Skip to content

Ktoś podpieprzył jezioro. Zagadka dla Brzosta

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Zbierałam ostatnio materiały do zamówionego przez pewien m-cznik tekstu o ciekawych zakątkach do ewent. zwiedzenia. I tu natknęłam się na kuriozum. Okolice Knyszyna, miasta ukochanego przez króla Zygmunta Augusta. Jest tam w pobliżu Góra Królowej Bony a niedaleko jezioro Zygmunta Augusta. I co się okazuje. Akwen ów ( jeden z pierwszych sztucznych zbiorników w Polsze - bodaj z XVI stulecia - czyli obiekt poniekąd zabytkowy, i jako taki przynależny do nas wszystkich) stał się własnością prywatną. Pan tegoż jeziora skutecznie je ogrodził, nie mają tu dostępu żadne durne ludki z plecakami, co to swój kraj chcą sobie obejrzeć. Jak to było możliwe, że spora woda dostała się w prywatne łapy? Coś mi tu nie pasi. Może Ty, Brzoście, znawco podobnych tematów, jakoś to rozkminisz. Jak to się ma do prawa o wodach itepe? Bo jakby nie patrzeć, jest to wkurw...jące. Nie dość prywatnych lasów? Muszą być jeszcze takież jeziora?

Komentarz

  • Jeśli sztuczny to staw, a nie jezioro. A to już ma swoje konsekwencje.
  • Nazywa się to Jezioro. W nomenklaturze urzędowej. I w niczym nie przypomina stawu. Jeśli nawet kiedyś powstało jako twór sztuczny (rozlewisko rzeki Nereśl), po wiekach owym jeziorem się stało. Takie jest zresztą pochodzenie wielu innych jezior, zrodzonych z dogodnych warunków terenowych, na jakie trafiały rozmaite rzeki.
  • Ok. Jeśli zbiornik wodny jest własnością publiczną, to masz prawo do spaceru wzdłuż brzegu po prywatnym terenie i nic poza tym. Jeśli prywatną, to pozamiatane.
  • a wg. prawa kilkumetrowy dostęp do wody.? takie kiedyś było prawo.
  • edytowano July 2021
    To jest staw rybny https://pl.wikipedia.org/wiki/Jezioro_Zygmunta_Augusta
    największy i najstarszy w Polsce, się okazuje. http://rybackie.elk.pl/o-nas/
  • edytowano July 2021
    Zależy od stanu. W przypadku wód publicznych tak, prywatnych nie.

    Zdarza się że, jezioro będące wodami publicznymi jest otoczone działkami prywatnymi. Wtedy właściciele muszą udostępnić możliwość przejścia wzdłuż brzegu, a gmina może wymusić dostęp przez prywatną własność.
  • Generalnie z prawem dostępu do wody to jest, że można z niego wyłączyć, w całości lub częściowo, zbiorniki czy cieki. Jednym z typowych powodów wyłaczeń jest właśnie prowadzenie hodowli ryb. I w tym momencie nie ma znaczenia pochodzenie zbiornika. Na podobnej zasadzie PZŁ okresowo zamyka niektóre odcinki rzek stanowiące ważne tarliska.
  • Albo obiekty wojskowe, ew granicą państwa
  • christoph napisal(a):
    Albo obiekty wojskowe, ew granicą państwa
    Wyjątków jest więcej - okolice ujęć wody pitnej, obiekty hydroenergetyczne (Zbiornik Sromowce Wyżne) i parę innych.
  • Staw czy jezioro? - jak to właściwie jest. Mieszkam 200 m. od czegoś co powstało w miejscu dawnej żwirowni. Długość ponad 600 m. - szerokość od 150 do 200 m. I w nomenklaturze oraz na mapach jest pełnoprawnym jeziorem. To w końcu jak to się ustala?
  • Ale mimo wszystko będę się upierać, że obiekt w rodzaju pierwszego w naszych dziejach sztucznego akwenu pozostaje zabytkiem. I jako taki winien podlegać pewnym wyjątkom. No ale ja jestem cholerny historyk ze skłonnością do kłaniania się wszystkiemu co pachnie zabytkowością. I, jako taka, chciałabym taki obiekt swobodnie sobie pozwiedzać. A tu płot i zakaz wstępu!
  • Problemat jest taki, że udostępniając obiekt publice za parę lat będzie z tego zaśmiecone bajoro. Jako prywatny staw rybny obiekt spełnia pierwotną funkcję. Z punktu widzenia konserwatywnego jest ok
  • Tu nie mogę nie przyznać Ci racji. Fakt. Gdyby puścić publikę - szlag by to jezioro trafił w krótkim czasie.
    Ot, taka rozbieżność między teorią i praktyką. Teoria to moje chwalebno-historyczne zachciewajki. Praktyka, to inwazja stonki pseudo turystycznej. Zadeptywanie i zaśmiecanie jest bez wątpienia ulubioną zabawą rodaków.
    Niech więc już sobie będzie ten staw rybny. Może dzięki temu przetrwa do czasów, aż nasi krajanie pojmą, że źle czynią robiąc wszędzie syf . A że będzie to oczekiwanie na świętego Dygdy, co go nie ma nigdy... Cóż...
  • edytowano July 2021
    Zazu napisal(a):
    Staw czy jezioro? - jak to właściwie jest. Mieszkam 200 m. od czegoś co powstało w miejscu dawnej żwirowni. Długość ponad 600 m. - szerokość od 150 do 200 m. I w nomenklaturze oraz na mapach jest pełnoprawnym jeziorem. To w końcu jak to się ustala?
    No więc to rozróżnienie nie jest takie proste. Wg definicji stricte hydrologicznych staw od jeziora odróżnia brak tzw "strefy głębinowej". Tyle, że wg. tej definicji sporo płytkich jezior kwalifikowałoby się jako stawy. W hydrotechnice z kolej staw musi spełnić 2 kryteria: prowadzenie hodowli ryb oraz obecnośc związanej z tym procesem konstrukcji i urządzeń hydrotechnicznych (groble, jazy itp).
    Do zakazania wstępu tak naprawdę (w przypadku stawów) ważne jest to czy legalnie prowadzona jest tam hoduowla lub chów ryb. Przy czym zakaz ten nie jest obligatoryjny - przepisy mówią, że władający może go wprowadzić. Mowa oczywiście o zbiornikach hodowlanych, bo w pewnej odległości od ujęć wody jest juz inaczej.
  • Dziękuję Przedmówcom, że się wypowiedzieli pierwsi, bo jako żywo prawo wodne nie jest moją specjalnością :-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.