Rapsodia świdnicka -- W.J. Grabski -- Nowy serial, nowy obowiązek Forumkowicza
Otóż, czytam ja właśnie Rapsodię świdnicką Władysława Jana Grabskiego, który zasłużył się Narodowi tym że jest dziadkiem MKB.
Ale nie tylko tym, gdyż napisał Rapsodię świdnicką.
Wspaniała rzecz. Przebiłem się przez tom pierwszy i zaczynam drugi. Piękna epopeja o losach Piastów świdnickich, osobliwie księcia Bolka II Małego, mojego osobistego idola, ostatniego niepodległego Piasta na Śląsku.
Jest sporo wielkiej polityki, z Janem Luksemburskim i synem jego Karolem, z Kazimierzem wielkim, co w Krakowie siedzi, a w tle królowa węgierska, też Piastówna, wyklęty cesarz Ludwik, Krzyżacy, Litwini.
Rzecz opowiedziana z ciekawej perspektywy, bo takiej ot rodziny z podgrodzia, która z racji dziwnych zbiegów okoliczności ma bardzo bliskie stosunki z dworem świdnickim i rodziną książęcą. Chłop niby kowal, ale pół-rycerz i nieśmiały awanturnik. Baba -- mądra i cierpliwa, prawdziwa matka rodzinie. Dziesięcioro dzieci, a jedenasta na wychowanie księżniczka Anna, o której każdy erudyta wie, że została żoną cesarza Karola IV i matka cesarza Wacława IV.
Postaci drugoplanowych całe multum i każda z własną historią, transeuropejskimi podróżami, własną psychą i poglądami na świat, i celami w życiu.
Wydaje mi się dobre na serial, kilka sezonów można by wycisnąć, choć trwożę się, że tak dużo jest tam życia wewnętrznego bohaterów, że aktorzy musieliby bardzo intensywnie grać twarzą, żeby to oddać, a i tak publiczność nic nie zrozumie.
A na Allergo jeden tom już od piątala, więc w sumie darmo: https://allegro.pl/listing?string=rapsodia świdnicka&bmatch=baseline-product-eyesa2-engag-dict43-cul-1-1-0513
Poleca się!
Ale nie tylko tym, gdyż napisał Rapsodię świdnicką.
Wspaniała rzecz. Przebiłem się przez tom pierwszy i zaczynam drugi. Piękna epopeja o losach Piastów świdnickich, osobliwie księcia Bolka II Małego, mojego osobistego idola, ostatniego niepodległego Piasta na Śląsku.
Jest sporo wielkiej polityki, z Janem Luksemburskim i synem jego Karolem, z Kazimierzem wielkim, co w Krakowie siedzi, a w tle królowa węgierska, też Piastówna, wyklęty cesarz Ludwik, Krzyżacy, Litwini.
Rzecz opowiedziana z ciekawej perspektywy, bo takiej ot rodziny z podgrodzia, która z racji dziwnych zbiegów okoliczności ma bardzo bliskie stosunki z dworem świdnickim i rodziną książęcą. Chłop niby kowal, ale pół-rycerz i nieśmiały awanturnik. Baba -- mądra i cierpliwa, prawdziwa matka rodzinie. Dziesięcioro dzieci, a jedenasta na wychowanie księżniczka Anna, o której każdy erudyta wie, że została żoną cesarza Karola IV i matka cesarza Wacława IV.
Postaci drugoplanowych całe multum i każda z własną historią, transeuropejskimi podróżami, własną psychą i poglądami na świat, i celami w życiu.
Wydaje mi się dobre na serial, kilka sezonów można by wycisnąć, choć trwożę się, że tak dużo jest tam życia wewnętrznego bohaterów, że aktorzy musieliby bardzo intensywnie grać twarzą, żeby to oddać, a i tak publiczność nic nie zrozumie.
A na Allergo jeden tom już od piątala, więc w sumie darmo: https://allegro.pl/listing?string=rapsodia świdnicka&bmatch=baseline-product-eyesa2-engag-dict43-cul-1-1-0513
Poleca się!
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Na scenariusz serialowy w manierze Netfliksa faktycznie mogłoby styknać.
A to za jego życia wydarzyło się to haniebne zdarzenie uwiecznione na jednym z dwóch obrazów o tej tematyce w Polsce?
Bolesław Chrobry, Storrada-Sigryda, Olaf Tryggvason, wikingowie, cesarz Otton, święty Wojciech... Barwne czasy, wyraziści ludzie, kopalnia wiedzy o epoce.
I wspaniały dyptyk - W cieniu kolegiaty, Konfesjonał...
Podczas letnich wakacji u Babci przepadałam na całe dnie m.in. z tymi książkami. Był kiedyś szczęśliwy czas.
Wszelako to, co najważniejsze, to kwestie duszne, a to jak żyć, co na to wszystko Bóg, jaki jest cel życie i jakie życie jest dobre. I jaka śmierć jest dobra.
Fajne są sceny z dżumą, gdyż nabrały w dobie dzisiejszej dziwnej aktualności. Choć, pedzmy se, wirus im. KPCh to jednak szczeniak w porównaniu do tego bladego krętka, co dżumę wywołuje. Tam to trzy dni się męczysz, i szlus, cała rodzina, cała wieś do piachu. Noo, oczywiście nie cała głównobohaterska rodzina, ale i jej nie omija, tak.
Fajna jest transkontynentalność tej powieści, która dzieje się od Palestyny aż po Italię, Francję, a z drugiej strony Prusy i Litwę.
Co mnie szczególnie urzekło, to jak Jan Hus śmiało wszedł w nasze forumkowe pogaduszki o Polszcze, a to frazą następującą:
"Handlują mułem, z którego Bóg zlepił Adama, i słomą z Betlejemskiej stajenki, ale o takich questiones jak odwieczny spór między realistami a nominalistami nie mają pojęcia."
I teraz można oczywiście pedzieć, że w latach 50. autor Grabski coś tam ogarniał z tematu, toji, włożył miszczu Janu ten cytacik. Wszelako, w komentarzu warsztatowym podaje: "niektóre zdania z dialogu Jan -- Symeon są autentyczne, wzięte z pism Husa".
Czyli Ciocia Jadzia miała rację.
Acha, Bolko Nieduży też jest jedną z głównych postaci, bijatyka z Janem Luksemburskim też jest.
Ta powieść to taka trochę katecheza jest.
A Hus to chciał być profesorem, a nie księdzem.