Kupie te ksiazke!
Ja wiem kim jest Pickorz.
Ale ma dar obserwacji i wyrazania mysli. Tekst o Gueremeque'u idacym po schodach ale nie wiadomo czy w gore czy w dol jest jego autorstwa. I jest na swoj lajdacki sposob uczciwy - kradnie lypiac okiem do publiki a nie udajac ze on to nie. W tej swojej ladackiej uczciwosci jest podobny do Mlynarza, ktory tez nie udawal innego niz jest. Tacy ludzie maja haslo "nie wiecej niegodziwosci niz trzeba" i czesto sie go trzymaja.
A opowiesc zbiera wiele rozproszonych faktow.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ale ma dar obserwacji i wyrazania mysli. Tekst o Gueremeque'u idacym po schodach ale nie wiadomo czy w gore czy w dol jest jego autorstwa. I jest na swoj lajdacki sposob uczciwy - kradnie lypiac okiem do publiki a nie udajac ze on to nie. W tej swojej ladackiej uczciwosci jest podobny do Mlynarza, ktory tez nie udawal innego niz jest. Tacy ludzie maja haslo "nie wiecej niegodziwosci niz trzeba" i czesto sie go trzymaja.
A opowiesc zbiera wiele rozproszonych faktow.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Nie mogę pójść na drogę sądową z Pawłem Piskorskim w trybie wyborczym, bo nie jestem kandydatem do europarlamentu - przypomniał Tusk."
A w tłybie niewybołczym, panie płemierze?
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Tusk był wtedy bardzo ubogi,
gnieździł się ze swoją żoną Gosią w domu asystenta w Gdańsku - tam nawet nie miał własnego telefonu! Gdy musiałem skontaktować się z nim, już wtedy przewodniczącym partii, to dzwoniłem do recepcji domu akademickiego i przywoływany Donald schodził do telefonu. Nie było mowy wtedy o żadnych pieniądzach, wpływach, pozycji" - zdradza. Dopytywany o to, czy to nie był dla Tuska problem, Piskorski odpowiada: "Skłamałbym, gdybym powiedział, że Donald, gdy mieszkał w akademiku, to jakoś specjalnie żalił się z tego powodu.
Nie szukał luksusów czy szybkiego awansu materialnego.
Dla niego to był problem jedynie organizacyjny.
Jakoś to mi się sprzęga z tym, że nie widzę, ażeby Pan Premier obnosił się z galeonami i innymi takimi. A więc OCB temu panu? Co go kręci?
W połowie lat 90. Tusk wypadł z obiegu, znalazł się w kompletnej politycznej zapaści. Zdaniem Piskorskiego, gdyby w 1997 r. Leszek Balcerowicz nie podał Tuskowi pomocnej dłoni i nie zrobił go senatorem, pewnie więcej byśmy o nim nie usłyszeli.
Wynika z tego, że przyczyną
wszystkich
nieszczęść Rzplitej jest więc - Balcer!
Piskorski opisuje proces budowania przez Tuska jedynowładztwa i eliminowania po kolei bliskich współpracowników.
Jego starą sztuczką jest potrafi ocieplanie relacji przed zadaniem śmiertelnego ciosu.
Potrafi na chłodno, dla uśpienia podejrzeń udawać najlepszą przyjaźń. Tak wyglądało to w przypadku Jana Rokity: "Piją wino, słuchają muzyki, godzinami gadają o historii starożytnej. Znając Tuska, ja nie wiem, czy to jest fascynacja prawdziwa, czy udawana. Donald jest już człowiekiem niesłychanie zimnym i wyrachowanym, więc bardziej prawdopodobne - tak sądzę - jest to, że gra, by uzależnić emocjonalnie Rokitę i osłabić jego czujność. Podkreślam, że był to moment, gdy Rokita był bardzo popularny i politycznie silny. Rokita sądzi, że istnieje na długi czas duopol, w którym oni obaj podejmują najważniejsze decyzje. W 2004 r. w wewnętrznych rozmowach pojawia się zapewnienie dla Rokity ze strony Tuska, że będzie premierem. Donald buduje atmosferę, którą mogłyby nieść słowa: 'Janku, jesteśmy jak jedna pięść. Tylko ty i ja'". Jednocześnie od dawna prowadzi wewnętrzną grę przeciw Rokicie.
Ta książka mówi wszystko. Choć zapewne nie mija się z prawdą Pan Premier twierdząc, że jest w niej tyle prawdy, co w oświadczeniach majątkowych Pana Prezydenta.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
Ale przeczytać mogę. Moze wezmę se ze zwierzaka.