Warszawska masa krytyczna
Ciekawe czy i tym razem to szczucie jednych na drugich skończy się bez jakiejś tragedii. Start o 18, zakończenie - 22.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Przez te dwie dekady zarówno sytuacja
jak i postawa rowerzystów bardzo się zmieniły. Obecnie, wg moich obserwacji,
cykliści to zdecydowanie najmniej zdyscyplinowana i stwarzająca najwięcej niebezpiecznych sytuacji grupa użytkowników ruchu drogowego.
Stosunkowo mała liczba wypadków i kolizji
z ich udziałem to przede wszytkim kwestia
ostrożności kierowców i pieszych.
Szczerze mówiąc ja także, jadąc rowerem łamię przepisy znacznie częściej niż siedząc za kierownicą.
Największe nieszczęście polega na tym, że rower ze środka transportu stał się elementem dwu popularnych ostatnio ideologii - kultu "zdrowego trybu życia" oraz ekologizmu.
Skutek jest taki, że spora część rowerzystów stała się, jak to ujął mój kolega "ideolo-cyklistami" - ludźmi z poczuciem misji,
uzurpujących sobie moralne prawo do stawania ponad prawem o ruchu drogowym oraz niekodeksowymi normami współżycia społecznego.
ŻADNA, piszę to z pełna odpowiedzialnością,
grupa użytkowników ruchu (przynajmniej w Krakowie) nie prezentuje em masse takiej agresji i kwerulencji jak rowerzyści.
Niestety mają oni bardzo dobrą prasę, co moim zdaniem wynika z kilku elementów:
— "Time lag" w dostrzeganiu problemu.
Medialny obraz sytuacji
rowerzystów (przynajmnej w Krakowie) odpowiada stanowi sprzed circa 15-20 lat. Wtedy rzeczywiście ścieżek nie było w ogóle a kierowcy traktowali cyklistów jak użytkowników dróg 5-tej kategorii. Ale to się szczęśliwie zmieniło. Oczywiście systemy ścieżek rowerowych dalej są niekompletne i często projektowane w debilny sposób ale reguła staje sie raczej obecność niż brak ścieżki rowerowej.
To jest dokładnie taka sama sytuacja jak z dyskryminacją
kobiet czy mniejszości .
— kanalizowanie buntu. Metoda stara i sprawdzona.
Jak ktoś ma demonstrować to niech robi to w sposób kontrolowany
i nie idący w kierunku naprawdę niewygodnym dla władz.
Dodatkowo poparcie medialne powoduje, że ideolocykliści jednocześnie zaspokajają dwie, wydawałoby się sprzeczne, potrzeby: buntu (wszak manifestujemy i protestujemy) i konformizmu.
— kasa, misiu kasa. Z grantów na "promowanie postaw proekologicznych"
a także konsultacji przebiegu i parametrów ścieżek rowerowych można wyżyć, albo przynajmniej poprawić standard życia....
http://rebelya.pl/forum/watek/19903/
http://www.ivrp.pl/viewtopic.php
............Otóż okazało się że nierzont drug miejskich w mieście przeklętym Uć POstanowił wydzielić odzielne pasy na ulicy zamieszkałej przez red-nacz uckiego wydania Gófna, zmuszając red-nacz to stania w wielokilometrowym korku. A jakże red-nacz nie pedałuje bo to dla plebsu! Red-nacz wozi dupsko blachosmrodem.
Piękne, czyż nie?
Jak kto chce to niech looknie w Gófno uckie i obaczy jak łatwo się zmienia fronty gdy samemu się wpadnie we własny dołek.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Dla każdegop cuś miłego.
The author has edited this post (w 31.10.2014)
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
skupiają na mediach i dziennik***ach, a te rowerki pojadą realnie. To nie jest tylko efekt podpuszczania medialnego, a jeśli nawet w jakimś zakresie to już dawno to żyje własnym życiem. To coraz bardziej realny problem dużych polskich miast.
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Pierwsze to to jak ładnie gazowniki napuszczają na siebie trzy grupy: pieszych, cyklistów i kierowców. Cymbałów nie brak w żadnej, ale się nimi epatuje - na pewno nie bez wpływu na wzajemne nastawienie.
Drugie to wspaniałe rozwiązania, jak choćby ostatnio otwarte przy Dw.Wileńskim, zaplanowane jakby ktoś chciał generować groźne sytuacje i wkurw między cyklistami a resztą.
Trzecie - strach decydować się na pociskanie dwóch pedałów w mieście stołecznym, bo albo trafia się na porąbańca z masy kretynicznej z misją i pretensją wypisaną na twarzy, albo na pieszych/kierowców widzących w człowieku "masowca". Jak żyć?
A konkretnie, to - poza wymienionymi przez Kolegę czynnikami - w biurowcu nie ma normalnej infrastruktury prysznicowej, nie chce mi się wozić ubrania na zmianę i nie chce mi się tracić czasu na ablucje, więc rowerem do roboty nie jeżdżę. A jeśli mam jeździć w celach turystyczno-sportowych, to jeżdżę poza miastem. Ponadto wiele ścieżek wygląda tak, jakby projektowali je ludzie, którzy z rowerem mało i dawno mieli do czynienia. Daj pan spokój.
