Skip to content

Armia kadrowa...

Jeżeli wierzyć informacjom podanym w
Radiu Kraków
w wojsku jest już naprawdę problem z szeregowymi. Warto też rzucić okiem na komentarze - te pisane przez wojskowych. Wygląda na to, ze frustracja mundurowych jest spora (na fb jest społeczność "mundurowi dziękują rządowi").
I tak się zastanawiam - dobrze to czy źle..
«1

Komentarz

  • Źle, bo aby się bronić trzeba umieć strzelać, a to trochę trudniej niż naduszanie klawiszy na klawiaturze czy myszce
    :(
  • ms.wygnaniec
    Źle, bo aby się bronić trzeba umieć strzelać, a to trochę trudniej niż naduszanie klawiszy na klawiaturze czy myszce
    :(
    I z tym się zgadzam w 100%.

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
  • Armia jest potrzebna do obrony różnych rzeczy, o ile pamiętam. Widział kto ostatnio coś wartego obrony?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Armia jest potrzebna do obrony różnych rzeczy, o ile pamiętam. Widział kto ostatnio coś wartego obrony?
    Armia jest potrzebna do obronienia czegoś co się odzyskało/uzyskało, a czego wcześniej nie było (np. 1918, 1920, 1948 że weźmiemy tylko polskich żołnierzy)
  • A co takiego odzyskaliśmy/uzyskaliśmy w ogarnianej pamięcią przeszłości, bo nie nie bardzo pamiętam?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    A co takiego odzyskaliśmy/uzyskaliśmy w ogarnianej pamięcią przeszłości, bo nie nie bardzo pamiętam?
    Odwrotnie, jeżeli uda nam się odzyskać, to będziemy potrzebować wojska aby to utrzymać.
  • los
    A co takiego odzyskaliśmy/uzyskaliśmy w ogarnianej pamięcią przeszłości, bo nie nie bardzo pamiętam?
    Kolega jedzie Kaden-Bandrowskim? "Radość z odzyskanego śmietnika".

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
  • ms.wygnaniec
    los
    :
    A co takiego odzyskaliśmy/uzyskaliśmy w ogarnianej pamięcią przeszłości, bo nie nie bardzo pamiętam?
    Odwrotnie, jeżeli uda nam się odzyskać, to będziemy potrzebować wojska aby to utrzymać.
    Wojsko może mieć tylko państwo, bogata i wpływowa osoba albo potężna korporacja ale to już nie w Europie. My jesteśmy tylko rachityczną, luźną zbieraniną połączoną jedynie niewyraźnym wspomnieniem Polski. Takie podmioty nie dysponują armią.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    ms.wygnaniec
    :
    los
    :
    A co takiego odzyskaliśmy/uzyskaliśmy w ogarnianej pamięcią przeszłości, bo nie nie bardzo pamiętam?
    Odwrotnie, jeżeli uda nam się odzyskać, to będziemy potrzebować wojska aby to utrzymać.
    Wojsko może mieć tylko państwo, bogata i wpływowa osoba albo potężna korporacja ale to już nie w Europie. My jesteśmy tylko rachityczną, luźną zbieraniną połączoną jedynie niewyraźnym wspomnieniem Polski. Takie podmioty nie dysponują armią.
    Obawiam się że nawet na luźną partyzantkę nas juz nie stać. I to nie w sensie finansowym ale chęci i ducha. Ale kto wie? Być może na terenie bugoodrza pojawi się nowa doktryna wojenna oparta na walce z nieprzyjacielem poprzez zamizianie i zacałowanie jego pośladków na śmierć.
    The author has edited this post (w 06.02.2015)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • ten defetyzm mnie irytuje - i nudzi
  • kania.zu.kurz
    ten defetyzm mnie irytuje - i nudzi
    Optymizm Kani bardzo mnię cieszy!
    Niestety tak jak rozpacz, radość, śmiech i płacz, defetyzm mało ma wspólnego z logiką i rozwagą.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • los
    Armia jest potrzebna do obrony różnych rzeczy, o ile pamiętam. Widział kto ostatnio coś wartego obrony?
    Początek naszego hymnu radzę sobie przypomnieć.
    los
    A co takiego odzyskaliśmy/uzyskaliśmy w ogarnianej pamięcią przeszłości, bo nie nie bardzo pamiętam?
    Brak sowieckich sołdatów na naszej ziemi i brak komendy UB/SB w każdym miasteczku...
  • los
    Armia jest potrzebna do obrony różnych rzeczy, o ile pamiętam. Widział kto ostatnio coś wartego obrony?
    Początek naszego hymnu radzę sobie przypomnieć.
    Zresztą, wbrew pozorom jeszcze jest parę rzeczy, które mogą zostać zniszczone.
    los
    A co takiego odzyskaliśmy/uzyskaliśmy w ogarnianej pamięcią przeszłości, bo nie nie bardzo pamiętam?
    Chociażby brak sowieckich sołdatów na naszej ziemi i brak komendy UB/SB w każdym miasteczku...
    kania zu kurz
    ten defetyzm mnie irytuje - i nudzi
    Podpisuję się oburącz!
    The author has edited this post (w 06.02.2015)
  • Rzchanym
    Początek naszego hymnu radzę sobie przypomnieć.
    Gen Dąbrowski podobno umarł. Tak piszą przynajmniej....
    Rzchanym
    Brak sowieckich sołdatów na naszej ziemi i brak komendy UB/SB w każdym miasteczku...
    No ale co uzyskaliśmy? Bo akurat brak komendy UB/SB/Milicji to nie zysk ani odzysk, jak słowowskazuje, tylko no ten tego sam kolega napisał BRAK.
    Co więncej takich braków jest wiencey i wiencey. A gdzie zysk vel odzysk?
    Rzchanym
    Zresztą, wbrew pozorom jeszcze jest parę rzeczy, które mogą zostać zniszczone.
    Tu się z kolegą całkowicie zgadzam. Rzont jak by się nie patrzyć ciężko duma co by tu jeszcze spier...lić, co by tu jeszcze zajumać. Czyli nie wszystko jescze przepadło.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • fatuswombatus
    Rzchanym
    :
    Początek naszego hymnu radzę sobie przypomnieć.
    Gen Dąbrowski podobno umarł. Tak piszą przynajmniej....
    I Piłsudski, a Sobieski to nawet jeszcze wcześniej. I co z tego?
    fatuswombatus
    Rzchanym
    :
    Brak sowieckich sołdatów na naszej ziemi i brak komendy UB/SB w każdym miasteczku...
    No ale co uzyskaliśmy? Bo akurat brak komendy UB/SB/Milicji to nie zysk ani odzysk, jak słowowskazuje, tylko no ten tego sam kolega napisał BRAK.
    Co więncej takich braków jest wiencey i wiencey. A gdzie zysk vel odzysk?
    Kolega chciałby wrócić do pięknych czasów peerelu, gdzie wszystko było jasne?

