Analogie sprzed pół wieku USA/Polska
Wy tak nie macie czasem?
JFK - Lech Kaczyński. Bracia w polityce. Zabity u progu kampanii reelekcyjnej, a wcześniej aktywny w polityce zagranicznej, bardziej niż poprzednicy i w innym kierunku. Mimo wyśmiewania przez oponentów skuteczny.
Dallas 1963 - Smoleńsk 2010, chyba więcej nie trzeba wyjaśniać?
Nixon - Tusk. Nuworysz, z kompleksem przegranej z wyborów z 1960 wobec JFK, który co najmniej psychologicznie waży na całej późniejszej polityce. W końcu zdobywa władze, tworzy dość skorumpowany system. Ustępuje w czasie drugiej kadencji po aferze z taśmami.
Ford - Kopacz. Prezydent znikąd, nikt go nie wybierał na prezydenta, nawet na wice, bo w kampanii był Agnew. Był nominatem Nixona i to wszystko, na prezia w ogóle się nie nadawał, nawet na tle Cartera w czasie debaty był porażająco niekompetentny.
Oczywiście wiem, że to dalekie, bo każdy kraj ma swoją specyfikę, brakującym ogniwem jest zwłaszcza LBJ. No i kontrowersyjne, ja wiem, bo my dziś patrzymy na Demokratów jako na lewicę, a na Republikanów jako na prawicę,
Tyle że 50 lat temu, właśnie w czasie debaty Nixon-Kennedy to nie było oczywiste. Nixon był za polityką ustępstw, a Kennedy za twardą polityką, jeśli chodzi o ZSRR. Znowu jak chodzi o gospodarkę Kennedy był bardziej wyczulony na kwestie społeczne, Nixon raczej sympatyzował z wielkim biznesem, który go finansował (Kennedy się sam finansował, czy przez ojca). W kwestiach obyczajowych wtedy nie było istotnych różnic. Tu też mamy jakieś analogie PiS/PO. Ułożenie się partii na centrolewicy i centroprawicy to dopiero czasy kampanii LBJ/Goldwater.
Wspólne też mogą być jakieś ogólne schematy władzy, psychologiczne, społeczne, czy nawet instytucjonalne. Choćby wpływ niewyjaśnionej do końca śmierci głowy państwa w taki rażący sposób.
JFK - Lech Kaczyński. Bracia w polityce. Zabity u progu kampanii reelekcyjnej, a wcześniej aktywny w polityce zagranicznej, bardziej niż poprzednicy i w innym kierunku. Mimo wyśmiewania przez oponentów skuteczny.
Dallas 1963 - Smoleńsk 2010, chyba więcej nie trzeba wyjaśniać?
Nixon - Tusk. Nuworysz, z kompleksem przegranej z wyborów z 1960 wobec JFK, który co najmniej psychologicznie waży na całej późniejszej polityce. W końcu zdobywa władze, tworzy dość skorumpowany system. Ustępuje w czasie drugiej kadencji po aferze z taśmami.
Ford - Kopacz. Prezydent znikąd, nikt go nie wybierał na prezydenta, nawet na wice, bo w kampanii był Agnew. Był nominatem Nixona i to wszystko, na prezia w ogóle się nie nadawał, nawet na tle Cartera w czasie debaty był porażająco niekompetentny.
Oczywiście wiem, że to dalekie, bo każdy kraj ma swoją specyfikę, brakującym ogniwem jest zwłaszcza LBJ. No i kontrowersyjne, ja wiem, bo my dziś patrzymy na Demokratów jako na lewicę, a na Republikanów jako na prawicę,
Tyle że 50 lat temu, właśnie w czasie debaty Nixon-Kennedy to nie było oczywiste. Nixon był za polityką ustępstw, a Kennedy za twardą polityką, jeśli chodzi o ZSRR. Znowu jak chodzi o gospodarkę Kennedy był bardziej wyczulony na kwestie społeczne, Nixon raczej sympatyzował z wielkim biznesem, który go finansował (Kennedy się sam finansował, czy przez ojca). W kwestiach obyczajowych wtedy nie było istotnych różnic. Tu też mamy jakieś analogie PiS/PO. Ułożenie się partii na centrolewicy i centroprawicy to dopiero czasy kampanii LBJ/Goldwater.
