Jeszcze nie czas, jeszcze nie teraz, jeszcze jest wPOrzondku
POstałem sobie dzisiaj 150minut, z małym hakiem, w kolejce po stempelek jaki naiwnie spodziewałem się dostać od jakiejś biurwy pierdzącej w wygodne tapicerowane krzesło i siedzącej przed, podejrzewam wyłaczonym, ekranem komputera w siedzibie NFZ na ulicy Chałubińskiego w mieście stołecznem Warszawie. Biurwa tępym wzrokiem, czasem poprawiając utapirowanę kłaki, wpatrywała się to w ekran, to w kłębowisko chorych, starych, w większości ponad 60letnich ludzi potulnie czekających w dusznej poczekalni siedziby NFZ. Większość stała. No cóż krzeseł było jakieś 30 a ludzi....ponad setka. Biurwa najwyraźniej miała to bydło w swojej wszyskomieszczącej dupie. Jej koleżanka po fachu oraz biurwowej aparycji odwrócona tyłem do schorowanego tłumu, kto by się tam na te pokraki chciał patrzeć, piłowała sobie paznokcie i tez chyba starała się pomieścic rzeczywistwość w swoim zadku.
Jakieś przejawy aktywności przejawiał ich kolega. Durny, młody, tępak, który z zadziwiającą zręcznościa i profesjonalizmem godnym jednopalcego kaleki wstukiwał coś w klawiaturę. Siedział sobie wygodnie a przed nim stał oparty na dwóch kulach, na oko 80 letni, starzec z jedną krótszą nogą. Krótszą o stopę, całą goleń i jakieś pół uda. Frajer jeden, zapewnie gdzieś zgubił.
Tablica wyświetłała w momencie gdy wszedłem do przybytku zdrowia numer 246. Ja z elektronicznej wypasionej maszynki do numerków otrzymałem gustowny bilecik z starannie i wyraźnie wydrukowanymi cyframi 289. Niexle pomyślałem, mogłoby być gorzej i mogła przecież być tam jescze jedna cyferka albo dwie.
No cóz tak jak już wspomniałem postałem sobie 150 minut plus. Jak wręczałem swój bilecik jakiemuś staruszkowi, który wszedł grubo po mnie gdyż ściskał w drżącej dłoni numer 298 tablica nawoływała aby przed okienkiem stawił się petent numer 258. Staruszek popatrzył na wręczany mu bilecik i dziękując mi powiedział coś co mnię kompletnie rozbroiło: Dziękuję panu, ale dzisiaj nie jest tak źle. Da się wytrzymać, wie pan.
Maszerując szybkim krokiem na przstanek tramwajowy, a później starając się wcisnąć do nabitego tramwaju (i spóźnionego o 10minut) walczyłem z sobą i straszną myślą jaka dudniła mi w głowie. "Jakie to szczęście że nie ma w bugoodrzu powszechnego dostępu do broni. Mógłbym przeciez zastrzelić tego staruszka z zimną krwią i drwiącym usmiechem na twarzy".
Do NFZ wracam jutro. Mam akurat wolne pomiedzy 11:30 a 15:00. Byc może mój numerek tym razem będzie bliższy ideałowi, być może nawet będę mógł usiąść czekajac na łaskawość biurwy. A pieczątka? Boże, toć to tyle szczęścia, że mi się to w moim łbie nie mieści.....
Hej Jude, better, better, beta, Judy Judy Jude.
The author has edited this post (w 29.04.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Jakieś przejawy aktywności przejawiał ich kolega. Durny, młody, tępak, który z zadziwiającą zręcznościa i profesjonalizmem godnym jednopalcego kaleki wstukiwał coś w klawiaturę. Siedział sobie wygodnie a przed nim stał oparty na dwóch kulach, na oko 80 letni, starzec z jedną krótszą nogą. Krótszą o stopę, całą goleń i jakieś pół uda. Frajer jeden, zapewnie gdzieś zgubił.
