Skip to content

Czy ktoś słuchał ostatni felieton pana Michałkiewicza

edytowano March 2015 w Forum ogólne
ten z Perth w West Australia? Bo ja słuchałem ale chyba źle coś usłyszałem. Albo jako że Australia do góry ogami stoi to i pan M tyż. Tak samo i jego opinie o Ukrainie.
Czy słuchałem ale nie usłyszałem dobrze?
To sobie poczytam ale czy zrozumiem o co biega?
"Ale nigdzie nie jest tak daleko, żeby nie wiedzieć, co się dzieje na świecie, a zwłaszcza na Ukrainie, gdzie wiele wskazuje na to, iż rozpoczęło się przesilenie. Ze wschodnich okręgów wyruszyły w stronę buntowniczego Kijowa oddziały wojsk powietrzno-desantowych, a zdominowana przez banderowców rada miejska Lwowa przewiduje wysyłanie tam tak zwanych „
aktywistów
”. Okazuje się, że polityczna poprawność jest w swoich pomysłach niewyczerpana. Gdyby w takiej, dajmy na to, Warszawie, demonstranci palili policyjne samochody, zajmowali rządowe gmachy i
przeprowadzali „
pokojowe ataki
” z użyciem broni palnej, której na kijowskim Majdanie oczywiście „
nie ma
”, to z pewnością nie tylko przez premiera Tuska, ale i przez pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, nie mówiąc już nawet o panu redaktorze Michniku, czy Lisie, nazwani byliby „
terrorystami
”, a może nawet „
bandytami
”,
podczas gdy na Ukrainie żadnych „
terrorystów
”, ani „
bandytów
” nie ma. Są tylko „
aktywiści
”. Ciekawe, kto wydał takie semantyczne rozkazy, którym posłusznie podporządkowuje się nie tylko obóz zdrady i zaprzaństwa, ale również - środowiska „
niezależne
”."
The author has edited this post (w 20.02.2014)

“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”

Komentarz

  • Wszystko w normie u Pana Stasia.
  • Pan Stasio musi być zawsze oryginalny. I wbrew. Nawet zdrowemu rozsądkowi.
    JORGE>
  • Ja się tylko tak zastanawiałem jadąc autobusem kto do diaska nie należy do tej "razwiedki" która to pan M. straszy nas jak Babą Jagą. I przejechawszy o 2 przystanki za daleko byłem zmuszony dojść, nie tylko pieszo do domu, że jedynym człowiekiem na razie po za wszelakim podejrzeniem współpracy z "razwiedką" jest sam pan M. Ale to na razie. W przyszłosci? Kto wie.....?

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Gdyby Pan Stasio nie istniał należałoby go wymyślić, ten sam przypadek co Mikke - nie trzeba było go wymyślać bo się sam wymyślił, wystarczyło mu tylko nie przeszkadzać. Obok Suworowa największy piewca Niezwyciężonej Rosji, której służby specjalne mogą wszystko, wszystkich i zawsze, były, są i będą, i nic z tym nie można zrobić.
    Ale ale, nie tylko on wpadł na ten pomys:
    http://lewica.pl/
    The author has edited this post (w 20.02.2014)
  • przemk0
    Gdyby Pan Stasio nie istniał należałoby go wymyślić, ten sam przypadek co Mikke - nie trzeba było go wymyślać bo się sam wymyślił, wystarczyło mu tylko nie przeszkadzać. Obok Suworowa największy piewca Niezwyciężonej Rosji, której służby specjalne mogą wszystko, wszystkich i zawsze, były, są i będą, i nic z tym nie można zrobić.
    Ale ale, nie tylko on wpadł na ten pomys:
    http://lewica.pl/
    I właśnie dlatego podejrzewałem że pan M jak stanął do góry nogami w Australii to mu się wszystko światopoglądowo też przestawiło....

