Skip to content

To jest bardzo niebezpieczna postawa

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Jeden z moich kolegów wyemigrował. Chociaż cały czas mieszka w Białymstoku. Przez 4,5 dnia w tygodniu. Pracuje w banku, robi swoje, czasami zostanie dłużej w pracy, czasami nie. O 18 jest już po obiedzie zawsze. Ogarnia dorosłą już prawie córkę, włącza TV Republikę i przy niej zasypia. Wstaje rano i idzie do pracy. Tak do piątku, w piątek kończy punktualnie o 16, zajeżdza do domu, robi jakieś potrzebne zakupy i wyjeżdza na wieś. Dostał w spadku stary dom z kawałkiem ziemi. Człowiek, który nigdy nie miał nic wspólnego z pracą własnymi rękoma, co weekend wymyśla różnego rodzaju roboty. A to dach wymienia, a to maluje, a to łazienkę zrobił, a to odkrył, że można oczyścić cegły z tynku i pięknie to w środku wygląda. Pieprzy się z każdą cegiełką ręcznie. Wraca późno w niedzielę. Tak od półtora roku, cykl się powtarza za każdym tygodniem. Prawie. Kiedy nie może pojechać, choruje, stracony weekend. Gdyby mógł to by został tam na wsi i nie wracał, ale jeszcze nie może. Do pewnego momentu trafiał go szlag kiedy obserwował co się w Polsce dzieje, chodził podminowany, obraził się właściwie na wszystko, włącznie z piłką nożną, był kibicem (ale takim bez przegięć). Aż w końcu znalazł to coś, co go cieszy, interesuje, czym żyje. Niby jest tu, ale go nie ma. Na pewno jest tam gdzie chce, przez 4,5 dnia myślami, przez kolejne 2,5 fizycznie.
Czy to jest niebezpieczna postawa ? Nie. Nie wiążmy tytułu z tym co opisałem powyżej. Niebezpieczne jest inne zachowanie. Większość Polaków, która dostrzega w jaki kanał nas wpuścili skurywsyny, poza obserwacją obecnej rzeczywistości i jej prawidłowym nazywaniem, nie ma żadnej kotwicy. Jakiejś oazy, nawet małych rzeczy, które będą powzwalać oderwać się od psychicznego zmęczenia.  Najgorzej jeżeli to zmęczenie wiążę się z brakiem stabilności materialnej, wtedy mamy już klops totalny. W każdym razie bez, nawet tych krótkotrwałych ucieczek, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, konstrukcja psychiczna się sypie. To nie są spektakularne tąpnięcia, kap, kap, ludzie dziwaczeją, wpadają w kontestację całego świata, tracą poczucie humoru, nie potrafią się już niczym cieszyć, nawet jeżeli coś jednak dobrego im się przytrafi. Równia pochyła. Najsilniejsi to wytrzymują, ale powoli ich ubywa. I oni pękają.
A właściwie, bo co ? Przyszłość dzieci ? Poradzą sobie. A jak nie, to widać tak właśnie miało być. Jak będzie źle to będzie źle. Wbrew pozorom wcale nie jest, póki co. Co my możemy stracić ? Przyszłość ? Jebać przyszłość,  dbać o nią trzeba jeżeli ma się takie możliwości. Jeżeli nie mamy na nią wpływu to zostaje tylko przejmowanie się. Które nic nie wnosi. Możemy robić tysiące małych rzeczy, które dadzą nam satysfakcję. Szacun Jaro za walkę, ale twój elektorat niedługo będzie jechał na antydepresantach. Cześć i chwała bohaterom, ale no nie wyszło. Zginąłeś dziadku żeby Polska była Polską, ale kiedy umarliście praktycznie nie został nikt kto by to chciał kontynuować. Żeby być sprawiedliwym, większość nie chce. No to nie. Jest jeszcze jeden aspekt, kto wie, czy my aby na pewno gramy w swoją grę ? Zamęczyć, zniechęcić, zmusić do beznadziei, tej w skali makro i mikro. I uwaga, to się udaje ! Trochę, bo w dużej części sami bardzo ładnie rezonujemy, może nawet wykraczamy poza założenia.
