Kanonizacja Jana XXIII i Jana Pawła II
Był ktoś może? Jakieś wrażenia, odczucia, refleksje?
Potem wrzucę parę zdjęć z Placu, stałem ok. 200 metrów od ołtarza. Tak na teraz powiem tyle, niezapomniana uroczystość, podniosła atmosfera, mało "pikniku". Rzym w sobotę i niedzielę sprawiał wrażenie zupełnie "polskiego" miasta, więcej słyszało się polskiego niż włoskiego czy jakiegokolwiek innego języka.
Od razu jedno zastrzeżenie - temat o samej kanonizacji, a nie o opiniach świrów na jej temat. Taka mała prośba.
Potem wrzucę parę zdjęć z Placu, stałem ok. 200 metrów od ołtarza. Tak na teraz powiem tyle, niezapomniana uroczystość, podniosła atmosfera, mało "pikniku". Rzym w sobotę i niedzielę sprawiał wrażenie zupełnie "polskiego" miasta, więcej słyszało się polskiego niż włoskiego czy jakiegokolwiek innego języka.
Od razu jedno zastrzeżenie - temat o samej kanonizacji, a nie o opiniach świrów na jej temat. Taka mała prośba.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
2. Wieczorem (i mawet dziś) westchnąłem w modlitwie: święty Janie Pawle wstawiaj się za moją rodziną.
3. To nigdy nie był "mój" papież, choć pamiętam jego wybór (jak przez mgłę) i zamach na niego (doskonale, byłem wtedy ministrantem i tuż przed wyjściem z zakrystii, służyłem na 18.00) wpadł jakiś dorosły roztrzęsiony - pamiętam te emocje potem, na tej mszy, no i mój tata to 100% "pokolenie JP2" (rocznik '43).
4. Wbrew ogólnej postawie środowisk tradycji, myślę, że ta kanonizacja wiele dobrego Kościołowi przyniesie, i z tej okazji - po rozmowie z żoną - postanowiliśmy że od teraz chodzimy "na zmianę" na nową i starą mszę.
I może to pierwsza łaska po kanonizacji u mnie i u mojej rodziny.
ps.
tradycjonaliści raz mi już podpadli kilka lat temu postawą wobec świętej Faustyny i jej koronki i jej Dzienniczka. Pamiętam. - Wychowanek sióstr Faustynek - romeck
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Mszę prowadził taki starszy profesur, który wynalazł cytaty JP2 dowodzące, że o naszej parafii wiedział i się nią interesował. A potem zadał retoryczne pitanie, czy, skoro miał naszą parafię w głowie za życia, to miałby jej nie pamiętać w niebie?
The author has edited this post (w 30.04.2014)
Ale co do samej kanonizacji jeszcze. Pierwsze odczucie - bardzo podniosła i stosowna atmosfera wśród pielgrzymów, wyczuwalna już od godzin nocnych. Wiadomo, że każdy chce być "jak najbliżej", ale nie ma to charakteru jakiejś niezdrowej rywalizacji czy przepychania, osobiście nie widziałem żadnych scen tego typu, mimo że organizowali to Włosi no i ogólnie wiadomo. Pieśni śpiewane spontanicznie podczas oczekiwania raczej maryjne, no i "Barka", a nie oazowe przeboje czy coś takiego.
Atmosfera na samym Placu od kiedy zaczęli to organizować "z góry" czyli przez głośniki też bardzo na miejscu - w kilku językach (wł., ang., pol.) stosownie dobrane fragmenty z obu papieży, Koronka do Bożego Miłosierdzia po włosku, "Totus tuus" Góreckiego (utwór dedykowany Janowi Pawłowi II), "Jesus Christ You are my live" (nieoficjalny hymn spotkań młodych). Prośba o schowanie flag i transparentów spełniona prawie przez wszystkich.
Kanonizacja - stosownie, w modlitewnej, a nie szołmeńskiej atmosferze. Kazanie krótkie i na temat. W tym miejscu nie zgadzam się z zarzutami, że "Franciszek zawiódł, bo nic specjalnego nie powiedział". Powiedział. Jan XXIII nie został świętym z powodu zabawnych anegdotek jakie o nim krążą, a Jan Paweł II nie z powodu kichnięcia "o sensie ekumenicznym" i kremówek. Powiedział krótko i na temat o ich świętości. Kazenie nie może przesłaniać Mszy św. Oczywiście każdy ma własny styl homiletyczny, jeden coś tam wetknie, inny nie. Wreszcie jest to zarzut trochę z kategorii "papież jest z Argentyny, a nie z Polski", bo niby ileż to "osobistych wspomnień" ma mieć Franciszek z jednym czy drugim papieżem??? Trzeba było wybrać Dziwisza na Jana Pawła III, no ale Duch Święty zechciał inaczej.
Teraz odnośnie miejsc na Placu św. Piotra. Decyzja o tym, kto będzie, a kto nie, na Placu nie zależała od tego, kto przyszedł, a od organizatorów. Ogromna część tych miejsc została przydzielona po prostu dzięki wpływom kard. Dziwisza wiernym ze zorganizowanych grup z Archidiecezji Krakowskiej (w tym mojej). To jest tajemnica tej "polskiej większości" na Placu. Dlatego bardziej miarodajnym byłby obraz Via della Conciliazione oraz ilość Polaków spotykanych w Rzymie w sobotę i niedzielę już po uroczystości.
To tak w skrócie, bo opowiadać można by długo, także o obecności pielgrzymów z Polski w zasadzie w całych Włoszech, przed i po.
The author has edited this post (w 01.05.2014)
Ja tu mam takie skojarzenie, przed kanonizacją czytałem "Dziennik duszy" Jana XXIII, fascynująca lektura. I Święty pisze tam tak, już w końcowej części: nie należy dokładać sobie modlitw, zadań, ale patrzeć czego chce od nas Bóg. Nie należy ślepo wzorować się na jakimś świętym, bo każdy jest inny. Trzeba natomiast swoje obowiązki, zadania wypełniać jak najbardziej gorliwie i starannie. I - nawiązując do tych kazań Franciszka i tego księdza z Białorusi - kochać Boga i ludzi.
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
The author has edited this post (w 05.05.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
+