Jak poznać że boli?
Ano tak że pacjent krzyczy. Tą prostą metodą można dowiedzieć się że zabolało redachtorOOf z Gazowni gdy Karnowscy, z trzeba przyznać dobrym wyczuciem chwili, zaaplikowali zaprzańcom kurację ośmieszającą.
Wrzask donośny rozległ się z Czerskiej. Oj zabolało, zabolało.......
Żebyśta nie musieli klikać wklejam wraz z paskudną mordą najgłosniej bolejącego:
Liczne środowiska uczciły 25-lecie "Gazety Wyborczej". Każde po swojemu. Cenną inicjatywę zgłosił Michał Karnowski, który w charakterystycznym dla siebie błyskotliwym stylu zaapelował: "Oddajmy hołd tym wszystkim, którzy cierpieli, walcząc z niebezpieczną dla Polski i demokracji dominacją GW".
Słuszne to wezwanie. Najwyższy już czas złożyć hołd tysiącom ofiar "Gazety Wyborczej", których bezimienne mogiły rozsiane są po lasach, polach i torfowiskach.
Polska
ziemia zroszona jest krwią dziennikarzy niepokornych i redaktorów wyklętych, którzy polegli śmiercią męczeńską. Pochylmy głowy w zadumie nad ich losem, zapalmy symboliczny znicz i złóżmy wieniec na Grobie Nieznanego Patrioty.
Pamiętajmy wszakże również o żywych. Oto Michał Karnowski. Widzicie jego mężne ciało poznaczone setkami blizn? Rozpalmy watrę, zwołajmy harcerzy, niech siądą w krąg i słuchają opowieści dziadka Michała o tym, jak cierpiał pod jarzmem "Wyborczej", kryjąc się przed nią na stanowiskach zastępcy redaktora naczelnego "Dziennika", tygodnika "Uważam Rze", redaktora naczelnego portalu wPolityce.pl. Ale i tam go dopadli.
Niech w blasku migotliwych płomieni opowie zasłuchanej młodzieży, jak cierpiał katusze, gdy "Wyborcza" zmusiła go do opublikowania w "Dzienniku" lizusowskiego tekstu o urzędującym wówczas premierze Jarosławie Kaczyńskim - żelaznym kanclerzu, który poświęca się dla ojczyzny, latając nad nią o pustym żołądku: "Stewardesa podaje ciepły posiłek. Ale Jarosław Kaczyński nie zdąży już go zjeść, zdąży połknąć tylko kilka kęsów". Biedny głodny pan premier. Za cały posiłek musiała mu wystarczyć miłość Michała Karnowskiego, który pisał na klęczkach: "Charakterystyczna reakcja sali, artystów i menedżerów kultury: postawa stojąca, gdy premier wchodzi, mocne oklaski, absolutna cisza i bezruch w czasie 10-minutowego wystąpienia".
Słuchając opowieści dziadka Michała o jego heroicznych zmaganiach, nie zapominajmy, że więcej jest takich bohaterów - zaszczutych przez "Gazetę Wyborczą", wegetujących w wilgotnych suterenach, owijających kikuty kończyn łachmanami.
Oto Jacek, brat dziadka Michała - niegdyś zapędzony przez "Wyborczą" do gabinetu szefa "Wiadomości" TVP, dziś szukający wytchnienia na twardym stołku redaktora naczelnego tygodnika "wSieci".
Oto Paweł Lisicki - cierpiał na stanowiskach redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", "Uważam Rze", a dziś "Do Rzeczy".
Oto Rafał Ziemkiewicz - publicysta niezłomny, skazany przez "Wyborczą" na milczenie i nędzę, schronił się w portalu Interia, w tygodniku "Do Rzeczy", w Radiu Plus, w Telewizji Republika. Jednak i tu go hordy z Czerskiej dopadły i zmusiły do prowadzenia autorskich rubryk i programów. Do końca się bronił i ostrzeliwał zza biurka, ale wreszcie musiał ulec i przyjąć stanowisko w radzie nadzorczej Telewizji Niezależnej SA.
