Skip to content

Mundrość Warząchwii

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Czy naprawdę chcemy, żeby Marysia Sokołowska zajęła miejsce profesorów Krasnodębskiego, Thompson, Staniszkis, Zybertowicza?
Oddzieliłbym. Krasnodębski i Thompson umieją nazwać kmotra kmotrem a łotra łotrem, dwoje pozostałych oddaję i jeszcze dopłacam. Redachtora Warząchiew dodaję jako bonus. Więc jeśli miejsce tych dwojga zajmie Maria Sokolowska, podskocze z radości, bo to czysty zysk.
Acha, to jest pani Maria Sokołowska. To ona o różnych w swym mniemaniu w ważnych może mówić Jagusia, Andrzejek, Łukaszek, Robercik, o niej trzeba wypowiadać się szacunkiem, bo to ona wykazała się dojrzałością a nie mundrale.
Był kiedyś psor Gueremeque, któren jak szedł po schodach, to nie było wiadomo w górę czy w dół. Kto widział oryginał, nie zadowoli się kopią.

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
«1

Komentarz

  • Dziś takie coś leżało na chodniku. Niemal w to wdepnąłem ale mi się w ostatniej chwili udało ominąć. Losie, czemu mi o tym czymś przypominasz?
    To coś też zaznaczało swoją obecność w przestrzeni publicznej. Ba, powiedziałbym nawet że zaznaczało w sposób nieskromny i pełen że tak powiem dumy ze swojej obecności. Wywyższało się ponad chodnik. Dajmy spokój, przyjdzie deszcz i zmyje to coś z naszej przestrzeni. A nawet jeśli nie to i tak może kiedyś ktoś POzamiata.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Jaki bełkot. Zupełenie też pomieszał materię, co to za postawienie problemu ? Marysia na tle starych wyg ? A niby dlaczego ? Co tu konfrontować ? Najgorsze jest jednak to, że Warząchwi nie chciało się zupełnie w sprawę wniknąć. Zupełnie nie wie kim jest ta siedemnastolatka, jakie ma poglądy, dlaczego tak powiedziała i jak argumentowała. Napisał artykuł pokazujący stan wiedzy i ducha pana Warząchwi, bo w kontekście meritum, brak minimalnej chęci nawet zgłębienia problemu, ba, zebrania podstawowej ilości informacji. Ci ludzie nie mają żadnego prawa żeby wykonywać zawód, który wykonują.
    Panie mierny redaktorku, napisałeś pan:
    "U panny Sokołowskiej dostrzegam nie tyle odwagę, co lekkomyślność."
    A ja u panny Sokołowskiej dostrzegam nie tylę odwagę, co konsekwencję.
    JORGE>
    The author has edited this post (w 08.06.2014)
  • A dlaczego tak napisał?
    Albowiem ta dziewczyna okazała się mieć większe cojones niż warząchwia i jego kumple razem wzięci.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • I dalej:
    "Wobec szefa PO jestem niezmiernie krytyczny i uznaję go za postać ogromnie szkodliwą, ale nie dostrzegam powodów, które pozwalałyby określić go mianem „zdrajcy”. I wszystkim zalecałbym stosowanie tego określenia z umiarem".
    Durny dziennikarzyno. Donald Tusk zdradził Polskę i Polaków podczas katastrofy smoleńskiej. W najlepszym układzie - wybrał politykę wewnętrzną i gierkę wokół niej, kosztem wyjaśnienia śmierci 96 osób, z prezydentem włącznie. To to nie jest zdrada ? Jak to tępy pismaku nazwiesz ? A zaznaczam, w najlepszym układzie, bo rola tego folksdojcza w całej tragedii nie jest jasna. Ludzie polskiego rządu pozwolili na bezczeszczenie zwłok Polaków, nie zrobili nic kiedy pluto na polskich generałów, ba jeszcze się do tego przyłączyli. Bez zmrużenia oka zaakcpetowali i przyjęli jak swój raport oparty na niczym i sporządzony w skandaliczny sposób. Akceptowali wszystkie posunięcia Rosji, nie zrobili nic żeby uruchomić w całą sprawę państwa zachodnie. Podważyli Polskę jako państwo poważne. Zdrajcy, po trzykroć zdrajcy !!!
    JORGE>
  • przypominam, że gawnojedy i nicniepotrafiaki typu Warząchwi czy Ziemniaczora najbardziej na świecie chcieliby pracować w Agorze, wydawcy GW. A może nawet w samej GW.  I tylko zbieg okoliczności, niespełniony romans z Moniką Jeruzelską tudzież inne przypadki sprawiły, że muszą udawać obrzydliwych prawaków. Którymi gardzą.
