Skip to content

FYM, Kefir i Striełkow

edytowano March 2015 w Smoleńsk 2010
Spiskowa dezinformacja Kremla. Makabryczna propaganda służb specjalnych
Co łączy teorię o zestrzeleniu malezyjskiego boeinga przez lobby farmaceutyczne z hipotezą, że katastrofa smoleńska była mordem rytualnym dokonanym przez sektę? „Alternatywne” wersje obu tych zdarzeń powstały na Kremlu, a ich celem było i jest odwrócenie uwagi społeczeństwa od prawdziwych sprawców zbrodni - pisze „Gazeta Polska”.
„Ci ludzie umarli kilka dni wcześniej. Trupy były pozbawione krwi. To musiał być jakiś specjalny transport medyczny”
– tak o pasażerach zestrzelonego Boeinga 777 pisał niedługo po tragedii Igor Striełkow vel Girkin, dowódca tzw. Ludowej Milicji Donbasu.
Prorosyjski terrorysta sugerował wprost, że malezyjski samolot przewoził nieżyjących ludzi.
Striełkow zwrócił też uwagę na rzekomo dużą liczbę bandaży i lekarstw w miejscu upadku boeinga.
Chodziło o HIV, a ofiary nie istniały
Dziwaczne oświadczenie Striełkowa uznano z początku za makabryczny żart. Ten emerytowany podpułkownik GRU wcale jednak nie żartował, lecz z premedytacją inicjował propagandową grę dezinformacyjną Rosjan. Natychmiast bowiem po rozpowszechnieniu zaskakujących spostrzeżeń Striełkowa na stronach internetowych w Azji, Rosji, USA i Europie (w tym w Polsce) pojawiły się najróżniejsze hipotezy oparte na słowach o „trupach bez krwi”. Boeing 777 przewozić miał więc ofiary krwawych eksperymentów medycznych Światowej Organizacji Zdrowia, tajną broń biologiczną lub sekretne lekarstwo na AIDS.
Co ciekawe –
autorzy tych teorii dość wyraźnie zdradzają swoje poglądy w kwestii konfliktu rosyjsko-ukraińskiego
. Np. polski bloger o pseudonimie Jarek Kefir, który stwierdził:
„Komuś mogło bardzo zależeć na tym, by ci ludzie
[pasażerowie Boeinga 777 – przyp. red.]
zabrali jakąś wiedzę do grobu. Lekarstwo na HIV/AIDS? Lek ograniczający śmiertelność tej choroby? Żel, który całkowicie zapobiega rozprzestrzenianiu się HIV podczas stosunku seksualnego?”,
nazwał w tym samym wpisie ukraiński rząd
„neonazistowską juntą z Kijowa”.
Jeszcze bardziej absurdalne hipotezy rozpowszechnia portal Wolna-polska.pl, na którym znajdujemy takie teksty jak „Okrucieństwo ukro-faszystów w Noworosji” czy „Prawdziwe straty junty kijowskiej”. Według tekstów zamieszczanych w tym serwisie
, zestrzelony malezyjski boeing mógł być tym samym malezyjskim boeingiem, który kilka miesięcy temu zaginął nad Oceanem Indyjskim.
Już wtedy – pisze Wolna-polska.pl –
„wielu rosyjskich polityków i zwykłych użytkowników internetu wypowiadało przypuszczenie, że zaginiony boeing zostanie w jakiś sposób wykorzystany w prowokacji przeciwko Rosji w imię rozpętania III wojny światowej”.
Ale na tym nie koniec rewelacji portalu. Autor zamieszczonego na nim tekstu następująco opisuje miejsce upadku samolotu: „Książki i torby leżały oddzielnie, nietknięte płomieniem, jak gdyby prosto ze sklepu. Z tego wynika, że książki, podobnie jak i paszporty, zostały podrzucone na miejsce już po katastrofie”.
Wreszcie Wolna-polska.pl sugeruje, że ofiary katastrofy w Doniecku... nie istniały.
„Według naszej wersji, osoby te nie istnieją, imiona wymyślono, zdjęcia wzięto nie wiadomo skąd” –
czytamy na portalu. I najważniejsze: tekst z tymi bzdurami nie został napisany przez Polaka, lecz skopiowany i przetłumaczony z rosyjskiej strony 3rm.info.
Smoleńska maskirowka
Teorie o inscenizacji na miejscu katastrofy, tajemniczym mordzie dokonanym przez niezidentyfikowane siły oraz podmienianiu samolotów nie są jednak niczym nowym. Niemal identyczne hipotezy pojawiły się w rosyjskim i polskim internecie po tragedii smoleńskiej.
Swego czasu furorę w niektórych środowiskach (także prawicowych) robiła hipoteza „maskirowki”, mówiąca – w zależności od wariantu – o uprowadzeniu pasażerów rządowego Tu-154, zamordowaniu ich w jakimś odosobnionym miejscu i zainscenizowaniu w Smoleńsku katastrofy lotniczej. Głównym propagatorem teorii „maskirowki” jest w Polsce popularny bloger Free Your Mind (FYM), nazywający Antoniego Macierewicza
„ruskim szpionem”
i
„rezydentem GRU”. „10 kwietnia nie ma lotniczej katastrofy, polskiego Prezydenta zdradziecko zastrzelono, część zakładników (jak wielu, to do ustalenia) jednak odzyskano, lecz udano, że wszyscy zginęli w lotniczym wypadku, by chronić Polskę, nas i cały świat przed wielką i straszliwą wojną”
– napisał FYM w jednym z tekstów.
Jego wywody dotyczące porwania Lecha Kaczyńskiego i upozorowania miejsca katastrofy w Smoleńsku do złudzenia przypominają inspirowane Striełkowem teorie o podrzucaniu na szczątki boeinga paszportów nieistniejących rzekomo Holendrów.
Nie powinno więc dziwić, że zbliżone do Free Your Minda tezy w sprawie Smoleńska głosił wspominany już prorosyjski bloger od Boeinga 777 Jarek Kefir.
W podobnym duchu o Smoleńsku pisał także rosyjski bloger Anton Sizych, który swoje „odkrycia” zawdzięcza – jak ujawnił portal Niezalezna.pl – informacjom Tatiany Karacuby, absolwentki Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Służby Państwowej przy prezydencie Rosji.
Sizych opublikował drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, opatrując je teorią, że Polacy z Tu-154 padli ofiarą... rytualnego morderstwa.
Według Syzycha zbrodnię tę popełniła nieokreślona bliżej sekta religijna, która w 2011 r. zabiła dwie dziewczynki na Krymie oraz zatopiła na Wołdze prom „Bułgaria”. Czy wymyślonym na Kremlu sekciarzom przypisze się również śmierć 298 osób z Boeinga 777? Cynizm moskiewskich propagandystów nie zna niestety granic.
(niezależna.pl)

Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.