Polska C najbogatszym regionem w Europie ?
Poniżej link do pewnego arytykułu, na który natknąłem się na oszołomskim profilu fejsbukowym. Bym się uśmiechnął i sprawę olał, ale u nas od dawna chodzi legeneda (jednak poparta wiedzą wielu osób), że okolice Suwałk to jest złożowe Eldorado, cała tabiica Menedelejewa, i kiedy Rycerze się obudzą, kiedy nadejdzie Czas, zacznie się wydobycie i dobrobyt. Jak myślicie, ile prawdy jest w tym artykule ?
http://snip.ly/uibb
JORGE>
The author has edited this post (w 21.06.2015)
http://snip.ly/uibb
JORGE>
The author has edited this post (w 21.06.2015)
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
W każdym razie, jest teoria to i puzzle się same układają. Cała ta awantura o obwodnicę Augustowa była tak absurdalna, nawet jak na standardy ekologów, że zastanawiałem się, gdzie jest drugie dno ? No i może być właśnie takie, wszelkie inwestycje w tym rejonie mają być z zasady oprotestowane. Nie mówiąc już o kopalniach. Jedno wielkie, blokujące wycie. Podlasie i Mazury mają być zieloną strefą nie bez przyczyny.
JORGE>
The author has edited this post (w 22.06.2015)
Otóż Suwalszczyzna to istne Eldorado. Są tam ogromne (!) złoża rud, głównie żelaza, o najwyższej czystości, którym nawet do pięt nie sięga to, co np. mają Szwedzi (słynna szwedzka stal). Ale jest problem. Węzeł gordyjski - tak to nazwał. Wszelkie bowiem próby pozyskiwania albo nawet dogłębnego penetrowania ruscy zablokowali, twierdząc, że to co jest w Suwalskiem to tylko fragment, boczna odnoga złóż macierzystych. Zaś ich centrum jest na terenie ZSRR - i oni sobie nie życzą, by im ktoś podkąsywał z boku cokolwiek. Bo to nie nasze - a ich!
Czyli, drogi Jorge, te wielkie złoża tam są! Bankowo! To wiadomość z pierwszej ręki! Gość naprawdę był autorytetem w skali większej niż nasz kraj i okolice.
Coś tam z tego wywiadu napisałam, lecz główny wątek: nasze bogactwo naturalne w różnych rejonach kraju - cenzura okroiła do kilku ogólnych stwierdzeń. I zostało takie sobie bla, bla, bla o roli geologii i podobne sratu tatu. Wielki brat czuwał. I czuwa, co nie daj Boże.
JORGE>
The author has edited this post (w 22.06.2015)
Chociaż Suwalszczyzny szkoda - jest taka piękna, przemysł wydobywczy zaś potrafi zarżnąć niejedną urodę natury.
Wszyscy o tym wiedzą od prawieków
Pierwsze badania prowadził tam prof Jerzy Znosko w celu wyjaśnienia anomalii magnetycznych
http://baza.pgi.gov.pl/igs/zloze.asp?ID=212&mode=dokumenty&go=1
bardzo kosztowna eksploatacja tych złóż oznacza totalną rozjebkę krajobrazu
Póki co taniej i sensowniej jest kupować od Chinola i RPAńczyka.
Z drugiej strony taki Singapur nie ma żadnych złóż a jest niewątpliwie bogatym państwem, Szwajcaria też nie wydobywa diamentów.
Więc generalnie nie o to chodzi.