  • Czytam was Koledzy z coraz większym niepokojem. Warzecha się myli również moim zdaniem. Czy to jest jednak wystarczający powód aby jego i wywołanego przy okazji Ziemkiewicza posądzać o niespelnioną miłość do GW i udawanie prawaków? Po co te epitety i obrzucanie obelgami. Od Palikota żeście się zarazili plugawą mową? A u ciebie losie skąd ta niechęć do profesury? Kto, jak nie oni, ma prawo prowadzić publicznie analizy socjologiczne, polityczne i psychologiczne? Kto ma prawo dywagować i przedstawiać rózne racje, komentować je, stawiać hipotezy i propozycje rozwiązań? To przeciez część ich zawodu do tego służą ich kompetencje i doświadczenie. Kiedy ostatnio rozmawialiscie z przecietnymi Polakami, głupolami, inteligentami, lemingami, prostakami i sredniakami? Tropicie wroga we własnym obozie z pasją czekistów. Na prsty lud juz wam czasu nie starczy, zresztą zdaje się że juz na nim krzyzyk postawiliście. Czy to ma jakis cel poza wyrzekaniem?
    Co do tekstu Warzechy to nie popisał się. Wykazał sie asekuranctwem. Jasne, że gdyby jako dziennikarz napisał że Tusk jest zdrajca to zaraz miały sprawe sądową. Że nim jest wedle podanych przez was i oczywistych definicji powinienjednak rozumieć i nie pisać głupot.
  • rafalodnowa
    Czytam was Koledzy z coraz większym niepokojem. Warzecha się myli również moim zdaniem. Czy to jest jednak wystarczający powód aby jego i wywołanego przy okazji Ziemkiewicza posądzać o niespelnioną miłość do GW i udawanie prawaków?
    Nie. Ale całokształt to powód bardziej niż wystarczający. Znamy ich, również osobiscie.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Węcel w tomacie
    Wklejam in extenso bo smakowite
    1) Ubolewamy, że
    akcja
    propagandowa tow. Marii Sokołowskiej na terenie Gorzowa Wlkp. została przeprowadzona samowolnie, bez konsultacji z władzami Instytutu, rezydującymi w mieście stołecznem
    Warszawa
    .
    2) Wobec powyższego apelujemy do naszych prawicowych (fuj!) czytelników o zachowanie dystansu wobec gorszącego czynu licealistki. Zalecamy utrzymanie na najwyższym poziomie praktykowanych od lat w naszym Instytucie postaw: bufonady,
    zdrowego
    cynizmu, zrzędliwości i karierowiczostwa.
    3) Wszelkie przypuszczenia, jakoby tow. Sokołowska działała z pobudek idealistycznych, należy zastąpić sugestią, że zależało jej wyłącznie na dowaleniu premierowi w ramach tzw. wojny polsko-polskiej. Trzeba podkreślać, że między
    obozem
    władzy (przykrej, ale legalnie wybranej) a tzw. „obozem niepodległościowym” (fuj! fuj!) istnieje symetria, a zarzut zdrady postawiony Tuskowi to to samo, co hipotetyczny zarzut: „Pan jest wariatem, trzeba pana zamknąć!”, skierowany pod
    adresem
    Kaczyńskiego.
    4) Tusk kieruje się niekiedy
    prywatnym
    interesem i bywa nieudolny, ale na pewno nie jest „zdrajcą Polski”. Cóż to w ogóle za język?!
    5) Reasumując, jesteśmy przekonani, iż „przypadkowa celebrytka” „nie powinna w
    mediach
    naszej strony zajmować takiego miejsca, jakie obecnie zajmuje”. Całe miejsce jest zarezerwowane dla nas, bo my lepiej wiemy, co jest dla Polaków dobre, a co złe. Nieco przestrzeni możemy ewentualnie odstąpić profesorom Krasnodębskiemu, Thompson, Staniszkis, Zybertowiczowi z „ich błyskotliwymi analizami”. Wszelkie wątpliwości powinno rozwiać pytanie retoryczne: „Czy naprawdę chcemy, żeby siedemnastolatka zajęła ich miejsce?”. Jeśli ktoś będzie twierdził, że to fałszywa alternatywa, bo miejsca jest dosyć i dla profesorów, i dla licealistów, a patriotyzm ma charakter egalitarny – należy wyzwać go od idiotów.
    6) Uważamy, że tow. Sokołowska powinna być skromna. Jak my.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Po kiego wogle Karnoskie wzieli tego typka do siebie?!

    Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
  • rafalodnowa
    Czytam was Koledzy z coraz większym niepokojem. Warzecha się myli również moim zdaniem. Czy to jest jednak wystarczający powód aby jego i wywołanego przy okazji Ziemkiewicza posądzać o niespelnioną miłość do GW i udawanie prawaków? Po co te epitety i obrzucanie obelgami.
    Rafale, gdybyś znał trochę lepiej forum, wiedziałbyś, że zastrzeżenia do obu panów, i to poważne, narastały od dawna. Opinie tu zaprezentowane nie są wynikiem wyłącznie jednego tekstu o okładce jutrzejszego "W sieci". Trochę zagłęb się w temat, bo póki co strzelasz z zawiązanymi oczami.
  • extraneus
    Po kiego wogle Karnoskie wzieli tego typka do siebie?!
    Po tym jak wzięli Rakietę, Warząchwi naprawdę nie uchodzi im wyrzucać
    :)
    Istotnie, mają skłonność do schylania się po każdy niedopałek. Pewnie to przez początkową traumę, kiedy mieli pismo a wszystkich potencjalnych autorów zgarnął Lisi(e)cki.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Godnie dał Węcl odpór.
    Nie pojmuję potrzeby 'naszych' by dawać odpór Marii Sokołowskiej.
  • Kocham Wencla. Eee.. beeło. Wielokrotnie
    ;)
  • Szturmowiec.Rzplitej
    Godnie dał Węcl odpór. Nie pojmuję potrzeby 'naszych' by dawać odpór Marii Sokołowskiej.
    Przecie qiz napisał - "nasi" są ci oni tylko i wyłącznie dlatego, że w Agorze etatów zabrakło.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • rafalodnowa
    Czytam was Koledzy z coraz większym niepokojem. Warzecha się myli również moim zdaniem. Czy to jest jednak wystarczający powód aby jego i wywołanego przy okazji Ziemkiewicza posądzać o niespelnioną miłość do GW i udawanie prawaków? Po co te epitety i obrzucanie obelgami.
    Od Palikota żeście się zarazili plugawą mową?
    Próbuje mnie Pan obrazić, czy pouczać?
    Proszę sobie zrobić przegląd twórczości trzech (a, bądźmy wyrozumiali!) lat wymienionych gawnojedów Warzeąsi i Zieniakora nt.:
    - Jarosława Kaczyńskiego, jego omylności i błędów
    - wspaniałości RuchNara
    - wspaniałości GowJara
    - głupoty i szkodliwości Macierewicza
    - szaleństwa i obłąkania zamachistów.
    Dziękuję, odmaszerować po staropolsku.
  • Po trzysekundowej kwerendzie
    Warząchiew o św.p. Gosiewskim
    Niektórzy ludzie z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego są jak groteskowe postacie z komedii dell’arte. Jednym z takich indywiduów jest Przemysław E. Gosiewski. I gdybyż jeszcze pan Gosiewski skupił się kierowaniu klubem, to pół biedy. PEG nie potrafi jednak powstrzymać się przed czymś, co wychodzi mu najgorzej, czyli publicznymi wypowiedziami.
    Pięciominutowa kwerenda da książkę. Rafał, proszę, nie broń tych, których bronić nie warto.
    A teraz uwaga administracyjna do obu panów i wszystkich innych też - bardzo proszę o powstrzymywanie się od uwag osobistych.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • rafalodnowa
    A u ciebie losie skąd ta niechęć do profesury? Kto, jak nie oni, ma prawo prowadzić publicznie analizy socjologiczne, polityczne i psychologiczne? Kto ma prawo dywagować i przedstawiać rózne racje, komentować je, stawiać hipotezy i propozycje rozwiązań?
    Ja z tych profesorów, co to szukają, badają aż dojdą do prawdy. W tym momencie dywagacje się kończą. Tych, co ganiają króliczka - nie szanuję.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • qiz
