Mad Max i świat postapokalityczny
To jest film najłatwiejszy i najtańszy do zrobienia. Bierzemy kilku mało znanych aktorów lub amatorów, przebieramy ich w rzeczy zakupione w lumpeksie, bierzemy kilka pojazdów ze szrotu, przeozdabiamy je fantazyjnie sprzętem domowym z wysypiska śmieci i wyjeżdżamy na pustynię tymi pojazdami, które jeszcze dadzą się uruchomić. Tam urządzamy imitacje walk bronią takoż znalezioną na śmietniku. Nie troszczymy się ani o fabułę ani o wyraźne odróżnienie stron konfliktu. Wszystko filmujemy najtańszą kamerą - podejrzewam, że budżet całkiem wielu z filmów tego typu zamknął się w tysiącu dolarów.
Nie lubiłem nigdy takich filmów, choć sam Mad Max jeszcze obleci. A teraz nagle sobie uświadomiłem, że właśnie w takim filmie żyjemy. Polska tak wygląda - grupka barbarzyńców przejęła kilka rozpadających się wytworów cywilizacji i za ich pomocą teroryzuje resztę. Tyle, że owe wytwory umarłej cywilizacji to nie karabiny maszynowe i samochody tylko media, sądy i aparat państwa ale w najważniejszym się nie różnią - kiedy się rozlecą, nie będzie nikogo zdolnego je naprawić.
Chyba rzeczywistość zrobiła złośliwego psikusa kolegom z pisemka 44 - oni czekają na apokalipsę a ona się już wydarzyła. Gryzipiórkom z nosem w książce często zdarza sie przegapić ważne zdarzenia.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Nie lubiłem nigdy takich filmów, choć sam Mad Max jeszcze obleci. A teraz nagle sobie uświadomiłem, że właśnie w takim filmie żyjemy. Polska tak wygląda - grupka barbarzyńców przejęła kilka rozpadających się wytworów cywilizacji i za ich pomocą teroryzuje resztę. Tyle, że owe wytwory umarłej cywilizacji to nie karabiny maszynowe i samochody tylko media, sądy i aparat państwa ale w najważniejszym się nie różnią - kiedy się rozlecą, nie będzie nikogo zdolnego je naprawić.
Chyba rzeczywistość zrobiła złośliwego psikusa kolegom z pisemka 44 - oni czekają na apokalipsę a ona się już wydarzyła. Gryzipiórkom z nosem w książce często zdarza sie przegapić ważne zdarzenia.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Yeśli proroctwo WM Losa prawdziwe yest to nie tyle psikus ile miła niespodzianka ... yak mniemam --- wydaye się bowiemu , że nie tyle sama apokalipsa (widziana w róznych epifanijach; grzechu strukturalnego, posmolenskiey polskiey duszy, JPII - papieża apokalipsy) interesuje redaktorów apokaliptyczno - messyanistyczych ile zwiazana z nią nadzieya messyanistyczna na ostateczną PARUZJĘ ...
I WM Losu chiba nie doczytał (jeśli to wogóle możliwe) gdy wspomnieć raczył o "gryzipiórstwie":
cytat z Rafała Tichego:
http://44.org.pl/magazyn-apokaliptyczny/nr-1/spis-tresci-nr-1/rafal-tichy-czas-na-apokalipse/
"
Godzina „W”
Mesjanistę wypatrującego paruzji można porównać do akowca, oczekującego godziny „W”. Nie ma po co mościć się w tym okupacyjnym życiu, rozpiera go radość oczekiwania na ostateczny zryw, ale zarazem niepokoi groza wypadków, które mają nastąpić. Oczywiście, w czasie oczekiwania na godzinę „W” trzeba jakoś żyć: pracować, uczyć się, bawić, być może ożenić, wybudować dom, a nawet w przypływie natchnienia napisać książkę, ale to wszystko nie jest ostateczne, tylko tymczasowe, bo już za chwilę dom posłuży jako budulec do postawienia barykady, żona bardziej niż kochanką stanie się towarzyszką broni, a książki posłużą jako podpórka pod cekaem. A potem wszystko będzie już całkiem inaczej, bo miasto zostanie wyzwolone.
Teraz jest okupacja, trzeba przetrwać, przygotowywać się na godzinę „W” i wypatrywać jej znaków. W czasach ostatecznych trzeba żyć, pracować, modlić się i pisać poezje, tak jak w czterdziestym czwartym.
The author has edited this post (w 05.05.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE>
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.