Nie warto. Z koniem kopać się nie ma sensu, życia raczej nie stracimy, ale duszę to już bardzo możliwe. Pragmatycznie myśląc, wyjścia są dwa, albo zapisać się do PO, albo wyemigrować do wewnątrz i czyścić ręcznie cegiełki. Jak Mort, uwielbiam czyścić cegiełki !!!
I karabin ...
JORGE>
The author has edited this post (w 19.12.2014)

Komentarz

  • Za Wiki:
    Mort – lemurek myszaty. Słodki, śmieszny, nieporadny i naiwny. Nie jest zbyt inteligentny, toteż nie odczuwa bólu. Gdy ktoś zaczyna zachowywać się wobec niego lekceważąco, nawet tego nie zauważa. Jest bardzo zadowolony, kiedy ktokolwiek się nim interesuje, toteż nie obchodzi go, czy "zainteresowanie" polega na rozpieszczaniu go, czy też na traktowaniu go jak rzeczy. Gdy czegoś potrzebuje, przestaje zwracać uwagę na cokolwiek innego. W wielu sytuacjach nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa i nie traci humoru. Uwielbia mango. Uważa, że potrafi zrobić wszystko, co umieją inni. Kiedy wbije sobie do głowy jakiś pomysł, nigdy nie słucha zdania pozostałych na ten temat - można powiedzieć, że zawsze dąży do celu po trupach. Boi się lwów. Niezmordowany wielbiciel króla Juliana (a właściwie jego stóp, na punkcie których ma obsesję). Robi wszystko, co tylko lemur mu rozkaże. Daje sobą pomiatać i kopać się przez Króla Juliana - uważa bowiem, że każdy kontakt ze stopą to przyjemne odczucie. Jedynie w odcinku Mega Mort, kiedy dzięki wynalazkowi Kowalskiego staje się większy i silniejszy, stawia się Julianowi, gdy ten odmawia poczęstowania go bananem. Nawet, kiedy ma żal do lemura, nieprzerwanie wielbi jego stopy. Mort uważa, że tylko król je posiada, więc twierdzi także, że sam ich nie ma. W odcinku Dwie stopy nad ziemią i wyżej dołącza do oddziału pingwinów na pewien czas. Skipper mówi na niego "Smutne Oczy" lub "Smutnooki". Postać - dzięki swojemu wyglądowi i sposobowi mówienia - zyskała sobie sympatię widzów na całym świecie już od swojego pierwszego pojawienia się w filmie Madagaskar. W odcinku Operacja: Podmianka został wypluty przez Rico. Często jest wybierany przez Skippera do pomocy pingwinom (można powiedzieć że to jest Szeregowy Mort Nic Nie Wort). Pomimo swojej głupoty, potrafi posługiwać się komórką i smartfonem.
    Uwielbia lody o smaku mango oraz Oku, fikcyjnego bohatera gry elektronicznej (pojawia się on w odcinku Przyjaciel w pudełku). Ma ulubionego kuzyna, który występuje w grze Madagascar. W jednym z odcinków król Julian daje mu dotykać stóp i każe Maurice'owi zrobić mu koktajl.  Działo się pod wpływem promienia miłości którym Kowalski miał postrzelić Doris,żeby go kochała.
    MORT>
    The author has edited this post (w 19.12.2014)
  • MORT
    Większość Polaków, która dostrzega w jaki kanał nas wpuścili skurywsyny, poza obserwacją obecnej rzeczywistości i jej prawidłowym nazywaniem, nie ma żadnej kotwicy. Jakiejś oazy, nawet małych rzeczy, które będą powzwalać oderwać się od psychicznego zmęczenia.  Najgorzej jeżeli to zmęczenie wiążę się z brakiem stabilności materialnej, wtedy mamy już klops totalny. W każdym razie bez, nawet tych krótkotrwałych ucieczek, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, konstrukcja psychiczna się sypie. To nie są spektakularne tąpnięcia, kap, kap, ludzie dziwaczeją, wpadają w kontestację całego świata, tracą poczucie humoru, nie potrafią się już niczym cieszyć, nawet jeżeli coś jednak dobrego im się przytrafi. Równia pochyła. Najsilniejsi to wytrzymują, ale powoli ich ubywa. I oni pękają.
    JORGE>
    Całkien całkiem opis depresii. Albo tej samej przypadłości którą tu znamy pod nazwą acedia.
