Skip to content

Epoka lajk-szer-hejt

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Wśród protestujących w Sejmie matek była pani Iwona Hartwich. W pewnym momencie miała ona powiedzieć: "Tusk skazuje mnie na życie poniżej godności człowieka".
Zdanie to jest ewidentnie polityczne, używając modnych anglicyzmów - świetny soundbite dnia. Bystrzy i dociekliwi internauci powiedzieli: sprawdzamy. Znaleźli fotki p. Iwony w ładnej kuchni oraz na wakacjach w Chorwacji. I rozpoczął się strumień szerowania i hejtowania.
Pani Iwona została w Internecie zlinczowana, rzec można, bez rozpoznania sprawy. Bez próby poznania, czy wakacji nie zafundowali jej teściowie, czy kuchnia nie została sfinansowana z kredytu na wykończenie mieszkania itd.
Nie tak dawno temu pewna zakonnica wystąpiła w jednym z muzycznych show. Zaśpiewała ładnie, co w owych show nie jest rzadkie, a habit przysporzył jej wiele popularności i mogła ujrzeć rozdziawione buzie jurorów.
Zakonnica została pokochana i rozpoczął się strumień lajkowania i szerowania, a nielicznych wątpiących, czy aby to zgodne z powołaniem albo czy siostra będzie kimś więcej niż internetową ciekawostką, oblały tradycyjne pomyje hejtu.
Jeden z księży komentujących sprawę zakonnicy użył sformułowania "epoka like&share". Ja bym dodał "hate", ponieważ rechot, szydera, pomstowanie, odsądzanie od czci i wiary na podstawie wycinkowej wiedzy są immanentną cechą czasów szybkiego lubienia, dzielenia, komentowania.
The author has edited this post (w 26.03.2014)

