Skip to content

Zachowałem się jak niemiecki celnik

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Wychodzę jak sobie z pomieszczenia służbowego i widzę, że koło security door kręci się nerwowo jakaś kobita. Ocho - myśle sobie - zapomniała karty albo gość. Zaraz ją wpuszczę.
Otwieram drzwi a ona mnie pyta czy tędy wyjdzie.
Raus!? - odpowiedziałem tonem zdziwionym i jednak nieco uniesionym - nie, to nie są drzwi na zewnątrz, tędy się wychodzi - i pokazałem inne drzwi.
Uczmy się języków obcych.
The author has edited this post (w 04.03.2014)

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.

Komentarz

  • los
    Raus!? - odpowiedziałem tonem zdziwionym i jednak nieco uniesionym
    No i usłyszałeś w odpowiedzi "Sir, you haven't been to Auszwic, have you?".
  • Nie. Kobita była szczęsliwa, że może się wydostać z tych labiryntów.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Pracujesz za drzwiami na kartę izolując się od ludu????
    To tak jak ja
    ;)
  • Żeby to jednymi! Śluzy tu są jak w ubocie.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • z bawarskim twarrrdym er to musiało brzmieć naprawdę strrrasznie.
  • U mnie to raczej są jedne, potem w naszej strefie się już chodzi bez przeszkód, są wyjątki np. do informatyków czy do lokalu socjalnego trzeba jeszcze raz. Ale pierwszego dnia też wydawało mi się to labiryntem
    :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.