No co Wy wreszcie lato. Jadąc na rowerze czuję ciepły wiatr na ramionach albo letni deszcz na twarzy.
Można pływać bez pianki.
Czereśnie, arbuzy, polskie ogórki.
Sandały.
Polskie lato jest najlepsze na świecie.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
No co Wy wreszcie lato. Jadąc na rowerze czuję ciepły wiatr na ramionach albo letni deszcz na twarzy.
Można pływać bez pianki.
Czereśnie, arbuzy, polskie ogórki.
Sandały.
Polskie lato jest najlepsze na świecie.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
No co Wy wreszcie lato. Jadąc na rowerze czuję ciepły wiatr na ramionach albo letni deszcz na twarzy.
Można pływać bez pianki.
Czereśnie, arbuzy, polskie ogórki.
Sandały.
Polskie lato jest najlepsze na świecie.
Ogórki skreśliłbym z listy. Przez temperaturę i nieregularne opady jest dużo gorzkich. Niby jadalne, ale.
Reszta też ledwo zipie. Temperatura, brak opadów, woda w gruncie coraz niżej. Lepiej to już było.
Może na południu to mniej odczuwalne, bo widzę że wody z nieba jakby więcej, ale im bliżej Bałtyku tym gorzej.
Nad samym Bałtykiem opadów całkiem sporo może zatem koledze rozchodzi się o Wielkopolskę i Kujawy?
Ciekawostka: najniższa w/g GUS-u ilość kapłanów na 1k mieszkańców występuje m.in. w Pyrlandii i Bydgoszczu. Tam też odnotowuje się od lat spadający poziom wód gruntowych...
Tak, to są regiony najbardziej dotknięte zmianami dot. wód. A analogii bym chyba nie szukał, bo dalej na wschód, gdzie religijnie jest lepiej, z wodami jest lepiej bardzo niewiele niż u pyr.
Statystycznie lipiec i sierpień to miesiące z największą sumą opadów, dużo spada, dużo paruje bo ciepło, wegetacja lubi to. Od pewnego czasu (25 lat?) jednak tych opadów jest coraz mniej w wakacje, są też silne krótkotrwałe upały, nawałnice, wichury.
Melioracje sprzed paru dekad pewnie też robią swoje. Bo jedno to woda, która spadnie, a drugie jak długo woda zostanie w glebie i gruncie.
No i drugi, dość niezręczny temat: studnie głębinowe. Z obserwacji - wiercenia i lewe użytkowania bez zgłoszeń i zezwoleń w rolnictwie stają się normą. Niby nie ma co się dziwić, bo bydełko pić musi, użycie wodociągu rujnowałoby finansowo, użycie zwykłej studni gdy poziom wód gruntowych spada - nie wchodzi w grę. Robi się rabunek. Pytanie czy skala wpływa na pogłębianie złych tendencji.
Komentarz
Jutro ciut lepiej.
No co Wy wreszcie lato. Jadąc na rowerze czuję ciepły wiatr na ramionach albo letni deszcz na twarzy.
Można pływać bez pianki.
Czereśnie, arbuzy, polskie ogórki.
Sandały.
Polskie lato jest najlepsze na świecie.
+100
Ale, że w lipcu dwa dni ponad 30 stopni?
Ogórki skreśliłbym z listy. Przez temperaturę i nieregularne opady jest dużo gorzkich. Niby jadalne, ale.
Reszta też ledwo zipie. Temperatura, brak opadów, woda w gruncie coraz niżej. Lepiej to już było.
Może na południu to mniej odczuwalne, bo widzę że wody z nieba jakby więcej, ale im bliżej Bałtyku tym gorzej.
Nad samym Bałtykiem opadów całkiem sporo może zatem koledze rozchodzi się o Wielkopolskę i Kujawy?
Ciekawostka: najniższa w/g GUS-u ilość kapłanów na 1k mieszkańców występuje m.in. w Pyrlandii i Bydgoszczu. Tam też odnotowuje się od lat spadający poziom wód gruntowych...
Tak, to są regiony najbardziej dotknięte zmianami dot. wód. A analogii bym chyba nie szukał, bo dalej na wschód, gdzie religijnie jest lepiej, z wodami jest lepiej bardzo niewiele niż u pyr.
Statystycznie lipiec i sierpień to miesiące z największą sumą opadów, dużo spada, dużo paruje bo ciepło, wegetacja lubi to. Od pewnego czasu (25 lat?) jednak tych opadów jest coraz mniej w wakacje, są też silne krótkotrwałe upały, nawałnice, wichury.
Melioracje sprzed paru dekad pewnie też robią swoje. Bo jedno to woda, która spadnie, a drugie jak długo woda zostanie w glebie i gruncie.
No i drugi, dość niezręczny temat: studnie głębinowe. Z obserwacji - wiercenia i lewe użytkowania bez zgłoszeń i zezwoleń w rolnictwie stają się normą. Niby nie ma co się dziwić, bo bydełko pić musi, użycie wodociągu rujnowałoby finansowo, użycie zwykłej studni gdy poziom wód gruntowych spada - nie wchodzi w grę. Robi się rabunek. Pytanie czy skala wpływa na pogłębianie złych tendencji.
Mnie uczyli na geografii 25 lat temu że Polska ma bardzo małe zasoby wód gruntowych, w Europie mniejsze ma tylko Grecja.