Jeśli interesuje kogo geologia:
https://gq.pgi.gov.pl/article/viewFile/12715/11176
http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.baztech-article-BUS1-0003-0117
http://www.geologia.fora.pl/podlaskie
,50/suwalki,92.html
http://www.pgi.gov.pl/wydawnictwa-geologiczne-pig-pib/czasopisma/przeglad-geologiczny/1612-przeglpd-geologiczny-2007-09-tom-55
Powiem jeszcze raz, a włąściwie powtórzę za moją ś.p. matulą: Kopać, kopać, kopać i jeszcze raz kopać. Nic tylko kopać................. Długo, głębooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooko i będziemy bogaci
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Popytałem się rodziców, okazuje się że cała zamieszanie z Suwałkami trochę zbyt późno się zaczęło. Mieli nawet znajomego, absolwenta AGH, który był dyrektorem budowy zaplecza kopalnianego w regionie suwalskim i wiedział wszystko co się tam dzieje, w kontekście co i ile (to był '79 rok). Ponoć pracownicy podpisywali zobowiązania do zachowania totalnej tajemnicy, ostatecznie problemy godposarcze i Sowieci temat zakończyli.
JORGE>
JORGE>
The author has edited this post (w 23.06.2015)
Do 56 roku robiono to całkiem na rympał, jak np. przejęcie złóż węgla pod Zamościem poprzez przesunięcie granic. Potem trochę delikatniej, ale jednak.
Głównym problemem jest zwykle to, że na małych przesłankach buduje się ogromne nadzieje, a potem albo skąpi na porządne przebadanie albo zarzuca projekty gdy okazuje się, że jest ciut gorzej niż się spodziewano. Wielce pouczający jest przykład
gazu łupkowego:
Ponieważ na terenie Polski mamy
łupki bardzo podobne
do zawierających gaz rozpoczęto przygotowania do poszukiwań i ewentualnej eksploatacji. Przy okazji nakręcono - nie waham się użyć tego słowa - histerię związaną z nagłym bogactwem. Ktoś pamięta jeszcze
o humbugu Lubocińskim ? (zdjęcia PDT na tle płonącego gazu - dostarczonego rurami.....). Dla kronikarskiego obowiązku odnotować trzeba też kontr-histerię o niesamowitej szkodliwości jego wydobywania.
Minęło parę lat i co? Ano nico - okazuje się, że "bardzo podobne" to jednak nie "identyczne"
i wygląda na to, że w Polskich łupkach gazu jest znacznie mniej niż zakładano, ale za to trudniej go wydobywać - wycofał się Chevron, wycofało ConocoPhillips. Większe prace prowadzi tylko PGNiG, ale i tu nie wiadomo na ile jest to kwestia obiecujących wyników na ile zaś sprawa polityczno-prestiżowa...
W tej sytuacji twierdzenie autora cytowanego tekstu, że "
pod całą Polską znajduje się „gąbka” nasączona największą ilością Ropy i Gazu – to z ich części Norwegia, Arabia Saudyjska, Iran, Irak, Kuwejt czerpią swoje bogactwa!!!
" wygląda nieco bałamutnie i wydaje się bazować na błędnym utożsamianiu prowincji geologicznej ze złożami...
Informacje z podanego w wątkotwórczym tekście linku są o tyle ciekawe, że są tam między innymi metale ziem rzadkich - jeszcze ok ćwierć wieku temu stosunkowo mało istotne, teraz kluczowe, wręcz strategiczne . To mogło całkowicie zmienić kalkulację kosztów ich wydobycia.
Tak czy inaczej sprawa jest ciekawa ale odradzałym wpadanie w euforię.
No i jeszcze trochę OT ale nie mogę się powstrzymać: Akurat z przyczyn zarówno zawodowych jak i prywatnych sprawę Rospudy znam bardzo dobrze. Dlatego jestem głęboko przekonany, że nie jest to kwestia wielkiej geopolityki ale skumulowanie szeregu mniej lub bardziej chamskich i bezmyślnych gier interesów oraz zaniedbań.
