Zagadka historyczno-wolnościowa
Cytat z pewnej książki - tytuł zdradzałby odpowiedź na zagadkę, więc będzie potem.
Ceremonie ślubne podlegały szczegółowym regulacjom (...) prac przeciwzbytkowych, według których liczba gości na weselu B. nie mogła przekroczyć trzydziestu pięciu i dozwolone było podanie ciasta, ale nie wina. Społeczeństwo (...) dzieliło się na sześć klas, B. należał do czwartej, wraz z pomniejszymi hurtownikami, sprzedawcami i piwowarami (...). Według przynależności do danej klasy prawa regulowały nie tylko liczbę gości i dozwolone napoje, ale również wartości prezentów między panną młodą a panem młodym, zakres wyprawy ślubnej i posagu panny młodej oraz liczbę muzyków na weselu. Trębacze i kotliści mogli grać wyłącznie dla członków klasy pierwszej. Wyznaczony przez radę miejską [urzędnik - słowo z oryginału wskazywałoby krąg językowy] brał udział we wszystkich weselach i egzekwował prawo.
Cesarskie Chiny? Ograniczenia administracyjne w czasie dżumy? Angielskie regulacje dla okupowanych kolonii? Przedwojenna Finlandia? Powojenna Rumunia? Cokolwiek?
Proponuję trafić rok do 30 lat i krąg geograficzny do 300 km. To spory margines, bo jak napiszecie, że Żytomierz za Stalina, to traficie nawet jeśli to Tarnopol za Franza Josepha.
Komentarz
Z uwagi na słowo hurtownicy, odrzucam wszystko sprzed XVIII w.
Ponieważ mam dużo typów (Francja postrewolucyjna, Prusy, Carska Rosja, Meksyk porewolucyjny) więc będę strzelał:
Aby nie było, nie używałem żadnego cyfrowego wspomagania.
Lajk to nie wygrana
Nie wiem, czy cyfrowe wspomaganie coś da, publikacja jest w sieci, ale w oryginale, ja przepisałem z tłumaczenia - wydawcy, nie swojego, żeby było jasne.
Gdańsk 1720
Poziom absurdów administracyjnych wskazywałby na schyłkowy okres w imperium Habsburgów. Strzelam, że to Morawy, 1915 r.
Dżalalabad 1778
Jedna z powyższych choć nie mieści się ani w odległości ani w czasie merytorycznie jest prawie trafiona.
1780, Poznańskie.
Lipsk / Drezno - 1620 / 1660
👣
🐾
🐾
Kraków 1590.
Skoro moja poprzednia odpowiedź była zła, strzelę jeszcze raz:
Genewa 1570
Minęła już ok. doba, więc dla zgadujących publicznie należy się już rozwiązanie - dla czytających to później ostrzegam, że w kolejnym poście jest wszystko, więc jak chcą "dla siebie" zgadnąć, to proszę przestać w tym miejscu, zgadnąć i dopiero...
Otóż chodziło o wesele Dietricha Buxtehudego, które miało miejsce w Lubece 3 sierpnia 1668 r.
Więc z powyższych odpowiedzi najbliżej był @Mordechlaj_Mashke, data 1660 r. to praktycznie dokładne trafienie, a Lipsk jest od Lubeki właśnie ok. 300 km, Drezno nieco dalej @wildcatter1, mimo że nieco przekroczył datę, a Gdańsk fizycznie jest od Lubeki ponad 500 km, to merytorycznie w zasadzie trafił - w hanzeatyckie miasto już po wojnie trzydziestoletniej, a przed rewolucją francuską.
Cytat za Kerala Snyder, Dieterich Buxtehude, Życie - twórczość - praktyka wykonawcza, Kraków 2009.
Więc ustawy przeciwzbytkowe to coś typowego dla niemieckiego mieszczaństwa. Zaczęli już w średniowieczu, ciekawe uwagi z tego okresu są zwłaszcza w Jan Drabina, Życie codzienne w miastach śląskich w XIV i XV wieku. On skupia się na Lwówku Śląskim i Wrocławiu, bo stamtąd się dobrze zachowały archiwa, ale wydaje się to powszechne. Potem luteranizm i gdzieniegdzie kalwinizm tylko to nasilił, bo wystawne wesela kojarzyły się z katolicyzmem.
I na koniec kilka uwag odnośnie naszych wyobrażeń. Proszę nie brać osobiście, nie chodzi o to, żeby krytykować niewiedzę jakichś osób, temat jest niszowy i nietrafienie to żaden wstyd. Chodzi o to, żeby pokazać pewne zbiorowe wyobrażenia - dlatego piszę "nasze".
Pierwsze dotyczy tej biurokracji za Franza Josepha. Skąd takie przekonanie? Po pierwsze, te czasy nie są tak odległe, wielu z nas z drugiej ręki słyszało jak tam było. My od dziadka, dziadek od ojca czy też dziadka. Po drugie, to okres bardzo dobrze opisany w literaturze dostępnej po polsku i popularnej. Szwejk, Dulscy, Wesele itd. Ale warto pamiętać, że późne Austro-Węgry były raczej reliktem, wolno reformującym się państwem w starym stylu, państwem bez udanej rewolucji, a większość tego, co uznajemy za biurokratyczne absurdy było pozostałościami feudalizmu.
Dwa, hurtownicy. Sprawdziłem dostępny na archive.org oryginał, autorka podaje tam słowo "wholesaler", więc hurtownik wydaje się być dobrym tłumaczeniem. Oczywiście nie do końca wiem, jakie słowo niemieckie ona wzięła, ale wyobrażam sobie, że w mieście od wieków żyjącym z handlu, mogła istnieć tego rodzaju profesja.
Trzy, ogólne wrażenie "kiedy to było". Więc było tak kiedyś. Przed rewolucją francuską albo reformami w XIX wieku (w Anglii i USA już w XVIII wieku) ludzie tak żyli, a ich życie było dość szczegółowo regulowane. Nie mogli się ubierać w byle co, a sama działalność gospodarcza też nie wyglądała tak jak dziś - że ktoś ma pomysł na biznes i co zarobi to jego. Działalność co do zasady była koncesjonowana, a "inicjatywa" w zasadzie nie istniała, jeśli prawa stanu i władze pozwoliły nam otworzyć działalność, to raczej w już istniejącej branży. Bardziej przypominało to z dzisiaj znanych nam rzeczy otwieranie kancelarii notarialnej niż sklepu internetowego. Oczywiście sama regulacja wesel to wynalazek raczej niemiecki, ale regulacja codziennego życia to nie było nic, co ludzi by szokowało.
Wrzuciłem tekst do chatagpt. I rzeczywiście wskazywał na miasta hanzeatyckie. Lubeka się pojawiła kilka razy. Może język go naprowadził a Gdańsk bo i stad Gdańsk a nie inne miasto. W 1720 akurat wydano tam kolejne przepisy zakazujące „nadmiernych wydatków” i organizacji wesel w niedziele i święta.
Fajna zagadka nie wiedziałem że takie przepisy istniały i to dość niedawno.
Do dziś istnieją w państwach prawa zwyczajowego, w większości w sposób pusty, w Europie kontynentalnej kodeks Napoleona większość tego wyczyścił.
Za to zalegalizował ślub cywilny i rozwód 🫢🙈
Średniowieczne cechy dotrwały do naszych czasów, co w takich Niemczech zaowocowało dramatycznym skostnieniem gospodarki.