Skip to content

Bałtyckie to i owo (wyekstrahowane z wątku "demograficznego")

edytowano July 2019 w Forum ogólne
Rafał napisal(a):
W innych nowych krajach UE, szczególnie z bloku sowieckiego, jest znacznie gorzej - ludność spadła drastycznie z powodu niskiego przyrostu naturalnego i ogromnej emigracji. Najbardziej dramatyczne przykłady to Litwa, Łotwa, Estonia, Bułgaria i Rumunia. .
Wczoraj wróciłem z urlopowego wyjazdu (2600 km). Przejechaliśmy z Drugą Połówką w 10 dni Litwę, Łotwę i Estonię. Pierwsze wrażenie jakie robią te kraje to Wielka Pustka. Jedzie się samochodem i przez dziesiątki kilometrów nikt nie wyprzedza ani nikogo się nie dogania. Oczywiście miło patrzeć na piękne lasy. Natomiast ludzi widzi się tylko w dużych miastach ale i tam nie ma tłoku. Może poza Tallinnem, ale tam robią go głównie turyści, bo to perełka prawdziwa jest.
Otagowano:

Komentarz

  • edytowano July 2019
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W Rydze nie ma tłoku? Dziwne, kiedyś był.
    W Rydze jest oczywiście duży ruch ale nie ma "wrażenia tłoku", może dlatego że większa. W każdym razie ze znalezieniem miejsca do parkowania nie było problemu.
    christoph napisal(a):
    Chciałbym znowu pojechać do Rygi...
    Jest piękna, nie da się ukryć. A Dźwina imponuje szerokością.
    van.den.budenmayer napisal(a):
    Brzost napisal(a):
    Jest piękna, nie da się ukryć. A Dźwina imponuje szerokością.
    Bo to jedna z najdłuższych rzek Polski:
    https://twitter.com/leminerai/status/911533060121923584/photo/1
    Rafał napisal(a):
    A kurortry baltyckie i plaże były w programie - Lipawa, Palanga? Bardzom ciekwa bo od kilku lat taka wyprawę planuję, nawet dale do Finlandii albo pobyt nad morzem na jakimś pustkowiu.
    Owszem tak. Palanga (czyli Połąga) leżała na trasie między noclegami (Kowno-Lipawa) więc kurortu specjalnie nie zwiedzaliśmy bo chcieliśmy przede wszystkim zobaczyć pałac Tyszkiewiczów, w którym mieści się też Muzeum Bursztynu. Cały obiekt wart odwiedzin razem z pięknym parkiem.
    Lipawa to właściwie był główny cel wyprawy, inne były niejako "przy okazji". Chciałem zobaczyć miasto w którym przed I wojną urodziła się moja Babcia i mieszkała tam do 6 roku życia. To miasto o ciekawej historii. Niemieckie z ducha, nawet w czasach przynależności do Imperium zamieszkane głównie przez ludność niemieckojęzyczną. Po II rozbiorze było jedynym portem Rzeczypospolitej. Swój rozkwit zawdzięczało decyzji cara Aleksandra II, który postanowił o budowie tam niezamarzającego portu na Bałtyku. W ciągu półwiecza z 10-tysięcznego miasteczka powstało miasto ponad 100-tysięczne i było jednym z pierwszych miast w którym wprowadzono elektryczny tramwaj. Urodziło się tam wielu znanych Polaków (m. in. Gabriel Narutowicz). Dziś liczy około 80 tys.
    Leży na mierzei między morzem a jeziorem, na dodatek podzielone kanałami. Najstarsza jest część południowa. Dotąd stoją domy wybudowane w końcu XVII wieku. Za ostatnim kanałem leży część północna, Karosta, dawny garnizon. Nie dotarliśmy tam na piechotę, bo most był w remoncie.
    Mieszkaliśmy w apartamencie w blokowisku na pd. obrzeżach miasta, 5 minut piechotą od plaży. Brzeg jest bardzo płaski więc woda przy brzegu ciepła. Turystów trochę jest ale znacznie mniej tłoczno niż u nas. Przy każdym wejściu na plażę zbudowany jest drewniany chodniczek prowadzący prawie do morza.
    Po wyjeździe z Lipawy nocowaliśmy w Jurmali koło Rygi (bo tam były najbliższe od stolicy dostępne noclegi w ludzkiej cenie). Deniss, nasz gospodarz u którego wynajmowaliśmy pokój w Lipawie, starał się nas zniechęcić. "Tam nie ma co oglądać. To postkomunistyczny skansen! Palanga to piękny kurort" Ale stwierdziliśmy że nie miał do końca racji. Postsowieckich jest tam kilka hoteli-molochów, ale oprócz nich dużo uroczej drewnianej architektury XIX-wiecznej. No i sama miejscowość jest w pewnym sensie postsowiecka, gdyż powstała z administracyjnego połączenia kilku mniejszych kurortów pod zbiorczą nazwą ("Jurmała" znaczy po prostu "wybrzeże"). Rozciąga się na 30 km. To coś tak, gdyby wszystkie miejscowości na Mierzei Helskiej połączyć w jeden zbiorczy kurort. Plaża piękna i szeroka, też płaska jak w Lipawie. Kąpałem się daleko od brzegu i woda była nie głębsza niż do pasa.
    Atrakcją jest też Park Narodowy Kemeri leżący na zachodnim krańcu kurortu. Jeziora, bagna. Raj dla miłośników ptaków.
    Mania napisal(a):
    Zachęcona apetycznymi opisami Brzosta obejrzałam fotki z Rygi i Połągi - faktycznie mnóstwo uroczych miejsc.
    Zakątek Rygi:
    image
    christoph napisal(a):
    Miasto Hansy jak Gdańsk
    A może jeszcze bardziej?
    Bardziej czy mniej ale i Ryga i Tallinn są urocze pod tym względem. W Tallinnie jest nawet restauracja "Olde Hansa" gdzie można zamówić "średniowieczny obiad" i posługują w niej kelnerzy w strojach z XIII-XIV wieku.
  • ...poczytałem. :)
  • Trzeba jechać. Chyba Łotwa. Tylko Wilno znam już z tamtych stron. Na Łotwie mamy w grupie firmę koło Rygi. Szef rozsądny facet.
  • W Wilnie też oczywiście byliśmy, na sam koniec wyprawy, bardziej dla odpoczynku bo je znamy dobrze i czujemy się prawie jak w domu. Urodziła się tam moja druga Babcia i oboje Rodzice. A na Rossie jest grób moich Pradziadków.