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
  • Szanowny kolega widzi siłę i dumę w świetnej prześzłości. To bardzo OK. Ale co ztego dla bugoodrza?
    Dlatego więc zapytam raz jeszcze co z tego że gen Dąbrowski i król Jan i Kościuszko i cały orszak innych? Co z tego dla bugoodrza?
    Co do tęsknoty do PRL. Raczy kolega nie przeinaczać i naginać. Ja się pytam CO ZDOBYLIŚMY vel ODZYSKALIŚMY....a kolega mi insynuje jakieś love affairs z peerloweszczyzną. Mocium panie!

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • fatuswombatus
    Szanowny kolega widzi siłę i dumę w świetnej prześzłości. To bardzo OK. Ale co ztego dla bugoodrza?
    Dlatego więc zapytam raz jeszcze co z tego że gen Dąbrowski i król Jan i Kościuszko i cały orszak innych? Co z tego dla bugoodrza?
    Co do tęsknoty do PRL. Raczy kolega nie przeinaczać i naginać. Ja się pytam CO ZDOBYLIŚMY vel ODZYSKALIŚMY....a kolega mi insynuje jakieś love affairs z peerloweszczyzną. Mocium panie!
    Proszę nie postrzegać Polski przez pryzmat średniej kadry kierowniczej w korporacjach, bo gdyby popatrzeć na tzw. kiboli, to twierdzę, że byłoby tam wielu chętnych do działań partyzanckich.