Wspólne też mogą być jakieś ogólne schematy władzy, psychologiczne, społeczne, czy nawet instytucjonalne. Choćby wpływ niewyjaśnionej do końca śmierci głowy państwa w taki rażący sposób.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
"Kennedy stał się ofiarą własnej naiwności. Nie tylko utracił Kubę, ale skierował także przeciwko sobie gniew mafii, która obwiniała go za niepowodzenie inwazji w Zatoce Świń. Przecież sekretarz obrony USA obiecał przecież pomoc jednostek armii amerykańskiej w tej inwazji. Dwa amerykańskie krążowniki miały dać wsparcie artyleryjskie lądującym kontrrewolucjonistom. No ale Kennedy, w ostatniej chwili wstrzymał wydanie rozkazu o ostrzale. Wysłał jedynie dwa samoloty, które miały zrzucić bomby na pozycje wojsk rewolucyjnych, a zrzuciły je na wioskę, w której nie było w ogóle wojska oraz na pozycje kontrrewolucjonistów. Potem mafia zarzucała Kennedy’emu, że zrobił to specjalnie, bo Kennedy osobiście nie znosił Batisty i nie chciał, aby ponownie objął on władzę na Kubie. Ponadto Kennedy ponoć bał się oficjalnego włączenia USA w tę akcję militarną. Najciekawsze jest jednak to, że nie bał się wysłać amerykańskich samolotów do Wietnamu tysiące kilometrów od USA, czym wciągnął Amerykę w bezsensowną wojnę, a nie chciał ugasić rewolucji pod nosem Ameryki 180 mil od wybrzeży Florydy. Ale to tak na marginesie.
Wracając do Kuby i USA. Po nieudanej akcji w Zatoce Świń stało się jasne, że Amerykański Urząd Podatkowy zainteresuje się lewymi dochodami mafii, których nie było gdzie wyprać, bo pralnia na Kubie została zamknięta
(śmiech)
. Nastąpiła wielka akcja inspirowana przez Urząd Podatkowy, która miała na celu wyjaśnienie skąd bossowie mafii weszli w posiadanie majątku, który niejednokrotnie piętnaście razy przewyższał to, co deklarowali w swoich zeznaniach podatkowych. Sprawa ta oparła się nawet o Kongres amerykański, który powołał w tym celu specjalną komisję, której celem było wyjaśnienie tych wszystkich oszustw. Kennedy robił co mógł, aby te sprawy nie zostały wywleczone na światło dzienne. Powołał nawet na stanowisko ministra sprawiedliwości swojego brata Roberta, który miał te wszystkie szwindelki tuszować. Kennedy wciągnął nawet USA w wojnę z Wietnamem, w ten sposób, że wysłał tam amerykańskich żołnierzy, dając w ten sposób sygnał mafii – Hawana upadła, inwestujcie w Sajgonie. No, ale Sajgon był na końcu świata, w kraju gdzie trwała wojna i gdzie miały wpływy japońska Yakuza, triady z Hongkongu i mafia singapurska. To chyba tylko głupiec chciałby tam inwestować, a przecież mafia głupia nie jest.. No, a myśmy skwapliwie z tego skorzystali i dołożyliśmy Amerykanom na całego w tym Wietnamie.
Tak więc Kennedy musiał zapłacić za swoją naiwność. No i zapłacił w 1963 roku w Dallas. Co ciekawe, to ten głupek Siemiczastnyj, na polecenie Chruszczowa, sam podstawił mafii zabójcę Kennedy’ego tego Oswalda. Właściwie to Oswald tylko jedną kulą trafił Kennedy’ego i co ciekawe to strzał ten nie był śmiertelny, bo trafił prezydenta w rękę. Oswald miał astygmatyzm, więc nie mógł być dobrym strzelcem."
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
Na początek proszę się zainteresować, kto wysłał amerykańskie wojska do Wietnamu, bo to dość łatwo Kolega sprawdzi.
Natomiast Dixiecrats popierający zabijanie nienarodzonych i pedalstwo dalej mi się nie mieści w głowie. (Wiem, wiem teoria losowa że Zachód to takie 'Bardziej' częściowo to tłumaczy ale ...)
Aborcję zalegalizował wyrok w sprawie Roe v. Wade. Wydało go 9 sędziów SC, z których 7 było za, a 2 przeciw.
