Skip to content

Czy dziennikarze są potrzebni?

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Tak na marginesie dyskusji o dziennikarzach śledczych i o kolejnym wygłupach Ziemniaka.
Z założenia mają nam przekazywać aktualne informacje o świecie, jakoś tam przesiane.
Do tego trzeba trzech rzeczy:
1. dostępu do informacji
2. zdolności do ich analizy i syntezy
3. czasu
Teraz tak:
1. nie mają szczególnego, obecnie prawie wszystko się publikuje, rządy same umieszczają projekty ustaw, organizacje pozarządowe czy biznes też sam publikuje dane, na stronę GUSu, notowania giełdy, wyniki meczów itp. każdy może wejść sam
2. są głupsi niż przeciętny odbiorca mediów, ludzie z faktycznymi zdolnościami analitycznymi zostają inżynierami, analitykami finansowymi, prawnikami albo prowadzą własny biznes
3. z założenia dziennikarz niby poświęca się analizie szeregu informacji, żeby nam przekazać najważniejsze - w praktyce w dobie zmechanizowania prac domowych, niskiej dzietności itp. wiele osób ma sporo wolnego czasu po pracy i może sobie sama analizować
Wniosek - po co są w ogóle dziennikarze? Czy bez dziennikarzy byśmy wiedzieli mniej niż teraz? Moim zdaniem nie.
Wniosek 2 (forumowy) - jaki jest sens poświęcać tyle uwagi dziennikarzom? Ale jestem tu od niedawna, może taka tradycja.
:)

Komentarz

  • Dziennikarze (a w zasadzie publicyści) tworzą (współtworzą) wzorce postrzegania rzeczywistości oraz kierują reflektorem wyodrębniającym istotne ich zdaniem elementy tej rzeczywistości (co oznacza, że na niektóre elementy świadomie tego światła nie rzucają).
    Ja wiem, że to jedynie personifikacje pewnych zespołów ale w wielu przypadkach odciskający swe indywidualne piętno.
    Czyli są niezbędni.
  • Oczywiście, że są potrzebni. Im podlejszy system- tym większa potrzeba odważnych, szlachetnych wojowników. Bo ten zawód jest misją, sposobem zycia. Jesli staje się sposobem na zarabianie dużych pieniędzy i tzw. ustawianie się - przestaje być dziennikarstwem.
    Nadmiar felietonistów i deficyt ( raczej nieobecność) reporterów sprawia, że prawie przestałam kupować prasę.
    Inteligencja dziennikarzy i propagandzistów nie odbiega od średniej krajowej, ogólnie- przewyższa ją, a że wielu z nich uważamy za q...iszonów to dlatego, że ordynarnie łżą i manipulują, czyli z powodu podłych  charakterów.  No, ale jakie państwo- takie dziennikarstwo. Jesli tej profesji naucza np. Żakowski, to nie ma się co dziwić wysypowi mlodych kublicystów. Poza tym, poziom prasy jest adekwatny do poziomu red. naczelnych.
    Zmieni się państwo- zmienią się i dziennikarze.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Pewnie są potrzebni - problem polega tylko na tym, że w Tenkraju ich nie ma.  Są za to propagandyści, ale to nie to samo.
    Dziś było na reddicie ama z reporterem, który relacjonował wydarzenia z Ferguson, Mo.  Pytają go - co sądzisz o tym, jak naprawdę wyglądało to zajście (chodzi o śmiertelne postrzelenie czarnego przez policaja białasa).  A kolon na to odpowiada - ja nie jestem od komentowania czy wyciągania wniosków, moja rola to opisywanie tego co widzę.  Spytaliby bugodrzańskiego "dziennikarza", zaraz by się dowiedzieli, że nie tylko policjant faszysta z zimną krwią zamordował bezbronnego afroamerykanina, ale że jeszcze na pewno był sympatykiem PiS i katolikiem, bo jak wiadomo, wszyscy oni to szuje i szczeżuje.
    Oczywiście USA trudno stawiać za wzór czegokolwiek, a już dziennikarstwa w szczególności, ale jak widać Tenkrajowi brakuje lat świetlnych nawet do standardów tamtejszej żurnalistyki.