    rafalodnowa
    :
    Czytam was Koledzy z coraz większym niepokojem. Warzecha się myli również moim zdaniem. Czy to jest jednak wystarczający powód aby jego i wywołanego przy okazji Ziemkiewicza posądzać o niespelnioną miłość do GW i udawanie prawaków? Po co te epitety i obrzucanie obelgami.
    Od Palikota żeście się zarazili plugawą mową?
    Próbuje mnie Pan obrazić, czy pouczać?
    Dziękuję, odmaszerować po staropolsku.
    Ani jedno ani drugie. Ani obrazic, ani pouczać. Zwyczajnie rozmawiam, a nie próbuję.  Kolega mnie irytuje tą swoją napuszoną postawą. To "próbuje" zaś samo w sobie jest lekceważące i obraźliwe. Wali Kolega po szczękach mocno, często i bez zahamowań, a tu nagle obraża się na samą myśl, że ktoś mógłby Kolegę pouczać. Ano mógłby ! Jak Kolegę brak aplauzu dla każdej jego wypowiedzi obraża  to chyba ma Kolega poważny problem. Oczywiscie jeśli Kolegę określenie Kolega z mojej strony obraża to możemy przejśc na Pan.
    Przy okazji: nie pierwszy raz w dyskusjach na tym forum padają argumenty "ze znajomosci". W tym wątku akurat losa, ale pamiętam że w innym miejscu Kolegi. Jak dobrze trzeba znać takiego Ziemkiewicza czy Warzeche, aby używać tej znajomosci jako argumentu? Moim zdaniem bardzo dobrze. Kilka rozmów czy spotkań na wieczorze autorskim czy jakimś koktajlu naprawdę niewiele daje. Taka znajomość mało wnosi ponad to czego można się dowiedzieć z lektury ich tekstów. Co do tekstów to rozumiem, że na tym forum dokonano już ich drobiazgowej analizy i poddano miażdżącej krytyce. Lista grzechów którą Kolega wymienił to jest w większości lista poglądów, do których nie wiem czy rzeczywiscie wspomniani autorzy by się przyznali, ale z pewnoscia odmiennych od poglądów Kolegi. Pragnę zwrócic uwage, że to nie jest karalne i nie powinno eliminować z polityki, dziennikarstwa i tzw prawej strony.
    The author has edited this post (w 08.06.2014)
  • los
    Po trzysekundowej kwerendzie
    Warząchiew o św.p. Gosiewskim
    :
    Niektórzy ludzie z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego są jak groteskowe postacie z komedii dell’arte. Jednym z takich indywiduów jest Przemysław E. Gosiewski. I gdybyż jeszcze pan Gosiewski skupił się kierowaniu klubem, to pół biedy. PEG nie potrafi jednak powstrzymać się przed czymś, co wychodzi mu najgorzej, czyli publicznymi wypowiedziami.
    Pięciominutowa kwerenda da książkę. Rafał, proszę, nie broń tych, których bronić nie warto.
    A teraz uwaga administracyjna do obu panów i wszystkich innych też - bardzo proszę o powstrzymywanie się od uwag osobistych.
    Kwerenda ciut tendencyjna. To było przed Smoleńskiem. Mial takie zdanie o Gosiewskim. Ja miałem inne, ale z czego wówczas eliminowało złe zdanie o Gosiewskim? Nie przesadzajmy. Nie przesadzajmy bo grono naszych sojuszników da się policzyc na palcach jednej reki w czterdziestomilionowym narodzie. Ja nie jestem zainteresowany takim gronem sprawiedliwych bo jestem niepoprawnym optymista i dostrzegam wiecej kandydatów, część wciąż bładzacych w niektórych sprawach.
  • moja googlowa kwerenda podaje elukubjacje posmoleńskie w.wym. typów. Proszę podmienić Kaczora na Maczora, będzie jeszcze hehehe zabawniej....
  • qiz
    mogę apelować o choć jeden gram dobrej woli i pół grama googlania?