Komentarz

  • E, tak ludzie mają OD ZAWSZE. Nihil novi sub sole.
    Współczesne narzędzia "trochę" pomogły w wyjściu ze swojej wioski/miasteczka.
    Nic nowego.
    Jestem trochę na amerykański forum Pentax'a (Założonym i prowadzonym przez Polaka w USA!).
    Naprawdę, niesamowite jest rozmawiać z Ruskiem z Syberii, Australijczykiem, Teksańczykiem, Nowojorczykiem, Belgijczykiem, Francuzem, Koreańczykiem, Japońcem, .........., jednocześnie.
    Na innych miejscach, gdzie jest raczej
    szer-and-hejt
    , nie udzielam się, ale myślę, że łatwość klawiaturowania i zasięg niemal nieograniczony (fizycznie) to tylko "dodatki współczesności", a nie istota.
  • Te narzędzia pozwoliły rozwinąć się publicznemu pluciu na niespotykaną skalę, a także powszechności "niech nas zobaczą". Sądzę, że te narzędzia wpływają na nasze zachowania, przesuwają granice przyjętych obyczajów. Wreszcie owe narzędzia pozwalają nam powierzchownie poznać całe mnóstow informacji, których nie przetrawimy, nie przemyślimy.
    Zgoda natomiast, że od zawsze ludzie mieli skłonność do łatwego osądu
    :)
  • agent
    Bystrzy i dociekliwi internauci powiedzieli: sprawdzamy.
    Ha. Nie wierzę w krasnoludki.
  • uhr
    agent
    :
    Bystrzy i dociekliwi internauci powiedzieli: sprawdzamy.
    Ha. Nie wierzę w krasnoludki.
    Ha. To jeszcze inna sprawa. Też nie wierzę.
  • Niby tak... ale z drugiej strony wrzask "uwolnić Barabasza" i rechot francuskiej gawiedzi gdy toczyły sie po paryskim bruku głowy ofiar wynalazku pana
    Josepha Ignace Guillotina
    Tłuszcza... kiedyś na głownym placu, teraz w internecie. Ale to ta sama tłuszcza.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • agent
    uhr
    :
    agent
    :
    Bystrzy i dociekliwi internauci powiedzieli: sprawdzamy.
    Ha. Nie wierzę w krasnoludki.
    Ha. To jeszcze inna sprawa. Też nie wierzę.
    A ja wierzę.
    Przecie nie trzeba krasnoludków, tylko wystarczy jedna zła sąsiadka, co by chętnie pisówę w łyżce dziegciu utopiła.
  • Pejsbuk pozwolił tłuszczy występować w zaszczytnej roli jurorów/sędziów, czyli ją nobilitował. Lajkerzy, hejterzy i szerszerzy, jednym kliknięciem wydają wyroki dotyczące  ludzi i czują sie przez to dowartościowani. Poza tym o ileż łatwiej shejtować kogos wirtualnie niż zawalczyć o jakaś sprawę w realu. Rośnie pokolenie gnuśniaków i leni.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Mania
    Pejsbuk pozwolił tłuszczy występować w zaszczytnej roli jurorów/sędziów, czyli ją nobilitował.
    Facebook, blogi (internet), telewizja (talenty-szoły)...
    The author has edited this post (w 26.03.2014)
  • To ogólnie internet wprowadził, to wszechobecne mądrzenie się i ferowanie wyroków. Ciekawostka - tam gdzie zdanie powinno być wyważone albo raczej nawet nie powinno go być wcale - tam są sądy kategoryczne, a tam gdzie powinny być kategoryczne - tam się zaczyna hamletowanie.
    Może i na takich ludycznych, powiedzmy, forumkach to się też ujawniło, nie czytałem nie wiem - na pewno wybuchło już na dobre w komentarzach na youtube, fejsik to już tylko kwintesencja.
    No, ale nie ma losa a musi paść to pytanie - a co to jest ten fejs, a? Mnie trzasnęło ostatnio łaską, ba - łaskami, wszystkie stare bożki i ciężary odpływają. Forumki czy fejsik to jest nic, są lepsze numery, a najlepszy jest taki że skasowałem prawie wszystko co miałem na dyskach. Po co mi to, jakie to teraz oczywiste, a ile musiało się wydarzyć żebym na to wpadł. 4 tysiące gigabajtów śmieci, no niepojęte. A znam takich co mają 3x więcej i to samej muzyki.
    A, nie wiem czy można powiedzieć że "ludzie tak mieli od zawsze". Ludzie może i tak, ale większe pół tego co się czyta w internetach nie piszą ludzie tylko dzieci. Niektóre w wieku lat nastu-wpadających w -dziesiąt, to nadal dzieci. Takie czasy, że dzisiejszy licealiści uczą się o tym co 200-300 lat temu dokonywali ich rówieśnicy.
    The author has edited this post (w 26.03.2014)
  • przemk0
    Takie czasy, że dzisiejszy licealiści uczą się o tym co 200-300 lat temu dokonywali ich rówieśnicy.
    !
    Jak ktoś mi mówi o 25-o latkach per "młodzieź", to przy nim wybucham śmiechem!
  • Cweliński sobie właśnie użył wobec Julii Tymoszenko. Widocznie dostał esemesa od ambasadora...
  • przemk0
    Mnie trzasnęło ostatnio łaską, ba - łaskami, wszystkie stare bożki i ciężary odpływają. Forumki czy fejsik to jest nic, są lepsze numery, a najlepszy jest taki że skasowałem prawie wszystko co miałem na dyskach. Po co mi to, jakie to teraz oczywiste, a ile musiało się wydarzyć żebym na to wpadł. 4 tysiące gigabajtów śmieci, no niepojęte. A znam takich co mają 3x więcej i to samej muzyki.
    Taką łaską też mnie trzasnęło. Przede wszystkim odnośnie toczenia sążnistych dysput, a także a propos samokreacji siebie w sieci. Przyznam, że ułatwiło mi to narzędzie w postaci smartfona. I też mam taką oto łaskę, iż nie muszę np. oglądać wszystkich nowych, wspaniałych seriali na już, na teraz, a przecież też istnieje niemal subkultura serialowców. I też wiem, że Internet nie da mi odpowiedzi na pytanie, jaka lampa jest najlepsza, najwyżej podpowie mi, gdzie kupić ją najtaniej (a i to niekoniecznie, bo ceny w sklepach tradycyjnych i online się zbliżyły).
  • Mnie by smartfon nie pomógł, chyba.
    Nowych seriali nie oglądam już wcale od roku co najmniej, ostatnio złamałem tę zasadę dla True Detective ale tylko dlatego że miała być jedna seria 8 odcinków. Przede wszystkim dlatego że seriale to kreacja, fikcja, więc po co to oglądać jeśl w temacie fikcji jest tylko książek do przeczytania? No i ustalmy najpierw czy ta fikcja do czegoś w ogóle potrzebna jak jest Pismo Święte i te wszystkie niesamowite historie tam, oraz żywoty świętych. Taki Ciesielski - święty inżynier, kolega Jana Pawła II - prawdopodobnie istotnie wpłynął na papieża, taki człowiek to jest konkret! A prócz tej fikcji to seriale nowe są po prostu obrzydliwe, scenarzyści próbują wymyśleć coś oryginalnego (mam nadzieję że to o to chodzi, bo może prawda jest jednak gorsza) i wymyślają takie rzeczy że tylko lać i patrzeć czy równo puchnie. Broadchurch na przykład. Jak już trafi się coś dobrego to okazuje się że jest to imperialna propaganda amerykańka albo angielska, dziękuję bardzo, do niczego mi to niepotrzebne. Brytole tak do perfekcji opanowali propagandę imperialną że nawet Top Gear jest tym nasycony.
    Z seriali to tak z czystego sentymentu oglądać mogę (nawet w kółko) Pogranicze w ognia i Scrubs. Poza tym starocia z lat 80-tych co najmniej, lubię popatrzeć na tło - na ten świat z dekad których nie pamiętam z racji wieku.
  • przemk0
    To ogólnie internet wprowadził, to wszechobecne mądrzenie się i ferowanie wyroków. Ciekawostka - tam gdzie zdanie powinno być wyważone albo raczej nawet nie powinno go być wcale - tam są sądy kategoryczne, a tam gdzie powinny być kategoryczne - tam się zaczyna hamletowanie.
    Jest jednak podgrupa starszych, szklano kontaktujących, bezkomputerowców. Czasem dzwonią podczas dyżurów redakcyjnych (pytam ich, czy korzystają z internetu). Beton, odporny na wiedzę spoza tefałszenu.

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • Ellu, jaki to byłby rocznik orientacyjnie - urodzeni w latach 50/60, bo raczej nie 70-tych? O ich istnieniu wiem, po prostu się z nimi nie spotykam a w internecie nie pisują. Tacy są też moi rodzice, rocznik 1958, czerpią wiedzę znikąd czyli z telewizji bo gazet nie czytają.
  • przemk0
    Ellu, jaki to byłby rocznik orientacyjnie - urodzeni w latach 50/60, bo raczej nie 70-tych? O ich istnieniu wiem, po prostu się z nimi nie spotykam a w internecie nie pisują. Tacy są też moi rodzice, rocznik 1958, czerpią wiedzę znikąd czyli z telewizji bo gazet nie czytają.
    Tacy, którzy od kilkunastu lat są na emeryturze
    ;)

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • Aaa...
    :D
    Z takimi też się spotkałem.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.