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • A wogóle to tęsknie za Expressem Reporterów. Wychodziły kiedys w KAW takie pocket-booki z trzema gorącymi reportażami, szło to jak świeże bułeczki. No i zlikwidowali.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Po kolei, ten temat nie jest o tym, że dziennikarze w Polsce to skurwysyny. Z faktu skurwienia jakiejś grupy nie wynika jej potrzeba czy nie.
    Pytanie jest, czy w ogóle pewien etap rozwoju cywilizacyjnego powoduje, że dziennikarz jako taki jest w istocie niepotrzebny. Gdyż jeśli ma on:
    ms.wygnaniec
    Dziennikarze (a w zasadzie publicyści)
    tworzą (współtworzą) wzorce postrzegania rzeczywistości oraz kierują reflektorem wyodrębniającym istotne ich zdaniem elementy tej rzeczywistości
    (co oznacza, że na niektóre elementy świadomie tego światła nie rzucają).
    Ja wiem, że to jedynie personifikacje pewnych zespołów ale w wielu przypadkach odciskający swe indywidualne piętno.
    Czyli są niezbędni.
    ...robić to co pogrubiłem, to jakie ma do tego kompetencje? Mnie się wydaje, że kiedyś dziennikarze byli potrzebni, bo dostęp do bieżących informacji z różnych względów (czas, brak publikacji dokumentów, odległości do pokonania) dla nie-dziennikarzy był utrudniony. Teraz nie jest, bo wszystko jest w necie, przecież sami dziennikarze swoją (całą lub prawie całą) wiedzę czerpią właśnie stamtąd.
  • To jak upadł zawód woźnicy, bo wynaleziono nowe środki transportu, przestali być potrzebni. Nieważne czy w danym państwie byli skurwielami czy nie. W opisanych wyżej przemian cywilizacyjnych nie widzę dla nich miejsca.
  • Są potrzebni - jako swego rodzaju "preselekcja informacji".
    Normalny, przeciętnie inteligentny człowiek, chcąc normalnie funkcjonować po prostu może utonąć w nadmiarze informacji.
    BIP-y urzędów, rządów itp. to kupa informacji, o różnej wadze i znaczeniu - część ważna dla specjalistów cześć
    dla wielu osób. Ale nie ma jak śledzić wszystkiego. Poza tym, załużmy, że np. wykryję debilne zapisy w projekcie jakiejś ustawy. I co ? Uwagi złożone w ramach konsultacji zostaną posłane na drzewo, i nie tylko moje - wbrew pozorom "skrzykiwanie się" przez fejsa czy grupy dyskusyjne nie ma tak dużej siły przebicia niż np. pierwsza strona "Faktu" czy "Superekspresu".
    Ważne są również wywiady z politykami czy ważnymi urzędnikami administracji - np takie jak czasami robi Mazurek - normalny obywatel bez nich nie ma możliwości "dociśnięcia" takich osób.
    Inernet?
    Ale pulicystyka sieciowa to tez w zasadzie dziennikarstwo.
    Na podobnej zasadzie można zapytać czy potrzebni są adwokaci i radcy prawni. Przecież kodeksy są powszechnie dostępne, wystarczy je tylko uważnie poczytać.
  • Dobre pytanie, to na koniec. Ciekawe jaka jest skuteczność osób bez adwokata i z adwokatem w sądzie. Oczywiście takich badań nikt nie prowadzi, bo lobby za silne i te sprawy.
    Ale adwokaci i radcowie mają - przynajmniej teoretycznie - jakieś kompetencje, studia trwają 5 lat, aplikacja chyba 3 lata, razem to jest 8 lat nauki.
    A jaką kompetencję mają dziennikarze do owej "preselekcji informacji"?
    Dalej, Twoja wiara, że czołówka jakiegoś szmatławca zmieni politykę rządu albo ustawę jest rozczulająca. Dużo skuteczniejsze jest dojście gdzie trzeba tylnymi kanałami, niekoniecznie nielegalnymi. Ale o takich szacher-macherach nikt Ci w mediach nie napisze, właśnie, choćby dlatego że przeciętny dziennikarz jest w stanie intelektualnie ogarnąć jedynie coś oczywistego, w stylu są śluby dla pedałów - nie ma, jest aborcja nie ma i takie klimaty. No i w porywach może podatki, ale raczej tylko stawki same, bez szczegółów.
    Drugie dobre pytanie czy "publicystyka sieciowa" to dziennikarstwo. W założeniu użyłem słowa dziennikarz jako zawód. Woźnice zniknęli, ale kierowcy nie
    ;)
  • meo.lassie
    biznes też sam publikuje dane
    Bardzo szczątkowo. Wiele firm wręcz ukrywa informacje o bieżącej działalności i trzeba przeprowadzać śledztwo, by się czegokolwiek dowiedzieć.
    Jeśli chodzi o pytanie tytułowe, to mogę odpowiedzieć na podstawie swoich doświadczeń - czytelnicy wciąż kupują gazetę, w której pracuję, dzwonią podczas dyżurów redakcyjnych, proszą o interwencję, poradę itp. Nadal też niektóre problemy są rozwiązywane dopiero po ich opisaniu w prasie.
    I dopóki tak będzie, dopóty dziennikarze będą potrzebni.
    The author has edited this post (w 30.08.2014)

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • meo.lassie
    Ale adwokaci i radcowie mają - przynajmniej teoretycznie - jakieś kompetencje, studia trwają 5 lat, aplikacja chyba 3 lata, razem to jest 8 lat nauki.
    A jaką kompetencję mają dziennikarze do owej "preselekcji informacji"?
    Generalnie kompetencje dziennikarzy potwierdzają się w pracy - jeżeli wyciąga niewygodne sprawy i nie przgrywa procesów to znaczy że jest dobry. Za niezweryfikowanymi stoi - a w zasadzie stać powinno - doświadczenie redakcji (redaktor prowadzący, wydawca itp.).
    meo.lassie
    Dalej, Twoja wiara, że czołówka jakiegoś szmatławca zmieni politykę rządu albo ustawę jest rozczulająca. Dużo skuteczniejsze jest dojście gdzie trzeba tylnymi kanałami, niekoniecznie nielegalnymi.
    Proszę sobie przypomnieć, jakie były skutki ujawnienia przez GW propozycji Rywina oraz poźniejszej transfmsji z posiedzeń komisji sejmowej.  Poza tym całkiem sporo dzieje się na szczeblu lokalnym - np. "Tygodnik Pdhalański"  ma spore zsaługi w wyciąganiu takich spraw. "Dzienik Polski" (zanim zszedł na psy przed sprzedażą) też.
    meo.lassie
    Ale o takich szacher-macherach nikt Ci w mediach nie napisze, właśnie, choćby dlatego że przeciętny dziennikarz jest w stanie intelektualnie ogarnąć jedynie coś oczywistego, w stylu są śluby dla pedałów - nie ma, jest aborcja nie ma i takie klimaty. No i w porywach może podatki, ale raczej tylko stawki same, bez szczegółów.
    To już jest kwestia jakości naszego dziennikarstwa, a nie kwestia dziennikarstwa jako takiego. Jeżeli pan sobie życzy mogę w Hyde Parku albo na priv napisać o tym trochę więcej - nie chcę tu podawać personaliów kilku znajomych osób.
    meo.lassie
    Drugie dobre pytanie czy "publicystyka sieciowa" to dziennikarstwo. W założeniu użyłem słowa dziennikarz jako zawód. Woźnice zniknęli, ale kierowcy nie
    ;)
    Kierowcy to dobre porównanie - teraz przecież większość osób ma prawo jazdy a jednak kierocy nie znikają. Podobnie jest z dziennikarstwem. "publicystyka sieciowa" to rodzaj hobby, co wiecej zweryfikowanie wiarygodności takich tekstów jest jeszcze trudniejsze niż w przypadku normalnego dziennikarstwa. Ale nawet pomijając ten aspekt, jeżeli ktoś chce prowadzić taką działalność poważnie, to z czasem zacznie swojemu hobby poświęcać coraz więcej czasu, poszukiwać sponsorów i w końcu okreżną drogą dojdzie do bycia zawodowym dziennikarzem.
  • No to długo już nie będzie, sprzedaż prasy i to na całym świecie spada.
    "Generalnie kompetencje dziennikarzy potwierdzają się w pracy - jeżeli wyciąga niewygodne sprawy i nie przgrywa procesów to znaczy że jest dobry."
    A jak przegrywa to jest jeszcze lepszy, bo wiadomo, że wyciąga naprawdę niewygodne
    ;)
    "Proszę sobie przypomnieć, jakie były skutki ujawnienia przez GW propozycji Rywina oraz poźniejszej transfmsji z posiedzeń komisji sejmowej."
    No własnie, trudno transmisję ciągłą określić dziennikarstwem. To może robić przy drobnym przeszkoleniu operator koparki, choć to pewnie bardziej wymagający zawód.
    Po drugie, ujawnienie "afery Rywina" trudno określić jako dziennikarstwo, bo ujawniającym był uczestnik samego przestępstwa (jako świadek/ofiara), normalnie dziennikarz z założenia nie jest uczestnikiem zdarzenia.
    Po trzecie, to było ponad 10 lat temu, przypomnę tylko że wtedy szerokopasmowy internet miał mało kto, nie był youtube'a ani facebooka.
    "
    co wiecej zweryfikowanie wiarygodności takich tekstów jest jeszcze trudniejsze niż w przypadku normalnego dziennikarstwa"
    No to dopiero ciekawa1 teza. To jeśli anonim napisze, że 2/2 = 2 to jest cięższe do weryfikacji niż jak napisze dziennikarz? Weryfikuje się treść czy osobę, no?
  • meo.lassie
    sprzedaż prasy i to na całym świecie spada
    Papierowej. Zapotrzebowanie na informacje nie spada.

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • meo.lassie
    No własnie, trudno transmisję ciągłą określić dziennikarstwem.
    (...)
    Po drugie, ujawnienie "afery Rywina" trudno określić jako dziennikarstwo, bo ujawniającym był uczestnik samego przestępstwa (jako świadek/ofiara), normalnie dziennikarz z założenia nie jest uczestnikiem zdarzenia.
    Obawiam się, że przy odpowiednio wąskiej definicji tego dziennikarstwa, może się okazać, że dziennikarze nie tylko nie są potrzebni ale też w ogóle ich nie ma a może i nigdy nie istnili. Dlatego bardzo bym prosił o zdefiniowanie co rozumie pan pod pojęciem "zawodowego dziennikarza" bo bez tego możemy uprawiać tekstowego ping-ponga
    ad mortem...
    meo.lassie
    "
    co wiecej zweryfikowanie wiarygodności takich tekstów jest jeszcze trudniejsze niż w przypadku normalnego dziennikarstwa"
    No to dopiero ciekawa1 teza. To jeśli anonim napisze, że 2/2 = 2 to jest cięższe do weryfikacji niż jak napisze dziennikarz? Weryfikuje się treść czy osobę, no?
    W przypadku rzeczy oczywistych nie ma znaczenia ale proszę szczerze odpowiedziedź czy jeżeli np. Reuters poda, że na plaży wybuchła cysterna z paliwem, a ja w tym samym czasie napiszę, że to była laska dynamitu rzucona przez szaleńca to kto jest bardziej wiarygodny.....
    Co do fb, twitterów itp, to porszę zwrócić uwagę, jak duża część informacji przepływających przez te sieci to odnoścniki do serwisów informacyjnych agencji prasowych itd itp...
    P.S.
    Mała sonda: ilu forumowiczów o wyborze DT na nszefa RE dowiedziało się z komunikatu Rady a ilu z serwisów informacyjnych....
    The author has edited this post (w 31.08.2014)
  • meo.lassie
    ...bo wszystko jest w necie,...
    Błąd na wejściu - błąd na wyjściu.
  • Dziennikarze nie są potrzebni, propagandyści są. A więc "dziennikarze" będą istnieć.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Dziennikarze nie są potrzebni, propagandyści są. A więc "dziennikarze" będą istnieć.
    W republice dziennikarze są potrzebni, w mediokracji potrzebni są propagandyści, to w czym żyjemy to nasza decyzja. Ja potrzebuję dziennikarzy.
  • Na marginesie dyskusji.
    Nie jest to żadna afera, ale jakby nie było dziennikarzy, to wątpię czy
    taki smaczek z Ruskiej Budy
    dotarłby do szerszej publiki...
  • A co to znaczy potrzebny?
    Dla mnie potrzebny to:
    1. mający wpływ na jakieś zjawiska
    2. pozytywny wpływ
    3. niedający się zastąpić lub dający się zastąpić wyższym nakładem kosztów
    Z kolei dziennikarz to osoba zawodowo i zarobkowo zajmująca się zbieraniem, przetwarzaniem i przekazywaniem publice bieżących informacji, zewnętrzna wobec zjawisk, które opisuje.
    Czyli np. nie jest dziennikarzem system informatyczny, który automatycznie zbiera notowania giełdowe, wyniki sportowe, bo nie jest osobą.
    Nie jest dziennikarzem pracownik naukowy, choć zbiera i przetwarza informacje, a często wydaje je także w formie książkowej i przekazuje publice, bo nie są to informacje bieżące.
    Nie jest dziennikarzem rzecznik prasowy, bo nie jest zewnętrzny wobec zjawisk. Z tych samych względów Michnik ujawniając aferę Rywina nie działał jako dziennikarz. Podobnie na miano dziennikarza nie zasługuje agent wpływu w mediach.
    A teraz Kolega - jak definiuje słowa potrzebny i dziennikarz, bo może stąd brak zgody?
  • Mania
    Nadmiar felietonistów i deficyt ( raczej nieobecność) reporterów sprawia, że prawie przestałam kupować prasę.
    Mania mówi agentem. Albo agent - Manią.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.