Skip to content

Mad Max i świat postapokalityczny

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
To jest film najłatwiejszy i najtańszy do zrobienia. Bierzemy kilku mało znanych aktorów lub amatorów, przebieramy ich w rzeczy zakupione w lumpeksie, bierzemy kilka pojazdów ze szrotu, przeozdabiamy je fantazyjnie sprzętem domowym z wysypiska śmieci i wyjeżdżamy na pustynię tymi pojazdami, które jeszcze dadzą się uruchomić. Tam urządzamy imitacje walk bronią takoż znalezioną na śmietniku. Nie troszczymy się ani o fabułę ani o wyraźne odróżnienie stron konfliktu. Wszystko filmujemy najtańszą kamerą - podejrzewam, że budżet całkiem wielu z filmów tego typu zamknął się w tysiącu dolarów.
Nie lubiłem nigdy takich filmów, choć sam Mad Max jeszcze obleci. A teraz nagle sobie uświadomiłem, że właśnie w takim filmie żyjemy. Polska tak wygląda - grupka barbarzyńców przejęła kilka rozpadających się wytworów cywilizacji i za ich pomocą teroryzuje resztę. Tyle, że owe wytwory umarłej cywilizacji to nie karabiny maszynowe i samochody tylko media, sądy i aparat państwa ale w najważniejszym się nie różnią - kiedy się rozlecą, nie będzie nikogo zdolnego je naprawić.
Chyba rzeczywistość zrobiła złośliwego psikusa kolegom z pisemka 44 - oni czekają na apokalipsę a ona się już wydarzyła. Gryzipiórkom z nosem w książce często zdarza sie przegapić ważne zdarzenia.

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.

Komentarz

  • Zawsze masz wybór, możesz dać się uwieść albo walczyć. Jak cię uwiera to możesz stać się lepszy albo wygrać jakąś bitwę z przeszłości (to dla aktywnych) albo zmienić kanał w telewizorze.
  • Gryzipiórki to byly dawno, dawno temu gdy trzeba bylo chadzać do bibliotek zatęchłych przez pokolenia myszy fetorujące zamieszkałych... dziś są już e-gryziklawiaturki ... albo yakie gryzi-cyber-piórki ... by pozstać w stylistyce homeryckiey ...
    Yeśli proroctwo WM Losa prawdziwe yest to nie tyle psikus ile miła niespodzianka ... yak mniemam --- wydaye się bowiemu , że nie tyle sama apokalipsa (widziana w róznych epifanijach; grzechu strukturalnego, posmolenskiey polskiey duszy, JPII - papieża apokalipsy) interesuje redaktorów apokaliptyczno - messyanistyczych ile zwiazana z nią nadzieya messyanistyczna na ostateczną PARUZJĘ ...
    I WM Losu chiba nie doczytał (jeśli to wogóle możliwe) gdy wspomnieć raczył o "gryzipiórstwie":
    cytat z Rafała Tichego:
    http://44.org.pl/magazyn-apokaliptyczny/nr-1/spis-tresci-nr-1/rafal-tichy-czas-na-apokalipse/
    "
    Godzina „W”
    Mesjanistę wypatrującego paruzji można porównać do akowca, oczekującego godziny „W”. Nie ma po co mościć się w tym okupacyjnym życiu, rozpiera go radość oczekiwania na ostateczny zryw, ale zarazem niepokoi groza wypadków, które mają nastąpić. Oczywiście, w czasie oczekiwania na godzinę „W” trzeba jakoś żyć: pracować, uczyć się, bawić, być może ożenić, wybudować dom, a nawet w przypływie natchnienia napisać książkę, ale to wszystko nie jest ostateczne, tylko tymczasowe, bo już za chwilę dom posłuży jako budulec do postawienia barykady, żona bardziej niż kochanką stanie się towarzyszką broni, a książki posłużą jako podpórka pod cekaem. A potem wszystko będzie już całkiem inaczej, bo miasto zostanie wyzwolone.
    Teraz jest okupacja, trzeba przetrwać, przygotowywać się na godzinę „W” i wypatrywać jej znaków. W czasach ostatecznych trzeba żyć, pracować, modlić się i pisać poezje, tak jak w czterdziestym czwartym.
  • Dzis 44 nie ma nic wspolnego z owym tichowym manifestem. Mozna wrecz rzecz, ze chopaki tak sie przerazili tym, ze ich szczeniacki psikusiasty tekst okazuje sie byc prawda, ze w strasznym poplochu od swych obietnic uciekli byle dalej. Niejaki Boncza to az do Tuska pobiegl na sluzbe - i to nie byle gdzie a w MSW.
    The author has edited this post (w 05.05.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Tak mi się jakoś skojarzyło z teoretyzowaniem:
    teoretycy
  • Kuba!
    :D
  • ms.wygnaniec
    Zawsze masz wybór, możesz dać się uwieść albo walczyć.
    A na jakim polu mam walczyć, przepraszam ? Jak ta walka ma niby wyglądać ?
    JORGE>
  • Tak ale jest jak to zwykle bywa jakieś ale. Otusz w filmidle o wspomnianym tytule jest na końcu Happy End. Jest nadzieja, ze z totalnej rozpier...i kaosu wyłoni sie silny, zwarty i gotowy stawic czoła złu heros. I człowieki za nim pomaszerują w świetlaną choć niepewną przyszłość.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Pozwole sobie zauwazyc, ze walki na Majdanie i dookola wygladaly jak z Mad Maxa.

    Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.