Skip to content

Jaskinia Śnieżna

13»

Komentarz

  • Pokłosie tragedii i głos leśnych dziadów z PZA

    Komunikat Zarządu PZA w sprawie zawieszenia działalności Grupy Ratownictwa Jaskiniowego PZA

    GRJ został zatem powołany jako grupa ratownicza działająca w jaskiniach zlokalizowanych w krajach nie posiadających służb ratowniczych zdolnych do prowadzenia akcji ratunkowych w jaskiniach, a nie jako podmiot konkurencyjny dla profesjonalnych służb ratowniczych. Te uwarunkowania stracili z horyzontu członkowie GRJ domyślnie rozszerzając obszar i zakres swoich kompetencji również do obiektów jaskiniowych w Polsce.

    Ta sytuacja rozwijała się już od kilku lat, osiągając swoje apogeum w trakcie trwania akcji ratunkowej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej jesienią 2019. GRJ zgłosił swoją dyspozycyjność i gotowość do podjęcia działań ratowniczych z których TOPR nie skorzystał, co spowodowało frustrację w GRJ i sporej części środowiska jaskiniowego. Tymczasem z przyczyn formalnych TOPR nie miał prawa do zaangażowania Grupy Ratownictwa Jaskiniowego w tej akcji.

    W opinii Zarządu PZA szum medialny wywołany przez GRJ i jego członków w trakcie oraz po zakończeniu akcji ratowniczej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, połączony z dużą i nieprzychylną dla TOPR aktywnością w mediach społecznościowych, spowodowały niepotrzebne napięcia oraz wpłynęły negatywnie na nasze relacje z TOPR. Należy także zauważyć, iż aktywność w mediach społecznościowych oraz działania koordynatorów GRJ będących osobami publicznymi, traktowane są przez wiele osób jako tożsame ze stanowiskiem i działaniami Związku.

    http://pza.org.pl/news/news-pza/komunikat-zarzadu-pza-w-sprawie-zawieszenia-dzialalnosci-grupy-ratownictwa-jaskiniowego-pza?fbclid=IwAR2A7bfZZ6pwIY5pAxkDf49DiR7VsZRY2CJxII1S1zcuB-fVCMwOLkY5ztE
  • Między obydwiema formacjami - alpiniści i grotołazi - zawsze były tarcia. Ale jak się przeczyta cały komunikat, to wydźwięk jest trochę inny. Trudno mi oceniać tę konkretną sytuację, czyli ostatnią akcję ratunkową, ale to:

    W opinii Zarządu PZA, jeśli członkowie GRJ zamierzają angażować się w działania ratownicze na terenie TPN, to optymalnym rozwiązaniem jest akces jego członków do struktury TOPR i pozyskanie przez zainteresowane osoby statusu ratowników TOPR. Takie również wnioski zostały podjęte przez Szczyt Środowiska Jaskiniowego, który odbył się w dniu 5 października 2019 r. w Podlesicach. Taką drogę dla rozwiązania tego problemu widzi Naczelnik TOPR zachęcając osoby spełniające kryteria do składania aplikacji na członka kandydata TOPR. W Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym działa spora grupa taterników i alpinistów zrzeszonych w PZA.

    brzmi sensownie.

    Dwie działające niezależnie od siebie grupy ratownicze w ekstremalnie trudnych warunkach? Bez jednego dowódcy? Kiepsko to brzmi, nieprawdaż?
    Nawet jeśli zarzuty dotyczyły zbyt wczesnego zaniechania akcji.
    Ale, jeszcze raz podkreślam, nie jest to w żadnym wypadku moja ocena tego, co działo się podczas ostatniego i nie tylko ostatniego dramatu pod ziemią.
  • Tak się składa, że trochę się osłuchałem o tym przypadku z opiniami „drugiej strony”z drugiej strony – co nie znaczy, że obiektywnymi – ale myślę że warto jednak je przedstawić.

