Skip to content

Rozmowy starego zombie z młodym. Czyli odcinek nr 983 serialu "Los ma rację".

edytowano March 2015 w Forum ogólne
W HP jest tekst rozmowy z Marcinem Królem.
Podsumowanie 25 lecia RPRL'u. Ale również podsumowanie życia Marcina Króla. Jak to ocenił red. Janecki "masakra: bezradność, apatia, rozgoryczenie, eskapizm, imposybilizm, brak sensu, wypalenie, cynizm, zwis".
Trudno się czyta takie wywiady. Bo człowiek ma świadomość tego, że tego typu zombie (w tym osobniku nie ma krzty woli życia) chce mieć wpływ na moje życie.
Wyskok zdemenciałego pana? Popatrzcie na jego rozmówcę. Przyjrzyjcie mu się dokładnie. To też zombie. Tyle, że młodsze.
Los ma 100% racji, gdy twierdzi, że niewiedza wymaga ogromnego wysiłku. Z tej rozmowy doskonale wynika, że młody z GW doskonale wie czego ma nie wiedzieć, o czym ma milczeć, kogo nie obwiniać. Jest wkurzony. Ma poczucie bycia zdradzonym (bo w końcu też ma parę komórek w głowie i wie jak to się skończy). A mimo to na co dzień zachowuje się tak, jak do tej pory.
Popatrzcie na to, co mówi inny młodziak ze stajni TVN: Maciej Sokołowski, korespondent TVN 24 w Brukseli. Na pytanie, co takiego powiedział M.Król w tym wywiadzie, odpowiedział krótko: "Prawdę" (
https://twitter.com/sokoIowski/status/432245142926270464
)
Oni wiedzą, że przegrali.
Los ma 1000% racji.
Acedia.

Komentarz

  • czas przyjac do wiadomosci. Jest nas 10 milionow Polakow. To fundament na ktorym przyjdzie odbudowac Narod i Panstwo. Reszty nie ma. Oni sie nie licza.

    "- Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości" Janusz Palikot, konwersatorium "Dialog i Przyszłość", 10 lutego 2012, Warszawa
  • Z przyjemnością patrzę na to wypalenie. A jakby ono jeszcze było dosłowne...

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Co by nie powiedziec tacy jak Marcin Król nie są całkowitymi głupcami. Znają historię i jej prawidła. Dobrze wiedza ze coś im się należy. I są pewnie zdumieni że to "coś" nadal nie przychodzi. Też bym była zdumiona na ich miejscu.
    The author has edited this post (w 08.02.2014)
  • Oczywiście: Acedia. Nasz kraj doświadcza obecnie zmasowanego ataku sił demonicznych.
    Legiony Marszałka Piłsudskiego były w swoim czasie witane zatrzaskiwanym,i okiennicami.
  • Ja przeczytałem wywiód tak jak kiedyś Markow przeczytał Eugeniusza Oniegina - liczyłem nazwiska (Markow liczył co innego ale mniejsza z tym). To jest typowy polski ętelektualista czeciego sortu. Najpierw się popisuje, czego to on nie przeczytał: Mann, Conrad, Arendt... Konwecjonalna lektura ambitnego licealisty, Cezi ma lepszy zestaw. Potem popisy kogo nie poznał: Mazower, Michnik, Ambroziak.
    A jakie nazwisko jest wymienione najwięcej razy? Nie zgadniecie. JK Bielecki czyli kasjer. Tu pana psora boli! Zrobili miazgę z wielkiego narodu ale kasiorkę pozyskaną z kradzieży srebrnych łyżeczek dostają inni, pan psor sobie dogorywa na psorskiej pensji.
    Mały żałosny człowiek, nie wart charknięcia.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Oni wiedzą że nie są częścią narodu POLSKIEGO. Ich narodowość to inne sprawa. Ale właśnie dlatego tak bardzo pragną zniszczyć każdy przejaw POLSKOŚCI.
    Boją się? Oczywiście. Ale to normalny odruch. Ja też się boję wroga. Im większy mój strach tym bardziej jestem pewny ze się z nim nigdy nie pogodzę.
    Nie cieszcie się ich strachem. Zamiast tego lepiej szukujcie kołki osikowe. Szatan też się boi Boga. Pamiętajcie o tym.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Dlatego też doprowadza ich do wściekłości każdy, kto zakwestionuje ich polskość.  Nazwij takiego lewackim wujem - uśmiechnie się tylko z politowaniem.  Nazwij bugodrzaninem - wpadnie w szał.
    Natomiast nie do końca zgodziłbym się z tezą, że oni pogodzili się już z porażką.  Obawiam się, że tak jak Król znalazłby sobie jakieś przytulne miejsce gdzieś w wyższej szkole gotowania na gazie we wschodnich Niemczech, to już dla red. Sroczyńskiego alternatywą jest zmywak w Dublinie, bo podejrzewam, że on niczego pożytecznego zrobić po prostu nie potrafi - a nie zasłużył się na tyle, by ktoś zechciał ufundować mu dożywotnie utrzymanie statusu, którym obecnie się cieszy.  Dla red. Sroczyńskiego nie ma alternatywy, on będzie musiał walczyć o przeżycie - stąd też wzięła się ustawa pozwalająca na zagraniczną interwencję w sytuacji, w której tut. formacje uzbrojone odmówią strzelania do zrewoltowanej ludności tubylczej.
    Na razie jednak ludność tubylcza o rewolcie nie myśli - ba, koncepcję rewolty całkowicie odrzuca.  Skąd zatem od czasu do czasu pojawiające się w reżymowych merdiach aluzje o wieszaniu?  Być może służą mobilizacji ludności bugodrzańskiej, której większość nie uczestniczy we fruktach Władzi, na poziomie ekonomicznym będąc ciemiężoną podobnie jak członkowie polskiej mniejszości narodowej.  Wiadomo, urzędniczych etatów nie starczy, by obsadzić wszystkich zainteresowanych, zatem większość musi klepać biedę na podrzędnych stanowiskach w call centrach (zwanych pieszczotliwie pracą w korpo) albo co gorsza w roli przedstawicieli handlowych.  Skoro nie można utrzymać ludności bugodrzańskiej w dyscyplinie marchewką, trzeba użyć solidnego kija - a być nim może właśnie groźba pogromów dokonywanych przez rozwścieczoną polską tłuszczę na radosnych i nowoczesnych europejczykach.  Czy mieszkańcy Miasteczka Wilanów chwyciliby za Bronię w cwelu ratowania red. Sroczyńskiego przed nacierającymi hordami Polaków?  Przypuszczam, że wątpię.  Czy chwyliciby za Bronię w cwelu obrony własnych apartamentów przy ulicy Rukoli róg Sera Korycińskiego?  Nasi Władcy liczą na to, że tak.

