Skip to content

hehe jak za Gomułki

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Jak za Gomułki tylko na mniejszą skalę
Szpotańskiego skazali za obrażanie władzy utworem fikcyjnym satyrycznym
Żuławski napisał sobie powieść i ma go to kosztować 100 tauzenów
http://wpolityce.pl/depesze/74668-rosati-wygrala-proces-z-zulawskim
O niewłaściwej Esterce napisał

Komentarz

  • Pan reżyser to wyjątkowa swołocz, więc porównanie do Szpota cokolwiek - jakby tu grzecznie powiedzieć - nieadekwatne jest. Bardzo delikatnie się wyraziłam, uff.
  • mmaria
    Pan reżyser to wyjątkowa swołocz, więc porównanie do Szpota cokolwiek - jakby tu grzecznie powiedzieć - nieadekwatne jest. Bardzo delikatnie się wyraziłam, uff.
    Porównanie osoby trafne czy nie, sprawy są podobne. Następnym etapem będą zakazane słowa, coś w stylu jak za komuny Katyń.
  • mmaria
    Pan reżyser to wyjątkowa swołocz
    Zgadza sie. Dziadek wyrównuje rachunki ze swoją b.dziewczyną jak mały, msciwy gówniarz.
    Ale z drugiej strony naprawde ciekawi mnie jak prawnicy Rosati przeprowadzali dowody.
    The author has edited this post (w 20.02.2014)
  • uhr
    Zgadza sie. Dziadek wyrównuje rachunki ze swoją b.dziewczyną jak mały, msciwy gówniarz.
    Swoją b. żonę też obsmarował jak gówniarz. Mimo iż trochę prawdy z tego półświatka pokazał,  dobrze, że mendę ukarali.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Pewna celebrytka bardzo lekkich obyczajów rozeszła się ze swoim alfonsem. Postanowiła aby sąd roztrzygnął ich spór o należne jej zdaniem pieniądze.
    No cóz dla niektórych bycie kur... przepraszam celebrytką jest sposobem na utrzymanie.
    Tyle w tomacie.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • A mnie rzecz śmieszy.
    Pani Weronika najpierw udowodniła, że tak, ta panienka nieciężkich obyczajów opisana w książce to właśnie ona, a potem, że aż tak niecięzkich obyczajów, jak to w książce opisano, to ona nie jest.
    Bugodrzańskie sądy wspięły się na szczyty logiki.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Gomułka z trybuny sejmowej wydzierał się na grę aktorów, pytając, dlaczego Bestużew stoi twarzą do widowni, mówiąc: "Nie dziw że nas tu nie kochają, wszak to już mija wiek, kiedy z Moskwy w Polskę nasyłają samych łajdaków stek!"
    Co komentator Wolnej Europy skwitował: "Biedny Gomułka, od razu wszystko bierze do siebie..."
    Omawiany wyrok jest niebezpiecznym precedensem - za chwilę ktoś może pozwać Dzikiego Kamienia za "Dolinę nicości" jeśli Michał Bogatyrowicz albo Kazimierz Niecnota rozpoznają tam siebie.
    Ale małe Schadenfreude, że system rykoszetem uderza też w swoich.
  • uhr
    mmaria
    :
    Pan reżyser to wyjątkowa swołocz
    Zgadza sie. Dziadek wyrównuje rachunki ze swoją b.dziewczyną jak mały, msciwy gówniarz.
    Ale z drugiej strony naprawde ciekawi mnie jak prawnicy Rosati przeprowadzali dowody.
    nie jest ci ta pani coruchna ministra?
    to jakich "dowodow" sie jeszcze koledze zachciewa?
    The author has edited this post (w 20.02.2014)

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
  • Pan reżyser jest łajdakiem najzupełniej osobnym i indywidualnym a nie systemowym.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • a wczoraj wSieci cytowaly argument pani prawnik od Rosati: nie moze byc tak, ze prawa tworcow sa nieograniczone.
    prosze, prosze...