Jakiś czas temu wyjeżdżałem sobie na większą ulicę(3 pasy) z takiej osiedlówki. Patrze, no jadą ale kawałek ode mnie to spokojnie zwolnią. Prawym pasem pędził też rower. Sęk w tym, że ja szukałem pewnej bocznej uliczki i nie zamierzałem się specjalnie mocno rozpędzać(~35). No i dogonił mnie ten rower. Mój Boże jak on się namachał ręką, pokazywał, że ja mam mu zjechać. Cały wściekły był. Pośmiałem się.
Rowerzyści czesto zachowują się jak egoiści. Tak ja to widze.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jak naucza prof. Bartoszewski: przyzwoicie![/quote]
I tak całkiem przyzwoite motto zabił kolega osobą obywatela B.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
W bugoodrzu nie było akcji polegającej na polepszeniu drogowego bytu pedałowców. W zamian odbyła się akcja podjudzania i budowania nienawiści do kapitalistycznego stylu transportu i życia jakim jest posiadanie samochodu. A kto brylował? Na to chyba znamy odpowiedź
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
EDIT: nie chodzi tez o to, ze tym grupom nie mozna nic zarzucic. Ale tu chodzi o intencje: nie o polepszenie tylko zgnebienie, upokorzenie i sklocenie. Jak juz pisalem, gdyby wiekszosc Polakow byla gejami kazirodcami chodzacymi co niedziele na wystepy drag queen to wlasnie to byloby obejmowane rechotem i cywilizowanymi glosami potepienia.
The author has edited this post (w 01.11.2014)
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
By rzyło sie lepiey!
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
1. Dyskredytujcie wszystko co dobre w kraju przeciwnika.
2. Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia.
3. Podrywajcie ich (nieprzyjaciół) dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków.
4. Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych I najbardziej odrażających.
5. Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika.
6. Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju.
7. Buntujcie młodych przeciwko starym.
8. Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników.
9. Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu, w zaopatrzeniu i wśród wojsk wroga.
10. Osłabiajcie wolę walki nieprzyjacielskich żołnierzy za pomocą zmysłowych piosenek I muzyki.
11. Podeślijcie im (nieprzyjaciołom) nierządnice, żeby dokończyły dzieła zniszczenia.
12. Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć wiadomości. Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany zwróci się stu krotnie.
13. Infiltrujcie wszędzie swoich szpiegów.
Czy możecie mi podać, które z tych zaleceń NIE BYŁO stosowane w naszym kraju przez ostatnie ćwierć wieku ?
JORGE>
The author has edited this post (w 01.11.2014)
Bo polskojęzyczne krety skupiają się na niszczeniu kraju, w którym żyją.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
JORGE>
Są dwie drogi. Pierwsza to ciężka praca nad sobą. Mozolne, wdzieranie się centymetr po centymetrze wyżej. Zdobywanie wiedzy, ciężka praca i codzienne zmaganie się z własnymi słabościami. Do tego cholerne ryzyko że się nie uda. Że ktoś inny będzie lepszy.
Jest też drugi sposób. Zgnoić wszystkich wokoło. Podeptać ich godność, wyśmiać i wyszydzić. Napuścić sobie podobnych aby "bezinteresownie" zagryzali swoich pobratymców. Gdy zgnoimy wszystkich wokoło z automatu mamy "poważanie". Szkoda tylko że w piekle.....
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Normalnie zorganizowane społeczeństwo ma naturalne mechanizmy eliminujące nadreprezentatywność tej drugiej grupy. Ze zrozumiałych względów, tylko ta pierwsza grupa tworzy wartość dodaną, ci inni są pasożytami. W przypadku organizacji typu firmy prywatne, pasożyty są prawie zawsze szybko wyłapywane i odstrzeliwane, choć oczywiście zdarzają się skoczki, którzy potrafią po odstrzleniu nabrać kolejnego pracodawcę, i następnego, i następnego. Natomiast dzisiejsze państwo np. polskie, jest wręcz zorganizowane pod kątem wygodnego rozlokowania się pasożytów. Wszystkie instytucje finansowane z budżetu mają dramatycznie zachwiane proporcje czynnika ludzkiego. Od góry do dołu, miałkość ludzi obecnie rządzących Polską jest przecież dla nas widoczna doskonale, a im niżej tym wcale nie jest lepiej.
Jednym więc wyjściem jest, wg mnie, kiedy ta pierwsza grupa nauczy się bezpardonowo zdobywać i korzystać z władzy. Na różnych szczeblach i na różncyh poziomach. O wiele łatwie ludziom zdolnym, intelientnym włączyć w sobie tryb kurewstwa niż naturalnym, miernym kanaliom ponad mierność wyskoczyć. Teoretycznie to powinna być kwestia czasu. Układ sam się zrównoważy. Problem w tym, że to nie jest układ zamknięty i mocno działają czynniki zewnętrzne, którym na rękę jest jak największa ilość pasożytów w Polsce. I tego możemy nie przeskoczyć.
JORGE>
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
JORGE>
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.