznaję się chorobę za zwalniająca z odpowiedzialności za mord. To już się przewija w dyskusjach. Innymi słowy nienormalność uważa się za okoliczność łagodzącą czy wręcz zwalniającą z odpowiedzialności. Potoczna definicja normalności i wariactwa jest bardzo nieostra i pojemna. Posługując się nią jak kryterium odpowiedzialności można w zasadzie każdego przestępcę zwolnić z odpowiedzialności lub nią obarczyć.
Pewnym istotnym aspektem obocznym powyższego kryterium odpowiedzialności jest rozróżnienie pomiędzy odpowiedzialnością indywidualną, a zbiorową. Również występuje od początku w sprawie mordu gdańskiego. Odpowiedzialność mordercy zależy od jego normalności, ale odpowiedzialność zbiorowa rządzi się swoimi regułami. W zasadzie im bardziej nienormalny i nie ponoszący odpowiedzialności jest sprawca tym bardzie ponosi odpowiedzialność jakaś zbiorowość. To jest zbiorowość odpowiedzialna za atmosferę społeczną, konkretnie atmosferę nienawiści, przyzwolenie na agresje itp. W wielu przypadkach jest to opresyjne społeczeństwo, środowisko, rodzina. To one są na przykład odpowiedzialne za Brevika w odczuciu ludzi światłych i tolerancyjnych. Takie podejście umożliwia obarczanie odpowiedzialnością w zasadzie dowolnej grupy przy pomocy ogólnych, w tym naciąganych argumentów. Zjawisko stare jak świat we współczesnym medialno -wirtualnym kostiumie.
Drugi aspekt sprawy to profesjonalny osąd. Kto zdecyduje o winie mordercy z Gdańska. Myślicie że sąd? Formalnie tak, ale faktycznie biegli psychiatrzy. Publika z niecierpliwością będzie oczekiwać na ich wyrok. Tak jakby psychiatria to była algebra z odpowiedziami jednoznacznymi, pewnymi i zero-jedynkowymi. To sprawa którą ja poruszam na tym forum chyba od początku mojej bytności - dyktatura ekspertów znaczy profesjonalistów. Ich wiedza hermetyczna dla ludu tajemna i niesprawdzalna. Tę wiedzę tworzą i weryfikują oni sami poprzez swoje organizacje i instytucje środowiskowe, czyli de facto decydują o powszechnych interpretacjach i ocenach ich elity. Tak było od zawsze ale to dotyczyło reguł wewnętrznych w środowiskach. Po drugie w oceny środowiskowe też wewnątrz nich ingerowały siły i autorytety zewnętrzne - szeroko pojęte państwo, czy władca, i jego instytucje. To się w ostatnich dziesięcioleciach szybko zmienia w swoje przeciwieństwo. Środowiska eksperckie - profesjonalne uniezależniają się od instytucji zewnętrznych w tym państwa i wkraczają na jego teren, same stając się arbitrem w sprawach państwa. O winie mordercy z Gdańska zdecyduje kilku psychiatrów wybranych arbitralnie przez środowiskową elitę. O odpowiedzialności społecznej w sposób mniej ostry, ale też silny zdecyduje przeważający głos środowiska "psychologów społecznych" (nota bene co za bezsensowna zbitka, a funkcjonuje już chyba nawet w nazwach kierunków uniwersyteckich) nagłośniony przez główne media.
Nie muszę chyba dodawać że oba zarysowane wyżej zjawiska są bardzo niebezpieczne i oparte na fałszywych założeniach i coraz bardziej dominujących przekonaniach społecznych. Oba niszczą struktury społeczne i zagrażają porządkowi publicznemu.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Dlatego miałem niedawno wielgą sadysfakcję, jak udało mi się na sali sądowej rozszczelać biegłego i sędzia postanowiła powołać nowego, mądrzejszego. Jak widać, i to się zdarza!