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
  • We wątku zauważyłem kila kierunków:
    Pierwszym jest kwestia "kondycji patriotycznej" narodu, czy jak to woli "polskojęzycznej populacji odrobużańskiej".
    Przeważają tony kasandryczne ale osobiście uważam, że nie jest aż tak źle.
    Kiedy wpadałem w podobne nuty mój znajomy zwykł mi podrzucać fragmenty z starych pamiętników czy zapisków.
    No i np po takim III zaborze elity wydawały się wpaść w marazm maskowany hedonizmem: Kończący młodość dandysi zatracali się w użyciu, a działania ich nieformalnego przywódcy skierowane przeciw zaborcom ograniczały się do pokornych próśb o umorzenie przynajmniej części nałożonych nań w dziwnym trybie podatków (coś jak późniejsze domiary).
    A już parę lat późnej ci sami ludzie u boku Napoleona wyrąbywali Polskę z ciał zaborców. Ponad wiek
    później ludzie, robiący kariery w zaborczych armiach i administracji - przez
    ówczesnych trve część patriotów postrzegani jako kolaboranci - odtworzyli armię i administrację II RP.
    Jak dużo gorzej jest teraz? Nie wiem. Ale od ok 10 lat miewam zajęcia ze studentami i odnoszę wrażenie, że poziom zleminżenia w tej grupie przynajmniej nieznacznie maleje.
    Ludzie naprawdę mogą zaskoczyć. Praktycznie od początku lat 90-tych utrzymuję dość regularne kontakty z ludźmi z Ukrainy, i często tam bywałem.
    I wydawało mi się, że poziom "zmuzułmanienia" tamtejszego społeczeństwa porównać można tylko z Himalajami. "Pomarańczowa Rewolucja" wydawała się wręcz ostatnim westchnieniem konającego. I co? I Majdan.
    I Jaroslav (Slavko) - wydawało się typowy korpo-leming cz.d.a. nagle wstępuje do batalionu "Azov".
    I parę innych - miej spektakularnych - pozytywnych niespodzianek....
    Kwestia druga. Stan Wojska Polskiego. I tu jest dramat . Na kwestiach techniczno - uzbrojeniowych się nie znam, ale
    sądząc po tekstach specjalistów - najdelikatniej rzecz ujmując w siłach lądowych "szału nie ma", a marynarka wojenne praktycznie nie istnieje.
    Do tego w kwietniu 5 lat temu zginęli najlepsi dowódcy wysokiego szczebla. Co więcej późniejsza polityka kadrowa to dramat - dość powiedzieć, że przez jakiś czas Brygadą Powietrzno Desantową dowodził były LWP-owski oficer polityczny....
    No i kwestia trzecia - morale mundurowych. Wiele wskazuje na to, że leży. I właśnie tego dotyczyło moje pytanie "dobrze to czy źle". Bo z jednej strony zdemoralizowani mundurowi to dramat. Z drugiej jednak strony nie mogą być one dowolnie - w tym bezprawnie - używane przez rządzących.
  • pawel.adamski
    Pierwszym jest kwestia "kondycji patriotycznej" narodu, czy jak to woli "polskojęzycznej populacji odrobużańskiej".
    Przeważają tony kasandryczne ale osobiście uważam, że nie jest aż tak źle.
    Kiedy wpadałem w podobne nuty mój znajomy zwykł mi podrzucać fragmenty z starych pamiętników czy zapisków.
    No i np po takim III zaborze elity wydawały się wpaść w marazm maskowany hedonizmem: Kończący młodość dandysi zatracali się w użyciu, a działania ich nieformalnego przywódcy skierowane przeciw zaborcom ograniczały się do pokornych próśb o umorzenie przynajmniej części nałożonych nań w dziwnym trybie podatków (coś jak późniejsze domiary).
    A już parę lat późnej ci sami ludzie u boku Napoleona wyrąbywali Polskę z ciał zaborców. Ponad wiek
    później ludzie, robiący kariery w zaborczych armiach i administracji - przez
    ówczesnych trve część patriotów postrzegani jako kolaboranci - odtworzyli armię i administrację II RP.
    To jest argument o bardzo niewielkiej mocy typu "wypadł z piątego piętra i nic mu się nie stało, miał tylko siniaki." Istnieją przypadki podważające każdą regułę a nawet cuda ale sytuacją typową przy upadku z dużej wysokości jest zejście śmiertelne, ergo - zagrożenie takie należy traktować poważnie a nie zbywać "nawet jak wylecisz oknem, to nic ci się nie stanie."
    Polskiemu narodowi istotnie zdarzało się w sposób cudowny podnosić ale właśnie ze względu na owe znamiona cudowności nie jest to coś, czego należy oczekiwać jak środy po wtorku, być może mieliśmy przydzielony limit Boskich interwencji i właśnie go wyczepraliśmy.
    Na dziś sytuacja jest taka - jesteśmy na dnie dna, jeszcze nigdy w historii Polska nie była zaludniona tak żałosnymi kreaturami, więc trudno sobie wyobrazić, by mieszkańcy Polscy chcieli jej bronić narażając się na otarcia i siniaki, o poważniejszych kontuzjach nie wspominając. I poniekąd mają rację, bo miedzy Bugiem a Odra mało jest rzeczy, obrona których miałaby sens.
    The author has edited this post (w 10.02.2015)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    pawel.adamski
    :
    Pierwszym jest kwestia "kondycji patriotycznej" narodu, czy jak to woli "polskojęzycznej populacji odrobużańskiej".
    Przeważają tony kasandryczne ale osobiście uważam, że nie jest aż tak źle.
    Kiedy wpadałem w podobne nuty mój znajomy zwykł mi podrzucać fragmenty z starych pamiętników czy zapisków.
    No i np po takim III zaborze elity wydawały się wpaść w marazm maskowany hedonizmem: Kończący młodość dandysi zatracali się w użyciu, a działania ich nieformalnego przywódcy skierowane przeciw zaborcom ograniczały się do pokornych próśb o umorzenie przynajmniej części nałożonych nań w dziwnym trybie podatków (coś jak późniejsze domiary).
    A już parę lat późnej ci sami ludzie u boku Napoleona wyrąbywali Polskę z ciał zaborców. Ponad wiek
    później ludzie, robiący kariery w zaborczych armiach i administracji - przez
    ówczesnych trve część patriotów postrzegani jako kolaboranci - odtworzyli armię i administrację II RP.
    To jest argument o bardzo niewielkiej mocy typu "wypadł z piątego piętra i nic mu się nie stało, miał tylko siniaki." Istnieją przypadki podważające każdą regułę a nawet cuda ale sytuacją typową przy upadku z dużej wysokości jest zejście śmiertelne, ergo - zagrożenie takie należy traktować poważnie a nie zbywać "nawet jak wylecisz oknem, to nic ci się nie stanie."
    Polskiemu narodowi istotnie zdarzało się w sposób cudowny podnosić ale właśnie ze względu na owe znamiona cudowności, nie jest to coś, czego należy oczekiwać jak środy po wtorku, być może mieliśmy przydzielony limit Boskich interwencji i właśnie go wyczepraliśmy.
    Na dziś sytuacja jest taka - jesteśmy na dnie dna, jeszcze nigdy w historii Polska nie była zaludniona tak żałosnymi kreaturami, więc trudno sobie wyobrazić, by mieszkańcy Polscy chcieli jej bronić narażając się na otarcia i siniaki, o poważniejszych kontuzjach nie wspominając. I poniekąd mają rację, bo miedzy Bugiem a Odra mało jest rzeczy, obrona których miałaby sens.
    Profesor postawił błędną hipotezę odnośnie Polaków nazywając ich bugocośnam, a teraz za wszelką cenę broni swojego poglądu....