    Tak czy siak. Albo się z tym walczy wszelakimi dostępnymi lekarstwami (kończąc na koktajlach brandu molotof i dawkami ołowiu) albo się od zarazy ucieka. Można gdzie pieprz rośnie, można do Londka, albo można na wieś. Osobiście uważam, po doświadczeniu bugoodrza na własnym zadku, że im radykalniejsze rozwiązanie tym lepsze.
    No i wokukule pełna zgoda.
    Sam się łapię na takiej wewnętrznej emigracji. Co prawda inne mam "niepoukładane równo cegiełki" ale modus operandi ten sam. Tyle że TV Rep nie mam i TV raczej unikam. Zasypiam przy RM.
    The author has edited this post (w 19.12.2014)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Mango!!!
    :)
    :)
    :)
    Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Mort wery OK.
  • fatuswombatus
    Sam się łapię na takiej wewnętrznej emigracji. Co prawda inne mam "niepoukładane równo cegiełki" ale modus operandi ten sam. Tyle że TV Rep nie mam i TV raczej unikam. Zasypiam przy RM.
    Większość z nas jest na takiej wewnętrznej emigracji.... No cóż, lepiej wewnętrznie emigrować niż się czuć jak Żyd w III Rzeszy....

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
  • Przez całe życie byłam na takiej emigracji, z wyjątkiem wiadomego okresu. Da się żyć, mając swiadomość, że większość znajomych i przyjaciele też są w tym stanie. A kiedyś, w wieku jeszcze dziecięcym byłam przekonana, ze nie jestem stąd. Coś z tego przekonania zostało mi do dziś, a z rozmów z innymi, wiem, że nie tylko ja tak mam.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • MORT
    Jak Mort, uwielbiam czyścić cegiełki !!!
    I karabin ...
    To na nic. Nie ma w Polsce atmosfery do działania w stylu zouaves de mort czy sztyletników.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    MORT
    :
    Jak Mort, uwielbiam czyścić cegiełki !!!
    I karabin ...
    To na nic. Nie ma w Polsce atmosfery do działania w stylu zouaves de mort czy sztyletników.
    Kolega woli RAF czy Action Directe?

    W jedności siła!

    "by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
  • Ostatnio napisałem smsa do tego kolegi, o którym wspomniałem w wątku. Chodziło o wojnę trzeciego pokolenia AKowców z trzecim pokoleniem ubeków, i że to celne jest. Odpisał "Nie mamy szans".
    W tej materii nic się nie zmieniło. Podzielam jego opinię. Natomiast żeby zachować zdrowie psychiczne i nie popaść w beznadzieję, chyba trzeba właśnie przyjąć postawę - wszystko jest znakomite ! Mort jest na swój sposób czołgiem, gruboskórnym żyjątkiem nie do zajebania. Jak to kiedyś stwierdziły Pingwiny, tylko ktoś do końca durny może nie odczuwać bólu i wykorzystały Morta do walki z szerszeniami. Sprawdziło się, użądlenia były super wg Morta, a gniazdo insketów rozwailił, bo chciał wydobyć miodek, który okazał się gorzki, ale jemu i tak się podobało. Co ciekawe, Pingwiny widząc skuteczność postawy Morta, same sobie mózgi wyprały, żeby dać radę z problemami. Bardzo mądra to kreskówka.
    JORGE>
    The author has edited this post (w 29.01.2015)
  • JORGE, niesamowicie opisałeś stany ducha.
    Mój też.  Od miesięcy, ba- od lat miałem wrażenie, że ciężko pracując, pracując też nad sobą- jestem coraz silniejszy (zaczęło mi się po Smoleńsku). Ale nawet
    JORGE
    Najsilniejsi to wytrzymują, ale powoli ich ubywa. I oni pękają.
    i mimo, że daleko mi do najsilniejszych- właśnie od kilku miesięcy pękam. Nie dało się już budować siły, psychiki, wytrzymałości. Zaczyna pękać, gnić. Wytrzymam tu jeszcze może kilka miesięcy, maksymalnie rok. I nie wiem, czy nawet na ten czas nie będzie trzeba wyprowadzić się kilkadziesiąt kilometrów za miasto, zapłacić cenę dojazdów, ale żyć już bardziej 'poza'.