Zaczęło się to już w połowie lat 90-tych, kiedy to przystąpiono do projektowania via Baltica. Droga miała kilka wariantów w tym jeden przez Dolinę Rospudy. Ponieważ jest to obszar cenny przyrodniczo (choć nie tak jak to potem utrzymywano) a do tego trudny technicznie od razy pojawił się konflikt. Za puszczeniem drogi Rospudą przemawiał w zasadzie dwa argumenty. Pierwszym były niskie koszty wykupu gruntów i brak problemu z jego realizacją. Drugim, paradoksalnie, skomplikowanie techniczne tego odcinka - podnosiło ono wprawdzie koszty technologii, ale panowie z GDDKiA rozumowali wg zasady sformułowanej w "Misiu" : " Dostajemy za tego misia, jako konsultanci 20% ogólnej sumy kosztów i już. Więc im on jest droższy, ten miś tym... no?" Problem w tym, że wśród przeciwników nagłośnij było o oszołomach, więc bez problemy przypięto taką łatkę wszystkim zgłaszającym obiekcje. Dwa kluczowe wydarzenia miały miejsce w 2004r. Pierwszym było przesłania do KE listy ostoi NATURA 2000 z ostoja "Puszcza Augutowska" (PLB200002) obejmującą Doline Rozpudy (z punktu widzenia metodyki powoływania ostoi "ptasich" niewłączenie jej nie byłoby, bynajmniej, błędem). Niemal jednocześnie GDDKiA otrzymała (z tego samego "departamentu ochrony przyrody" Ministerstwa Środowiska !) pozytywną opinie dotyczącą przebiegu obwodnicy przez Rospudę.
W 2005 GDDiK zleciała - zgodnie w wymogami prawa wspólnotowego (Dyrektywa Rady 85/337/EWG ) - przygotowanie analizy wariantów przebiegu trasy i wyboru optymalnego. Zlecono to firmie ""Scott & Wilson", która przeanalizowała w sumie 32 - 35 wariantów przebiegu (tak duża liczba wynikała z różnych kombinacji wariantów wielu lokalnych odcinków). Tyle, że GDDKiA wnioski z tych analiz odrzucała. W końcu uznano, że chociaż prawo wspólnotowe wymaga przeprowadzenia takiego opracowania, to wynikające z niego wnioski nie są w żaden sposób wiążące. Złośliwe wiewiórki ćwierkały, że głównym powodem uporu GDDKiA było to, że kilku grubych misiów zadbało wcześniej o stanie się, za bezcen właścicielami gruntów, które będą wykupywane pod drogę za znacznie większe pieniądze...
Żeby było jeszcze zabawniej, w ogóle nie podjęto prób załatwienia "klepnięcia" przez KE kontrowersyjnej inwestycji na obszarze NATURA 2000. I to pomimo tego, że na początku lat 2000-cznych Francja, Hiszpania, Holandia i bodajże Włochy zapłaciły drakońskie kary za takie same zaniedbania. I każdy kto miał jakie takie pojęcie o ochronie przyrody w UE doskonale o tym wiedział. Tyle, że SLD po stracie władzy miał wszystko w nosie, a PiS, próbując ogarnąć ogólna sytuację jakoś o tym zapomniał. W 2007 roboty podeszły pod Rospudę i tu niestety błąd popełnił ówczesny Minister Środowiska prof. Szyszko. Otóż, założył on, że dla KE rozstrzygające będą argumenty merytoryczne dotyczące walorów przyrodniczych sporego terenu. Niestety te były bez znaczenia - liczyły się tylko kwestie formalne, a te były jasne - pozwolenie na budowę wydano z pogwałceniem prawa wspólnotowego.
Nagłaśniane w mediach protesty ekologów były tylko barwnym folklorem - w podejmowaniu decyzji przez KE nie miały one najmniejszego znaczenia. Stanowiły za to doskonałą okazję do wylansowania się eko-oszołomów. Najgorsze, że w siłę "ekologów" uwierzyli też urzędnicy różnego szczebla. Rezultat jest taki, że teraz na hasło "Natura 2000" popuszczają w spodnie i na wyprzódki starają się spełnić wszystkie - nawet najbardziej idiotyczne wymogi "obrońców środowiska". I tym ostatnim właśnie o to najprawdopodobniej chodziło: Przyłączając się do z góry wygranej walki stworzyli pozów siły, dzięki któremu małymi łyżkami, mogą kosic kasę na poziomie lokalnym (jak kogoś interesują bardziej szczegółowe informacje można stworzyć wątek w HP).
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.