Tusk: reaktywacja
Janina Paradowska
Tusk: reaktywacja
Każdy, kto obserwuje polityczną karierę Donalda Tuska, nie miał wątpliwości, że premier się nie podda. Woli i determinacji Donaldowi Tuskowi nigdy nie brakowało, nawet gdy była to tylko wola trwania ze wszelką cenę w politycznym dryfie, czego świadkami byliśmy od kilku miesięcy. Jego polityczną śmierć ogłaszano już wiele razy i zawsze były to anonse zdecydowanie przedwczesne. Jeszcze przed ogłoszeniem wyników głosowania premier miał wiele atutów w ręku. Przede wszystkim partię z 200 mandatami w Sejmie i przygniatającą większością w Senacie, niemającą innego niż Donald Tusk lidera. Silny brakiem konkurencji w partii – mówi się czasem o Donaldu Tusku. To prawda, konsekwentnie prowadzona polityka kadrowa sprawiła, że kontrkandydat na szefa partii nie pojawił się, nie znalazł zresztą nawet uznania pomysł rozdzielenia funkcji przewodniczącego partii i premiera.
W grze o władzę w partii trzeba mieć po swojej stronie aparat. Na tydzień przed votum zaufania premier odbył ważne spotkanie z obecnymi i byłymi baronami Platformy, którzy zadeklarowali mu praktycznie pełne poparcie; nikt nie zakwestionował jego przywództwa, nawet głosów krytycznych było niewiele. Wiadomo przecież, że PO ma zdolność zwierania szeregów w momencie zagrożenia, a więc taki wynik narady nie był żadnym zaskoczeniem. W PO zwyciężyło na razie przekonanie, że odejście Donalda Tuska, choćby tylko z funkcji szefa rządu, oznaczać może koniec partii. Refleksja, że dalsze trwanie bez zasadniczych zmian może taki koniec oznaczać, jest w PO ciągle jednak bardzo płytka. Smirnow, Schetyna, Grupiński, a więc ci, którzy dostrzegli partyjne patologie i głośno o tym mówili, są ciągle w mniejszości, są harcownikami stającymi naprzeciwko zwartego szyku baronów.
[pełna treść dostępna dla abonentów Polityki Cyfrowej]
The author has edited this post (w 27.06.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Tusk: reaktywacja
Każdy, kto obserwuje polityczną karierę Donalda Tuska, nie miał wątpliwości, że premier się nie podda. Woli i determinacji Donaldowi Tuskowi nigdy nie brakowało, nawet gdy była to tylko wola trwania ze wszelką cenę w politycznym dryfie, czego świadkami byliśmy od kilku miesięcy. Jego polityczną śmierć ogłaszano już wiele razy i zawsze były to anonse zdecydowanie przedwczesne. Jeszcze przed ogłoszeniem wyników głosowania premier miał wiele atutów w ręku. Przede wszystkim partię z 200 mandatami w Sejmie i przygniatającą większością w Senacie, niemającą innego niż Donald Tusk lidera. Silny brakiem konkurencji w partii – mówi się czasem o Donaldu Tusku. To prawda, konsekwentnie prowadzona polityka kadrowa sprawiła, że kontrkandydat na szefa partii nie pojawił się, nie znalazł zresztą nawet uznania pomysł rozdzielenia funkcji przewodniczącego partii i premiera.
W grze o władzę w partii trzeba mieć po swojej stronie aparat. Na tydzień przed votum zaufania premier odbył ważne spotkanie z obecnymi i byłymi baronami Platformy, którzy zadeklarowali mu praktycznie pełne poparcie; nikt nie zakwestionował jego przywództwa, nawet głosów krytycznych było niewiele. Wiadomo przecież, że PO ma zdolność zwierania szeregów w momencie zagrożenia, a więc taki wynik narady nie był żadnym zaskoczeniem. W PO zwyciężyło na razie przekonanie, że odejście Donalda Tuska, choćby tylko z funkcji szefa rządu, oznaczać może koniec partii. Refleksja, że dalsze trwanie bez zasadniczych zmian może taki koniec oznaczać, jest w PO ciągle jednak bardzo płytka. Smirnow, Schetyna, Grupiński, a więc ci, którzy dostrzegli partyjne patologie i głośno o tym mówili, są ciągle w mniejszości, są harcownikami stającymi naprzeciwko zwartego szyku baronów.
[pełna treść dostępna dla abonentów Polityki Cyfrowej]
The author has edited this post (w 27.06.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Towarzysze którzy głosowali za kandydaturą Leonida Breżniewa na Pierwszego Sekretarza, mogą opuścić ręce, odwrócić się od ściany i wrócić na salę plenarną zjazdu.
Bez związku.
Na początku roku szkolnego rozmawia ze sobą dwóch wykładowców. - Słuchaj, jaką ja w tym roku tępą grupę dostałem. Tłumaczę im, raz, drugi, trzeci. Sam zrozumiałem! A oni nic...
#jprdl
A najśmieszniejsze jest wydrukowanie internetu na papierze.
1. Facebook zablokował profil Konfy => winny jest rząd PiS, który chciał pomóc a nie osiągnął wyników.
2. Wyciekły mail: - nimi (Konfą) trzeba się zająć. Aha, czyli do Konfy nie dociera że PiS to konkurent?
A teraz wnioski - po wuj w ogóle PiS zabierał głos w tej sprawie? Mogli przyjąć postawę - a co nas obchodzi profil konkurencji na jakimś prywatnym portalu? Sami niech sobie radzą.
Ale nie - po raz kolejny zagrali dobrych wujków za co zebrali plucie w twarz. Lubią to?
Bo po tylu razach, to by się wypadało nauczyć, że nie warto.
Oni też nie umieją w estetykę.
---
A robi to się tak:
- Jak zdobyč rozgłos/ "pięć minut" w mediach?
- Może niech FB zablokuje nas?
- A jak?
- No, napiszmy to co zwykle, tylko bardziej i ze słowami-kluczami.
A jeśli tak zrobili to sami se szczelili w jaja.
Podobny model był realizowany w Kongu przez Leopolda czy w Iraku przez Black Water (która zmieniła nazwę, jak ich działalność wyszła na jaw).
Po prostu nie ma woli politycznej aby to uporządkować.
Myślałem że chodzi o jakiś konkretny moment w ich dziejach.
Ktoś wie jakim cudem Australia się wtedy nie załapała ?