Alors...No więc, wszystkie przemówienia były bardzo dobre. Duda udzielił krótkiej i świetnej lekcji historii, Steinmeier wytłumaczył kto rozpętał piekło, Pence pogłaskał naszą dumę i wytłumaczył skąd się brała siła naszych bohaterów. To dobrze, że Trump i Pence rozumieją Polaków nie gorzej od Reagana. Udała się uroczystość.
A po przemówieniu Sztajmajera to chyba z tłumów wyłowiłem okrzyki "Reparacje, Reparacje" ale nie jestem do końca pewny bo w telewizji oglądałem, a prowadzący transmisję cały czas coś opowiadali zagluszając. Ktoś, coś?
Ciekawą rzecz napisał historyk pan Karlheinz Weissman. Otóż, powiada, to nie tak, że to polski epidiaskop zaczął pojednanie, o nie, to lutrzyki niemieckie zaczęli w pazerniku 1965 takim oto kwitem: https://de.wikipedia.org/wiki/Ostdenkschrift
Co ciekawe1, kwit ten na tyle mało jest ważny, że nie posiada nawet polskiej Łajki.
I jeszcze powiada, że polscy biskupi może i fajnie pisali, ale już 10 lutego 1966 faktycznie swój list odwołali, bo pod naciskiem Partii i ludu bożego puścili list pasterski, w którym szło: "Czy Naród Polski ma powód, by prosić swego sąsiada o przebaczenie? Oczywiście - nie!" Nu, nie wię, jak to się ma do słynnego "Przebaczamy i prosiemy o przebaczanko!"
Fajny też epizod cytuje z raportów angielskich pan Karlheinz, historyk. Otóż, sierpień 1939, jakiś angielski raportażysta rozmawia z polskim henerałem na temat wojny z Niemcami. Ten mu jasno klaruje, że Niemiec szans nie ma, że go Unia Europejska a NATO pobiją raz-dwa i że Polska z palcem tę wojnę wygra, no może nie z palcem, ale będzie fest srogo.
Henerał ma mało czasu, gdyż akurat pozuje do obrazu olejnego, na którym jest sportretowany jak w tryumfalnym pochodzie defiluje przez Bramę Brandenburską.
Brzmi trochę jak satyra?
Paradox - ściśle tak się tak wojna zakończyła; była może sroższa i dłuższa, ale po dziś dzień mamy żal, że nie zaprosili nas na tę konkretną defiladę, sajuźniki psiekrwie.
Komentarz
To dobrze, że Trump i Pence rozumieją Polaków nie gorzej od Reagana.
Udała się uroczystość.
Nikt się nie wychylił
Ktoś, coś?
Co ciekawe1, kwit ten na tyle mało jest ważny, że nie posiada nawet polskiej Łajki.
I jeszcze powiada, że polscy biskupi może i fajnie pisali, ale już 10 lutego 1966 faktycznie swój list odwołali, bo pod naciskiem Partii i ludu bożego puścili list pasterski, w którym szło: "Czy Naród Polski ma powód, by prosić swego sąsiada o przebaczenie? Oczywiście - nie!" Nu, nie wię, jak to się ma do słynnego "Przebaczamy i prosiemy o przebaczanko!"
Fajny też epizod cytuje z raportów angielskich pan Karlheinz, historyk. Otóż, sierpień 1939, jakiś angielski raportażysta rozmawia z polskim henerałem na temat wojny z Niemcami. Ten mu jasno klaruje, że Niemiec szans nie ma, że go Unia Europejska a NATO pobiją raz-dwa i że Polska z palcem tę wojnę wygra, no może nie z palcem, ale będzie fest srogo.
Henerał ma mało czasu, gdyż akurat pozuje do obrazu olejnego, na którym jest sportretowany jak w tryumfalnym pochodzie defiluje przez Bramę Brandenburską.
Brzmi trochę jak satyra?
Paradox - ściśle tak się tak wojna zakończyła; była może sroższa i dłuższa, ale po dziś dzień mamy żal, że nie zaprosili nas na tę konkretną defiladę, sajuźniki psiekrwie.
https://jungefreiheit.de/debatte/kommentar/2019/der-wahrheit-ins-gesicht-sehen/
Naje Cirsie cięgiem mie każe dziesieńć ojro becalen, a ci są za frajer. I fajnie piszo.
Na przykład, woglem nie słyszał o tym kwicie Ostdenkschrift albo o odwołaniu "Przebaczania i proszenia o przebaczenie".
A już z tym obrazem olejnym, to przednie brednie poobiednie, przyzna Kolega.