Skip to content

Kto jest ojcem duchowem FF-spiku?

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Otóż IMHO jest niem Stefan "Wiech" Wiechecki.
Oto fragment panawiechowej twórczości w tematyce początków piastowskich Państwo Polskiego:
"(…) te nasze przodki w ogólności chomonciaki, czyli żłoby niepiśmienne byli, kościołów także samo jeszcze nie posiadali i do bożków się modlili.
Bożki, czyli bałwani, to byli drewniane albo kamienne faceci, zarządzające słońcem, wiatrem, deszczem i inszem gradobiciem. Sam najważniejszy między niemi był uskuteczniony z dębowej szczapy i cztery oblicza posiadał. A nazywał się Światowid (…).
Ale koniec końców poznali się nasze na bałwanach. Dowiedzieli się o tem szkopy i koniecznie chcieli naszych pradziadków chrzcić. Wtranżalali się do nasz na Ziemie Odzyskane i co i raz chrzciny urządzają.
Ale nasze przodki skapowali koniec końców, że ich przy tem w kant nabijają. (…) szkopy oprócz bałwanów meble także samo jem z domu wynoszą, na platformy układają i do Berlina wysyłka idzie. (…) spomknęli się wtenczas z Czechami i mówią: „Chrzcijcie nas wy!” (…) Mietek Piastuszkiewicz (…). Przygruchał sobie jedną Czeszkie, niejaką Dąbrowszczankie, na zapowiedzie dał i w krótkim czasie się z nią ochajtnął.
(…) i zaczęli się ogólnie chrzciny.
(…) Niemcy nic o tem nie wiedzieli. Przyjeżdżają za parę tygodni (…) i mowę zawalają do Mietuchny, że w dalszem ciągu zamierzają chrzciny nam wyprawiać. A Miecio w śmiech:
„Kogo będzieta chrzcić, kiedy to wszystko ochrzczone?”
„Na czysto?”
„Na sto procent, niech ja skonam!”
„No, dobrze – mówią Niemcy – a bożki dlaczego stoją?”
„Dla chaseny, czyli towarzyskiej draki żeśmy ich zostawili, żeby was na wodę napuścić!”
I w charakterze dowodu rzeczowego jak nie gwizdnie Mietek Światowida w jedną mordę, jak nie sztachnie w drugą mordę, w trzecią, w czwartą… A Dąbrowszczanka z wierzchu bożka parasolką.
Widząc to reszta gości, z czem kto miał pod ręką, leci grzać bałwanów. W trymiga zniszczyli wszystkich co do sztuki, żeby nie to, że warszawiacy, co na tych chrzcinach tyż byli, wyszabrowali większe partie bożków i opychali do Kowna Litwinom, którzy jeszcze przez czas dłuższy za poganów chodzili.
Widzą Niemcy, że krewa, kropidła pod pachy i chodu za Odre i Nyse!"
Kto da więcy?

Komentarz

  • Adolf Nowaczynski

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Jest piękna opowieść o tem, auto zresztą biograficzna, jak to jednemu młodemu redaktoru pan redaktor dał jakiś felieton do zredagowania. Ji ten redaktor debiutant wzion i redaguje i dziwuje się, no co drugie słowo źle napisane, łodafaka? No ale co robić, pan redaktor każe, sługa musi. Toji, poprawił pracowicie słowo po słowie.
    Następnie poszedł się odlać.
    Leje sobie spokojnie, aż tu jakiś hruby ustawił się w pissoir koło niego i zagadnął kurturarnie: "Paczpan, nie wiesz pan może, kto mie fejletona dzisiej korygował? Benzwał jakiś, wogle się na konwencji nie pokapował, w morde jeża, panie kochanku!!!"
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.