Raport archeologów (...) - na terenie katastrofy, jeszcze przed miejscem ...
Raport archeologów, którego fragmenty opinia publiczna mogła niedawno poznać, zawiera najstraszliwszy dowód – na terenie katastrofy, jeszcze przed miejscem uderzenia samolotu w ziemię, znaleziono kości czaszki jednego z pasażerów - pisze w najnowszym tygodnik "Gazeta Polska.
Dotychczas poznaliśmy fragmenty raportu archeologów pracujących w Smoleńsku we wrześniu i październiku 2010 r., które przyniosły niesłychanie istotne informacje wskazujące, że Tu-154M został rozerwany w powietrzu na skutek eksplozji. Nie sposób bowiem inaczej wyobrazić sobie tego, iż samolot rozpadł się na co najmniej 60 tysięcy części, które nadal zalegają pod powierzchnią ziemi na terenie katastrofy. Liczba 60 tysięcy szczątków może szokować, ale tak właśnie szacują obraz katastrofy archeolodzy, którzy osobiście badając teren detektorami metalu, zdążyli zidentyfikować 30 tysięcy fragmentów samolotu, rzeczy osobistych pasażerów, a także kilkadziesiąt części ciał poległych pod Smoleńskiem.
"Gazeta Polska" dokładnie opisuje rozmieszczenie znalezionych przez archeologów 38 kości i szczątków ciał pasażerów. Oto fragment tekstu, który w całości będzie dostępny w jutrzejszym numerze "GP":
"W większości znajdują się na obszarze tzw. strefy A, czyli ZA miejscem pierwszego uderzenia w ziemię. Ale część szczątków ofiar leży PRZED uderzeniem w ziemię. Okazuje się, że autorzy pierwszej publikacji nie przeprowadzili analizy rozrzutu części ciał. Dlatego nie dostrzegli kluczowego dla wyjaśnienia przebiegu katastrofy faktu, odkrytego przez archeologów – części ciał leżących jeszcze PRZED charakterystycznymi bruzdami, które wskazują na pierwsze miejsce uderzenia samolotu w ziemię. Dotyczy to kości czaszki jednej z osób poległych oraz kości niezidentyfikowanej, które znaleziono mniej więcej 5–8 metrów na wschód od śladu pierwszego zetknięcia samolotu z ziemią. Kości zostały odnalezione w kwadracie H 34 i 35, 25 października 2010 r., a więc już pod koniec prac badawczych. Miejsce znalezienia kości dobrze koresponduje z informacjami pochodzącymi z pierwszych opisów terenu tragedii dokonanych przez rosyjskich prokuratorów. W protokole dotyczącym granicy sektora 12 i 13 wskazano, że znaleziono tam ciała przynajmniej dwu osób straszliwie zniszczone na skutek rozerwania. Teraz dzięki raportowi archeologów wiemy, że śmierć tych osób musiała nastąpić w powietrzu."
http://niezalezna.pl/51753-gazeta-polska-dotarla-do-nieznanych-i-niepublikowanych-wynikow-prac-archeologow
Wezmą "na zamilczenie"?
https://www.youtube.com/watch?v=veM5tszB_KQ
Dotychczas poznaliśmy fragmenty raportu archeologów pracujących w Smoleńsku we wrześniu i październiku 2010 r., które przyniosły niesłychanie istotne informacje wskazujące, że Tu-154M został rozerwany w powietrzu na skutek eksplozji. Nie sposób bowiem inaczej wyobrazić sobie tego, iż samolot rozpadł się na co najmniej 60 tysięcy części, które nadal zalegają pod powierzchnią ziemi na terenie katastrofy. Liczba 60 tysięcy szczątków może szokować, ale tak właśnie szacują obraz katastrofy archeolodzy, którzy osobiście badając teren detektorami metalu, zdążyli zidentyfikować 30 tysięcy fragmentów samolotu, rzeczy osobistych pasażerów, a także kilkadziesiąt części ciał poległych pod Smoleńskiem.