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
  • los
    To jest argument o bardzo niewielkiej mocy typu "wypadł z piątego piętra i nic mu się nie stało, miał tylko siniaki." Istnieją przypadki podważające każdą regułę a nawet cuda ale sytuacją typową przy upadku z dużej wysokości jest zejście śmiertelne, ergo - zagrożenie takie należy traktować poważnie a nie zbywać "nawet jak wylecisz oknem, to nic ci się nie stanie."
    Równie poważnym błędem jest zbywanie wyjątków. Bo jeżeli się one powtarzają, to może to być sygnał, że albo "reguła" jest błędna, albo nie są spełnione warunki w których działa.  W przykładzie z dużymi wysokościami może to być np. rodzaj podłoża na który sie londuje, czy odpowiednia technika- 20 lat i 20 kg temu bezpiecznie dość regularnie zdażało mi sie skakać na grunt z wysokości 7-9 m choć za granicę bezpieczeństwa przyjmuje się 5m.....
    los
    Na dziś sytuacja jest taka - jesteśmy na dnie dna, jeszcze nigdy w historii Polska nie była zaludniona tak żałosnymi kreaturami, więc trudno sobie wyobrazić, by mieszkańcy Polscy chcieli jej bronić narażając się na otarcia i siniaki, o poważniejszych kontuzjach nie wspominając. I poniekąd mają rację, bo miedzy Bugiem a Odra mało jest rzeczy, obrona których miałaby sens.
    Bardzo podobne wypowiedzi można poczytać w zapisakach z początku XVIII w. Być może teraz jest rzeczywiście gorzej ale nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić z prostego powodu jakim jest brak odpowiednich narzedzi do pomiaru stopnia niegodziwości zarówno pojedynczych osób jak i społeczności. Poza tym z bliska widać wiecej brudu i mankamentów co sprzyja idealizowaniu przeszłości.  Co więcej upowszechnienie alfabetyzmu powodje, że tereaz jest więcej 'materialnych śladów" tego co dzieje się w mózgach różnego rodzaju kreatur.
    No i jest jeszcze kwestia fundamentalnego pytania"szto diełat?". Można napawać się wizją upadku i wieszczyć, że będzie jeszcze gorzej - co niestety daje zwykle dobra sprawdzalność przewdywań - albo przy pełnej świadomości trudnego położenia szukać możliwości działania. To niestety obarczone jest ogromnym ryzykiem porażki ale daje też JAKĄKOLWIEK nadzieję na sukces. Choćby niewielki.
  • pawel.adamski
    No i jest jeszcze kwestia fundamentalnego pytania"szto diełat?". Można napawać się wizją upadku i wieszczyć, że będzie jeszcze gorzej - co niestety daje zwykle dobra sprawdzalność przewdywań - albo przy pełnej świadomości trudnego położenia szukać możliwości działania. To niestety obarczone jest ogromnym ryzykiem porażki ale daje też JAKĄKOLWIEK nadzieję na sukces. Choćby niewielki.
    Jedynie prawidłowa definicja dna może byc przyczynkiem wzrostu. Człowiek nieświadomy gdzie jest, nie jest w stanie realnie zaplanować niczego. Punkt startu jest kluczowy. Gdzie jestem, dokąd idę i jaki mam cel, sprawy elementarne. Póki co, nikt nie udowodnił że defnicja dna, wg losa, nie jest prawdziwa.
    JORGE>
    The author has edited this post (w 11.02.2015)
  • JORGE
    Jedynie prawidłowa definicja dna może byc przyczynkiem wzrostu. Człowiek nieświadomy gdzie jest, nie jest w stanie realnie zaplanować niczego. Punkt startu jest kluczowy. Gdzie jestem, dokąd idę i jaki mam cel, sprawy elementarne. Póki co, nikt nie udowodnił że defnicja dna, wg losa, nie jest prawdziwa.
    JORGE>
    Póki co to ta definicja nie została jasno i precyzyjnie sformułowana - jeżeli została to proszę o odnoscnik.
    Twierdzenie "nigdy nie było gorzej" nie zostało udowodnione ani obalone więc jest tylko opinią. Jeżeli chcemy traktować je jako fakt to msimy przyjąć jakąś metode oceny.
    The author has edited this post (w 11.02.2015)
  • pawel.adamski
    Póki co to ta definicja nie została jasno i precyzyjnie sformułowana - jeżeli została to proszę o odnoscnik.
    Twierdzenie "nigdy nie było gorzej" nie zostało udowodnione ani obalone więc jest tylko opinią. Jeżeli chcemy traktować je jako fakt to msimy przyjąć jakąś metode oceny.