    "Nie myslcie, ze przynioslem na ziemie pokoj. Nie, ale miecz."
    Pan Jezus
  • Dobra, ale mieszacie dwie rzeczy. Co innego jest ocena moralna, a co innego prawna (tak wiem, to parszywy pozytywizm i w ogóle). Prawo nie musi i nie powinno wkraczać właśnie jak to tutaj ujęto w relacje alfonsa i dziwki. Przyzwoity człowiek nie musi stawać po czyjejś "moralnej" stronie.
    Kluczowe jest tu pytanie na ile prawo może i powinno nadmiernie ingerować w twórczość, zwłaszcza w taki sposób. Na tej zasadzie szlachcice z Litwy powinni pozywać Mickiewicza, że opisuje w Panu Tadeuszu ich łajdactwa - ot bierze go pozywa jakiś koleś, że on tylko donosił do ruskich, ale żadnego rodaka przy tym nie zabił, więc jego postać Jacka Soplicy obraża. Przy czym Mickiewicz miałby dużo gorzej, bo jak pewnie wiecie azwisko Soplica nie było wymyślone.
  • A dla mnie jest to problem logiczny.
    Jest ta fikcyjna postac Esterki, na ktora spuszczaly sie wszystkie... no te Holywoodu (slowa pisarza), Weronika Rosati czy nie? Mozemy to tylko ocenic na podstawie tresci ksiazki. Postac literacka identyfikujemy z prawdziwa osoba na podstawie zgodnosci opisow. Jesli wiec na pania Rosati spuszczaly sie te wszystkie no i na podstawie tego identyfikujemy ja z postacia literacka, to o co jej chodzi? A jesli sie nie spuszczaly w realu na pania Rosati a spuszczaly literacko na Esterke, to sa to inne osoby.
    The author has edited this post (w 20.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Teoretycznie może być (nie czytałem ani wyroku, ani akt sprawy, ani książki):
    Jakiś szaleniec albo prowokator pisze książkę o Rozumie z EXC. Wszystkie opisy się zgadzają - kawaler, reszta stanu rodzinnego, prawnik, miejsce pracy się zgadza, opisy spędzania czasu, działalność społeczna itd. Nazywa się jakoś inaczej, ale to bez znaczenia. I na koniec w powieści bohater powieści sztyletuje motorniczego.
    No i ja mówię potem: książka o mnie jak nic, ale nikogo nie zasztyletowałem, więc mnie obraża. Więc to da się pomyśleć, da się zrobić też.
    Natomiast ściganie kogoś za fabułę książki jest absurdem do kwadratu, niezależnie co już w tej książce jest. Dużo zdrowsza jest normalna cenzura w stylu zakazane opisy erotyczne, drastyczne okrucieństwo itd.
  • rozum.von.keikobad
    ot bierze go pozywa jakiś koleś, że on tylko donosił do ruskich, ale żadnego rodaka przy tym nie zabił, więc jego postać Jacka Soplicy obraża.
    Ja rozumiem, że własnie w tym wypadku 'koleś' twierdzi że i donosil i rodaka zabił, dlatego postać Jacka Soplicy go obraża
    ;)
  • No to nie jest o Rozumie, skoro nie zasztyletowales tego motorniczego. Ludzie sa schematyczni, wiec trudno uniknac podobienstw.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Myśmy to mieli na żywo przecież, jak się Tomusie awanturowały "o wypraszam sobie, tylko nie ruska, tylko nie ruska!".
    A jak się skończyła historia z tym człowiekiem co opisał w książce morderstwo, pamiętacie?
    The author has edited this post (w 20.02.2014)
  • los
    No to nie jest o Rozumie, skoro nie zasztyletowales tego motorniczego. Ludzie sa schematyczni, wiec trudno uniknac podobienstw.