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • Bądźmy dokładni - apartamentów o gabarycie 30 metrów, już mniejsza z tym kwadratowych czy sześciennych.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • O widzicie, a ja miałem wczoraj możliwość dłuższej rozmowy z jednym z tych mocno znienawidzonych medialnie posłów z PiS. I na takie ogólne pytanie o sensowności bycie na froncie, zakończone - kiedy Kaczyńskiemu się odechce, usłyszałem odpowiedź - nigdy. I im też. Generalnie przekaz był taki, już nas nie boli. Niech sobie jadą ile chcą, jesteśmy na to przygotowani i mamy w dupie, a niech sobie wyją. I pan poseł powiedział wprost, najgorsze przed nami, kiedy wrócimy do władzy, bedziemy świadkami takiej nagonki medialnej jak nigdy wcześniej. Czyli dokładnie tak jak tu przewidujemy. W każdym razie, pewnośc siebie, mimo świadomości zderzenia ze ścianą jest budująca.
    JORGE>
  • [quote="ombretta"]Skąd zatem od czasu do czasu pojawiające się w reżymowych merdiach aluzje o wieszaniu?[/quot
    Skąd te duchy zemsty które ich dręczą, które snują sie za nimi  błyskając czarnem oczodołem i kiwając na nich białą kością palca?  Skąd te powracające mary z cieniami szubienic? Z jakiego czarnego oceanu wynurzają sie owe sny o karze, by straszyć ich na jawie? Owóż, z mrocznej glębiny podswiadomosci.
    ;)
  • Niekoniecznie. Bo co jeszcze oni mogą zrobić? Zabijać? Kilku już zabili a by zabić więcej trzeba mieć do tego narzędzia i ... jaja. Mają? Przypuszczam, że wątpię, bo kto zabija, ten się liczy z tym, że jego zabiją. A swego ukochanego ciałka żaden z nich nie poświęci dla żadnej sprawy.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • JORGE
    I im też. /../ najgorsze przed nami, kiedy wrócimy do władzy, bedziemy świadkami takiej nagonki medialnej jak nigdy wcześniej
    Nie najgorsze i nie sztuka - dostać sie w następne tornado medialnego szczucia. Najgorsze, że to tornado bedzie jedynym. Sztuka - wywołac inne tornado, przy którym tamto będzie bzyczeniem muchy. Wywolanie takiego zjawiska stoi w oczywistym konflikcie z wygodnym, w sumie, życiem na poselskiej pensji, nawet posła partii znienawidzonej.
  • uhr
    JORGE
    :
    I im też. /../ najgorsze przed nami, kiedy wrócimy do władzy, bedziemy świadkami takiej nagonki medialnej jak nigdy wcześniej
    Nie najgorsze i nie sztuka - dostać sie w następne tornado medialnego szczucia. Najgorsze, że to tornado bedzie jedynym. Sztuka - wywołac inne tornado, przy którym tamto będzie bzyczeniem muchy. Wywolanie takiego zjawiska stoi w oczywistym konflikcie z wygodnym, w sumie, życiem na poselskiej pensji, nawet posła partii znienawidzonej.
    Zapraszam, uhr, do wybrania wygodnego życia posła, szczególnie PiS. Ja się na to nie piszę, za żadne pieniądze. Przyjęliśmy bardzo modną definicję polityki, że wchodząc w nią, ma się sielnkowe życie. Bzdura. Nawet będąc w układzie masz życie jadące po bandzie. Znałem kiedyś pewnego posła SLD, który rozkręcił całkiem sporą fabrykę i postanowił pobawić się w politykę. Po 4 latach powiedział wprost, człowieku rzucam to gówno. Ja nie wiem co się z moim życiem stało, żyję w amoku, dni lecą za dniami, cały czas huśtawka, jak nie z tej to z tamtej. A nie był jakąś specjalną szychą. ot kolejny z wielu. I rzucił. OK, rozumiem, władza, profity, splendor, ale za jaką cenę ? Nawet sam fakt bycia osobą rozpoznawalną to horror jest. Z jakichś obłąkanych powodów, we wszystkich nas siedzi właśnie chęć bycia znanym. A tak naprawdę to się bezpowrotnie traci normalne relacje z ludźmi, jest to totalnie bez sensu.
    JORGE>
  • Tak, życie posła jest lepsze. Jest znakiem sukcesu, prestiżu i stabilizacji finansowej dla wielu ludzi. Zwlaszcza, kiedy alternatywa dla poselskiej ławy nie jest pozycja własciciela fabryki, ani katedra profesorska, a stanowisko pielęgniarki, czy technicznego w teatrze.  Ale nie o to chodzi. Nawet monotonne, pozbawione perspektyw życie kelnerki z tancbudy jest lepsze od totalnej rozpierduchy, gdy stolik z kartami sie przewraca i znikają wszytskie dotąd znane reguły gry. Co z tego, że gry znaczonymi kartami.
  • uhr
    ombretta
    :
    Skąd zatem od czasu do czasu pojawiające się w reżymowych merdiach aluzje o wieszaniu?
    Skąd te duchy zemsty które ich dręczą, które snują sie za nimi  błyskając czarnem oczodołem i kiwając na nich białą kością palca?  Skąd te powracające mary z cieniami szubienic? Z jakiego czarnego oceanu wynurzają sie owe sny o karze, by straszyć ich na jawie? Owóż, z mrocznej glębiny podswiadomosci.
    ;)
    Trzeba wspomóc Nemezis przypominać im regularnie o miejskim oświetleniu i systemie dr Tarra i prof. Fethera. A skoro o Nemezis mowa, nie odpuszczę sobie przypomnienia jej definicji z pewnego kultowego filmu:
    Do you know what "Nemesis" means? A righteous infliction of retribution manifested by an appropriate agent. Personified in this case by an 'orrible cunt... me.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.