    Ryga robi piękne wrażenie, ale też się mocno wyludniła. Od momentu uzyskania niepodległości liczba mieszkańców spadła z ponad 900 tys. do około 600 tys. Piękny jest widok na miasto ze statku płynącego po Dźwinie.
    Ale podczas rejsu przeżyliśmy też moment który nas zmroził. Pierwsze pół godziny płynęliśmy w górę rzeki i z powrotem, a potem w dół, w stronę portu. I w tym porcie zwrócił naszą uwagę zacumowany okręt wojenny pod niemiecką banderą. Jednak nie sam fakt nas zmroził, tylko nazwa widniejąca na okręcie: SCHLESWIG-HOLSTEIN.

    To, czego nie można ominąć w Rydze, to Dom Bractwa Czarnogłowych, którego odbudowa jako ważnego symbolu suwerenności była dla Łotyszy narodową sprawą. A i dla naszej historii to miejsce ma znaczenie, bo w tym domu podpisano Traktat Ryski. Notabene, w Tallinnie też jest Dom Czarnogłowych, tylko dużo skromniejszy.
  • Chlałem tam; bardzo efektowna sala.
  • W Rydze czy w Tallinnie? Ten w Tallinnie widziałem tylko z zewnątrz.
  • BTW, czytając Twoje wpisy, zastanawiam się czasem gdzie NIE chlałeś? ;-)
  • Nie jest dobrze nadużyć w Rydze.
  • Właśnie dobrze. Nie trzeba nigdzie jechać :D
  • Nie da się pojechać!
  • Mniło pszysucheć sie kiedysz dyszputujo ludzie kąpetętne i doświarszczone.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Chlałem tam; bardzo efektowna sala.
    Czy Kolega był kawalerem? Schwarzhäupter byli
  • Kak raz byłem!
  • Napropo Rygi...
    Kołchoźnicy byli na wycieczce w operze. Po powrocie do domu żona jednego z nich pyta jak się ta opera nazywała.
    -No, nie pomniu, kakoj to gorod był; Maskwa zimoj? Maskwa lietom? Rostow lietom? A...! Uże znaju, eto była Riga lietom!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.