Tablica wyświetłała w momencie gdy wszedłem do przybytku zdrowia numer 246. Ja z elektronicznej wypasionej maszynki do numerków otrzymałem gustowny bilecik z starannie i wyraźnie wydrukowanymi cyframi 289. Niexle pomyślałem, mogłoby być gorzej i mogła przecież być tam jescze jedna cyferka albo dwie.
No cóz tak jak już wspomniałem postałem sobie 150 minut plus. Jak wręczałem swój bilecik jakiemuś staruszkowi, który wszedł grubo po mnie gdyż ściskał w drżącej dłoni numer 298 tablica nawoływała aby przed okienkiem stawił się petent numer 258. Staruszek popatrzył na wręczany mu bilecik i dziękując mi powiedział coś co mnię kompletnie rozbroiło: Dziękuję panu, ale dzisiaj nie jest tak źle. Da się wytrzymać, wie pan.
Maszerując szybkim krokiem na przstanek tramwajowy, a później starając się wcisnąć do nabitego tramwaju (i spóźnionego o 10minut) walczyłem z sobą i straszną myślą jaka dudniła mi w głowie. "Jakie to szczęście że nie ma w bugoodrzu powszechnego dostępu do broni. Mógłbym przeciez zastrzelić tego staruszka z zimną krwią i drwiącym usmiechem na twarzy".
Do NFZ wracam jutro. Mam akurat wolne pomiedzy 11:30 a 15:00. Byc może mój numerek tym razem będzie bliższy ideałowi, być może nawet będę mógł usiąść czekajac na łaskawość biurwy. A pieczątka? Boże, toć to tyle szczęścia, że mi się to w moim łbie nie mieści.....
Hej Jude, better, better, beta, Judy Judy Jude.
The author has edited this post (w 29.04.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
???
(Śmiech przez złość.)
skonfiskować starcom mienie
:
"Jeśli masz zbyt niską emeryturę, mniej niż 1400 zł, to samorząd ma prawo zabrać Ci Polaku mieszkanie, pozostały majątek oraz wszelkie oszczędności. Równocześnie PSL zgłaszał wielokrotnie pomysły, aby Polacy otrzymywali emerytury podstawowe w wysokości 1000 zł, a więc proponowana ustawa dotyczyłaby prawie 100% Polaków.
PSL nie wyciągnął wniosków ze szkodliwej dla tej partii działalności min. Fedak (już jest na śmietniku historii) i "poprawia" antypolskie projekty ustaw jej autorstwa. Kosiniak-Kamysz minister pracy i polityki społecznej w drugim rządzie Donalda Tuska, wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego poprawił projekt pani Fedak. W oryginale każdy Polak miał płacić bezpośrednio do budżetu składkę, a w rzeczywistości podatek, jako ubezpieczenie od możliwości niepełnosprawności na starość.
W nowej odsłonie pomysł Fedak po "poprawkach" Kosiniak-Kamysza przyjął postać projektu ustawy, który daje samorządom prawo odbierania majątków i oszczędności starym, schorowanym osobom, których emerytura będzie niższa, niż 1400 zł/mies. Równocześnie PSL (a także Gwiazdowski) proponowali, aby Polacy otrzymywali jedynie powszechną emeryturę 1000 zł. Równocześnie rząd Tuska podniósł wiek emerytalny Polaków do 67 lat, więc statystycznie 3-4 lata życia na emeryturze, a kolesie z układu samorządowego, często z PSL, uwłaszczą się na dorobku całego życia Polaków.
Formalnie majątek przejmie samorząd, a w praktyce będzie to polegało na "sprzedaży" tego majątku, gdzie co bardziej atrakcyjne majątki "kupią" (za bezcen) "swoi". Dziennikarze zadali sobie trud i policzyli, jaka obecnie byłaby emerytura, gdyby pieniądze zamiast do ZUS, trafiały na prywatne konto. Wyliczyli, że taka emerytura byłaby ok. 2 razy wyższa, niż ta z ZUS! To nie koniec problemu, bo prognozy ZUS mówią, że w 2060r. Polaków będzie niecałe 31 mln., natomiast prognoza ONZ na koniec tego stulecia szacuje liczbę Polaków na zaledwie 16 mln."