Spośród 7 sędziów za było: 3 nominatów Nixona, 2 nominatów Eisenhowera, 1 nominat LBJ i 1 nominat FDR.
Spośród 2 sędziów przeciw był: 1 nominat JFK, 1 nominat Nixona.
Wpływ JFK na legalizację aborcji - żaden. Wpływ Demokratów '60-'70 na legalizację aborcji - niewielki. SC był w większości republikański.
Kwestie pedalstwa (instytucjonalizacja związków partnerskich, adopcja, "małżeństwa") pojawiają się w USA nie wcześniej niż w latach 80 (jako temat) i w latach 90. (jako faktyczna legislacja), wpływ Demokratów '60-'70 niewielki albo żaden.
Głosy "Dixiecrats" to też ciekawe, południe głosowało na Demokratów dość długo, właśnie do czasów JFK. Już LBJ tam miał słabe wyniki, potem republikanie mieli też słabe, bo wystartował Wallace. Potem teren przejmują republikanie aż do dziś.
Czasy zmiany optyki Demokratów na sprawy obyczajowe to właśnie LBJ. Kennedy, podobnie jak jego republikańscy konkurenci, nie ruszał tych spraw, co oznaczało status quo (nie chodzi mi o desegragację, bo to jednak co innego!). Między PO a PiS też był kiedyś kompromis co do status quo w tej materii, dopiero potem PO skręciła w lewo.
The author has edited this post (w 05.03.2015)
wyłącznie legenduje.
Naprawdę niech Kolega nie przyłącza się do chóru legendujących „wiecznego kawalera i podrywacza”, bo naprawdę nie warto.
The author has edited this post (w 05.03.2015)
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
A pisanie, że Kennedy'ego się "wyłącznie legenduje" z jednoczesnym wklejeniem takich bredni, że "zasłużył na zamach" (o Kaczyńskim pisano to samo) jest po prostu kuriozalne, bo Kolega sam sobie zaprzecza. Nie warto.
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
I co też Kennedy winien? To przypomnijmy jak było:
Wyrok Sądu Najwyższego zapadł głosami 6:1, wśród 6 sędziów za było 4 nominatów Eisenhowera, 1 nominat FDR i 1 nominat Trumana. Przeciw był 1 nominat Eisenhowera.
Wpływ JFK - jaki???
Ja tylko dodam, że system władzy w USA bardzo silnie opiera się na jej monteskiuszowskim trójpodziale traktowanym bardzo poważnie. Nie jest więc tak, że za wszzystko co wydarzy się za prezydentury X-a odpowiada ów X.
My jesteśmy przyzwyczjeni do częstego w PRL-u bis bezprawnego burzenia owego trójpodziału (sądownictwo na pasku rządu itp.) więc nie do końca rozumiemy pewne sprawy amerykańskie.
The author has edited this post (w 07.03.2015)
Niestety, mój pogląd jest taki, że kto zdradza żonę, to nie jest wart najwyższych urzędów i gloryfikacji.
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
Najpierw wkleił Kolega jak to JFK miał zrobić wiele złych rzeczy, a tu się okazało że łatwo weryfikowalne fakty z tej listy (rozpoczęcie inwazji w Wietnamie) okazało się trochę rozmijać z faktami. Potem JFK miał wycofać modlitwy ze szkół, ale okazało się, że zrobili to w większości sędziowie nominowali przez poprzedniego prezydenta, republikanina. Na końcu się dowiedzieliśmy, że jednak clou jest co innego, mianowicie zdradzał żonę. Trochę na zasadzie - trzeba przyłożyć, kij się znajdzie.
No i się znalazł, trochę trollerski, ale temat pięknie rozjechany, gratuluję.
The author has edited this post (w 08.03.2015)
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
A co do analogii... kiedy powstał pierwsz fabularny film?
http://en.wikipedia.org/wiki/Executive_Action_
(film)
Prawdopodobnie to.
Pierwszy powszechnie znany powstał w 1991 r., 28 lat po zamachu. Czyli dla Polski będzie 2038 r.
i angażują żołnierzy amerykańskich w działania bojowe
. Pod koniec roku w Wietnamie służy 3205 żołnierzy amerykańskich. Dzienne wsparcie dla armii Wietnamu Południowego ma wartość miliona dolarów.
http://www.vietnam.net.pl/hist4pl.htm
The author has edited this post (w 19.03.2015)
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu