Skip to content

Ksiazki a prawda (na marginesie innej dyskusji)

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Jak juz wiemy sa dwa kluczowe wynalazki dla sztuki klamstwa - pismo i telewizja.
Pismo pozwala mowic do ludzi nie patrzac im w oczy. Przez tysiace lat pismo bylo najdoskonalszym narzedziem klamstwa i dopiero niedawno wynaleziono cos lepszego - telewizja pozwala mowic do ludzi patrzac im w oczy ale tak, by samemu ich wzroku nie widziec.
W innym watku dokonalem takiej klasyfikacji:
los
Sa dwa rodzaje studiow nad ptakami - studia nad ptakami i studia nad ksiazkami o ptakach.
A kategorie autorow ksiazek o ptakach sa tez dwie - ci co studiowali ptaki i ci co studiowali ksiazki o ptakach.
Nie mialem racji, bo tych szczebli jest wiecej. Definicja zostanie podana w sposob rekurencyjny.
1. Autor, ktory empirycznie badal temat, nalezy do kategorii 0.
2. Ksiazka napisana przez autora kategorii n nalezy do kategorii n + 1.
3. Autor, ktory tematu empirycznie nie zna a wiedze czerpie z ksiazek kategorii n i wyzszych, nalezy do kategorii n.
Warto by w ten sposob ksiazki klasyfikowac i oznaczac na okladce. Moje ksiazki naleza do kategorii 1. A ksiazki historyczne? Obstawiam, ze srednio jest to jakies pinc.

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.

Komentarz

  • Definicja ma jedną wadę, bo wg niej Pan jest zerem, Panie los
  • Taki los
    ;)
    Sciagniete z indeksu Erdösa.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Powstaje tylko pytanie (także w kontekście oryginalnej dyskusji), czy w każdym przypadku n=0 bądź n=1 jest optymalne? Szczególnie biorąc pod uwagę literaturę dot. historii.
    NB. ostatnio odkryłem, że oprócz numeru Erdősa, istnieje coś takiego jak numer Erdősa-Bacona - a lista posiadaczy też jest całkiem ciekawa.
  • Przemyślenia mogą być ciekawe123 nawet jak do faktów delikwent dojścia nie miał. Np. Złota Gałąź Fryzjera - facet poza wyspę praktycznie się nie ruszał a to klasyka. Ale fakty zna lepiej ten, kto jest im bliżej.
    Zychowitz sądzący Becka to groteska. Beck znał Europę AD 1939, Zychowitz tylko książki o Europie AD 1939.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Zychowitz sądzący Becka to groteska. Beck znał Europę AD 1939, Zychowitz tylko książki o Europie AD 1939.
    Zgoda. Chociaż myślę, że problem Zychowicza leży bardziej w tym, że zamiast być historykiem, który dokonuje próby oceny, stawia się w pozycji sędziego wydającego wyrok. Zatem bardziej kwestia pychy niż niewiedzy.
  • Policzylem sobie numer Erdösa. Nawet nieduzo - 3.
    The author has edited this post (w 11.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Co zaś tyczy się gołębi, to raz widziałem, jak gołąb zjadał kolegę, ale ten został uprzednio rozjechany przez automobil, więc trudno to nazwać agresją wewnątrzgatunkową.
    Natomiast gołębie na mieście widziałem niejednokrotnie, także gdy mao kulturalnie przepychały się po ziarno na krakowskim rynku - i nigdym nie widział, żeby któryś którego zadziobał.
  • Powtórzę: motyw gołębia rozdziobującego swego pobratymca został umieszczony w "Akwarium" Wiktora Suworowa. Posłużył do uzasadnienia tezy "symbole pokoju to tak naprawdę masowi mordercy", gdyż zestawiono go z drapieżnikami, które zabijają jedynie po to by przeżyć, a nie dla przyjemności.
    Lubię Suworowa. Podwójnie. Raz, że nieźle pisze. A dwa, że potrafi zmusić człowieka do samodzielnych studiów nad tematami o których pisze. Co sprawia, że przechodzi się od zachwytu nad jego pisarstwem, aż do ogromnego sceptycyzmu.
    A właśnie. Jaki indeks nadać książkom, które zawierają nieścisłe/nieprawdziwe informacje? Niby ujemny, ale co zrobić z naocznymi źródłami, które podają nieprawdę o zajściach?
  • yanusson
    A właśnie. Jaki indeks nadać książkom, które zawierają nieścisłe/nieprawdziwe informacje? Niby ujemny, ale co zrobić z naocznymi źródłami, które podają nieprawdę o zajściach?
    Można recykling bo to w sumie papier) albo zaszczytne miejsce na haku w sławojce. Tylko trzeba sprawdzić czy papier nie brudzi. Bo że przyjmnie każde gów...to już wiadomo.
    A co się robi z kłamcami?