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Nic się nie przestawiło. Wszystko po staremu.
  • Tak sobie o nich pomyślałem - w swej pogoni za skutecznością już stali się skurwysynami ale jeszcze nie opanowali sztuki samodzielnego korzystania z paieru toaletowego.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Pan Stanisław jest od kilkudziesięciu lat przyjacielem pana Mikke, był wieloletnim członkiem jego partii, piastował w niej najwyższe urzędy, przez kilkanaście lat był naczelnym Panajanuszowego Weekly. Na stare lata zapisał się do jakiejś wsiowej jaczejki, a'la Sowa czy ProMilitio czy inne. Mało?
    Jesli coś wygląda jak kaczka, zachowuje się jak kaczka i żyje wśród innych kaczek, to na pewno jest to łabędź z bajki o brzydkim kaczątku, a nie Jewno Azef.
  • Po mojemu desowietyzacja Ukrainy, to na tyle gruby kaliber że padło hasło "wszystkie ręce na pokład".
  • Taki sam idiota, jak Grzegorz Braun. Dzisiaj w Poranku Radia Wnet opowiadał, że to jest robota współpracy Rosji i Izraela w celu wprowadzenia nowego podziału granic  i nowego podporządkowania Polski, zatem nie powinniśmy się w to miesać i pomagać, najwyżej udzielić pomocy rannym.
    A najlepsze jest to, że na początku rozmowy go tam jak Mistrza intelektu przyjmowano. Pod koniec próbowano poprawić wrażenie tandetnymi tekstami "każda opinia jest cenna" .
    Braun te pierdolety opowiadał siedząc obok dziennikarza, który był na Majdanie i mówił o krwawych jatkach...
    Ja, na miejscu tego dziennikarza sprzedałbym Braunowi plaskacza (może po wyjściu ze studia)
  • los
    Tak sobie o nich pomyślałem - w swej pogoni za skutecznością już stali się skurwysynami ale jeszcze nie opanowali sztuki samodzielnego korzystania z paieru toaletowego.
    no nieeee, cześciowo to zwykłe świry. Ale w sumie moglibyśmy urządzić sobie niezłą zabawę. Chodzić na spotkania z Michalkiewiczami, Korwinami, Braunami i zakładać się po ilu sekundach facet się zbłaźni. Ewentualnie po ilu zdaniach.
    Kto obstawi najlepiej pije potem piwo na koszt pozostałych
    :)
  • Kuba
    Po mojemu desowietyzacja Ukrainy, to na tyle gruby kaliber że padło hasło "wszystkie ręce na pokład".
    Tu jeszcze jedna para rąk:
    http://wrzodakz.neon24.pl/post/106332,miron-sycz-kaczynski
    To już blisko okolic herbatki narodowej, więc zapodaję goły link, wejście na własną odpowiedzialność.
  • Sycz to upowska frakcja w PZPR, takie - wzorem Mykoły Demko - "Stowarzyszenie Patriotyczne Koliwszczyzna". I po co uporczywie szukać wrogów Polski za Bugiem, skoro we własnym obejściu jest tego gadu pod dostatkiem. Zadomowionego, sytego, agresywnego.
  • Syty znaczy niegrozny.
    Filip Merynos był człowiekiem mądrym i mądrość ta stanowiła prawdziwe źródło jego zwycięstwa. Nie tygrysia drapieżność i odwaga, nie bezgraniczne okrucieństwo, nie niezłomna, stalowa wola, nie lwia siła fizyczna, lecz rządząca tymi przymiotami mądrość była podwaliną jego potęgi. Filip Merynos już dawno doszedł do wniosku, że najwięksi gwałciciele prawa i nie koronowani władcy złych w ludziach instynktów przegrywają swą ostatnią partię nie z uzbrojonymi i silniejszymi od nich reprezentantami ładu i porządku, lecz giną jako ofiary własnego środowiska, tych szalonych, dzikich sił, jakie sami rozpętali wokół siebie i w duszach ludzkich. Wiedział, że jeśli nawet uzbrojona ręka sprawiedliwości sięga po głowę wielkiego wroga społecznego ładu, to ręką tą najczęściej powoduje