Skip to content

Znak pokoju

W mojej parafii (Warszawa-Falenica) - podanie ręki + "pokój nam wszystkim" + uśmiech.
Pisać i podawać miasta.

Komentarz

  • 20 km na pd-wsch od Ciebie - tak samo.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • u mnie na wsi (Grodzisk- dziś Warszawa Białołęka) za dzieciaka cała wioska chodziła odświętnie co niedzielę do kościoła. Ja zazwyczaj z chłopakami stałem w bramie. na znak pokoju każdy machał głową w lewo i w prawo, aby odwalić ten przykry rytuał. Ale wiadomo, wszyscy się znali, a każdy do każdego miał o coś żal, jak to na wsi. wszystkie wsie leżą na takich żalach. aż tu nagle każą się ściskać ludziom w kościele. co? z nim?
    potem rodzice częsciej zabierali mnie na Bródno. tam był duży betonowy kościół, ludzie odmawiali Ojcze Nasz z rękami w górze, podawali sobie ręce z uśmiechem na znak pokoju. dziwnie jakoś. Ja do dzisiaj macham głową na lewo i prawo, i klękam na jedno kolano, jak mój dziadek, pradziadek, i wszystkie praprapraprapra...
    The author has edited this post (w 20.01.2015)
  • De Sejm.
  • Jest dobrze dobrze. Dzieciaki biegają po kościele jak szalone, szuflując kogo popadnie, a babcie robią zamieszanie w ławkach, bo ręce mają krótkie. Mało kto wie o co chodzi, tak jak kiedyś, ale entuzjazm wzrósł. Tylko z tego entuzjazmu w kościele nic nie wynika. Pożyczliśmy sobie pokoju i jak najszybciej do domku, zamknąć się w 4 ścianach. Kiedyś pisałem o parce, która chciała pogonić babcię rozdającą ulotki PiSu pod kościołem. Na bank, oni życzyli pokoju wszystkim w promieniu 10 metrów podczas mszy.
  • Sarmata1.2
    Ja do dzisiaj macham głową na lewo i prawo, i klękam na jedno kolano, jak mój dziadek, pradziadek, i wszystkie praprapraprapra...
    Jest cienka linia między konsekwetnym dochowywaniem tradycji a ostentacją. I nie jest istotne co tobie w duszy gra, to może być spójne i szczere, bardziej jak to ludzie odbierają. A odbierają to w sposób banalny, ktoś chce być inny niż reszta, a jak inny to znaczy czuje się lepszy. Generalnie co nas obchodzi co ludzie uważają, zgoda, ale łamanie takich społecznych, ogólnoprzyjętych zachowań jest jednak niebezpieczne. Dlatego ja podaję rękę i się uśmiecham, w sumie nic mnie to nie kosztuje, trochę sam siebie i tych ludzi oszukuję, ale czasami tak trzeba. Zakładam również, że po prostu nie rozumiem doniosłości tego gestu, co jest bardzo możliwe.
  • Św Zbawiciela (Warszawa pl Zbawiciela)
    Ronsia i grymasik ala usmiech. Staram się paczeć w oczy. Żadko spotykam wzrok brata czy siostry.
    The author has edited this post (w 21.01.2015)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • @Jorge:
    Naczy chciałbym uściślić: jak ktoś podaje mi rękę, to również z uśmiechem podaję swoją. W przypływie dobrego usposobienia sam czasem też podaję rączkę jako pierwszy, ale nie jest to u mnie normą. Powiem szczerze, ze jakiegoś wielkiego znaczenia do tego gestu nie przywiązuję. No ale moze to jest moment, by głębiej przemyśleć moją postawę?
  • Sarmata1.2
    u mnie na wsi (Grodzisk- dziś Warszawa Białołęka) za dzieciaka cała wioska chodziła odświętnie co niedzielę do kościoła. Ja zazwyczaj z chłopakami stałem w bramie. na znak pokoju każdy machał głową w lewo i w prawo, aby odwalić ten przykry rytuał. Ale wiadomo, wszyscy się znali, a każdy do każdego miał o coś żal, jak to na wsi. wszystkie wsie leżą na takich żalach. aż tu nagle każą się ściskać ludziom w kościele. co? z nim?
    potem rodzice częsciej zabierali mnie na Bródno. tam był duży betonowy kościół, ludzie odmawiali Ojcze Nasz z rękami w górze, podawali sobie ręce z uśmiechem na znak pokoju. dziwnie jakoś. Ja do dzisiaj macham głową na lewo i prawo, i klękam na jedno kolano, jak mój dziadek, pradziadek, i wszystkie praprapraprapra...
    wies polska to bylo cos: chodzilo sie do Kosciola 2,3 km. czesto gesto przez blocko. pod wierzbami przykoscielnymi zmienialo sie obuw i wchodzilo do swiatyni.
    nie bylo zadnego znaku pokoju ale ludziska potrafili sie zachowac. pomagala w tym natura i ...bieda. ludzie w polu musieli miec odrobione a w przysiolku jeden kon. niesnasek wynikajacych z pierwszenstwa urzyczenia konia bylo od groma ale w niedziele rowno wszyscy czesali przez pola i lasy smiejac sie a docinajac sobie rowno. na wesele wszyscy sasiedzi byli proszeni. potem sie ich poobgadywalo , jak juz sie otrzezwialo po niezlym wraz z nimi przepiciu. spowiedz - roboty w polu- klotnie o 10 dkg. kakao, ktore wlasnie "rzucili" w spoldzielczaku - wesela, pogrzeby (krzciny juz nie) - wszystko razem, na dobre i na zle.
    ludzie zyli w pokoju: wspolistnieli. jedyna rzecz, ktora mi sie wtedy rzucila w oczy i juz jako dziecku nie podobala to zazdrosc. o glupoty ale jednak.