    A to racja. Tylko widzisz, 10 lat czytania losa mi tą defnicję poukładało w glowie. Ale nie ja jestem uprawniony, żeby ją teraz wyłożyć.
    JORGE>
  • pawel.adamski
    los
    :
    To jest argument o bardzo niewielkiej mocy typu "wypadł z piątego piętra i nic mu się nie stało, miał tylko siniaki." Istnieją przypadki podważające każdą regułę a nawet cuda ale sytuacją typową przy upadku z dużej wysokości jest zejście śmiertelne, ergo - zagrożenie takie należy traktować poważnie a nie zbywać "nawet jak wylecisz oknem, to nic ci się nie stanie."
    Równie poważnym błędem jest zbywanie wyjątków.
    Że co? Musieliśmy mieć innych nauczycieli rachunku prawdopodobieństwa. Jeśli prawdopodobieństwo sytuacji typowej jest dajmy na to 99,99% a prawdopodobieństwo wyjątku to 0,01% to zbywanie sytuacji typowej jest błędem 9 999 razy większym.
    Że Bóg nas ileś tam razy wyciągał za uszy z bagna, w które tak ochoczo się ładowalismy, nie znaczy, że uczyni to jeszcze raz. Nadużywanie Boskiej cierpliwości to straszny grzech.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    pawel.adamski
    :
    los
    :
    To jest argument o bardzo niewielkiej mocy typu "wypadł z piątego piętra i nic mu się nie stało, miał tylko siniaki." Istnieją przypadki podważające każdą regułę a nawet cuda ale sytuacją typową przy upadku z dużej wysokości jest zejście śmiertelne, ergo - zagrożenie takie należy traktować poważnie a nie zbywać "nawet jak wylecisz oknem, to nic ci się nie stanie."
    Równie poważnym błędem jest zbywanie wyjątków.
    Że co? Musieliśmy mieć innych nauczycieli rachunku prawdopodobieństwa. Jeśli prawdopodobieństwo sytuacji typowej jest dajmy na to 99,99% a prawdopodobieństwo wyjątku to 0,01% to zbywanie sytuacji typowej jest błędem 9 999 razy większym.
    Że Bóg nas ileś tam razy wyciągał za uszy z bagna, w które tak ochoczo się ładowalismy, nie znaczy, że uczyni to jeszcze raz. Nadużywanie Boskiej cierpliwości to straszny grzech.
    Żeby wiedzieć jak traktować wyjątek, i czy on wogóle jest wyjątkiem trzeba wiedzieć jakie jest prawdopodobieństwo jego wystąpienia. A to trzeba zbadać. Bo ze swojej branży znam przypadki sytuacji traktowanych prez lata jako "nieistotne wyjąki", które - po wzięciu ich na warsztat przez matematyków,  okazywały się wcale nie tak wyjątkowe np.  uważano, że przeżywanie zimy przez dojrzałe tarczyki (takie chrząszzce)  to sytuacja absolutne wyjątkowa, a potem wyszło, że u niektórych gatunków dotyczy to ponad 30% osobników....
    Tematem naszej dyskusji jest obecna kondycja morala mieszkanców Polski. Pan stawia tezę, że jest ona najgorsza w historii. Ja twierdzę, że nie mamy narzędzi by to zmierzyć. Podobnie jak nie mamy narządzi by wykzać, że Opaczność troszczy się o nas bardziej niż o takich np Niemców. Bo zstawmy ostatnie 100 lat. "Cudownych" interwencji na Polska doświadczycła w tym czasie trzech: odzyskanie niepiodlegóści, cudu nad Wisłą rozpadu imperium sowieckiego. A Niemcy? Też trzech: stali się mocerstwem po przegranej I WŚ, stali się poważnym graczem po przegranej II WŚ i zjednoczyli na skutek upadku imperium sowieckiego.
    Dziadowska metodologia? Owszem ale przynajmniej podana.
  • pawel.adamski
    Tematem naszej dyskusji jest obecna kondycja morala mieszkanców Polski. Pan stawia tezę, że jest ona najgorsza w historii. Ja twierdzę, że nie mamy narzędzi by to zmierzyć.
    Pan? Od kiedy to się nie lubimy?
    A w tomacie - precz z indukcyjną teorią wiedzy! Tak naprawdę to mało co jesteśmy w stanie zmierzyć a jednak czasem zdarza się nam odzywać.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Pan? Od kiedy to się nie lubimy?
    A to pisanie przez "pan" znaczy nielubienie? Ja po prostu tak zwracam się do osób, których nie znam osobiście a szanuję.
    Jeżeli uraziłem to nie było to zamierzone.
  • Nu nie, na forum to jest "ty" albo "kolega."