Nie wiem, na ile p. Piotr Solis jest źródłem wiarygodnym. Ale jak znam życie, to nic nie powstrzyma nierządu, który właśnie zajumał oszczędności emerytalne milionów mieszkańców Tenkraju.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
"
Rządowe statystyki mówią, że średnia pensja w Polsce to ok. 3600 zł.
To znaczy, że średnie składki emerytalne to 703,08 zł miesięcznie - procent
Składki emerytalnej do ZUS jest stały, określony ustawowo. Liczba
pracujących na koniec II kw. 2011 to 16.163 mln. Możecie te Dane sami
zweryfikować przeglądając oficjalne strony rządowe, sięgając do
oficjalnych statystyk GUS.
Miłej zabawy.
Ale co z Tego wynika??
BARDZO WIELE, a właściwie BARDZO DUŻO. Dużo czego?? PIENIĘDZY, oczywiście.
Pomnóżcie urzędową i oficjalną liczbę zatrudnionych i oficjalną i bardzo
urzędową średnią składkę emerytalną do ZUS. Powinno Wam wyjść
miesięcznie 11.375.519.400 zł, czyli ponad jedenaście miliardów
trzysta siedemdziesiąt pięć
milionów. To gigantyczne pieniądze, a jest to Tylko składka emerytalna.
Bawmy się dalej: pomnóżcie to razy 12 miesięcy, a wyjdzie na to, że w skali roku
jest to 136.506.232.800 zł. Kończą się Wam okienka w kalkulatorze?
Mnie też.
Zatem powiem, że jest to słownie ponad 136 miliardów 506 milionów zł w roku.
Mamy w Polsce około 5 mln emerytów, dokładnie - w marcu 2011 - było
ich 4,979 mln. To znowu wg oficjalnych, rządowych i jedynie słusznych
i poprawnych statystyk.
Rencistów nie liczę, Bo już na pewno nie zmieszczą mi się w kalkulatorze, a poza
tym - na nich jest OSOBNA składka!!!.
Wychodzi mi zatem na to, że rocznie jest to średnio 27.301 zł na emeryta, czyli
miesięczna emerytura średnio powinna wynosić 2.275,00 zł.
Tymczasem średnia emerytura - znowu wg rządowych, oficjalnych i
jedynie słusznych i poprawnych statystyk wynosiła w tymże marcu 2011
zaledwie 1721,00 zł. Czyli o 554 mniej niż wynika ze składek
wyliczonych na podstawie danych statystycznych
rządu RP, GUS, ZUS, KRUS i każdy inny SRUS.
Jak policzycie dalej, to wyjdzie Wam NADWYŻKA rzędu 32% w stosunku do wydatków
na Emerytury (czyli średnio ZUS jest na plusie około 2,5 miliarda zł
miesięcznie, czyli 30 miliardów Rocznie!!!).
Tymczasem, rząd ubolewa, że budżet dopłaca ponoć do emerytur dziesiątki
miliardów rocznie. Jesteście zdumieni?? To przeliczcie jeszcze raz. Też
liczyłem, bo nie wierzyłem. Wniosek jest taki: ktoś z trójki: GUS,
ZUS, Rząd RP łże. ŁŻE W BEZCZELNY SPOSÓB.
Gorzej: dopuszczam możliwość, że łże więcej niż jeden, a nawet że łżą Wszystkie
wymienione instytucje.
Taki jest mój wniosek.
Ale jest też PYTANIE: co dzieje się z nadwyżką??? I takie są wnioski
wynikające z oficjalnych danych statystycznych. Chyba, że Rostowski
przesłał sfałszowane dane do GUS, wszak to, używając eufemizmu, mistrz
kreatywnej księgowości. Załóżmy jednak, że dane oficjalne są
prawdziwe, a więc wnioski zeń wynikające także.