    http://www.google.pl/search?q=ziemkiewicz+o+kaczyńskim+błędy
    http://www.google.pl/search?q=warzecha+o+kaczyńskim+błędy
    No googluję po linkach i nadal nie rozumiem. Może dlatego, że googlam po nowszych a nie prehistorycznych, ale tych od Kolegi. Że Ziemkiewicz krytykuje JarKacza czasem i że wyraża swoje zdanie o tym jak, jego zdaniem, powinien postąpić aby zwycięzyć w wyborach? A sam Kolega przysłał link do komentarza Kaczyńskiego o wypowiedziach Ziemkiewicza. Był znacznie bardziej wyrozumiały od Kolegi. JarKacz kulturalnie wytknął Ziemkiewiczowi błędy w rozumowaniu i nawet nie obraził się za rzeczywiście horrendalne pomówienie go o flirty z michnikowszczyzną. Nie skreślił go pommo to! To napawa optymizmem bo może okaże się jednak rozsądniejszy od Kolegów przy budowie szerszego obozu przed wyborami parlamentarnymi. A na tym mi zależy bardziej niż na tropieniu najdrobniejszych odstępstw od kaczyzmu.
  • rafalodnowa
    No googluję po linkach i nadal nie rozumiem. Może dlatego, że googlam po nowszych a nie prehistorycznych, ale tych od Kolegi. Że Ziemkiewicz krytykuje JarKacza czasem i że wyraża swoje zdanie o tym jak, jego zdaniem, powinien postąpić aby zwycięzyć w wyborach? A sam Kolega przysłał link do komentarza Kaczyńskiego o wypowiedziach Ziemkiewicza. Był znacznie bardziej wyrozumiały od Kolegi. JarKacz kulturalnie wytknął Ziemkiewiczowi błędy w rozumowaniu i nawet nie obraził się za rzeczywiście horrendalne pomówienie go o flirty z michnikowszczyzną. Nie skreślił go pommo to! To napawa optymizmem bo może okaże się jednak rozsądniejszy od Kolegów przy budowie szerszego obozu przed wyborami parlamentarnymi. A na tym mi zależy bardziej niż na tropieniu najdrobniejszych odstępstw od kaczyzmu.
    JarKacz zrobił to gdyż jest bardzo dobrym kulturalnym politykiem który z jaką lubością jego przeciwnicy będą omlaskiwać każde "spierdalaj" jakie skieruje do byle gamonia. Więc po prostu nie daje satysfakcji tym którym nie warto. Tak samo robi też niewiasta którą warząchief łaja z wysokości swego tronu.
    Druga sprawa to sam fakt komfortu jaki daje nam nie bycie politykami. My po prostu możemy nie lubić pewnych ludzi. Ba nawet mieć o nich bardzo złą opinię i co więcej wyrazić ją gdy nam na to przyjdzie ochota. Na świecie jest pi razy oko 7 miliardów  hakiem dwunożnych. Na prawdę da się spokojnie wybrac z tego ludzi wartych naszego szacunku i oddania. Nie ma potrzeby na siłę lubić każdego... nie da się zresztą.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Te teksty Warzechów i Mazurków są na swój sposób urocze. Bohaterka tekstów to jest ich prywatny wyrzut sumienia. To jest ich ból, że przez swoje dwa-trzy razy dłuższe życie nigdy nie wykazali się choćby odrobiną takiej odwagi.
  • natenczas
    Te teksty Warzechów i Mazurków są na swój sposób urocze. Bohaterka tekstów to jest ich prywatny wyrzut sumienia. To jest ich ból, że przez swoje dwa-trzy razy dłuższe życie nigdy nie wykazali się choćby odrobiną takiej odwagi.
    O, se przypomniałem, kedy ostatnio zapunktował Mazurek - mianowicie przy "Resortowych dzieciach"! - ten sam problem. Praca do zrobienia w sumie prosta, ale wymagająca osobistej odwagi. Sprawa Marysi jest jeszcze przykrzejsza, bo tu nawet praca nie jest potrzebna, tylko osobista odwaga.
    W Google wygląda to przednio:

