Smierć patrzyła na mnie w autobusie 167
Nie miała kostuchy, nie była odziana w poszargane prześcieradło. Ale to była smierć. Widziałem ją gdy spojrzałem w jej czarne puste oczy.....
Nie jestem strachliwy za nadto. Ale zimno mi jakoś było i nieswojo. Wysiadłem dwa przystanki wcześniej. Zwiałem.....
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Nie jestem strachliwy za nadto. Ale zimno mi jakoś było i nieswojo. Wysiadłem dwa przystanki wcześniej. Zwiałem.....
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Też czasem jeżdżę tym autobusem.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
I wie co kolega? Jak wsiadaał to pomyślałem: O Czubaszek! Była, niezła komediantka.... I gdy usiadła na przeciw mnie i na mnie spojrzała, to poczułem powiew zła. Dopiero wtedy przypomniałem sobie jej ostatnie dokonania. Nawet jej pznokcie nie były pznokciami lecz starannie wypielęgnowanymi szponami...
Oj było mi nieswojo....
The author has edited this post (w 25.09.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
http://p6.biztok.pl/138639cecbfa2cbf6883fc18dba88b2b.jpg
No i nie da się.
Niby patrzy nawet wprost, ale tak jakby w ogóle nie miała oczu. Pustka i przerażenie.
Zaczynam rozumieć ludzi, którzy palili czarownice - robili to z (uzasadnionego) strachu.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.