Skip to content

Darmowa porada

edytowano March 2015 w Forum ogólne
http://www4.rp.pl/artykul/1209500-Rasizm-ekonomiczny-trwa-w-najlepsze.html
dzisiejsi mali przedsiębiorcy mają znacznie gorszą pozycję niż urzędnicy administracyjni czy w ogóle pracownicy na etacie. To oni są proletariatem XXI wieku, to z nich zdziera się pieniądze, by dawać granty dużym korporacjom. Rasizm ekonomiczny trwa w najlepsze.
No ja powiem krótko, jeśli tekst jest na poważnie, a mali przedsiębiorcy mają gorzej - także fiskalnie "od nich zdziera się pieniędze" - niż pracownicy na etacie, to niech zatrudnią się na etacie u któregoś kontrahenta, wyjdzie taniej, prawda?

Komentarz

  • A jak mali są wystarczająco mali?
    Ja jestem przykładem że malej się nie da. Ja to moja firma, moja firma to ja że tak powiem
    :)
    I w tomacie zdzierania ze mnie powiem tak: czy zarobię czy też nie POdatek płacić muszę. I z wielką chęcią zatrOOdnię się na etacie w jakiejś szkole językowej. Cóż z moich chęci jeśli im sie opłaca zlecić robotę podwykonacy jak ja i nie płacić ZUS itp. A ja płacę (a to haracz jest).