"Gazeta Polska" dokładnie opisuje rozmieszczenie znalezionych przez archeologów 38 kości i szczątków ciał pasażerów. Oto fragment tekstu, który w całości będzie dostępny w jutrzejszym numerze "GP":
"W większości znajdują się na obszarze tzw. strefy A, czyli ZA miejscem pierwszego uderzenia w ziemię. Ale część szczątków ofiar leży PRZED uderzeniem w ziemię. Okazuje się, że autorzy pierwszej publikacji nie przeprowadzili analizy rozrzutu części ciał. Dlatego nie dostrzegli kluczowego dla wyjaśnienia przebiegu katastrofy faktu, odkrytego przez archeologów – części ciał leżących jeszcze PRZED charakterystycznymi bruzdami, które wskazują na pierwsze miejsce uderzenia samolotu w ziemię. Dotyczy to kości czaszki jednej z osób poległych oraz kości niezidentyfikowanej, które znaleziono mniej więcej 5–8 metrów na wschód od śladu pierwszego zetknięcia samolotu z ziemią. Kości zostały odnalezione w kwadracie H 34 i 35, 25 października 2010 r., a więc już pod koniec prac badawczych. Miejsce znalezienia kości dobrze koresponduje z informacjami pochodzącymi z pierwszych opisów terenu tragedii dokonanych przez rosyjskich prokuratorów. W protokole dotyczącym granicy sektora 12 i 13 wskazano, że znaleziono tam ciała przynajmniej dwu osób straszliwie zniszczone na skutek rozerwania. Teraz dzięki raportowi archeologów wiemy, że śmierć tych osób musiała nastąpić w powietrzu."
http://niezalezna.pl/51753-gazeta-polska-dotarla-do-nieznanych-i-niepublikowanych-wynikow-prac-archeologow
Wezmą "na zamilczenie"?
https://www.youtube.com/watch?v=veM5tszB_KQ
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Co naprawdę widzieli archeolodzy
"Na miejscu katastrofy odnaleziono w sumie 38 szczątków kostnych, ich ekspertyz za każdym razem dokonywał wzywany ze Smoleńska rosyjski anatomopatolog, który odsyłał je do rosyjskiego laboratorium, gdzie miały być identyfikowane metodą DNA. Z analizy ich rozprzestrzenienia wynika, wbrew temu, co napisała „Gazeta Polska”, że fragmenty tkanek ludzkich odnaleziono w strefie zderzenia samolotu z ziemią, a rejony dwóch głównych skupisk pokrywały się z miejscem bliższym tylnej części kadłuba tupolewa oraz kokpitu. Archeolodzy zwracają uwagę na znaczące różnice w stanie ich zachowania w zależności od tego, czy były rozproszone, czy w dużej odległości od siebie."Całość:
http://naszdziennik.pl/polska-kraj/68275,co-naprawde-widzieli-archeolodzy.html
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
bez paniki
http://bbudowniczy.salon24.pl/567957,co-naprawde-odkryli-archeolodzy
Może przesadziłam w ocenie pana redaktora. Może on jest tylko głupi. A szkodliwy bywa z całą pewnością.
Ja wszystkie grzechy mediów niezależnych (czyli tak GP jak i ND) w temacie 10.04 znam jak zły szeląg.
Od błędów po sprawy znacznie poważniejsze. Podkreślam: znacznie poważniejsze.
Chce jednak teraz napisać o czymś innym. Po raz pierwszy od 10 kwietnia sprawa tragedii smoleńskiej stała się polem do publicznej polemiki miedzy oboma (jak pisałem wyżej oba te media mają wielkie zasługi, ale i straszliwe wtopy, a czasem wręcz promowanie dezinformacji), zatem po raz pierwszy jedyne polę gdzie gazety rywalizowały jedynie na polu dostępu do informacji - mozna napisać że uzupełniały się - stało się polem do jakichś przytyków.