Proszę sobie wyobrazić, jaka gigantyczna nadwyżka powstanie przy
wydłużeniu czasu pracy potrzebnego do osiągnięcia wieku emerytalnego.
Oczywiście, pracy tej i tak nie ma, a bezrobocie zamiast maleć wciąż
rośnie, co również potwierdzają dane oficjalne. Na co ma pójść taka
nadwyżka?? Na zrzutkę na Greków?? Włochów?? By żyło im się jeszcze
lepiej??
Gdzie jest kasa ???"
ale próbuję ciągle zarabiać pieniądze tudzież wykuwać fundamenty pod ich zarabianie, więc nie mam paru godzin, aby to powyższe przeliczyć...
The author has edited this post (w 28.04.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Ja nie mam nawet pół godziny na przegrzebanie stron GUSu, aby wygrzebać, ile osób ma w IIIPRL umowę o praće...
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
BTW: najnowszym wynalazkiem leberałów w PRLbis jest umowa o pracę na 1/150 etatu. Nie wiem, jak się to liczy, ale z pewnością leberalnie się to spina. Oczywiście taki delikwent z umową na 1/150 etatu jest liczony w gusowskiej statystyce - nie wiem jak (czy jako 1, czy też jako 1/150), ale może ktoś wie to się podzieli.
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Znaczy, jak mam 300 przedstawicieli handlowych (sprzedawców w Żabce) po 1/150 etatu na łebka, to mam dwa etaty, czy trzysta sztuk?
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Przeciwnikiem obecnie nie jest bandyta okradający staruszków z resztek ich renty, nie jest minister pozbawiający ich resztek godności, nie jest biurwa pogardliwie prychająca na ich nieporadność i chorobę. Przeciwnikiem jest inny staruszek, ten co ma numerek o kilka cyfr mniejszy. Przeciwnikiem jest niedołężna zchorowana babinka nie umiejąca załatwic swojej arcyważnej sprawy pierdyliona niezbędnych stempelków i pozwoleń stojąc na baczność z rukami po szwach. Przeciwnikiem jest kazdy kto ma czelność zawracać niezwykle ważnemu i zapracowanemu urzedasowi głowę w takim stopniu że nie jest on w stanie obsłużyć mnie.
O tak, prawdziwy majstersztyk się udał bandziorom Ryżego Wuja. Udało im się zamiast państwa stworzyć gigantyczny Circus Maximus w którym na trybunach siedzi rozwrzeszczana tłuszcza a na arenie walczą o przetrwanie upodleni ludzie.
Czasem Ryży cysorz dla większego ubawu podniesie swój palec i pokażego go ludowi. A gdy pożar jest zbyt wielki grający na harfie lizus zawsze ogłosi że winny jest PiS.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Odniosłem także sukces. To znaczy nie brałem go ale odniosłem. Mam stempelek vel pieczątkę. Dziś po 96 minutach dostąpiłem do okienka . A tam..... ach co za rozkosz. Pieczątka przybita. Świat jest piękny. Jest maj, znaczy się ma być. Jest kaszanka i jest ciepła woda w kranie. Kce się rzyć.
The author has edited this post (w 29.04.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Reasumująć:
aby otrzymać pieczątkę na kwicie uprawniającym człowieka niezdolnego do poruszania się wogOOle do zakupienia refundowanych pampersów potrzeba w bugoodrzu drugiego jako tako sprawnego i upartego człowieka, dwóch podejść (pierwsze 150min plus czekania i drugie 96min czekania) oraz pi razy oko 30 sekund "pracy" biurwy aby pieczątkę przybiła i kwit wydrukowała.
Powtarzam ...jest zbyt dobrze aby LuT wyszedł na ulice w celach dekorowania latarni i przestrzeliwania dziadkowych giwer.
The author has edited this post (w 29.04.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”