  • Quiz, mnie dobiła pewna bardzo rozsądna osoba, która przyniosła mi książkę, odkrycie. Księga EST. Jest to połącznie scientologii, gestalt i zen (ale, żeby było śmieszniej wszystko to wg tej książki to bzdury) Treningi EST polega na wywaleniu wszystkich uwarunkowań człowieka nabytych w przeszłości, kodów które instynkt traktuje jako niezbędne do przeżycia, a tak naprawdę tylko ludzi "blokują" i zaczęcie wszystkiego od nowa. Z czystą kartą. Wszelkie traumy, blokady, trzeba "przeżyć" raz jeszcze i się uwolnić. Przecztałem tą książkę, gdzie jest opisany trening EST i nie wiem co z tym fantem zrobić.
    A dlaczego nie wiem ? Bo to jest silna osoba, która przestaje sobie radzić. Niekoniecznie zaangażowana w rozkminianie polityki i rzeczywostości dzisiejszej Polski, ale mentalnie zdecydowanie po naszej stronie. Ta beznadzieja dotyka różnych ludzi, my (powiedzmy) wiemy dlaczego tak się dzieje, ale wiele osób nie wnika. I szukają, czegokolwiek. Jestem przekonany, że ten trening EST pomoże, bo ludzie faktycznie niosą za sobą potężny garb różnych zaszłości i dobrze, żeby się uwolnili. Sposób bardzo brutalny, całe założenie chore i w perspektywie uważam, że może mocno zaszkodzić (niektórym), ta jednostka jest na tyle silna, że ją nakręci na jakiś czas, a później sama to wyśmieje. Ale na jakiś czas się nakręci. Chyba wszystko jest lepsze niż marazm i beznadzieja. I to znowu, beznadzieja z tych najgorszych, bo wszystko jest, rodzina, potężny dom, bardzo dobrze płatna praca. I elementarne, dogłębne przekonanie, że to wszystko nie ma sensu. Bo dokąd ja idę i po co ? Co mnie łączy z tymi okurwiałymi ludźmi wokół ? Gdzie jest moje miejsce w tym wszystkim ? A może to ze mną coś nie tak ? Tak to chyba przebiega, nie wiem, jeszcze nie rozmawiałem, ale tą osobę znam doskonale od lat. Żadna rozmowa w stylu, pojdź do kościoła, do księdza nie wchodzi w grę. Po pierwsze ja ani nie potrafię, ani nie czuję się upoważniony, a po drugie to chyba tak nie działa. Czasami wydaje mi się, że ten kto ma znaleźć to znajdzie. Może w różnym czasie, jedni szybciej, inni później, ale tak to jest rozpisane. W każdym razie, człowieka który szuka, nawet jeżeli zbacza w największe bzdury, nie można wyśmiać i zaatakować go z armat. Można wylać dziecko z kąpielą.
    Sumując, bagno mentalne, w którym tkwimy jest potężne i dotyka wielu ludzi i środowisk. Bez poorania pozostaną tylko naprawdę wybtinie silne jednostki. Mało, mało już ich zostało ...
    JORGE>
    The author has edited this post (w 30.01.2015)
  • JORGE
    Sumując, bagno mentalne, w którym tkwimy jest potężne i dotyka wielu ludzi i środowisk.
    Do takiegoż wniosku doszedłem i to nie na podstawie obserwacji "ich." Już dawno stwierdziłem, że jest to gnój w garniturach i sweterkach i nie zasługują na uwagę bardziej niż inny odpad. Zacząłem obserwować nas - i wnioski nie są budujące. Lenie, pojebańcy, neurotycy...
    Dlatego przesuwam linię obronną - już nie zabiegam a cokolwiek na zewnątrz, walczę tylko o to by zachować własną integralność: zdolność do działania, zdolność do odróżnienie dobra od zła i stanięcia po właściwej stronie... Na dziś to całkiem wiele.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Ten rozpad najlepiej widać po przeciwnej stronie. Dotąd tzw. lewica to był moskiewski monolit, skurwysyny sprawnie trzymane za ryje przez oberskurwysyny. Syndrom napoleonkowy (nie o ciastka idzie) był wyznacznikiem tzw. prawicy, tuszę, że przy mocnym wsparciu smutnych panów. Teraz każdy z tych mapetów startuje na prezia: Grodzko, Kalisz, Palikot... Straciłem rachubę kto jeszcze.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • jak atmosfera z końca lat 80-tych. Albo z I WS, tuz przed odrodzeniem Polski. Najciemniej jest przed świtem.