    Trudno nietrudno. Nie wiem, co on o niej opisał, a są rzeczy, które się nie powtarzają - u ludzi. Identyfikacja może być niewątpliwa nawet jak dodasz jakieś elementy "dla podrasowania", przy czym dalej czytelnik nie ma wątpliwości o kogo chodzi. I nie chodzi tu o tożsamość w sensie logicznym, że wszystkie elementy zbioru są takie same to mamy ten sam zbiór, a jak jeden element podmienisz to masz inny zbiór. W teorii mnogości tak jest, ale w życiu i literaturze niekoniecznie. Jak napiszesz powieść o prezydencie Polski, który wali byki ortograficzne (itd.), ale zabierzesz mu jedno dziecko, zostawisz czwórkę, dalej nikt nie będzie miał wątpliwości o kogo chodzi.
    Problem nie jest taki, czy tak faktycznie było w tym wypadku czy nie - problem jest taki, że państwo (sąd czy jakikolwiek inny organ) chce ustalać o czym można pisać w literaturze pięknej. Jakie to są standardy cywilizacyjne??? Nawet w carskiej Rosji Rzewuski legalnie mógł wydawać swoje powieści.
  • rozum.von.keikobad
    I nie chodzi tu o tożsamość w sensie logicznym, że wszystkie elementy zbioru są takie same to mamy ten sam zbiór, a jak jeden element podmienisz to masz inny zbiór. W teorii mnogości tak jest, ale w życiu i literaturze niekoniecznie.
    Tak tez jest w literaturze. W Stanach to nawet popularna praktyka - pisze sie czyjas biografie ale by uniknac procesowania sie podmienia sie imie i nazwisko. To wystarcza. Wiele takich ksiazek widzialem.
    Sad powinien sie spytac pani Rosati: Czy ma pani na imie Estera? Nie? To dziekuje, zamykam rozprawe, pozew oddalony ze wzgledu na brak zwiazku powodki z opisana postacia.
    The author has edited this post (w 20.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Obawiam się, że amerykańskie prawo wychodzi raczej nie z założeń teorii mnogości, a z założenia, że państwo nie jest od mówienia ludziom, o czym mozna pisać książki.
  • Niekoniecznie, sa wnoszone sprawy o oszczerstwa w ksiazkach i padaja wyroki skazujace. Natomiast istotnie panstwo nie jest do dyktowania o czym ma byc fikcja literacka.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Być moze bugoodrze to taki kraj gdzie fikcja jest prawdą a prawda jest dla wielu fikcją.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Fatuswombatus BardzoOK!
  • Nieskromnie dumny że mi się jak ślepej kurze udało chyba sobie to w stopkę strzelem
    :)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • los
    A mnie rzecz śmieszy.
    Pani Weronika najpierw udowodniła, że tak, ta panienka nieciężkich obyczajów opisana w książce to właśnie ona, a potem, że aż tak niecięzkich obyczajów, jak to w książce opisano, to ona nie jest.
    Los pokpiwa sobie, bo rzecz dotyczy osoby, wobec której nie czuje symapatii. Tymczasem taki numer wycięto Annie Walentynowicz - chodzi o film "Strajk". Najpierw chciano jawnie użyć jej nazwiska, ale nie wyraziła na to zgody. Wtedy główną bohaterką stała się jakaś Agnieszka Kowalska-Walczak. Wiele elementów się zgadza - główna bohaterka jest suwnicową, lubią ją koledzy i koleżanki, a gdy zostaje zwolniona, w jej obronie ogłaszają strajk. Niestety, są i bzdury, przeciw którym Walentynowicz bezskutecznie protestowała. To nie jest w porządku.
  • Nie jest ale dzielo rowniez swiadczy o autorze. Innego nazwiska uzyl - a wiec przyznaje sie, ze pisze rzeczy nieprawdziwe. Kto mysli, bedzie to wiedziec, kto nie mysli, nie skojarzy obu postaci.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Od pewnego czasu próbuję obejrzeć film Schlöndorffa i wciąż mi się nie udało.
    Czy ostatecznie Pani Anna nie stwierdziła jednak w pewnym momencie, że ten film jednak taki do końca zły nie był? Coś mi się obiło, ale nie jestem pawian.
  • Pewnie obejrzała film Wajdiego.
  • To się nie zgadza na osi czasu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.