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • pawel.adamski
    (....)Kwestia druga. Stan Wojska Polskiego. I tu jest dramat . Na kwestiach techniczno - uzbrojeniowych się nie znam, ale
    sądząc po tekstach specjalistów - najdelikatniej rzecz ujmując w siłach lądowych "szału nie ma", a marynarka wojenne praktycznie nie istnieje.
    Do tego w kwietniu 5 lat temu zginęli najlepsi dowódcy wysokiego szczebla. Co więcej późniejsza polityka kadrowa to dramat - dość powiedzieć, że przez jakiś czas Brygadą Powietrzno Desantową dowodził były LWP-owski oficer polityczny....
    Wojsko Polskie było armią z poboru, tzn. szeregowi i kaprale pochodzili z przymusowego zaciągu. I moim zdaniem należałoby ten stan przywrócić. Oczywiście pozbywając się negatywnego zjawiska "fali", które było licencją radzieckiej "dziedawszcziny".
    pawel.adamski
    No i kwestia trzecia - morale mundurowych. Wiele wskazuje na to, że leży. I właśnie tego dotyczyło moje pytanie "dobrze to czy źle". Bo z jednej strony zdemoralizowani mundurowi to dramat. Z drugiej jednak strony nie mogą być one dowolnie - w tym bezprawnie - używane przez rządzących.
    Morale wyższych oficerów zostało zwalcowane w stanie wojennym.

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.