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
  • chybawszystko jest kwestia przywykniecia: w Niemcach znak pokoju  - noormalka - uscisk reki i usmiech.
    ale ostatnio ksiadz wprowadzil "wianuszek" na Modlitwe Panska: wszyscy chwytaja sie a rece. no i wiem, ze wielu to sie nie podoba, ludzie tego nie chca. w dalszych rzedach nie praktykuja;)
    bo fakt, ze to niepotrzbne jest:)

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
  • POstemp
    :)
    U mnie starali się wprowadzić aerobik przy wyznaniu wiary ( powstań, klęknij, powstań - wszystko podczas modlitwy) Ale starowinki jakoś nie nadążały więc była meksykańska fala. Odlot
    :)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • mmaria
    W mojej parafii (Warszawa-Falenica) - podanie ręki + "pokój nam wszystkim" + uśmiech.
    Pisać i podawać miasta.
    Warszawa-Bielany, Dolny Marymont - podobnie.
  • fatuswombatus
    U mnie starali się wprowadzić aerobik przy wyznaniu wiary ( powstań, klęknij, powstań - wszystko podczas modlitwy) Ale starowinki jakoś nie nadążały więc była meksykańska fala. Odlot
    :)
    Bo tak się powinno odmawiać Credo. Ale:
    Na "starej" Mszy,  kiedy credo się
    śpiewa
    (jest wtedy czas na "aerobik", bo tak jest specjalnie melodia i tempo w te wersety skomponowana).
    Na Nowej Mszy, tak stanowią przepisy w duże uroczystości, np. w bazylice piekarskiej przyklęka się na msze Bożonarodzeniowe. Tylko.
    Bo wers do przyklęknięcia brzmi:
    Et incarnatus est de Spiritu Sancto ex Maria Virgine. Et homo factus est.
    I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy. I stał się człowiekiem.
    Jak mawiają tradsi - novus dzielnie walczy z problemami, które sam stworzył...
    The author has edited this post (w 22.01.2015)
  • W bielańskich kościołach, do których trafiam, najczęściej jest miks nieśmiałych skinień głową z podaniami ręki i zazwyczaj uśmiechem. Sam będąc introwertykiem ograniczam się bardziej do odpowiadania na znak pokoju niż do aktywnego się nim dzielenia.
    Oczywiście podczas eucharystii wspólnotowej ten znak pokoju jest diametralnie inny, ale też wynika on z większej zażyłości uczestników mszy, a także z umiejscowienia liturgicznego (pomiędzy liturgią słowa - kiedy Słowo spływa i przemienia, a liturgią eucharystyczną - kiedy przyjmujemy Ciało, niejako w miłości do braci).
    (Jeśli strzeliłem babola teologicznego, proszę mnie poprawiać.)
  • Na marginesie - w latch 80-tych, gdy ten znak zaczął być upowszechniany, z obserwacji zapamiętałem, że najbardziej serdecznie i w sposób niewymuszony był on przekazywany podczas Mszy za Ojczyznę.
  • he he he. Dzięki kolego Romeck
    :D
    U Zbawiciela próbowali na każdą mszę.
    Nie ma to jak nowoczesna rzeczywistości która nie daje rady w konfrontacji z tradycją. Lepiey byłoby paść na kolana i całe credo w ten sposób wyznać. A tak stoi sobie taka starowinka, bo w ławkach miejsca przycupnąć już nie ma, i na komęndę pada na kolana. Ale powstać to juz lipa
    :)
    The author has edited this post (w 21.01.2015)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • rożnie bywa w różnych kościołach na na różnych mszach św.
    Nie ganię ludzi za powściągliwość przy okazywaniu uczuć. Powściągliwość bardzo mi się podoba.
  • Też nie przepadam za ściskaniem dłoni, spojrzenie w oczy i uśmiech mi wystarcza. Ba - długo do tego dorastałem, najpierw żeby spojrzeć w oczy, potem żeby się uśmiechnąć. Teraz dorastam do tego by się też odwrócić do tyłu. Jest to jakiś rozwój, duchowy, więc przymuszanie się do podawania ręki też pewnie będzie.
  • U mnie zarówno w rodzinnej jak i obecnej parafii skinienie główą lub podanie ręki i usmiech.
    Moim zdaniem OK.
  • Co do (przepisów) "znaku pokoju".
    W Nowej Mszy jest to opcja.
    Czyli można, ale nie trzeba. Znaczy się - kapłan wogóle nie musi jej wypowiadać.
    Idea wprowadzenia dotyczyła mszy koncelebrowanej i kapłanów współcelebransów. Zeszło na lud i tam "przerobiona" w groteskę znaku.
    Historycznie i tradycyjnie nak pokoju to....
    pocałunek
    ! Znany w historii Kościoła od początku, ale (? nie pamiętam kiedy) zmieniony na
    skinienie głową
    ze względu na nadużycia.
    Przepisy do Nowej Mszy stanowią, że znak pokoju wykonuje się przez lekki skłon głowy do najbliższego brata/siostry z lewej i prawej strony.
    Kto wpadł na pomysł "misiaków", "piąteczek", "uścisków dwudziestuparu znajomych", "wspólnych trzymanek za rączki w górę" itp itd.... Nie wiem, ale to groteska znaku.
    DLACZEGO?
    Bo w tym znaku sam Pan Jezus Chrstus daje nam pokój, jego pokój, pokój Boży. Kapłan działający
    in persona Christi
    (zastępuje samego Chrystusa, w jego imieniu składa Ofiarę) przekazuje znak nam, a my dalej przekazujemy bratu/siostrze. Pokój, który sami otrzymaliśmy (przed chwilą) od Chrystusa  - nie od księdza!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.