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • yanusson
    Powtórzę: motyw gołębia rozdziobującego swego pobratymca został umieszczony w "Akwarium" Wiktora Suworowa. Posłużył do uzasadnienia tezy "symbole pokoju to tak naprawdę masowi mordercy", gdyż zestawiono go z drapieżnikami, które zabijają jedynie po to by przeżyć, a nie dla przyjemności.
    Wogle, pan Rezun nawet nazwisko ma sfałszowane i nawet o gołębiach łże jak pies. Dasz 10 zł za to, że wylał całą cysternę nawozu na swój ogródek przydomowy, wszystko mu uschło i dlatego zapisał się do Armii Czerwonej? Dasz 10 zł za to, że istnieje słynny film z panem, co żywcem wjeżdża do krematorium? No i w końcu, dasz 10 zł za to, że Niezwyciężona Armia Czerwona była dotowa, żeby 1 lipca ruszyć i zatrzymać się w Vigo, ale zły Adi ją o tydzień uprzedził?
  • Suworowa można podciągnąć opd "ruch dysydencki", a że to było kontrolowane przez tayszy to nie ma już wątpliwości. Nie mówię że Suworow też, być może było z nim jak z Mikkem - sam z siebie wpasował się idealnie, nie trzeba było go wymyślać. Te jego książki to przecież jeden wielki pijar niezwyciężonej Armii Czerwonej.
  • To zalezy od kategorii, do ktorej kategorii ksiazki pana Rezuna naleza. Ja bym dal bez kozery pinc.
    A tak w ogole wyszlo nam niezle wyjasnienie, dlaczego slowo pisane jest tak niewiarygodne. Raz - klamac w ksiazce jest bardzo latwo, bo autor nie musi patrzec czytelnikowi w oczy, wiec starczy odrobina pokusy, by sklamac. Jesli taka przeklamana ksiazke wezmie autor wyzszej kategorii, bedzie on klamstwa rozpowszechniac nie majac swiadomosci tego, ze klamie. A nie zapominajmy, ze z klamstwa zmieszanego w rownych proporcjach z prawda powstaje klamstwo. Podejrzewam, ze w ksiazkach juz gdzies trzeciej kategorii ciezko znalezc cos prawdziwego.
    The author has edited this post (w 11.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    To zalezy od kategorii, do ktorej kategorii ksiazki pana Rezuna naleza. Ja bym dal bez kozery pinc.
    No, to zależy który fragment której książki. Żołnierze wolności i Akwarium są pisane w narracji pierwszoosobowej, że to niby prawda.
  • Ale historiozoficzne rozwazania to juz w najlepszym razie trojka.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • yanusson
    Jaki indeks nadać książkom, które zawierają nieścisłe/nieprawdziwe informacje? Niby ujemny, ale co zrobić z naocznymi źródłami, które podają nieprawdę o zajściach?
    Ten na ktory zasluguja. Losowa taksonomia nic nie mowi o prawdziwosci.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Najbardziej klamia oczywiscie ksiazki z historii.
    Po pierwsze - ksiazki historyczne zwykle opowiadaja o konfliktach i nader czesto korzystaja ze zrodel, ktorych autorami sa osoby w ten konflikt zamieszane, ktore moga miec naturalna sklonnosc, by relacje podkoloryzowac: swa role przedstawic w swietle lepszym niz na to zasluguje.
    Po drugie - ksiazki historyczne z definicji dotycza zdarzen z przeszlosci, wiec autor jest skazany na relacje nie wlasne a postronnych a wtedy jest narazony na bledy i nieswiadome powtarzanie cudzych klamstw.
    Co gorsza - ksiazki historyczne klamia nawet mowiac prawde, bo relacja ksiazkowa zdarzen jest inna niz ich postrzeganie przez uczestnikow.
    Ksiazka z natury rzeczy przedstawia zdarzenia w sposob linearny - najpierw rok 1408, potem 1409, potem 1410. Rodzi to pokuse by te lineranosc przenieść na zdarzenia, w szczegolnosci by zdarzenia bezposrednio poprzedzajace uznawac za przyczyny.
    Zycie natomiast nie jest linearne - ani w zdarzeniach, ktore nastapia pozniej, ani we wczesniejszych przyczynach zdarzen obecnych. Kazde zdarzenie ma kilka setek przyczyn, z ktorych wiekszosc jest w ludzkich glowach, wiec nie znajduje miejsca w podrecznikach historii, a takze kilka setek potencjalnych skutkow.
    Dlatego ksiazka historyczna nawet poprawnie opisujac zdarzenia klamie co do ich wzajemnych relacji.
    The author has edited this post (w 11.08.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • @Los:
    Taka już uroda tematu. Czytałem ostatnio kilka pozycji z historii średniowiecza - generalnie im wcześnijsze stulecie, tym bardziej fantastyczne i ryzykowne konstrukcje historyków. Podobną trudność mogą mieć historycy, którzy przyjdą za wiek-dwa i będą próbowali opisywać naszą historię (nie chodzi mi konkretnie o Polskę, tylko o czasy) - szum informacyjny będzie taki, że możliwe będzie powstanie kilku spójnych, ale rozłącznych wersji. Chyba, że wypracuje się jakieś nowe metody, być może na pograniczu psychologii, socjologii, statystyki i modelowania matematycznego.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.