Skip to content

Kolenda

13»

Komentarz

  • Synekurka. W sam raz dla dziesięciolatka.

  • Pierwszy raz słyszę, żeby ministranci zapowiadający kolędę zbierali do puszki. U nas w regionie nie ma takich, jednak trochę, dziwactw.

  • Natomiast naprawdę problem, który tu opisujemy jest i można rozszerzyć to na cały katolicyzm. Stoimy przed wyborem, albo coś zmieniamy, albo wegetujemy. Pewne mechanizmy już nie działają i nie będą działać.

    Zmiana jest szansą, zmiana jest dobra.

  • edytowano 18:48

    @polmisiek powiedział(a):

    @Berek powiedział(a):
    I mimo apokaliptycznych przewidywań jak to zaniknie gatunek: ksiundz, zwłaszcza jak się go nie będzie przyjmować po kolędzie, wierzę w to, co nam Zbawiciel obiecał, a mianowicie że bramy piekielne nie przemogą. :)

    Nie przemogą, ale nie wyklucza to sytuacji takiej, że Kościół to 4 wioski w południowej Nigerii.

    Chodzenie od chałupy do chałupy to najnormalniejsza rzecz na świecie, tak się komunikowaliśmy przez setki tysięcy lat. W takim środowisku nasz gatunek został uformowany. Skoki na główkę w nowoczesność z reguły źle się kończą.

    Kościół w Polsce daje nam jakąś mikro-namiastkę naszego normalnego, zdrowego środowiska, a niektórych to drażni. Ciekawe666.

    Dobrze, że w czasach apostolskich nie było jeszcze trendu niewpuszczania wpółwyznawców do chałupy.

    Swoją drogą zbieranie przez ministrantów moniaków do puszki urasta w oczach niektórych do niesłychanego zgorszenia. W mojej dzielni od zawsze istnieje taki zwyczaj i jeszcze nie słyszałem żeby kogoś to oburzało.

  • w mojej też.

  • i jeszcze dajemy im słodycze

  • @Maria powiedział(a):
    Bez problemu przyjmuję księży. Zależy mi na pobłogosławieniu domu.
    Czasem da się pogadać, a czasem nie bardzo.
    Nic to, jak mawiał klasyk.
    Nie taki dla mnie cel kolędy.
    I zawsze daję ofiarę. W ogóle staram się w miarę możliwości wspierać finansowo kościół.

    pono w decyzji opolskiej jak był jeszcze podejrzewany o bycie niemcem i Żydem bp Nossol, to zakazał zbierania przez kolędujących kopert.
    znajomi donoszą, że w związku z wielkimi potrzebami remontowymi zwyczaj ten jest wprowadzany na nowo przez proboszczy.

    noale w okolicach miasta powiatowego sporo pojawiło się nowych mieszkanców miastowych, którzy nie chodzą do kościoła i oddzielają się od miejscowego OSP i parafji

  • Co innego ofiara na parafię, co innego datki dla ministrantów. Zresztą, kto chce zaprasza i daje, kto nie chce - ten nie, nie ma przykazania na ten temat. Dla mnie to po prostu kiepski obyczaj, niejedyny zresztą.
    Szerzej patrząc, i chyba to ciekawsze zagadnienie, Kościół wiele by zyskał, gdyby był bardziej szczery co do finansów. Raz tylko słyszałem gdzieś nad morzem, że ksiądz z ambony rozliczał budżet parafii. Zawsze się słyszy o potrzebach, ale ile wpłynęło i na co poszło to już nie. Potem krążą ploty o milionach, które nawet nie ma jak odpierać, bo nic nie wiemy. Czemu np. nie ma na stronie parafii i diecezji rocznego rozliczenia?

  • edytowano 19:42

    @Wielen powiedział(a):
    Co innego ofiara na parafię, co innego datki dla ministrantów. Zresztą, kto chce zaprasza i daje, kto nie chce - ten nie, nie ma przykazania na ten temat. Dla mnie to po prostu kiepski obyczaj, niejedyny zresztą.
    Szerzej patrząc, i chyba to ciekawsze zagadnienie, Kościół wiele by zyskał, gdyby był bardziej szczery co do finansów. Raz tylko słyszałem gdzieś nad morzem, że ksiądz z ambony rozliczał budżet parafii. Zawsze się słyszy o potrzebach, ale ile wpłynęło i na co poszło to już nie. Potem krążą ploty o milionach, które nawet nie ma jak odpierać, bo nic nie wiemy. Czemu np. nie ma na stronie parafii i diecezji rocznego rozliczenia?

    Jakieś rozliczenia to jednak są powszechne, zbiórek celowych albo darowizn poza tacami. Ale tak ogólnie to tak, ludzie nie mają pojęcia jak i z czego parafie są utrzymywane i ile co kosztuje, zwłaszcza gdy kościół jest zabytkiem.

  • O tym mówię. Ile na prąd, ile na ogrzewanie plebanii i na organistę.

  • U nas kolęda jest wyczekiwana. Ministranci przychodzą, mają puszkę, zbierają do wspólnej kasy, którą potem ksiądz rozdziela wg. frekwencji na Mszach. Chętnie dajemy, bo to niełatwa sprawa dzisiaj być obowiązkowym w młodym wieku. Żadna to synekura, kiedy trzeba rano wstawać na służbę.
    Ksiądz Proboszcz ma specyficzne poczucie humoru, ale jest wierzący i oddany swojemu powołaniu, a przebywanie w gronie ludzi autentycznych zawsze jest ubogacające. Chętnie wypije herbatę, poopowiada. Mieszka sam i myślę że cieszy się z możliwości pobycia z innymi. Tyle mogę dla niego zrobić, żeby dać mu swój czas.

    Co do finansów, to u nas w parafii jest Rada Ekonomiczba. Nie byłem nigdy jej członkiem, ale zakładam że kwestie przychodów i wydatków omawia się tam.

  • edytowano 20:31

    Fascynujący wątek. Jakbym się na innej planecie obudził. Ksiądz nachodzi parafian odpoczywających po pracy w domu, ministranci wymuszają pieniądze…

    Mam wrażenie, że część z Was ma jakieś dziwne wytwory wyobraźni w głowie. Ksiądz to dorosły człowiek, ministrant to dzieciak. Z dorosłym człowiekiem można pogadać i się dogadać, dzieciaka trzeba pomóc wychować - i można mu nie dać piątaka, jeśli się uważa, że to byłoby na jego zgubę. Ministrant zaśpiewa tak samo. Na pewno da się mu lepszy przykład tak, niż uciekają przed nim jak przed duchem.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.