    Robert
    Mazurek
    ośmieszył Dorotę Kanię, autorkę
    ...

    natemat.pl/88201,robert-
    mazurek
    -osmieszyl-dorote-kanie-autorka-
    resort
    ...

    Mazurek
    punktuje Kanię za "
    Resortowe Dzieci
    " | Fronda.pl

    www.fronda.pl/.../
    mazurek
    -punktuje-kanie-za-
    resortowe
    -
    dzieci
    ,33454.ht...

    Mazurek
    ostro przepytuje Kanię o '
    Resortowe dzieci
    ': Ta
    ...

    wiadomosci.gazeta.pl/.../1,114871,15255805,
    Mazurek
    _ostro_przepytuje...

    Jak
    Mazurek
    ściął głowę autorki '
    Resortowych dzieci
    '

    wyborcza.pl ›
    Gazeta Wyborcza

    Komentarze i opinie
    The author has edited this post (w 09.06.2014)
  • Rafale, Ziemniak całkiem otwarcie pomówił Macierewicza o bycie sowieckim agentem. Znajdź sobie tutaj wątek o Ziemniaku z cytatem in extenso, bym cię obraził wykonując za ciebie proste czynności, które wykonać należy zanim się przystąpi do rozmowy.
    W ten sposób umieścił się poniżej każdego bytu żywego, plunięcie na niego jest obelgą. Oczywiście dla pożytecznego płynu ustrojowego jakim jest slina.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Nie bądź bezpieczny, internet pamięta... Mazurek od zawsze cierpiał, gdy ktoś Pana Premiera nazwał expressis verbis:
    - To miała być rocznica śmierci, nie wiec. Żałoba, nie polityczna fiesta. Smutek i żal, nie chęć zemsty - publicysta ''Rzeczpospolitej'' opisuje swoje wrażenia spod Pałacu Prezydenckiego w II rocznicę katastrofy smoleńskiej.
    Co go ubodło?
    "Na spotkaniu w rocznicę śmierci nie przynosi się szubienic na plakatach, transparentów i "głów zdrajcy" w ruskiej czapce. Tak jak wy nie chcecie być wariatami i pogardzanymi oszołomami, tak
    oni też nie chcą być zdrajcami
    i renegatami."
    Cały tekst:
    http://wyborcza.pl/1,76842,11528321,Mazurek_w___Rz____W_rocznice_smierci_nie_przynosi.html#TRrelSST#ixzz3486RUUBl
  • Mazurek
    Na spotkaniu w rocznicę śmierci nie przynosi się szubienic na plakatach
    Znowu wytykają nam to wieszanie portretow zdrajcow zamiast oryginalow. Wię, wię, wstydzę się.
    Mazurek
    Tak jak wy nie chcecie być wariatami i pogardzanymi oszołomami, tak
    oni też nie chcą być zdrajcami
    i renegatami.
    Jakby nie chcieli, to by nie byli.
    The author has edited this post (w 09.06.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Jeden z bohaterów wątka (2-planowych oczywista), lapidarnie, z kulturą, dosadnie: "(1) Marysia Sokołowska czy prof. Ewa Thompson to fałszywie sformułowana alternatywa. Rzeczywiście stawiana to - Marysia Sokołowska czy Ola Ciupa. (2) Nie wiadomo, jak dobrze przemyślany i ugruntowany jest pogląd panny Marysi. Co nie zmienia faktu, że jest prawdziwy". ...Procesa nie będzie, ale co ważniejsze zarzutu skopania nastolatki, też nie.
    The author has edited this post (w 09.06.2014)