    PS ciekawe co wniesie do Polski tych 300 tys Ukraińców rocznie?
  • Pokolenie Przeczekujących. Tacy chyba jesteśmy/stajemy się. Najmocniej tu współczuć można mężczyznom - z natury przeznaczonym do zdobywania, parcia przed siebie. Kobitka (nie zżymajcie się Koleżanki, ale tak jest) znajdzie sobie swój życiowy kątek łatwiej, zapełniając go codziennymi wartościami (dom, wychowanie potomstwa), chociaż w dużym stopniu to ucieczka od problemów cięższych(brak kasy, długi, brak perspektyw dla z takim trudem chronionych dzieci, wsysająca je reklama zboczeń). Sama jestem matką i wiem, ile kosztuje, by nie dać się rzeczywistości zaje...i mieć nadzieję, że może moje dziecko doczeka...A najgorsze, gdy widzę, że i ono traci nadzieję. Mam wtedy ochotę wyć i zabijać.
    Wyjście? Dopóki arcyskurwiele będą opierali swoje bytowanie/żerowanie na najniższych instynktach społeczeństwa - będzie tak, jak jest. A do pobudzania tychże instynktów służą zbydlęcone persony z tytułami i dostępem do tv, judasze nawet za jeden srebrnik, głupawe gazetki i cały ten światek celebrycki, który czyni bardzo wiele zła, bo robi kaszkę z mózgów i odwraca uwagę od istoty. Za to jest przez bandę sowicie nagradzany. Wyobraźmy sobie, że ich nie ma, że na choćby kilka miesiecy, rok dają nam spokój. Widzicie efekty? Widzicie to zeskrobywnie gówna z kawałka marmuru?
  • "Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu" - św. Augustyn.
    Ciężkie jest życie Polaka w Polsce.. Pytanie: dlaczego jest ciężko temu pani z domem, rodziną i pieniędzmi? Pomijając tuski klimat panujący w naszej udręczonej Ojczyźnie, wydaje mi się, że temu panu czegoś brakuje w najbliższym otoczeniu i w nim samym. Może brak w tej rodzinie miłości? Może on nie dość kocha żonę i dzieci? Przecież stać go materialnie na wiele, więc dlaczego nie ma ochoty np. hodować róż dla swojej żony? To daje tak wiele radości. Dlaczego nie dziękuje Panu za każdy przezyty w dobrym zdrowiu i w dostatku dzień? Jeśli wszystko to czyni, jeśli dziękuje i sprawia najbliższym osobom radość, to w czym tkwi źródło jego niespokojności? M.z. ludzie zbyt łatwo ulegają światu zewnętrznemu, maja mniejszą psychiczną odporność od pokolenia, które przeżyło wojnę i ocalało w jej koszmarze. Jesli człowiek znajdzie w sobie spokój, żadne kanalie nie będą go w stanie zburzyć na dłuższą metę. Stres bywa twórczy, dopinguje do działania i jesli umiemy sobie z nim radzić, nie może nas, na dłuższą metę zniszczyć. Bankructwo, bieda, głód, owszem, to są ekstremalne sytuacje i wieczna hańba rządzącym, oraz współbraciom ślepym na ludzką poniewierkę i krzywdę. Nędza w UE w XXI wieku jest hańbą i odpowiedzialni za nią odpowiedzą za to na Sądzie Ostatecznym. Ale skąd pustka w sercu człowieka, o którym pisze Jorge? Czy on sam sobie na to pytanie odpowiedział?

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • los
    JORGE
    :
    Sumując, bagno mentalne, w którym tkwimy jest potężne i dotyka wielu ludzi i środowisk.
    Do takiegoż wniosku doszedłem i to nie na podstawie obserwacji "ich." Już dawno stwierdziłem, że jest to gnój w garniturach i sweterkach i nie zasługują na uwagę bardziej niż inny odpad. Zacząłem obserwować nas - i wnioski nie są budujące. Lenie, pojebańcy, neurotycy...
    Dlatego przesuwam linię obronną - już nie zabiegam a cokolwiek na zewnątrz, walczę tylko o to by zachować własną integralność: zdolność do działania, zdolność do odróżnienie dobra od zła i stanięcia po właściwej stronie... Na dziś to całkiem wiele.
