Bo pan jest tak negatywnie nastawiony
"Pan ciągle tylko na wszystko narzeka. Wszytko sie panu nie podoba. Tak nie można. To bardzo złe nastawienie i niesprawiedliwe. Tyle przecież zrobiono i jest robione w Warszawie. Takie nastawienie, to wpędza w depresję"
No i co? Nie ma racji leming? Ma!
Wystraczy póść do Charllotty (pedałujemy na pl. Zbawiciela) na szarlotkę lub wpaść do dziupli na kolacyjkę aby rzycie było od razu lepsze. Tam DJ gra skoczne kawałki do końca i nikt nie mówi o depresji. Rzycie w najlepsze! A później o 3 nad ranem taksóweczka do miasteczka (Wilanów - około 2 3 nad ranem Puławską i Czerniakowską w stronę Wilanowa jedzie kawalkada taksówek wioząca zadowolonych z rzycia lemingów), uderzamy w kimono i jest OK. Rano świński trucht polami wokoło tego katolskiego termosu na polach.
"Swoją drogą tyle kasy na to idzie a przecież mogliby głupi katole na schronisko dla bezdomnych zwierzaków przeznaczyć!
"
"Później do hetkwarters i jest OK."
"Wie pan ludzie tam gdzie skąd ja POchodzę nie lubią Warszawy. Ale ja ją uwielbiam. Wszystko jest tu takie piękne, nie to co tam."
I tak sobie dumam teraz, że małe mamy szanse, a właściwie żadne aby przeciagnąć ich na naszą stronę. Bo jesteśmy negatywnie nastawieni. Bo widzimy zło jakie nas otacza i nie chcemy być jego częścią. A oni? Oni nie lubią negatywnie nastawionych. Im zło nie przeszkadza. Nauczyli się zło tolerować i akceptować. Przystosowali się do zła i są jego częścią składową. Oni lubia jak muzyka gra. I są tańce. I zabawa. I orkiestra gra. Nie ważne że POkład już zalewa szambo. Ma być fun.
Możemy ich zastraszyć. Kto wie, może się mam to udać. Wpędzić w depresję. Ale nigdy nie uda się nam wytłumaczyć im o co w tym wszystkim chodzi. Mamy więcej wspólnego z pierwotnymi plemionami z lasów deszczowych Sumatry niż z tym co się rozpleniło w Polsce.
The author has edited this post (w 09.07.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
No i co? Nie ma racji leming? Ma!
Wystraczy póść do Charllotty (pedałujemy na pl. Zbawiciela) na szarlotkę lub wpaść do dziupli na kolacyjkę aby rzycie było od razu lepsze. Tam DJ gra skoczne kawałki do końca i nikt nie mówi o depresji. Rzycie w najlepsze! A później o 3 nad ranem taksóweczka do miasteczka (Wilanów - około 2 3 nad ranem Puławską i Czerniakowską w stronę Wilanowa jedzie kawalkada taksówek wioząca zadowolonych z rzycia lemingów), uderzamy w kimono i jest OK. Rano świński trucht polami wokoło tego katolskiego termosu na polach.
"Swoją drogą tyle kasy na to idzie a przecież mogliby głupi katole na schronisko dla bezdomnych zwierzaków przeznaczyć!
"
"Później do hetkwarters i jest OK."
"Wie pan ludzie tam gdzie skąd ja POchodzę nie lubią Warszawy. Ale ja ją uwielbiam. Wszystko jest tu takie piękne, nie to co tam."
I tak sobie dumam teraz, że małe mamy szanse, a właściwie żadne aby przeciagnąć ich na naszą stronę. Bo jesteśmy negatywnie nastawieni. Bo widzimy zło jakie nas otacza i nie chcemy być jego częścią. A oni? Oni nie lubią negatywnie nastawionych. Im zło nie przeszkadza. Nauczyli się zło tolerować i akceptować. Przystosowali się do zła i są jego częścią składową. Oni lubia jak muzyka gra. I są tańce. I zabawa. I orkiestra gra. Nie ważne że POkład już zalewa szambo. Ma być fun.
Możemy ich zastraszyć. Kto wie, może się mam to udać. Wpędzić w depresję. Ale nigdy nie uda się nam wytłumaczyć im o co w tym wszystkim chodzi. Mamy więcej wspólnego z pierwotnymi plemionami z lasów deszczowych Sumatry niż z tym co się rozpleniło w Polsce.
The author has edited this post (w 09.07.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
albo ich wziąć za mordy i tak trzymać
albo ich przekonać do swego punktu widzenia (postulat jednego z kolegów z foruma)
Według mnie pkt 2 odpada. Powód powyżej. Dlatego jeśli chcemy cokolwiek osiągnąć to trzeba skakać im do gardeł. Niech się boją że rzyją. Niech wpadną w depresję.
The author has edited this post (w 09.07.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 09.07.2014)
"Pisior? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" -- Donald Tusk
The author has edited this post (w 09.07.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 10.07.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
The author has edited this post (w 10.07.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
The author has edited this post (w 10.07.2014)
Ty zdaje sie wierzysz w istnienie istot posrednich miedzy czlowiekiem a zwierzeciem a mnie w ich istnienie nie pozwalaja uwierzyc ani moja religia ani empiria. Przepraszam.
The author has edited this post (w 10.07.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.