    "Pisior? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" -- Donald Tusk
  • Oprócz Wencla uwagę obłudnikom zwrócił też Feusette:
    http://wpolityce.pl/media/199750-feusette-sprawa-panny-marysi-okazala-sie-bardziej-goraca-niz-chcieliby-moi-szacowni-chlodnoglowi-koledzy
    Krzysztof Feusette
    O takich sytuacjach zwykło się mawiać, że nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Śmiać – bo kilku uznanych publicystów, roboczo nazwijmy ich „prawicowymi” (choć nie
    spotkałem
    na prawicy ani jednego człowieka, który by uważał, że określenie „Kaczafi” dla Jarosława Kaczyńskiego jest
    OK
    ), zamotało się we
    własne
    sznurowadła, próbując przedryblować pannę Marysię Sokołowską z Gorzowa, która…
    Tak, wiem, że Państwo wiedzą, co i komu powiedziała i wierzę, że macie Państwo na ten temat swoje zdanie. W odróżnieniu od moich szanownych przedmówców nie mam zamiaru tłumaczyć Państwu, że po pierwsze „sprawa Marysi” została zaaranżowana przez media prorządowe, by odwrócić uwagę społeczeństwa od spraw ważniejszych, po drugie – nawet jeśli nie, to jest to
    woda
    na młyn rządowej propagandy, po trzecie – trzeba być idiotą, by w ogóle sprawą się zajmować (choć ci, co tak twierdzą, sami zajmować się nie przestają), po czwarte – rodzice siedemnastolatki źle ją wychowali, po piąte – dziewczyna nie wie, co mówi, bo nie ma pojęcia – w odróżnieniu od moich szacownych przedmówców – czym jest zdrada, po szóste – spieszmy się kochać profesorów, tak szybko odchodzą (na drugą stronę barykady), po siódme wreszcie, i najważniejsze – owszem, media mainstreamowe, prorządowe i salonowe zachowały się ciut nieładnie, ładując w młodą gorzowianką ogniem ciągłym, no, ale przecież tych, którzy ładowali, nie sposób wymienić choćby z inicjałów, tak są straszni. Zupełnie jak w znakomitym thrillerze, w którym
    mieszkańcy
    pewnej koszmarnej osady tak bali się ludzi mieszkających w lesie otaczającym ich wioskę, że nazywali ich „Tymi, o Których Się Nie Mówi”.
    Wszystkie te główne założenia tekstów moich szacownych przedmówców (Których Nazwisk Nie Wymienię, Tak Są Znane) sprowadziły „sprawę Marysi” do przedziwnej parodii gombrowiczowskiej „Iwony, księżniczki Burgunda”, w której tytułowa bohaterka prawie się nie odzywa, a dookoła niej trwa zażarta dyskusja na wszelkie związane z nią tematy. Głęboko wierzę, że w tym
    spektaklu
    moi szacowni przedmówcy biorą udział nieświadomie, ot, po prostu trzeba było się nieco odciąć od gówniary oszołomki, to się odcięło. Pytanie jednak brzmi – po co? Po co najpierw pisać, że każdy, kto o Marysi pisze, ten chyba sługus prorządowego pijaru, a potem samemu nadal o niej pisać? Dlaczego pisać o chamstwie, którym obryzgano tę dzielną dziewczynę (przepraszam Cię Łukaszu, zgadzamy się w wielu kwestiach, ale nie w tej, że „odwaga to rzecz względna”) - bez podania nazwisk reżysera Saramonowicza, który nazywał ją „idiotką”, radnej