Oto Bronisław Wildstein - szef TVP, a dziś Telewizji Republika. Oto Tomasz Sakiewicz - redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Clipboard01.jpg
The author has edited this post (w 15.05.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Wrzask donośny rozległ się z Czerskiej. Oj zabolało, zabolało.......
Żebyśta nie musieli klikać wklejam wraz z paskudną mordą najgłosniej bolejącego:
Liczne środowiska uczciły 25-lecie "Gazety Wyborczej". Każde po swojemu. Cenną inicjatywę zgłosił Michał Karnowski, który w charakterystycznym dla siebie błyskotliwym stylu zaapelował: "Oddajmy hołd tym wszystkim, którzy cierpieli, walcząc z niebezpieczną dla Polski i demokracji dominacją GW".
Słuszne to wezwanie. Najwyższy już czas złożyć hołd tysiącom ofiar "Gazety Wyborczej", których bezimienne mogiły rozsiane są po lasach, polach i torfowiskach.
Polska
ziemia zroszona jest krwią dziennikarzy niepokornych i redaktorów wyklętych, którzy polegli śmiercią męczeńską. Pochylmy głowy w zadumie nad ich losem, zapalmy symboliczny znicz i złóżmy wieniec na Grobie Nieznanego Patrioty.
Pamiętajmy wszakże również o żywych. Oto Michał Karnowski. Widzicie jego mężne ciało poznaczone setkami blizn? Rozpalmy watrę, zwołajmy harcerzy, niech siądą w krąg i słuchają opowieści dziadka Michała o tym, jak cierpiał pod jarzmem "Wyborczej", kryjąc się przed nią na stanowiskach zastępcy redaktora naczelnego "Dziennika", tygodnika "Uważam Rze", redaktora naczelnego portalu wPolityce.pl. Ale i tam go dopadli.
Niech w blasku migotliwych płomieni opowie zasłuchanej młodzieży, jak cierpiał katusze, gdy "Wyborcza" zmusiła go do opublikowania w "Dzienniku" lizusowskiego tekstu o urzędującym wówczas premierze Jarosławie Kaczyńskim - żelaznym kanclerzu, który poświęca się dla ojczyzny, latając nad nią o pustym żołądku: "Stewardesa podaje ciepły posiłek. Ale Jarosław Kaczyński nie zdąży już go zjeść, zdąży połknąć tylko kilka kęsów". Biedny głodny pan premier. Za cały posiłek musiała mu wystarczyć miłość Michała Karnowskiego, który pisał na klęczkach: "Charakterystyczna reakcja sali, artystów i menedżerów kultury: postawa stojąca, gdy premier wchodzi, mocne oklaski, absolutna cisza i bezruch w czasie 10-minutowego wystąpienia".
Słuchając opowieści dziadka Michała o jego heroicznych zmaganiach, nie zapominajmy, że więcej jest takich bohaterów - zaszczutych przez "Gazetę Wyborczą", wegetujących w wilgotnych suterenach, owijających kikuty kończyn łachmanami.
Oto Jacek, brat dziadka Michała - niegdyś zapędzony przez "Wyborczą" do gabinetu szefa "Wiadomości" TVP, dziś szukający wytchnienia na twardym stołku redaktora naczelnego tygodnika "wSieci".
Oto Paweł Lisicki - cierpiał na stanowiskach redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", "Uważam Rze", a dziś "Do Rzeczy".
Oto Rafał Ziemkiewicz - publicysta niezłomny, skazany przez "Wyborczą" na milczenie i nędzę, schronił się w portalu Interia, w tygodniku "Do Rzeczy", w Radiu Plus, w Telewizji Republika. Jednak i tu go hordy z Czerskiej dopadły i zmusiły do prowadzenia autorskich rubryk i programów. Do końca się bronił i ostrzeliwał zza biurka, ale wreszcie musiał ulec i przyjąć stanowisko w radzie nadzorczej Telewizji Niezależnej SA.
Oto Bronisław Wildstein - szef TVP, a dziś Telewizji Republika. Oto Tomasz Sakiewicz - redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Clipboard01.jpg
The author has edited this post (w 15.05.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Czyli jest dla nich jeszcze slad nadziei - ze smierci jeszcze nie szydza.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”