    „Grupa Ratownictwa Jaskiniowego” afiliowana przy PZA skupia(ła) najlepszych w Polsce specjalistów w dziedzinie ratownictwa speleologiczengo. Posiadają oni naprawdę unikatowe umiejętności i doświadczenie w akcjach ratunkowych w jaskiniach niemal całego świata. Cześć jej członków to także ratownicy z Jurajskiej Grupy GOPR, która najczęściej ze wszystkich ma do czynienia z działaniami pod ziemią. Kiedy doszło do tragedii w Jaskini Śnieżnej członkowie GRJ natychmiast zaoferowali pomoc. Kilku z nich po wysłaniu zgłoszenia pomocy od razu udało się w rejon miejsca tragedii, żeby po decyzji o włączeniu do zespołu być od razu na miejscu - bo przy ratowaniu liczy się każda sekunda. Niestety byli przez TOPR traktowani niemal jako intruzi. Co ważne miały to być osoby świetnie znający Jaskinie Śnieżną. Dlatego też mieli sporo zastrzeżeń co do sposobu prowadzenia akcji – przede wszystkim wyborem przez ratowników TOPR drogi dotarcia do ofiar. Wybór ten został w prywatnej rozmowie określony jako „amatorsko asekurancki” i wskazywać, że podejmujący decyzję „w jaskiniach byli tylko w ramach kursów”. Nie wiem. Nie znam się. Ale ludzie, którzy tę opinię sformułowali pod ziemią spędzają pod 1000 godzin rocznie. Kiedy dwie osoby zaproponowały, że sami podejmą próbę podejścia wybraną przez siebie drogą zostali z ekipy ratunkowej usunięci. Jednak prawdziwym policzkiem był komunikat jaki o tym wydarzeniu zakomunikował TOPR. Przekazana mediom informacja była bowiem tak skonstruowana, by sugerować, że inicjatywa została podjęta przez jakieś przypadkowe osoby, a nie doświadczonych ratowników ( np. tu. https://natemat.pl/282531,dwie-obce-osoby-probowaly-odnalezc-grotolazow-byly-zagrozeniem-dla-topr )

    Nie wiem jak wyglądały szczegóły relacji na miejscu bo w takich sytuacjach przy akcji ratowniczej jest przecież nerwowo. Ale wiem, że TOPR od czasu powrotu do historycznej nazwy nie tylko bardzo stanowczo odcina się od GOPR ale też kolegów ratowników z innych pasm górskich traktuje z nieukrywaną wyższością. A zażyłość pomiędzy i PZA i TOPR jest bardzo duża, wzmocniona też tym, że spora część firmowanych przez PZA działań w Tatrach wymaga uzgodnienia z TOPR.

    Samo przytoczone przez Marię stanowisko nie jest tak sensowne jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
    Jak już wspomniałem, w ratownictwie jaskiniowym najwięcej doświadczenia mają ludzie z Jurajskiej grupy GOPR. Oni z racji samych statutów nie mogą być jednocześnie w TOPR. Co więcej część osób z zawieszonej GRJ nie ma szans trafić do GOPR czy TOPR z powodu zbyt słabych umiejętności narciarskich. Mają oni za to – nieporównywalnie wyższe niż ludzie z TOPR – umiejętności działania w jaskiniach. W opinii „jaskiniowców” optymalne byłoby wypracowanie jasnych procedur pozwalających wykorzystać ludzi z GRJ w przypadku akcji ratowniczych w Tatrach. Bo ograniczanie ich tylko do ratowników TOPR ma niewiele wspólnego z troską o skuteczne ratowanie życia, za to dużo z ChNiNK..
  • Twoja relacja jest niestety niemal dokładnym powieleniem relacji akcji ratunkowej sprzed lat - na szczęście nie zakończonej aż tak tragicznie. Wtedy ratowników TOPR udało się przekonać.

    Jeśli rzeczywiście nie zezwolono doświadczonym grotołazom na próbę podejścia wybraną przez siebie drogą, jest to niewiarygodny skandal.
    Faktycznie żaden z ratowników TOPR-u nie ma nawet w jednej setnej tego obycia w poruszaniu się, znajomości dróg i napotykanych trudności w jaskini. Zwłaszcza przy dotarciu do tak ekstremalnie trudnego, jak ten akurat korytarz w Śnieżnej.

    Bardzo, bardzo smutny wniosek - chcesz poznawać piękne, polskie jaskinie, w razie wypadku raczej nie licz na pomoc.
    Gdyż fachowcy mogą działać za granicą...
    Kolejna (która to już?) sprawa, której mój rozum nie ogarnia.
  • Bardziej w tej sprwie wierze grotołazom niz toprowcom
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.