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Kolega na poważnie chce się gdzieś zatrudnić na etat, a tylko "nie dają"? Za tę samą kasę, co oni na Kolegę płacą lepiej Kolega wyjdzie, jeśli dostanie ją jako mikroprzedsiębiorca. Pomijając już nawet co można "wrzucić w koszty", przy dochodach pow. 2/3 średniej krajowej daniny przedsiębiorcy są mniejsze niż pracownika. Inaczej nie opłacałoby się przecież osławione samozatrudnienie.
  • A kto to jest "mały przedsiębiorca", może ten zmuszony do samozatrudnienia? Wtedy by to miało jakiś tam sens, czasami, w pewnych przypadkach.
  • rozum.von.keikobad
    Kolega na poważnie chce się gdzieś zatrudnić na etat, a tylko "nie dają"? Za tę samą kasę, co oni na Kolegę płacą lepiej Kolega wyjdzie, jeśli dostanie ją jako mikroprzedsiębiorca. Pomijając już nawet co można "wrzucić w koszty", przy dochodach pow. 2/3 średniej krajowej daniny przedsiębiorcy są mniejsze niż pracownika. Inaczej nie opłacałoby się przecież osławione samozatrudnienie.
    Zupełnie 100% na POWażnie. Nie każdy burżuj i spekulant jest. Ja nie mam czego wrzucić w koszta (jak mi się uda 300zł miesięcznie to jest super - fakt, nie kantuje i nie naciągam) a jak osiągam całkowity przychód w wysokości sredniej krajowej GUSowskiej brutto to jest to dla mnie całkiem OK miesiąc. Niestety lektorzy języka ang wcale nie mają tak super w Warszawie, gdzie głownym kryterium dla szkół językowych zlecających jest: "konkurencyjna stawka godzinowa". Tak konkurencyjna że w 2008 miałem ją większą w Uckim niz teraz w W-wie. W wakacje bryndza, a Zusik opłacić trza także. Bycie kapitalistą w skali mikrusiej to nie bajka tylko horror klasy B.
    Mali przedsiębiorcy to także tacy jak ja, to rzesza zmuszonych do "samozatrOOdnienia" gdyż większym firmom nie opłaca się zatrOOdniać i płaić Zusy i inne Krusy. Mali przedsiębiorcy to taki eufemizm na umowy smieciowe.
    The author has edited this post (w 22.06.2015)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • rzepa
    ... dzisiejsi mali przedsiębiorcy mają znacznie gorszą pozycję niż urzędnicy administracyjni czy w ogóle pracownicy na etacie. To oni są proletariatem XXI wieku ...
    Całkowita zgoda. 100%
    The author has edited this post (w 22.06.2015)
  • fatuswombatus
    rozum.von.keikobad
    :
    Kolega na poważnie chce się gdzieś zatrudnić na etat, a tylko "nie dają"? Za tę samą kasę, co oni na Kolegę płacą lepiej Kolega wyjdzie, jeśli dostanie ją jako mikroprzedsiębiorca. Pomijając już nawet co można "wrzucić w koszty", przy dochodach pow. 2/3 średniej krajowej daniny przedsiębiorcy są mniejsze niż pracownika. Inaczej nie opłacałoby się przecież osławione samozatrudnienie.
    Zupełnie 100% na POWażnie. Nie każdy burżuj i spekulant jest. Ja nie mam czego wrzucić w koszta (jak mi się uda 300zł miesięcznie to jest super - fakt, nie kantuje i nie naciągam) a jak osiągam całkowity przychód w wysokości sredniej krajowej GUSowskiej brutto to jest to dla mnie całkiem OK miesiąc. Niestety lektorzy języka ang wcale nie mają tak super w Warszawie, gdzie głownym kryterium dla szkół językowych zlecających jest: "konkurencyjna stawka godzinowa". Tak konkurencyjna że w 2008 miałem ją większą w Uckim niz teraz w W-wie. W wakacje bryndza, a Zusik opłacić trza także. Bycie kapitalistą w skali mikrusiej to nie bajka tylko horror klasy B.
    Mali przedsiębiorcy to także tacy jak ja, to rzesza zmuszonych do "samozatrOOdnienia" gdyż większym firmom nie opłaca się zatrOOdniać i płaić Zusy i inne Krusy. Mali przedsiębiorcy to taki eufemizm na umowy smieciowe.
    Prawda. To kwestia dochodu. Ja mam to szczęście, że osiągam wyższe i korzystam z bycia przedsiębiorcą świadczącym usługi zarządcze, a nie managerem na etacie. Istotny jest też ZUS i składka zdrowotna. Jak ktoś już sobie wypracował maxymalną emeryturę to system raczej go nie zachęca do dalszego płacenia wysokiej składki. Wystarczy minimalna i gromadzenie lat składkowych. To oczywiście samobójcze dla systemu emerytalnego, ale takie jest prawo. Co do składki zdrowotnej to bezpłatna, to jest opłacana z tej składki, ochrona zdrowia istnieje tylko teoretycznie kalkując klasyka. Obowiązujace prawo silnie motywuje do jej minimalizacji przez minimalizację podstawy lub wejście w specjalne warunki jakie maja np przedsiębiorcy. Wydaje się, że należałoby tak uszczelnić system aby jednoosobowe przedsiębiorstwo z dochodem poniżej średniej było automatem wyrejestrowywane, a jego główny zleceniodawca obciążany wszelkimi składkami jak za pracownika. Mam na myśli kierunek, a nie konkretne rozwiązanie. To nie jest wcale proste do zaprojektowania. Podobnie ma się rzecz z tak zwanymi agencjami pracy czasowej. Rekrutują nisko opłacanych najemników z bardzo ograniczonymi prawami i jeszcze na tym zarabiają niemało. Jestem gospodarczym liberałem. Mój liberalizm w tym zakresie sprowadza się do poglądu, że jesli przedsiębiorcy, tego dużego, nie stać na pracowników zatrudnianych wedle normalnych zasad, to niech czym prędzej upada. Zostaną te biznesy, które stać. Nie ma sensu alokować środków do nieudaczników przez ulgi, dotacje i uprawnienia do szczególnego wyzysku. Ulgi i dotacje mogą być, ale dla biednych i mniej zaradnych, albo pełniacych ważne niekomercyjne role społeczne,  czyli nie dla przedsiębiorców tylko dla pracowników niżej wykwalifikowanych, tracących pracę, rodzin, niezdolnych do pracy itp. Pomagac trzeba słabszym, a nie silniejszym.
  • fatuswombatus
    rozum.von.keikobad
    :
    Kolega na poważnie chce się gdzieś zatrudnić na etat, a tylko "nie dają"? Za tę samą kasę, co oni na Kolegę płacą lepiej Kolega wyjdzie, jeśli dostanie ją jako mikroprzedsiębiorca. Pomijając już nawet co można "wrzucić w koszty", przy dochodach pow. 2/3 średniej krajowej daniny przedsiębiorcy są mniejsze niż pracownika. Inaczej nie opłacałoby się przecież osławione samozatrudnienie.
    Zupełnie 100% na POWażnie. Nie każdy burżuj i spekulant jest. Ja nie mam czego wrzucić w koszta (jak mi się uda 300zł miesięcznie to jest super - fakt, nie kantuje i nie naciągam) a jak osiągam całkowity przychód w wysokości sredniej krajowej GUSowskiej brutto to jest to dla mnie całkiem OK miesiąc. Niestety lektorzy języka ang wcale nie mają tak super w Warszawie, gdzie głownym kryterium dla szkół językowych zlecających jest: "konkurencyjna stawka godzinowa". Tak konkurencyjna że w 2008 miałem ją większą w Uckim niz teraz w W-wie. W wakacje bryndza, a Zusik opłacić trza także. Bycie kapitalistą w skali mikrusiej to nie bajka tylko horror klasy B.
    Mali przedsiębiorcy to także tacy jak ja, to rzesza zmuszonych do "samozatrOOdnienia" gdyż
    większym firmom nie opłaca się zatrOOdniać i płaić Zusy i inne Krusy
    . Mali przedsiębiorcy to taki eufemizm na umowy smieciowe.
    Celowo wyraźnie napisałem o całkowitym koszcie pracodawcy / kontrahenta. Czyli pensja brutto na papierze + obowiązkowe składki po stronie pracodawcy.
    Jeśli faktycznie całkowity koszt pracodawcy przy umowie o pracę (jeszcze raz:
    pensja brutto plus składki po stronie pracodawcy
    ) jest niższy dla tej samej kwoty netto, to po co się "samozatrudniać"?
  • rozum.von.keikobad
    Jeśli faktycznie całkowity koszt pracodawcy przy umowie o pracę (jeszcze raz:
    pensja brutto plus składki po stronie pracodawcy
    ) jest niższy dla tej samej kwoty netto, to po co się "samozatrudniać"?
    Ja tam panie głupi jestem ale u mnie na wsi to mówią tak:
    "Zadanie do wykonania jest, etatu ni ma, ale jak się pan zgłosisz do nas jako "samozatrOOdniony" kontra-hĘnt to zlecimy panu te zadanie jeśli będziesz miał pan "konOOrĘncyjną" stawkę. Mówisz pan że znasz angielski całkiem OK i żeś pan się wiele lat z nimi, to jest Aussie, po angielsku dogadywał. A i specjalizujesz się pan nawet w byznes Ęnglisz. Nu ale my mamy tu studĘntkę III roku z Wyższej Akademii Kolegium Nauczycielskiego i Języków Waszych i Naszych w Garwonikach Leśnych i una dała nam propozycję o 10PLN na H niższą. Sorki mate, majbi nekst tajm"