    Odpowiem cytujac komentarz z xportalu
    "Baza ekonomiczna jest reprezentowana przez określoną nadbudowę polityczną. Rząd i parlament bronią interesów korporacji i międzynarodowych układów w zamian za dobrze opłacane posady. Systemowi wystarczyłby jeden ośrodek polityczny, bo istnieje tylko jeden kierunek działań. Oczywiście sprytnie wprowadzono burżuazyjną iluzję wyboru w demokracji jaka zastąpiła dawny absolutyzm. Nie można dokonać zmian bez ruszenia wyżej wspomnianej bazy interesów dominującej klasy. Do tego potrzebna jest rewolucja i zwycięstwo obecnie podporządkowanych grup. Jak mogliśmy się przekonać system wielopartyjny okazał się fałszywy. Komitety scalał w jedność liberalizm i służalczość wobec zachodu. Prowadzi to do powstania wyżej omawianego systemu opartego na dwóch siłach, bo tyle wystarcza do podtrzymywania farsy o rządzie i opozycji. Cokolwiek by powstało nowego i weszło do tego systemu zostałoby skorumpowane przez bazę lub wydalone w niebyt. Prawdziwe zmiany można przeprowadzić atakując istniejące stosunki ekonomiczne. Do tego potrzebne jest oparcie we własnej bazie społecznej, która byłaby w stanie zastąpić lub przekształcić obecnie istniejącą. W innym przypadku radykalizm zamieni się z zwyczajny oportunizm. Innym wyjściem jest ingerencja ze strony innego mocarstwa."
    Dlaczego dopuszczono do wolnosci slowa? Bo wiadomo ze jest ono obecnie bez zadnego znaczenia. Walczy sie z Kosciolem bo ten jest jedynym zagrozeniem moblizujac masy ludzi ale mam wrazenie ze ten ostatni przeszedl na strone silniejszego. Idealnie korumpujacy system, ludzie, ktorzy tworza pieniadze przez dopisanie zera moga kupic kazdego wszedzie.
    W mediach wypuszcza sie wyprodukowane falszywe newsy obliczone na wsparcie tylko jednej opcji. Falszywe jest wszystko: logo, informacja, powitanie, usmiech, zyczenie dobrej nocy.
    Babilon nie przegrywa ani nie odchodzi. Wycofuje sie i nadsluchuje aby dokonac ostatecznego ciosu. I nie zdziwilibym sie gdyby sam xportal byl fundowany przez zachodznie sily. Dopoki tylko gadaja sa pod kontrola. Gdy zaczna robic cos niebezpiecznego wystrzela ich sie w ramach spektakularnego polowania rasy panow, ot po prostu dla rozrywki aby zapobiec gnusnosci.
    The author has edited this post (w 31.01.2015)

    Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
  • rdr
    Babilon nie przegrywa ani nie odchodzi. Wycofuje sie i nadsluchuje aby dokonac ostatecznego ciosu. I nie zdziwilibym sie gdyby sam xportal byl fundowany przez zachodznie sily. Dopoki tylko gadaja sa pod kontrola. Gdy zaczna robic cos niebezpiecznego wystrzela ich sie w ramach spektakularnego polowania rasy panow, ot po prostu dla rozrywki aby zapobiec gnusnosci.
    Bez obrazy, ale Kolega sam tak pisze jak by był pod kontrolą i zadaniowany przez Babilon do propagowania defetyzmu, bo to wychodzi w sumie taniej niż wyprowadzanie policji na ulicę czy inne represje. Ludzi którzy nie wierzą że coś mogą nie trzeba nawet podsłuchiwać podsłuchem za pół dolara. Sami się upilnują. Podobno każda policja polituyczna ma taką komórkę, która zajmuje się głownie rozpuszczaniem różnych legend jaka to policja polityczna jest wszechpotężna i wszystko wie. A jak coś się dzieje to na pewno jest pod kontrolą tejże policji i nie warto brać w tym udziału, a najrozsądniej to od razu zgłosić się na informatora.
  • JORGE
    książkę, odkrycie. Księga EST.
    Sprawa sprzed 40 lat. Paciorki, które zalegały gdzieś w kącie, sprzedają teraz w kolonieach jako nowe odkrycie? Gdyby to działało, to by działało. No ale zawsze można się pocieszać, że to działa tajemnie jak ten Jackowski. Nie wiadomo konkretnie gdzie i jak, ale może pomoże. Tak jak na Amber Gold można było nie wiadomo jak zarobić. Gratuluję kolejnego g.... /wątpliwego materiału/ do przenurkowania.
