Dlaczego Rosja jest wyjatkowa
Obecnie w Rosji żyje
od jednego do pięciu milionów bezprizornych. Zależy, kto liczy - a liczą ich, i biurokraci, i policja, i organizacje pozarządowe. Większość z nich to nie sieroty biologiczne, ale społeczne: uciekinierzy z domów patologicznych albo z nich wygnani.
________
Historia zna przyklady dzieci chowajacych sie bez udzialu doroslych - kiedy w wyniku kataklizmu naturalnego lub spowodowanego przez ludzi brakowalo doroslych, ktorzy by sie nimi zajeli. To juz tak jest, ze dorosli czuja imperatyw do opiekowania sie dziecmi, a nazwijmy to nawet instynktem. Wszedzie poza Rosja.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
od jednego do pięciu milionów bezprizornych. Zależy, kto liczy - a liczą ich, i biurokraci, i policja, i organizacje pozarządowe. Większość z nich to nie sieroty biologiczne, ale społeczne: uciekinierzy z domów patologicznych albo z nich wygnani.
________
Historia zna przyklady dzieci chowajacych sie bez udzialu doroslych - kiedy w wyniku kataklizmu naturalnego lub spowodowanego przez ludzi brakowalo doroslych, ktorzy by sie nimi zajeli. To juz tak jest, ze dorosli czuja imperatyw do opiekowania sie dziecmi, a nazwijmy to nawet instynktem. Wszedzie poza Rosja.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Rosja to podobnież zagłębie produkcji child pr0n i tzw. snuff movies, kto nie wie co to jest niech sobie wygugla ale ostrzegam po tym można mieć nocne koszmary. Słyszałem, że dzieci w kacapii są dosyć dobrze zorientowane i od dorosłych którzy chcieliby się nimi "zaopiekować" trzymają się raczej z daleka. Chyba że walą krokodyla albo inne tego typu wynalazki - przy czym w takich przypadkach raczej i tak nie ma dla nich ratunku.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
беспризо́рные to po prostu ludzkie śmieci - wyrzuceni, bo tak. Nota bene ten kraj przoduje też w liczbie aborcji... I to rzeczywiście jest ewenement na skalę światową.
Dlaczego? Ano dlatego, że Rosja to jest kraj skurwysyński.
Znam trochę Rosjan, kiedyś sporo z nimi współpracowałem. I przez długi czas nabierałem się na wizję dobrych ludzi żyjących we francowatym państwie. Ale potem stwierdziłem, że to jednak nie tak. Bo przy bliższych kontaktach z większości znanych mi rosjan jednak wyłaziło kacapstwo. Na czym ono polega? Ano na fatalistycznym, wręcz animalistycznym podejściu do hierarchi i władzy. Rosjanie nie rozumieją samoograniczenia władzy - stojący wyżej w hierarchii
nie ma w stosunku do stojących niżej obowiązków. Tylko prawa, wśród których
sky is the limit.
Na rosyjskich uczelniach profesorowie traktujący swoich doktorantów czy
asystentów jak służbę domową to norma. Oczywiście to nie dotyczy tylko władzy formalnej
- koordynatorzy mający dostęp do rozdzielania pieniędzy (np z międzynarodowych programwów) też mają maniery książąt udzielnych. I w zasadzie nie ma buntu - nawet w rozmowach przyjęte jest, że to normalne - można co najwyżej czekać na swoją kolej i się odkuć.
Na początku myli życzliwość i ogólna " душещипательност" ale po jakimś czasie zaczyna się rozumieć, że jak władza każe, to ten sam Rosjanin, z którym się prowadziło "разговоры по душам" jeżeli zmienią sie okolicznosci bez specjalnego żalu władzy doniesie albo i osobiście łeb ukręci. Вот судьба человеческа.....
"Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
Pan Jezus
No to się współpracownicy zajęli, aż pirze leciało w katowniach.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ale w związku z Kolegi ostatnim akapitem skojarzył mi się wiersz WIeszcza Maryana - jak zwykle
tzw. Voltreffer.
LENIUCH
(Marian Hemar)
Pewnego dnia, raniutko,
Do Bezpieki, do celi,
Przyprowadzono grzecznie
Dwóch nowych obywateli.
Jeden z nich zaraz sobie
Znalazł kącik na pryczy
I zasnął. A drugi przysiadł
I wzdychał - nie bez goryczy.
Starsi mieszkańcy celi
Szeptem, chociaż w zaciszu,
Zapytali przybysza:
"Wy za co tu, towarzyszu?"
Przybysz głowę opuścił
Wstydliwie i nieśmiało.
"Za lenistwo - powiedział. -
Ot... spać mnie się zachciało".
"Przy pracy? - zapytali -
w sabotażu?" - A przybysz
Westchnął głośno: "Niestety...
Nie przy pracy... ba... gdybyż...
Ale mnie w domu, w nocy,
Nieszczęsnemu lebiedze,
Zachciało się położyć,
Dlatego teraz siedzę".
"Jakże to? Co też mówicie?" -
Zapytali biedaka.
"Uważacie - powiedział -
Rzecz była - powiedział - taka:
Wczoraj wieczorem do mnie
przychodzi w odwiedziny
Staszek - mój, znaczy, kolega
I przyjaciel jedyny,
I towarzysz partyjny,
I kompan towarzyski,
Chłop jak złoto - no, człowiek,
Jak to się mówi - bliski.
Miałem butelkę wódki,
Nakrajałem kiełbasy,
I zaczynamy sobie
Gadać za wszystkie czasy.
Naprzód, niby - co słychać? -,
Bo różnie ostatnio słyszem,
I w ogóle, tak jak się
Rozmawia z towarzyszem -
Szczerze, znaczy, serdecznie,
Żeby powiedzieć pokrótce,
Tak jak się mówi we dwójkę
W domu, w nocy, przy wódce.
Jak podyktuje serce,
Jak tego zapragnie dusza,
Zwłaszcza gdy przy kiełbasie
Wódka języki rozrusza,
Znaczy, z tematu na temat,
Minuta po minucie -
o tym marksizmie... o naszym
Ukochanym Bierucie...
Kieliszek po kieliszku,
Kiełbasa po kawałku -
O Bezpiece... o wojsku...
O Rokossowskim marszałku...
O Polsce przedwojennej...
O rublu i o złotym...
O emigracji w zgniłej
Demokracji... i o tym
Monachium... i o Wilnie...
O Wrocławiu... o Lwowie...
Cóż - z tematu na temat,
Jak w przyjacielskiej rozmowie.
Aż skończyła się wódka
I ta kiełbasa z chrzanem,
I nagle się zrobiła
Trzecia czy czwarta nad ranem.
No, więc Staszek się żegna.
"Czas na mnie - mówi - dziękuję,
Bardzo było przyjemnie".
I idzie. A ja czuję,
Że teraz do Bezpieki
Należy pójść, musowo,
I tę całą rozmowę
Powtórzyć słowo w słowo.
Ale - spać mnie się chciało.
Stoję przed łóżkiem posłanym
I myślę: Iść czy nie iść?
A była czwarta nad ranem.
Położę się na godzinkę -
Tak ułożyłem w myśli -
I pierwsza rzecz, pójdę rano.
A rano już po mnie przyszli.
Bo Staszek od razu do nich
Poleciał na jednej nodze.
Bo zapomniałem, widzicie,
Że jemu było po drodze".
*
Więźniowie wysłuchali
Opowiadania bez ruchu.
"Samiście sobie winni -
Powiedzieli - leniuchu!
A ten drugi? - spytali -
Ten śpiący - co to za ptaszek?
Nie wiecie?" "Wiem - rzekł przybysz -
To mój przyjaciel. Ten Staszek."