intryga, podstęp, nieostrożność lub nowa, nieugięta wola, żądna zajęcia należnego miejsca nawet za cenę podłości i zdrady. Przez lata swych zwycięstw nie zapomniał ani na chwilę, że przyjdzie dzień, w którym ktoś żądny tego, co on zdobył, przyjdzie, by mu wydrzeć wszystko — potęgę, sławę i pieniądze. Nie bał się tego dnia, lecz wolałby go uniknąć, nie bał się swego następcy, lecz wiedział, że z nim przegra. Budował swą potęgę przez pięć lat z prawdziwym rozmachem i potęga ta była jeszcze nie naruszona. Ale oto przyszedł dzień i w odmętach warszawskiego rynsztoka pojawiły się niewyraźne kontury sterujących ku niemu cielsk nowych, młodych rekinów, które poczuły świeżą krew i ruszyły na żer. Mógłby im stawić czoła — rzecz jasna — nic jeszcze nie było przesądzone i Filip Merynos zdolny był jeszcze do uderzeń, od których musiałby zginąć najgroźniejszy nawet drapieżnik. Nie bał się wszak nikogo, nie bał się nawet klęski, ale wiedział, że najbardziej jadowite kobry i pytony mniej są niebezpieczne, gdy są syte, i wiedza o tym stanowiła początki klęski. Zaś Filip Merynos był syty.
    The author has edited this post (w 21.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Syty ale czujny, przynajmniej starał się.
    Na Ukrainie, w ogóle wokół nas, dzieje się bardzo dużo bardzo różnych ciekawych rzeczy o których z mediów się nie dowiemy albo dowiemy się w sposób tak zmanipulowany że nie idzie dojść jaka była oryginalna treść. Słuchałem wczoraj Łobuzka, ja zwykle mówił tak żeby nic nie powiedzieć, ale parę rzeczy mu się wymknęło - np. że ważne dla UE jest zintegrowanie Ukrainy we wspólnym systemie energetycznym. No dla mnie to oznacza ni mniej ni więcej "zamykacie elektrownie atomowe, folgujecie z węglem", bo co innego?
    W Starych Dobrych Czasach Fronda była najdoskonalszych miejscem agregującym niusy z całego wszechświata, teraz trzeba łazić nie wiadomo gdzie... Nius z 2013 - wiecie że Chiny dzierżawią na Ukrainie 5% ziemi uprawnej (3 miliony hektarów)? Chiny od 2009 dzierżawią już 2 miliony hektarów, w Ameryce Południowej. Ten dil z Ukraińcami opiewać ma na 2,6 miliarda dolarów, to nie tak że oni będą stamtąd kupować płody rolne - przyjadą, będą uprawiać i wywozić wszystko co urośnie. Ciekawe, nieprawdaż?
  • lupus71
    Taki sam idiota, jak Grzegorz Braun. Dzisiaj w Poranku Radia Wnet opowiadał, że to jest robota współpracy Rosji i Izraela w celu wprowadzenia nowego podziału granic  i nowego podporządkowania Polski, zatem nie powinniśmy się w to miesać i pomagać, najwyżej udzielić pomocy rannym.
    A najlepsze jest to, że na początku rozmowy go tam jak Mistrza intelektu przyjmowano. Pod koniec próbowano poprawić wrażenie tandetnymi tekstami "każda opinia jest cenna" .
    Braun te pierdolety opowiadał siedząc obok dziennikarza, który był na Majdanie i mówił o krwawych jatkach...
    Ja, na miejscu tego dziennikarza sprzedałbym Braunowi plaskacza (może po wyjściu ze studia)
    Ciekawe po co Rosji wschód Ukrainy, jak może mieć całą?
    Nie jest natomiast dziwne, że Rosja chce, żeby myślano o podziale Ukrainy jako możliwym skutku.
  • rozum.von.keikobad
    Nie jest natomiast dziwne, że Rosja chce, żeby myślano o podziale Ukrainy jako możliwym skutku.
    No właśnie.
    O jaka ładna analiza, świeżutka:
    http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2014-02-07/transformacja-ukrainskiego-rolnictwa-od-kolchozow-do
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.