  • ja.z.gugla
    JORGE
    :
    książkę, odkrycie. Księga EST.
    Sprawa sprzed 40 lat. Paciorki, które zalegały gdzieś w kącie, sprzedają teraz w kolonieach jako nowe odkrycie? Gdyby to działało, to by działało. No ale zawsze można się pocieszać, że to działa tajemnie jak ten Jackowski. Nie wiadomo konkretnie gdzie i jak, ale może pomoże. Tak jak na Amber Gold można było nie wiadomo jak zarobić. Gratuluję kolejnego g.... /wątpliwego materiału/ do przenurkowania.
    Na prawdę uważasz, że dam się w taką dyskusję wciągnąć ?
    JORGE>
    The author has edited this post (w 31.01.2015)
  • Nie daj się wciągnąć. Wszystkich zniechęcam do wciągania się w dyskusje, które w realu by się skończyły daniem sobie po mordzie.
    I tu jest wyższość rzeczywistości fizycznej nad wirtualną, bo danie sobie po mordzie rozładowuje atmosferę, to swego rodzaju katharsis. W wirtualu dać po mordzie się nie da, więc nieznośna atmosfera gęstnieje i gęstnieje. Stąd zalecenie administracji:
    Jesli o kims uwazasz inaczej [czyli źle], to z nim nie rozmawiaj.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Nie daj się wciągnąć. Wszystkich zniechęcam do wciągania się w dyskusje, które w realu by się skończyły daniem sobie po mordzie.
    Od pierwszego jego zdania w tych wątkach wiem dokąd to zmierza i jakie ma intencje. 21 lat obecności na forach to jednak duże doświadczenie.
    JORGE>
  • JORGE
    Treningi EST polega na wywaleniu wszystkich uwarunkowań człowieka nabytych w przeszłości, kodów które instynkt traktuje jako niezbędne do przeżycia, a tak naprawdę tylko ludzi "blokują" i zaczęcie wszystkiego od nowa
    Nowotestamentowa definicja nawrócenia, nawracać się znaczy zmieniać myślenie. Dokładnie to dzieje się z ludźmi w trakcie modlitw o uwolnienie, w tym wykładzie który linkowałem ostatnio o konsekwencjach grzechów przeciw czystości seksualnej jest, ale to ogólnie tak wygląda. Myślisz że coś jest niemożliwe, że nigdy się z tego nie wyzwolisz a potem następuje oczyszczenie - albo poprzez mozolną wieloletną psychoterapię albo szybciej, przy pomocy wiary. U mnie poszło tak pomiędzy, nie było aż tak błyskawicznie jak na modlitwach o uwolnienie (bo i nie poddałem się temu) ale nie trwało to latami. Ot w pewnym momencie łepetyna załapała w którą stronę trzeba iść do wyjścia. To się stało w trakcie rekolekcji ignacjańskich, 7 dni w milczeniu i modlitwie to jest jednak wielki wstrząs dla współczesnego miejskiego człowieka. Potem jak wyprowadzilem się na wieś (wróciłem tam po 15 latach nieobecności) to znalazłem ten sam spokój nie tylko w modlitwie ale w lesie i przy pracy.
    The author has edited this post (w 31.01.2015)
  • Przeniosę.
    The author has edited this post (w 31.01.2015)
  • JORGE
    Na prawdę uważasz, że dam się w taką dyskusję wciągnąć ?
    Nie uważam, bo nie ma tu o czym dyskutować. Nie ma materiału. Po prostu zaznaczam swoją opinię. Może komu innemu się przyda. Kolega nie musi tego nawet komentować.
  • 1. Nie oglądaj telewizji nieświadomie !!!
    2. Nie słuchaj muzyki nieświadomie !!!
    3. Nie przeglądaj stron nieświadomie !!!
    Inaczej ogarnie cię zwątpienie Denethorze
  • JORGE
    Człowiek, który nigdy nie miał nic wspólnego z pracą własnymi rękoma, co weekend wymyśla różnego rodzaju roboty. A to dach wymienia
    JORGE>
    Z ciekawości zapytam, sam ten dach robił?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.