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Dobrze, a jaki ma to związek z pytaniem Rozuma?
  • rozum.von.keikobad
    No ja powiem krótko, jeśli tekst jest na poważnie, a mali przedsiębiorcy mają gorzej - także fiskalnie "od nich zdziera się pieniędze" - niż pracownicy na etacie, to niech zatrudnią się na etacie u któregoś kontrahenta, wyjdzie taniej, prawda?
    Nie jestem przedsiębiorcą - ani małym ani duzym - ale znam trochę sytuację wieć wyjasniam:
    Nie robią tego, bo zatrudnianie na etacie jest dla praco-/zleceniodawców ostatecznością. Naprawdę nie słyszał kolega, o zmuszaniu pracowników do zakładania jednoosobowych firm? W niejsednym biurowcu - jakby przyjrzeć się formalnie strukturze, to może się okazać, że przy biurkach siedzi fafnaście firm, 4 firmy sprzątają, kilka kolejnych obsługuje portiernie itp. itd.
    A dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że sie to zleceniodawcom opłaca. Finansowo i organizacyjnie. Prosty przykład - jeżeli zachoruje pracownik to przez 33 (jeżeli jest <50) lub 14 (starsi) płaci mu pracodawca. Jeżeli zaś zachoruje "firma jednoosobowa" to po prostu zleceniodawca nie wypłaci faktury bo zleceniobiorca jej nie wystawi. Druga sprawa to kwestia płynności - pracownikowi trzeba płacić, niezależnie od tego jak działą firma - nawet jeżeli jest "dołek" - to w działania typu zmniejszenie pencji  czy redukcja zatrudnienia wymagają czasu. W przypadku współpracy z firmą po prostu roboty się nie zleca. Kolejna sprawa to regulowanie należności - zwłoka z zapłacenim pensji czy ZUS za pracownika oznacza szybkie kłopoty. Tymczasem w przypadku faktury można praktycznie bezkarnie zwlekać miesiącami. Warto te pamiętac, że za ewentualne wady odpowiedzialnośc pracownika jest znacznie mniejsza niż firmy jednoosobowej.
    Na koniec pozwolę sobie na drobną złośliwość: Kolegi propozycja, bardzo ładnie komponuje się, z często słyszanym tekstami:
    "Jak ktoś zazdrości przedsiębiorcom niech sam założy firme", "Jak ktoś narzeka na dominację leminżerii w TV niech załozy własną atraktycjną telewicję" itd itp
    Troche o sytucaji przedsiebiorców
    pisałem na relelyi
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.