Co nam zostało z Jungera?
Jak każdy prawicowiec przeżyłem zachłyśnięcie się Jungerem. I teraz się zastanawiam, co mi z tego zostało?
Po namyśle stwierdzam, że z "Marmurowych skał" zostało mi tylko tyle, że arystokraci to pasożyty na chorej tkance narodu, nie ma z nich żadnego pożytku, a na koniec i tak spieprzają do Ameryki.
Ze "Stalowych burz" zostało mi niewiele więcej, a mianowicie scena przejazdu przez Belgię, zniszczoną, zaminowaną, taką zupełnie depresyjną, i jak zabiło smutno przy tem żołnierskie serduszko pana Ernesta. Oraz moment, w którym znowu smutno ono serduszko zabiło, a to wtedy gdy wdarli się do okopów armii brytyjskiej i wbili na kwaterę pana oficyjera. Tamże splądrował, o wiele pamiętam, kapciuch z nayprzednieyszym tytoniem fajkowym, jeszcze ciepłą herbatę oraz powidła. I zazdraszczał, z perspektywy konsumenta Biełamorkanałów, marmelady z buraków i kawy Inki. Wtedy właśnie pozwolił sobie na refleksję, że niezwyciężona armia pruska jednak tę wojnę przegra.
A Wy? Co Wam zostało z tych książek?
Po namyśle stwierdzam, że z "Marmurowych skał" zostało mi tylko tyle, że arystokraci to pasożyty na chorej tkance narodu, nie ma z nich żadnego pożytku, a na koniec i tak spieprzają do Ameryki.
Ze "Stalowych burz" zostało mi niewiele więcej, a mianowicie scena przejazdu przez Belgię, zniszczoną, zaminowaną, taką zupełnie depresyjną, i jak zabiło smutno przy tem żołnierskie serduszko pana Ernesta. Oraz moment, w którym znowu smutno ono serduszko zabiło, a to wtedy gdy wdarli się do okopów armii brytyjskiej i wbili na kwaterę pana oficyjera. Tamże splądrował, o wiele pamiętam, kapciuch z nayprzednieyszym tytoniem fajkowym, jeszcze ciepłą herbatę oraz powidła. I zazdraszczał, z perspektywy konsumenta Biełamorkanałów, marmelady z buraków i kawy Inki. Wtedy właśnie pozwolił sobie na refleksję, że niezwyciężona armia pruska jednak tę wojnę przegra.
A Wy? Co Wam zostało z tych książek?
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Bo nie czytałam.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Otóż to.
Jak Los o Lefebvrze, tak ja o Jungerze dowiedziałem się o istnieniu takiej postaci z wiadomego forum.
Ja najwyzej cenię dwa aforyzmy:
Po wegetarianach przychodzą kanibale.
Na upadłych ołtarzach gnieżdżą się demony.
(nadmiarowy wątek usunięty)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Moim zdaniem właśnie od Jüngera możemy się wiele nauczyć.
Urodził się Poważnie Młodszy w wilhelmińskich Niemczech, których tak strasznie nienawidził, że uciekł do Legii Cudzoziemskiej. Jednakowo pogardzał Republiką Weimarską jak Hitlerem a i Bundesrepublika mu się nie podobała. Idzie na to, że spędził swe długie życie w państwach naprawdę paskudnych. Czy to nie jest nasz przypadek?
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
W Stalowych Burzach (a może pamiętnikach) jest też piekny tekst (tłumaczenie własne): "Co za bezsens, że siedzę w tych okopach i strzelam do Francuzów. Przecież tak naprawdę to ja czuję się Francuzem."
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jeszcze może dodam, że z obu książek com je wspomniał, najbardziej mi w pamięci zostały tytuły. One są genialne.
W ogóle, red. Sommer kiedyś podzielił się ze mną taką refluksją, że czasem autor zmacha takiego tytuła, że cała ta książka co jest poniżej, to już tylko z musu ją autor pisze.
Fotografie Rengera-Patzscha (Patrz to dobre nazwisko dla fotografa, łatwo zapamiętać) i maksymy Młoszego. Na moje oko jego najlepsze dzieło.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"Ocena położenia zakładająca, że są jeszcze wartości, które należy przekazywać, jest na razie chybiona. To, co najlepsze należy zachować dla siebie"