Skip to content

Przylądek strachu

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Kilka dni temu jedna ze stacji telewizyjnych przypomniały klasyczny thriller "Przylądek strachu" z 1962 roku. Film pokazuje historię człowieka nękanego przez kryminalistę-psychopatę, do którego uwięzienia się niegdyś przyczynił. Wydaje się, że główny bohater ma sporo atutów - jest zaprzyjaźniony z lokalnym szefem policji, a jego prześladowca to typ spod ciemnej gwiazdy. Tamten potrafi jednak odwrócić wszystko na swoją korzyść i oskarżyć próbującą dobrać się do niego policję o nękanie. Jest bezkarny, bo choć wiadomo, że jest psycholem, to stara się zachować pozory i jeszcze prowokować prześladowanego, odwracać i kreować się na rzekomą ofiarę. Próby przeciwdziałania mu są bezskuteczne albo wręcz pogarszają sytuację. Dopiero pod koniec filmu udaje się skonstruować skuteczną pułapkę, choć ona też nie do końca działa tak, jak powinna.
Znakomicie konstruowane napięcie, świetne skrojone postaci, dobrzy aktorzy (Gregory Peck, Robert Mitchum, Martin Balsam, Telly Savallas)
Czemu jednak piszę o nim? Otóż jak obserwuję to, co dzieje się w Polsce w ostatniej dekadzie, dochodzę do wniosku, że może służyć jako alegoria tego, co się wokół nas dzieje, PiS i PO. Dotyczy to zwłaszcza psychologicznej wojny na wyniszczenie oraz odwracania ról.  Zachęcam do obejrzenia.
The author has edited this post (w 04.07.2014)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.