    PO
    , która „dałaby jej w pysk” czy portalu Lisa, który posłał do jej szkoły oddział szybkiego reagowania, by znalazł na nią cokolwiek kompromitującego?
    Wreszcie pytanie trzecie, ostatnie, by nie dolewać oliwy do ognia, pytanie złożone – jeśli panna Sokołowska to tylko nic nie znacząca nastolatka, mająca do tego nie po kolei w głowie, jeśli jej słowa do premiera Tuska wobec słów moich szacownych przedmówców są tylko przelotem komara wobec nalotów publicystycznych Migów, jakie codziennie, od rana do wieczora, bombardują rząd na rozkaz moich szacownych przedmówców, po cóż strzepią pióra na coś tak błahego? Doprawdy trudno mi znaleźć inną odpowiedź niż taka oto, że temat jest jednak znacznie bardziej gorący niż chcieliby chłodnogłowi. Że nie przypuszczali nawet, jak bardzo, a gdy już się to okazało, spieszą się go gasić. Tyle że benzyną się pożaru nie ugasi. No, chyba że się chce, by spłonęło wszystko wokół, ale o to już moich szacownych przedmówców nie podejrzewam. Wszak – jeśli wszystko, to i oni?
    Wybaczcie mi Państwo, że tekst ten trochę przypomina slalom między gwiazdami, ale nie chciałbym bezpowrotnie napisać o kilku zdań za dużo, w których wyłożyłbym kawa na ławę, co w głębi duszy myślę o obrzucaniu inwektywami tych, których przed chwilą spotkało to samo ze strony Lisa Tomasza. Ograniczę się więc tylko do jeszcze jednej uwagi, kierowanej do drugiego z moich szacownych przedmówców: drogi Robercie Mazurku, niedawno drwiłeś z patriotyzmu członków kabaretu
    OTTO
    , czym rozjuszyłeś Twego i mego redakcyjnego kolegę Ryszarda Makowskiego. Daliście sobie po publicystycznym razie, nie mnie
    oceniać
    , kto wyszedł z tego bardziej poobijany. Ale podałeś wtedy za przykład człowieka, który posiada niewątpliwy talent satyryczny, red. Artura Andrusa, znanego radiowca i „szklarza kontaktowego” z
    TVN24
    . Otóż wiedziony Twą rekomendacją obejrzałem wczorajszy opolski Kabareton, przez Andrusa właśnie prowadzony. I powiem Ci szczerze, jak Złota
    Ryba
    Złotej Rybie: to już Wasze z Łukaszem Warzechą oburzenie na pannę Marysię, na naturalny rozgłos, jaki zyskała w kraju roztrzęsionych lemingów, wreszcie na fakt, że tzw. prawicowy elektorat tak bardzo ucieszył się z jej licealnej szarży, jest zabawniejsze.
    Na koniec poważnie: Łukaszu i Robercie, czy naprawdę nie ma w
    Polsce
    ważniejszych spraw niż kilka szczerych zdań panny Sokołowskiej? To w końcu Wasze, nie moje pytanie. Co Was tak naprawdę w całej tej sprawie uwiera? Skąd przekonanie, że Wasza ostra krytyka nadawania zbyt dużej rangi słowom tej dziewczyny, szum wokół niej wycisza?
    Głowę zwieszam niemy, bo czytam Was od dawna i wiem aż za dobrze, że tu nie może chodzić wyłącznie o ten straszny, jątrzący między nami, podły, pisowski upał.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.